Reklama

Polska podzieli los Zachodu w walce z przestępczością cudzoziemców? [OPINIA]

Autor. unsplash.com

Imigracja sama w sobie nie stanowi przyczyny przestępczości, jednak w Europie Zachodniej wyraźnie widoczny jest związek między pewnymi wzorcami kulturowymi a zwiększonym ryzykiem naruszeń prawa. Raport Eurostatu „Prison statistics 2023” wskazuje, że cudzoziemcy stanowią 20,6 proc. osadzonych w więzieniach UE, choć ich udział w populacji wynosi zaledwie około 10 procent. Oznacza to, że obywatele państw trzecich trafiają do zakładów karnych ponad dwukrotnie częściej niż mieszkańcy krajów przyjmujących.

W Niemczech, jak podaje Bundeskriminalamt w sprawozdaniu „Polizeiliche Kriminalstatistik 2024”, spośród 2 184 834 podejrzanych aż 913 196 (41,8 proc.) nie posiadało obywatelstwa niemieckiego, a liczba brutalnych przestępstw popełnionych przez tę grupę wzrosła o 7,5 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Z kolei dokument BKA „Bundeslagebild Organisierte Kriminalität 2023” ujawnia, że 57,8 proc. osób podejrzanych o przestępczość zorganizowaną nie miało niemieckiego paszportu, co potwierdza dominację transnarodowych sieci, często opartych na strukturach klanowych, w najbardziej destrukcyjnych formach przestępczości. We Francji, zgodnie z danymi Ministerstwa Sprawiedliwości w tabeli „Statistique des personnes écrouées” ze stycznia 2024 roku, cudzoziemcy stanowili 26,3 proc. więźniów, przy zaledwie 8,9 proc. udziale w populacji metropolitalnej.

Reklama

Szwecja jawi się jako szczególnie skrajny przypadek. Dziennikarz Jens Wierup w analizie opublikowanej w Dagens Nyheter, dotyczącej 100 skazanych lub podejrzanych o zabójstwa i usiłowania zabójstw z użyciem broni palnej w latach 2013–2017, wykazał, że 90 proc. sprawców miało co najmniej jednego rodzica urodzonego za granicą. Z kolei program śledczy SVT „Uppdrag Granskning” ustalił, że w tym samym okresie 58 proc. spośród 843 skazanych za gwałt urodziło się poza Szwecją, najczęściej na Bliskim Wschodzie lub w Afryce.

Skąd biorą się tak duże dysproporcje?

Luka normatywna. Prof. Cevat Giray Aksoy z King’s College w Londynie w swej analizie opublikowanej w Journal of Development Economics wykazał, że migranci z krajów o wysokiej korupcji przynoszą ze sobą niższy poziom zaufania do instytucji i większą akceptację omijania prawa. Po przyjeździe do Europy ta postawa utrzymuje się, o ile państwo-gospodarz nie egzekwuje przepisów w sposób nieuchronny.

Kultura klanu. BKA pisze – w raporcie Organisierte Kriminalität in Zahlen z 2023 r. – o przestępczości zorganizowanej sieci arabskich i kurdyjskich rodzin działających według wewnętrznych, patriarchalnych reguł, w których lojalność wobec klanu stoi ponad niemieckim prawem. W takim układzie wymuszenia czy pranie brudnych pieniędzy stają się „społecznie akceptowalne”, bo ofiara z zewnątrz nie liczy się jako „pokrzywdzony”.

Czytaj też

Islamskie normy a przestępstwa seksualne. Dane SVT pokazują, że mężczyźni pochodzący z regionów o silnej kontroli kobiet stanowią znaczną większość skazanych za gwałt. Brak jasnego przekazu, że w liberalnym społeczeństwie szwedzkim zgoda i równość płci są niepodważalne, skutkuje tragicznym „zderzeniem kultur”.

Import gangowej przemocy. We wspomnianej analizie Wierupa aż 90 proc. sprawców strzelanin ma imigranckie korzenie. Wielu z nich dorastało w dzielnicach zdominowanych przez jedną diasporę, gdzie kodeks ulicy wygrywał z autorytetem państwa.

Selektywne egzekwowanie prawa. Paradoksalnie, wyższy odsetek imigrantów w statystykach częściowo wynika z tego, że policja koncentruje uwagę na dzielnicach o dużym odsetku cudzoziemców. Jednak różnice rzędu dziesiątek punktów procentowych – jak w Niemczech czy Szwecji – przekraczają efekt samej „widoczności” i wskazują na realny problem kulturowo-strukturalny.

Reklama

Co działa w Skandynawii?

Natychmiastowa deportacja skazanych nie-obywateli (model duński). Jak podaje Udlændinge- og Integrationsministeriet, od wejścia w życie tzw. hjemrejseloven w czerwcu 2021 r. władze skorzystały już 171 razy z procedury straksudsendelse, czyli przerwania kary więzienia i bezzwłocznego wydalenia cudzoziemca skazanego za przestępstwo.

Rozpraszanie terytorialne nowych przybyszów, aby uniknąć gettoizacji. Według Reuters duńska ghetto package z 2018 r. nakazuje zmniejszyć udział lokali komunalnych w dzielnicach, gdzie ponad 50 proc. mieszkańców to imigranci z krajów „nie-zachodnich”. Właśnie po to, by rozbić koncentrację etniczną. Przenoszenie rodzin ma trwać do 2030 r.

Zero tolerancji dla drobnych naruszeń – mandat naprawdę trzeba zapłacić. Jak pisze Justitsministeriet, duński plan zakłada m.in. podwojenie minimalnej grzywny za pierwsze kradzieże sklepowe do 1 000 DKK oraz obowiązkowe odszkodowanie wyższe od wartości skradzionego mienia. Dokument określa to wprost jako strategię „konsekwentnego kursu wobec butikstyveri”.

#READ[ articles: 1053657 | showThumbnails: true ]

Obowiązkowe kursy prawa i obyczaju z egzaminem przed odnowieniem pobytu. Jak podaje strona egzaminacyjna Studieskolen, zaliczenie tego sprawdzianu z wiedzy o demokracji, kulturze i historii Danii jest standardowym warunkiem uzyskania stałego zezwolenia na pobyt. Test organizowany jest dwa razy do roku.

Skoncentrowane programy dla nastolatków z rodzin przemocowych, zanim gangi przejmą ich lojalność. Według Brottsförebyggande rådet (Brå) pilotaż strategii GVI/ „Sluta skjut” skierowanej do młodych mężczyzn z grup ryzyka doprowadził do istotnego spadku liczby strzelanin w Malmö i został zalecony do wdrażania w kolejnych szwedzkich miastach.

Konkluzja jest prosta: różnice kulturowe stają się kryminogenne tam, gdzie państwo pozwala, by prywatny kodeks zastąpił publiczne prawo. Europejskie doświadczenie ostatniej dekady pokazuje, że twarda, równa dla wszystkich egzekucja norm ogranicza przewagę klanów, patriarchatu i „kultury ulicy” skuteczniej niż kampanie dialogu międzykulturowego.

Co mówią oficjalne statystyki w Polsce?

Według komunikatu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z połowy lutego 2025 roku Policja odnotowała w 2024 roku 286 250 osób podejrzanych o przestępstwa, z czego 16 437 to cudzoziemcy, czyli 5,74 proc. wszystkich sprawców. Równocześnie, jak pisze portal Kresy.pl, powołując się na dane KGP z 14 maja 2024 r., wśród 116 osób poszukiwanych listami gończymi za zabójstwo aż 47 to cudzoziemcy, a zatem 40 proc. wszystkich ściganych za najcięższą zbrodnię.

Reklama

Przytoczone liczby przekładają się na konkretne, głośne sprawy z ostatnich miesięcy. Jak podaje telewizja wPolsce24, prokuratura w Pruszkowie oskarżyła pięciu obywateli Kolumbii o zbiorowy gwałt dokonany 28 lipca 2024 r. na 20-letniej studentce, za co grozi im do 20 lat więzienia.

W styczniu 2024 r. we Wrocławiu 21-letni Kacper zginął od ciosu nożem przed Pasażem Niepolda. Dwóch Gruzinów – Iusif K. i Elmar M. – usłyszało prawomocne wyroki 10 i 3 lat pozbawienia wolności, co opisało Radio Wrocław.

Do równie brutalnego napadu rabunkowego doszło w lipcu 2024 r. w Środzie Wielkopolskiej. 48-letni Alexandr L., nielegalny imigrant z Mołdawii, jest oskarżony o zamordowanie 84-letniej dentystki i ciężkie zranienie jej syna-księdza.

W Toruniu 24-letnia Klaudia zmarła po kilkunastu ciosach nożem zadanych w parku Glazja. Podejrzany 19-letni Wenezuelczyk został aresztowany,

Ostatni przykład to bójka przed lokalem w Nowem k. Świecia w nocy z 5 na 6 lipca 2025 roku. O zabójstwo 41-letniego Polaka podejrzany jest 29-letni Kolumbijczyk, a wśród 11 zatrzymanych znalazło się łącznie ośmiu obcokrajowców.

Czytaj też

Zestawienie tych incydentów pokazuje, iż pomimo że cudzoziemcy w Polsce odpowiadają za niewielki procent ogólnej przestępczości, to ich udział w najpoważniejszych kategoriach: zabójstwach, zbiorowych gwałtach i napaściach z bronią białą jest wyraźnie nieproporcjonalny. Według przywołanych danych KGP widać tu zjawisko tzw. podwójnego przeciążenia.

Z jednej strony w statystyce podejrzanych utrzymuje się 5/6 proc. udział obcokrajowców. Natomiast z drugiej, w kategoriach zabójstw czy brutalnych zgwałceń poszczególne narodowości są reprezentowane znacznie częściej, co znajduje odzwierciedlenie w opisanych sprawach sądowych i policyjnych komunikatach.

Równocześnie coraz częściej pojawiają się bulwersujące informacje w przestrzeni publicznej o unikaniu odpowiedzialności przez imigrantów dokonujących przestępstw w Polsce.

Jak podaje dziennik Nowa Trybuna Opolska, Sąd Rejonowy w Opolu odmówił tymczasowego aresztowania Gruzina, który w supermarkecie ugodził nożem ochroniarza. Wobec niego zastosowano jedynie dozór policyjny i zakaz wyjazdu. Po kilku dniach mężczyzna zniknął – Policja poszukuje go dziś listem gończym, bo dopiero po zażaleniu prokuratury sąd wyższej instancji nakazał areszt, gdy sprawca był już poza zasięgiem organów ścigania.

Reklama

Według portalu Kresy.pl Sąd Rejonowy w Płocku początkowo nie zgodził się na areszt dla 18-letniego obywatela Ukrainy oskarżonego o brutalny gwałt. Mężczyzna został więc zwolniony i natychmiast „utracił kontakt” ze śledczymi. Po zażaleniu prokuratury sąd okręgowy areszt orzekł – ale musi on zostać dopiero wykonany, bo podejrzany jest już poszukiwany listem gończym.

Także dziennik Fakt pisał, że 16-letni Yehor S., obywatel Ukrainy oskarżony o usiłowanie zabójstwa ochroniarza w szczecińskiej hali Odra, uciekł 12 maja 2025 r. z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego, w którym umieścił go sąd w miejsce aresztu. Nastolatek pozostaje na wolności, a ofiara ataku żyje pod ochroną Policji. 

Jak podaje stacja TVN24, 33-letni Syryjczyk Bilal A., zatrzymany pod Hajnówką za przemyt migrantów i czynną napaść na policjanta, został w pierwszej instancji zwolniony – sąd uznał, że dozór policyjny wystarczy. Dopiero po zażaleniu prokuratury sąd okręgowy nakazał jego aresztowanie, a śledczy wystawili list gończy, ponieważ podejrzany zdążył zniknąć.

Wcześniej, jak przypomina serwis informacyjny Onet, Gruzin Mamuka K., podejrzany o zabójstwo 28-letniej Pauliny D. w Łodzi, po dokonaniu zbrodni w 2018 r. swobodnie wyjechał z Polski na Ukrainę. Dopiero międzynarodowy list gończy i kilkumiesięczna procedura ekstradycyjna pozwoliły na jego zatrzymanie w Kijowie. Decyzja o wydaniu go Polsce zapadła dopiero po interwencji ukraińskiego sądu apelacyjnego.

Czytaj też

Przywołane przypadki pokazują, że w polskiej praktyce najgroźniejsi cudzoziemcy potrafią uniknąć izolacji dzięki decyzjom o zwolnieniu lub odmowie aresztu, a następnie – korzystając z braku stałych więzi z krajem – szybko opuszczają miejsce pobytu lub granice Polski. Organy ścigania muszą wtedy nadrabiać opóźnienie za pomocą listów gończych, europejskich nakazów aresztowania i wniosków ekstradycyjnych, co nie tylko wydłuża dochodzenia, ale też podnosi ryzyko, że sprawcy pozostaną nieuchwytni.

Polska celem transnarodowej przestępczości zorganizowanej

Według najnowszego raportu EU-SOCTA 2025 Europolu Polska – obok Czech i Niemiec – stała się „węzłem tranzytowym o rosnącym znaczeniu” dla międzynarodowych sieci przestępczych. Agencja podkreśla, że na terytorium RP działają zarówno grupy włoskie, bałkańskie, jak i rosyjskojęzyczne, które wykorzystują logistyczne atuty rynku wewnętrznego UE i schengenowską swobodę przepływu osób

Jak podaje UNODC w „Global Report on Cocaine 2023”, już w 2022 r. w porcie w Gdańsku przechwycono 50 kg kokainy ukrytej w kontenerze, co po raz pierwszy uplasowało Gdańsk na mapie głównych szlaków transatlantyckich. Tendencję tę potwierdza Reuters, który w grudniu 2024 roku pisał, że Straż Graniczna we współpracy z czeskimi służbami zatrzymała 44 litry płynnej kokainy przywiezionej szlakiem Panama–Europa, aresztując trzech członków południowo-amerykańskiej komórki logistycznej.

Reklama

Według specjalnego raportu Reuters Investigates bałkańskie klany kontrolujące handel kokainą w Antwerpii i Rotterdamie „dywersyfikują wejścia” i od 2023 r. przerzucają ładunki także przez bałtyckie terminale w Gdańsku i Gdyni, licząc na niższy poziom kontroli. Europol w analizie dotyczącej przemytu narkotyków przez porty europejskiej z kwietnia 2023 r. ostrzega, że zorganizowane sieci przestępcze te infekują łańcuch dostaw, przejmując kody kontenerów i korumpując dokerów również w polskich portach.

Równolegle rozwija się „ecomafia”. Śledztwo Journalismfund Europe dowiodło, że firmy z Niemiec, Włoch i Beneluksu od 2018 r. systematycznie przerzucają do Polski tysiące ton odpadów, wykorzystując lokalne składowiska jako „końcową stację” nielegalnego transportu. Autorzy wskazują bezpośrednie powiązania z kluczowymi rodzinami Camorry i »Ndranghety. Komisja Europejska – jak pisał już w 2018 r. portal Euractiv – publicznie wyraziła zaniepokojenie działalnością tzw. waste mafia na terenie RP i zapowiedziała monitoring wdrażania unijnych przepisów odpadowych.

W Polsce „instaluje się” także postsowiecka przestępczość klanowa. 16 maja 2025 r. warszawska prokuratura postawiła zarzuty siedmiu obywatelom Gruzji, w tym jednemu z „worów w zakonie” (elitarny status w mafii rosyjskojęzycznej). Anglojęzyczna relacja PolskieRadio.pl podkreśla, że aresztowani dysponowali bronią i amunicją przeznaczoną do serii napadów na jubilerów. Europol w raporcie „Decoding the EU’s most threatening criminal networks” z 2024 r. klasyfikuje takie grupy jako struktury o wysokiej mobilności, specjalizujące się w kradzieżach z włamaniem i rozbojach w Polsce, Grecji i Hiszpanii.

Czytaj też

Europol zwraca też uwagę na międzynarodowe gangi przemytników ludzi, które wykorzystywały polską sieć kontaktów logistycznych do przerzutu migrantów z Bliskiego Wschodu dalej na Zachód. W operacji EMPACT z czerwca 2025 r. zatrzymano piętnastu organizatorów, w tym kilku działających bezpośrednio w Polsce.

Według najnowszego raportu Europolu „EU-SOCTA 2025 – The Changing DNA of Serious and Organised Crime”, Polska – obok Czech i Niemiec – stała się węzłem tranzytowym kaukasko i rosyjskojęzycznych sieci przestępczych, które łączą rynki byłego ZSRR z Europą Zachodnią. Raport akcentuje zwłaszcza kradzieże mienia, przemyt tytoniu i pranie pieniędzy jako główne domeny tych grup. Z kolei analiza Europolu z 2024 r. wskazuje, że homogeniczne sieci gruzińskie należą do najbardziej mobilnych w Europie i są szczególnie aktywne we włamaniach oraz rabunkach w Polsce, Portugalii i Hiszpanii.

Według informacji Europolu z operacji „Matador” w 2024 r. litewska szajka samochodowa stosowała w Polsce schemat „rent-drive-steal”. Wynajmowała samochody premium, fałszowała dokumenty pokładowe i przerzucała auta na Litwę, gdzie nadawano im nowe numery VIN. Spośród 13 aresztowanych większość stanowili obywatele Litwy.

Jak pisze portal Cybernews, w lutym 2025 r. Straż Graniczna i Europol zlikwidowały białorusko-ukraińską fabrykę fałszywych paszportów. Podczas akcji przejęto 12 000 dokumentów oraz 250 000 euro w gotówce. Gang – według śledczych – sprzedawał kompletne „pakiety tożsamości” po 1 500 euro za sztukę.

Także w komunikacie Europolu z lutego 2025 roku Polska została określona jako „kraj frontowy” dla siatek, które werbują kobiety z Ukrainy do przymusowej prostytucji i transportują je dalej na Zachód. W skoordynowanej akcji zatrzymano kilkunastu organizatorów działających m.in. w Warszawie i Poznaniu.

Czytaj też

Oznacza to, że Polska, dzięki szybkiemu wzrostowi gospodarczemu, rozbudowanej infrastrukturze transportowej i położeniu na styku szlaków wschód–zachód, stała się atrakcyjna dla zagranicznych syndykatów. Porty bałtyckie przyciągają kartele narkotykowe, wolne moce przerobowe i niższe koszty składowania – włoską waste mafię, a liberalne przepisy migracyjne i duże aglomeracje – sieci postsowieckie i przemytników ludzi.

Skala tego zjawiska nie dorównuje jeszcze Zachodowi, lecz zagraniczne źródła wskazują, że mechanizm „wylęgarni” już działa, dlatego kluczowa staje się współpraca międzynarodowa i bezwzględne egzekwowanie prawa wobec transgranicznych grup zorganizowanych.

Postsowieckie sieci przestępcze w Polsce

Również rosyjskojęzyczne media od kilku lat opisują Polskę jako nowy węzeł tranzytowy postsowieckiej przestępczości zorganizowanej i regularnie podają przykłady jej działalności. Serwis SovaNews informował, że 5 marca 2025 r. z Polski deportowano pierwszych 17 Gruzinów uznanych za zagrożenie bezpieczeństwa. Deportacje te potwierdzał także portal Civil.ge, podając, iż w całym 2024 roku z Polski odesłano łącznie 2 589 obywateli Gruzji, głównie za fałszowanie dokumentów i kradzieże z włamaniem.

Równolegle rosyjskojęzyczne media białoruskie koncentrują się na rosnącym „korytarzu tytoniowym”. Reportaż MOST Media wylicza, że w 2024 r. polskie służby przechwyciły prawie 8 mln sztuk białoruskich papierosów, a przemytnicy coraz częściej korzystają z dronów i balonów meteorologicznych, by omijać zbudowany na granicy płot.

Reklama

W polskiej praktyce najbardziej spektakularnym dowodem obecności „worów” była akcja warszawskiej policji z 16 maja 2025 roku. Według TVP World oraz Polskiego Radia śledczy powiązali grupę z serią kradzieży luksusowych aut w stolicy. Podobne nazwiska pojawiały się wcześniej.

Jak podaje portal śledczy Sledstvie.info, 22 lipca 2024 r. na podstawie czerwonej noty Interpolu w Polsce zatrzymano 51-letniego Gruzina Goczę Dżinczaradzego ps. „Kursha”, uważanego za „wora” z regionu Samegrelo. Zatrzymanie potwierdził później serwis Kompromat1, dodając, że Dżinczaradze był poszukiwany w kilku krajach za wymuszenia i handel bronią.

Rosną też sygnały o konsolidacji innych „worów” w Polsce. Jak pisze Wirtualna Polska, powołując się na źródła białoruskiej inicjatywy BYPOL, do Warszawy ściągają ludzie Dmitrija Galejewa ps. „Mitia Galiej”, który opuścił kolonię karną na Białorusi w grudniu 2023 r. Temat rozwija Biełsat, zaznaczając, że grupę Galejewa tworzą dobrze wyszkoleni „bojcy” z Rosji i Białorusi, gotowi przejąć rynek wymuszeń i ochrony klubów nocnych.

Zbieżność tych wydarzeń potwierdza ocenę Europolu. Polska, dzięki położeniu tranzytowemu i dużej diasporze wschodniej, stała się dogodnym zapleczem dla „worów w zakonie”, którzy przenoszą tu logistykę kradzieży, magazyny broni i warsztaty fałszywych dokumentów. Bez skoordynowanej wymiany danych i szybkich deportacji ryzyko rozbudowy tej sieci będzie rosło.

Czytaj też

Rosyjskojęzyczne media kreślą spójny obraz: Polska stała się „bramą do UE” dla postsowieckich struktur mafijnych – od gruzińskich worów w zakonie i litewskich złodziei aut, przez białoruski tytoniowy podziemny przemysł i fabryki fałszywych dokumentów, po sieci, które mogą realizować zamówienia rosyjskich służb specjalnych.

Opisywany też jest wątek „hybrydowy”. The Guardian streszcza ostrzeżenie Europolu, że rosyjskie służby korzystają z powiązań z gangami postsowieckimi w Polsce do podpaleń, cyberataków i logistycznego wsparcia przemytu ludzi. Przykładem mają być zatrzymania sabotażystów planujących podpalenia wrocławskich i litewskich obiektów logistycznych.

Obraz wyłaniający się z zagranicznych źródeł jest spójny. Postsowieckie grupy przestępcze wykorzystują Polskę jako logistyczne skrzyżowanie między rynkami Wschodu i Zachodu, bazując na mobilnych komórkach kradzieżowych, szlakach tytoniowych z Białorusi, sieciach fałszerzy dokumentów oraz handlu ludźmi. Kluczowymi czynnikami są tu swoboda ruchu w strefie Schengen, rozbudowana infrastruktura drogowa i liczna diaspora wschodnioeuropejska, która ułatwia ukrycie sprawców i szybki zbyt przedmiotów przestępstwa.

Prawdziwe zagrożenie dopiero przed nami

Według konsula generalnego Ukrainy we Wrocławiu Jurija Tokara, obecnie w Polsce przebywa około 950 tys. Ukraińców z numerem PESEL. Tuż po rosyjskiej inwazji było ich ponad 1,5 mln. Konsul przyznaje jednak, że część ukraińskich mieszkańców funkcjonuje poza oficjalnymi rejestrami, a nieznaną liczbę stanowią dezerterzy uchylający się od mobilizacji. Z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że ukraińscy obywatele otworzyli w latach 2022–2023 ponad 44 tys. firm, często bez jasnej informacji o źródłach finansowania.

Reklama

Gdy wojna się skończy, zdemobilizowani żołnierze ze wschodniej Ukrainy – część z nich dotknięta PTSD – mogą szukać nowego miejsca w kraju z liczną diasporą, czyli w Polsce. Ci, którzy nie odnajdą się zawodowo, mogą wchodzić na drogę przestępczą, tworząc bandy rywalizujące z gruzińskimi grupami zbrojnymi i powracającymi układami z lat 90.

Podobne ryzyko dotyczy obcokrajowców walczących po stronie Ukrainy. The New York Times przypominał, że w Legionie Międzynarodowym służą setki Kolumbijczyków – dawnych partyzantów czy ludzi karteli – którzy po wojnie będą szukać nowych źródeł dochodu. Ukraina przyciągnęła ich z uwagi na możliwość zarobku i adrenaliny. Po wojnie będą musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Możliwe więc, że nawiążą kontakty z grupami przestępczymi, w tym z kartelami narkotykowymi, i spróbują przedostać się do Polski lub innych krajów europejskich.

W tym miejscu należy też zwrócić uwagę, że tylko od stycznia do kwietnia 2025 roku przybyło do Polski 15,4 tys. obywateli Kolumbii w ramach oficjalnych zezwoleń na prace. Nasuwa się jednak pytanie, czy zostali oni sprawdzeni pod względem ewentualnych związków z kartelami narkotykowymi.

Po wojnie grupy ukraińskie będą też potrzebowały nowych miejsc do prania pieniędzy. Kraje bałtyckie stają się dla nich coraz trudniejsze, więc część nielegalnego kapitału może trafić do polskiego systemu finansowego, co postawi dodatkowe wyzwania przed służbami skarbowymi. Przed 2022 r. rosyjsko-ukraińska przestępczość – wspierana przez rosyjskojęzyczną diasporę żydowską – tworzyła największy kryminalny ekosystem w Europie, kontrolujący lukratywne szlaki przemytu złota, drewna, tytoniu, węgla, podróbek, ludzi i narkotyków.

Czytaj też

Po zakończeniu konfliktu może nastąpić próba odtworzenia tego układu. Problem potęguje ograniczona liczba polskich funkcjonariuszy wyspecjalizowanych w zwalczaniu rosyjsko- i ukraińskojęzycznych grup. Wielu ekspertów odeszło już na emeryturę, a braki kadrowe i niewystarczająca znajomość języków w nowym pokoleniu utrudnią infiltrację środowisk przestępczych.

Jeśli wojna zakończy się „zamrożonym konfliktem” lub klęską Ukrainy, możliwa jest kolejna fala uchodźców i radykalizacja postaw nacjonalistycznych. Rosyjskie służby zapewne mają przygotowane plany destabilizacyjne, a część rekrutów może znaleźć się wśród marginalizowanych migrantów lub środowisk przestępczych.

Z powyższymi zagrożeniami będą musiały zmierzyć się polskie służby specjalne i policyjne. Obecnie, opierając się głównie na informacjach medialnych, polscy funkcjonariusze mają słabe rozpoznanie w środowiskach ukraińskich, gruzińskich i innych diaspor przestępczych wywodzących się z byłego Związku Sowieckiego oraz z Latynoameryk.

Większość funkcjonariuszy rozpracowujących niegdyś rosyjskojęzyczne grupy przestępcze odeszła na emeryturę. Niezbędna będzie znajomość języka rosyjskiego i ukraińskiego, a także hiszpańskiego. Obecnie nie jest wiadomo, czy w ramach przygotowań do niechybnie zbliżającej się fali przestępczości, funkcjonariusze służb policyjnych i specjalnych nabywają umiejętność posługiwania się tymi językami. Bez ich znajomości jej zwalczanie będzie po prostu niemożliwe.

Reklama

Także szczególnie mocnym zagrożeniem może stać się przestępczość pospolita wpływająca na poczucie bezpieczeństwa ze strony emigrantów z Afryki i Azji wypychanych przez władze Niemiec w kierunku Polski. Zdecydowana większość z nich nie ma ustalonej tożsamości. Do tego dochodzą ogromne różnice kulturowe i cywilizacyjne, które zawsze doprowadzają do konfliktów.

Jak pisał dziennik Welt, powołując się na policyjne dane, wzrost liczby przestępstw z użyciem przemocy wśród ich sprawców dominowali przybysze z Afryki Północnej, zwłaszcza z Maroka, Algierii i Tunezji. Podobny obraz wyłania się z włoskiego raportu NGO Antigone. Cudzoziemcy stanowią tam 31 proc. więźniów, a największą część osadzonych tworzą Marokańczycy (20,9 proc.) i Tunezyjczycy (10,6 proc.). Oznacza to, że relatywnie niewielkie populacje afrykańskie odpowiadają za nieproporcjonalnie wysoki odsetek najpoważniejszych czynów.

Według opublikowanego przez Europol opracowania „EU TE-SAT 2025” w całej Unii Europejskiej zatrzymano w 2024 r. 289 osób podejrzanych o przestępstwa terrorystyczne o profilu dżihadystycznym. Blisko połowa aresztowań przypadła na Francję i Hiszpanię, a większość zatrzymanych miała korzenie w Afryce Północnej lub na Bliskim Wschodzie.

Czytaj też

Europol w raporcie – „Decoding the EU’s Most Threatening Criminal Networks” – zalicza nigeryjskie, marokańskie i algierskie grupy do struktur „mobilnych , transgranicznych i destrukcyjnych”, wyspecjalizowanych w handlu ludźmi, narkotykami, papierosami oraz w praniu pieniędzy. Konflikt norm kulturowych dobitnie ujawniły wydarzenia nocy sylwestrowej 2015/2016 w Kolonii, gdzie – jak podaje niemiecka prokuratura w końcowym raporcie śledczym – około 2/3 zidentyfikowanych sprawców molestowań i napaści seksualnych pochodziło z Maroka lub Algierii.

Wobec tych scenariuszy pojawia się pytanie, czy polskie służby – przy chronicznych brakach kadrowych – zdołają sprostać nowym zagrożeniom dla bezpieczeństwa wewnętrznego kraju.

Reklama
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze
Reklama

Komentarze

    Reklama