Nielegalna migracja i handel ludźmi w nowym wydaniu. Czy Straż Graniczna jest gotowa?

Po uszczelnieniu wschodniej granicy z Białorusią przestępczość migracyjna nie zniknęła, lecz ewoluowała. Grupy przestępcze dostosowują swoje metody, sięgając po kryptowaluty i zmieniając szlaki. W Polsce zmienia się również profil ofiar handlu ludźmi. „Od zeszłego roku dostrzegamy nowy trend wśród całej przestępczości związanej z handlem ludźmi. Pojawiły się i zidentyfikowaliśmy ofiary handlu ludźmi, które pochodzą z krajów Azji i z Kaukazu Północnego i zmniejsza się liczba ofiar pochodzących z krajów Ameryki Łacińskiej” – podkreślił w rozmowie z InfoSecurity24.pl zastępca dyrektora Zarządu Operacyjno-Śledczego Komendy Głównej Straży Granicznej pułkownik SG Arkadiusz Olejnik.
Jak informowało już jakiś czas temu kierownictwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, skuteczność fizycznej i technologicznej bariery na granicy polsko-białoruskiej pozwoliła ograniczyć migrację z tego kierunku o około 98 procent. Jednak skala zjawiska wciąż jest poważna. Według danych Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej od początku 2025 roku strażnicy graniczni odnotowali ponad 13 tys. prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Natomiast samą granicę nielegalnie usiłowały pokonać osoby pochodzące z blisko 30 krajów.
„Utrzymuje się wysoka presja migracyjna na granicy polsko-białoruskiej, ale również sporo nielegalnych migrantów próbuje dostać się do Europy z kierunku granicy łotewsko-białoruskiej. Stąd też zdarzają się i ujawniane są przypadki przewozu nielegalnych migrantów przez grupy przestępcze również na odcinku granicy polsko-litewskiej” – powiedział w rozmowie z InfoSecurity24.pl zastępca dyrektora Zarządu Operacyjno-Śledczego Komendy Głównej Straży Granicznej pułkownik SG Arkadiusz Olejnik.
Choć fizyczna bariera spełnia swoją rolę, nie zniechęca to przestępców do szukania nowych metod. „Grupy przestępcze, które pracują na kierunku białoruskim i organizują nielegalną migrację, są to grupy które również zajmują się organizowaniem migracji równolegle na szlaku bałkańskim” – podkreślił pułkownik Arkadiusz Olejnik. Jak dodał, „jeżeli jest trudność w zorganizowaniu skutecznego przerzutu na granicy polsko-białoruskiej, grupy równolegle pracują na granicy chorwacko-serbskiej na szlaku Bałkanów Zachodnich”.
Kryptowaluty nowym paliwem nielegalnej migracji
Jednym z najbardziej alarmujących trendów ostatnich lat jest przejście grup przestępczych na rozliczenia w kryptowalutach. „Nowym modelem działania, występującym w dość znacznym stopniu w funkcjonowaniu grup przestępczych są rozliczenia w kryptowalutach. W zasadzie do 2023 roku za skuteczne rozliczenie przerzutu dokonywana była wypłata środków dla członków, dla osób organizujących migrację bezpośrednio w gotówce, głównie w euro” – zaznaczył zastępca dyrektora Zarządu Operacyjno-Śledczego KGSG.
Czytaj też
„Do tej pory osoby, które chciały nielegalnie migrować, wpłacały środki pieniężne do organizatorów, a następnie organizatorzy na każdym poziomie w danym kraju wypłacali środki finansowe osobom bezpośrednio zaangażowanym w organizację czy w pomoc w nielegalnej migracji. Natomiast od 2023 roku widzimy, że grupy zaczęły dokonywać rozliczeń w kryptowalutach” – powiedział pułkownik.
Obecnie – jak zauważył Olejnik – dominują transakcje z wykorzystaniem tzw. stablecoinów, a więc walut cyfrowych o stałej wartości względem dolara. „Tworzone są specjalne portfele. W naszej ocenie jest to system hawala w kryptowalutach. Przelewy za zorganizowanie przerzutów, ich mnogość, liczba i intensywność transakcji, mnogość osób w nie zaangażowanych utrudnia ustalenie konkretnych transakcji finansowych i ich powiązanie z konkretnym zdarzeniem kryminalnym” – tłumaczy.
„Jeżeli przerzut kosztuje na przykład 20 tysięcy dolarów, to wpłacane są te pieniądze na konto kryptowalutowe. Następnie kwota ta jest transferowana pomiędzy różnymi portfelami. W jednej ze spraw mieliśmy ustalone rozliczenia w kryptowalutach gdzie w przeciągu niecałego roku transferowano pomiędzy ustalonymi portfelami kryptowalutowymi kwotę około 600 milionów dolarów” - wyjaśnił.
Zmienia się profil ofiar handlu ludźmi w Polsce
W Polsce, co zauważył zastępca dyrektora Zarządu Operacyjno-Śledczego KGSG, zmienia się również profil ofiar handlu ludźmi. „W zasadzie od 2021 roku zmieniła się struktura i profil osoby, która jest potencjalną ofiarą handlu ludźmi. O ile do 2021 roku dominowali obywatele Ukrainy i mieliśmy ofiary identyfikowane do pracy przymusowej, o tyle w zasadzie od 2021 roku lawinowo wzrosła liczba ofiar handlu ludźmi pochodzących z krajów Ameryki Łacińskiej i Ameryki Południowej. Przede wszystkim są to osoby, które wywodzą się z Kolumbii, Meksyku, Gwatemali, Argentyny, Hondurasu, Kostaryki, Brazylii i są to osoby, które wykorzystywane są do pracy przymusowej w Polsce” – podkreślił pułkownik Olejnik.
Czytaj też
„Od zeszłego roku dostrzegamy nowy trend wśród całej przestępczości związanej z handlem ludźmi. Pojawiły się i zidentyfikowaliśmy ofiary handlu ludźmi, które pochodzą z krajów Azji i z Kaukazu Północnego i zmniejsza się liczba ofiar pochodzących z krajów Ameryki Łacińskiej. Osoby te wykorzystywane są do pracy przymusowej w Polsce. Pochodzą z Uzbekistanu, z Tadżykistanu i z Turcji. I to jest pewnego rodzaju taka nowa tendencja, którą od ubiegłego roku identyfikujemy” – powiedział.
Co ciekawe, wbrew europejskim trendom, w Polsce nie identyfikuje się masowego wykorzystywania kobiet z Ameryki Łacińskiej do prostytucji. „W Polsce, jeżeli mamy ofiarę z tego kraju, to mamy praktycznie w 100% wyłącznie pracę przymusową” – podkreśla oficer. „Zidentyfikowaliśmy w tym roku osobę, obywatelkę Kolumbii, która wykorzystywana była w biznesie seksualnym, natomiast sam wyzysk osoby był w Norwegii” – dodał.
Wyjaśnił też, że jeżeli chodzi o pracę przymusową w Polsce to Straż Graniczna identyfikuje osoby, które „wykorzystywane są w pracach ogrodniczych, w przetwórstwie rybnym, w przetwórstwie drobiu, w różnego rodzaju masarniach, ubojniach”. „Organizatorzy rekrutują osoby w Ameryce Łacińskiej zarówno bezpośrednio na miejscu, gdzie mają swoje biura, lub punkty kontaktowe, ale też bardzo aktywna jest rekrutacja poprzez internet, poprzez różnego rodzaju grupy społecznościowe na komunikatorach” – powiedział pułkownik.
„Problem polega na tym, że nie ma kontroli i nie ma obowiązku wizowego dla obywateli Ameryki Łacińskiej, którzy wjeżdżają do Unii Europejskiej. Wyjątek stanowi Polska, która wprowadziła ograniczenia związane z wjazdem obywateli Kolumbii. Wymagane jest, jeżeli obywatel Kolumbii wjeżdża do Polski i chce podjąć zatrudnienie, posiadanie wizy z tytułem prawa do pracy. Takie obostrzenie obowiązuje od ubiegłego roku, natomiast Ci ludzie, którzy do Polski docelowo trafiają i są identyfikowani jako ofiary handlu ludźmi wjeżdżają przede wszystkim przez Hiszpanię, lub Niemcy, więc tego obowiązku wizowego nie spełniają” – zaznaczył.
Jak dodał, „osoby te wjeżdżają w ruchu turystycznym, natomiast grupy później oferują im zalegalizowanie pobytu z tytułem prawa do pracy”. „Oczywiście ma to przełożenie na wysokość zarobków, które są rażąco lub niewspółmiernie niskie, bo miesięcznie wypłacane jest wynagrodzenie rzędu około nieraz kilkuset złotych” - podkreślił.
Współpraca z Europolem
W odpowiedzi na ewolucję zagrożeń, Straż Graniczna angażuje się w szereg inicjatyw międzynarodowych. Kluczową rolę odgrywa grupa zadaniowa Vistula, powołana – w ramach Europolu – z inicjatywy Polski. „W skład grupy wchodzą przedstawiciele służb litewskich, ukraińskich, czeskich, belgijskich, niemieckich, austriackich. Współpracujemy też aktywnie ze służbami z Chorwacji i ze Słowenii. Są to sprawy, które obejmują swoim zakresem zwalczanie grup, które zajmują się organizowaniem nielegalnej migracji, ale też fałszerstwami dokumentów niezbędnych do przekroczenia granicy i legalizacji pobytu w RP” – powiedział zastępca dyrektora Zarządu Operacyjno-Śledczego KGSG.
Czytaj też
„Funkcjonują grupy przestępcze, które zajmują się wytwarzaniem tego rodzaju dokumentów. Ośrodki fałszerskie znajdują się na przykład na Ukrainie, w Turcji, w Grecji. No i tutaj nieodzownym jest współpraca międzynarodowa, wzajemna wymiana informacji, dzięki której skutecznie można rozpoznać strukturę grupy, no i zlikwidować laboratoria, w których wytwarzane są tego rodzaju dokumenty” – przekazał oficer.
Jak dodał, oficjalnie grupa Vistula funkcjonuje jako grupa zadaniowa Europolu od ubiegłego roku. „Wcześniej Straż Graniczna bardzo aktywnie, jeśli chodzi o przestępczość związaną z nielegalną migracją na kierunku białoruskim, na kierunku wschodnim, współpracowała w ramach innej grupy zadaniowej, w której też aktywnie współpracowały służby litewskie, polskie, niemieckie i koordynowane były sprawy z kierunku wyłącznie białoruskiego. W przypadku grupy zadaniowej Vistula również koordynujemy sprawy, które swoim zasięgiem obejmują nielegalną migrację kanałem bałkańskim przez kraje Bałkanów Zachodnich, jak również fałszerstwa dokumentów” - zaznaczył.
Wyzwania stojące przed SG
Największym wyzwaniem, które stoi przed Strażą Graniczną, jak przyznaje pułkownik Arkadiusz Olejnik, pozostaje odcinanie przestępców od źródeł finansowania. „Istotnym wyzwaniem jest pozbawianie grup zorganizowanych środków finansowych pochodzących z przestępstwa, co jest niezwykle utrudnione ze względu na różnego rodzaju rozliczenia poprzez płatności internetowe, rozliczenia w kryptowalutach” – ocenił.
„Istotnym jest tutaj też skuteczność kooperacji międzynarodowej, bo tylko poprzez tą współpracę międzynarodową jesteśmy w stanie rozpoznać w całości szlak nielegalnej migracji i osoby bezpośrednio w nią zaangażowane. Organizatorami są bowiem osoby, które nie przebywają w Polsce, przebywają albo w krajach azjatyckich, albo w Turcji, w Syrii, w Iraku. Są to osoby także, które przebywają w krajach docelowych nielegalnych migrantów. I w takich przypadkach ta współpraca międzynarodowa pozwala nam takie osoby zidentyfikować” - dodał pułkownik SG Arkadiusz Olejnik.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze