Za Granicą
Wiedeński walc w rytmie kazaczoka
Po zakończeniu zimnej wojny i rozszerzeniu NATO Austria przystąpiła do UE, ale kraj ten nie wyzbył się przekonania, że jego bliskie, wręcz podległe stosunki z Rosją są dla niego zarówno potrzebne, jak i pożądane. Od energetyki po szpiegostwo, Austria nadal działa - jak czytamy - jako „rosyjski tunel do Europy nie przez przypadek, ale z wyboru”.
Szef MSZ Austrii Alexander Schallenberg w trakcie styczniowego spotkania z Catherine Colonną, szefową MSZ Francji, domagał się złagodzenia europejskich sankcji wobec Rosji i wystąpił z krytyką Polski za brak zgody na przyjazd szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa na grudniowe posiedzenie rady ministerialnej OBWE w Łodzi. Jednocześnie, zdaniem austriackiego ministra, nie ma możliwości powrotu do przedwojennych relacji z Rosjanami, dopóki Władimir Putin będzie u władzy. Natomiast spotkanie rosyjskiego prezydenta z kanclerzem Karlem Nehammerem było według niego zasadne, gdyż zawsze trzeba rozmawiać z krajem, która pozostaje największym sąsiadem Europy. Jak pisze brytyjski tygodnik "New Statesman and Society", Rosja ma w Europie niewielu bardziej uległych partnerów niż Austria. Ze względu na swoją konstytucyjną, trwałą neutralność Austria postrzega siebie jako pomost między Wschodem a Zachodem. Podczas zimnej wojny jej bezpieczeństwo narodowe było uzależnione od poszanowania przez wielkie mocarstwa tej zasady. Obowiązek "zachowania i obrony wieczystej neutralności" jest zapisany w konstytucji tego kraju i można go uchylić tylko większością dwóch trzecich głosów w parlamencie. Żadna z partii posiadających w nim reprezentację nie kwestionuje tego. Po zakończeniu zimnej wojny i rozszerzeniu NATO Austria przystąpiła do UE, ale kraj ten nie wyzbył się w przekonania, że jej bliskie, wręcz podległe stosunki z Rosją są dla niej zarówno potrzebne, jak i pożądane. Od energetyki po szpiegostwo, Austria nadal działa - jak czytamy - jako "rosyjski tunel do Europy nie przez przypadek, ale z wyboru". To jedno z tych państw członkowskich UE, które przeciwne były sankcjonowaniu projektu gazociągu Nord Stream 2 po inwazji na Ukrainę. Związane jest to z udziałem w tym projekcie państwowego koncernu energetycznego OMV. Nawet po masakrze dokonanej przez siły rosyjskie w Buczy, Austria sprzeciwiała się unijnemu embargo na rosyjski gaz, a ponadto usunięciu Rosji z międzynarodowego systemu transakcji finansowych SWIFT.
Przyjaciele Rosji
Towarzystwo Przyjaźni Austriacko-Rosyjskiej (Österreichisch-Russische Freundschaftsgesellschaft - ORFG), powołane w czerwcu 2000 roku, to platforma łącząca świat polityki i biznesu. Honorowym prezydentem ORFG jest rosyjski ambasador w Austrii Dmitrij Ljubinskij. Po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej z oficjalnej strony internetowej zniknęły nazwiska osób będących jego członkami. Według ustaleń austriackiego magazynu "Profil", do tego grona można zaliczyć co najmniej 28 czynnych lub byłych polityków związanych z Austriacką Partią Ludową (Österreichische Volkspartei - ÖVP), Socjaldemokratyczną Partią Austrii (Sozialdemokratische Partei Österreichs - SPÖ) oraz Wolnościową Partią Austrii (Freiheitliche Partei Österreichs - FPÖ). Są nimi między innymi Ernst Strasser - były minister spraw wewnętrznych z ÖVP, Richard Schenz - były szef koncernu OMV, Wolfgang Katzian - prezydent ÖGB, Maximilian Habsburg-Lorraine - doradca finansowy i winiarz oraz przedstawiciele korporacji, takich jak OMV, Strabag, Vienna Insurance Group czy wojska, np. gen. Gustav Gustenau.
Zwykłe członkostwo w ORFG było dostępne za 100 euro rocznie, ale za wyższy status tzw. senatora, trzeba było już zapłacić kilka tysięcy euro. Pieniądze na jego działalność pochodzą również od podmiotów gospodarczych - zarówno w postaci składek, jak i sponsoringu. Przykładem tego może być państwowy koncern OMV, który zaczynał od statusu "zwykłego członka", a gdy w 2015 roku na jego czele stanął Rainer Seele (fan Putina), to w 2018 roku podstawowe członkostwo zamieniono na status "senatora" ze składką 10 tys. euro rocznie. OMV sponsorowało także organizowane przez ORFG wyjazdy młodzieży austriackiej do Rosji. Wśród firm, które opłacały składki można wymienić inne czołowe firmy z Austrii i Rosji: Strabag, Lukoil, Raiffeisenlandesbank Oberösterreich, Swarco, Mondi, Kapsch, TrafficCom, Pallas Capital i Novomatic. Sponsorami imprez organizowanych przez ORFG były m.in.: Sberbank Europe, Lukoil, Mondi, Kapsch TrafficCom, Pallas Capital, Novomatic, Signa i Wirecard. Bywali na nich czołowi politycy austriaccy i biznesmeni.
Czytaj też
Byli austriaccy politycy - tak jak i niemieccy - nie mieli żadnych oporów, aby pracować dla rosyjskich firm. Wolfgang Schüssel (ÖVP), kanclerz w latach 2000-2007, zasiadał w zarządzie największego rosyjskiego operatora sieci komórkowej - MTS, a w 2019 roku przeszedł do Łukoilu. Christian Kern (SPÖ), kanclerz w latach 2016-2017, po odejściu z urzędu został członkiem zarządu Kolei Rosyjskich. Karin Kneissl (FPÖ), minister spraw zagranicznych w latach 2017-2019, dołączyła do Schrödera w Rosniefcie i została felietonistką niemieckojęzycznej strony internetowej Russia Today. Zdjęcia Putina tańczącego z Kneissl na jej ślubie w winnicach południowej Styrii w 2019 roku obiegły świat jako symbol współczesnych stosunków austriacko-rosyjskich. Według "Kronen Zeitung", otrzymała ona w prezencie ślubnym od Putina szafirowe kolczyki o wartości około 50 tys. euro.
Szczególnie bliskie polityczne relacje z Rosją łączą partię FPÖ. W grudniu 2016 roku ówczesny jej lider Heinz-Christian Strache podpisał pięcioletnią umowę o współpracy z partią Putina - Jedna Rosja. Według dochodzenia New Lines, w tym samym roku Moskwa próbowała wykorzystać FPÖ do podważenia austriackich sankcji wobec Rosji, w związku z aneksją Krymu. Obecnie partia ta twierdzi, że to stare porozumienie, ale przeczą temu fakty. Przykładowo, obecny lider Herbert Kickl sprzeciwił się przyjmowaniu ukraińskich uchodźców, a w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej stwierdził, że trzeba znaleźć rozwiązanie, w którym Rosja mogłaby "rozsądnie" zachować twarz. Podkreślił też, że "nie jest po stronie Rosji", "ale po stronie neutralności".
Austriackie biznesy
Austria jest popularna wśród rosyjskiej elity biznesowej. W okolicach Schwarzenbergplatz - najbardziej prestiżowej lokalizacji Wiednia - mają siedziby czołowe rosyjskie firmy: Sberbank, Lukoil, Gazprom i Sibur, a rosyjska ambasada przy Reisnerstrasse jest oddalona o zaledwie kilka kroków. Od wielu lat rosyjscy oligarchowie chętnie i bezproblemowo nabywają udziały w wiodących podmiotach gospodarczych Austrii. I tak Oleg Deripaska, poprzez swoją spółkę Rasperia Trading Limited z siedzibą na Cyprze, posiada 27,8 proc. udziałów w austriackiej czołowej grupie budowlanej STRABAG. Nabył je za ponad miliard euro. Rosyjski Gazprom ściśle współpracuje z Centrex Europe Energy & Gas AG, który jest powiązany z austriackim inwestorem Martinem Schlaffem (i zarazem byłym współpracownikiem Stasi), jednocześnie właścicielem szeregu firm handlujących gazem w Europie Wschodniej i na Bałkanach, a zarejestrowanych na Cyprze, w Liechtensteinie czy w Szwajcarii. RAG Austria, spółka akcyjna zajmująca się poszukiwaniem ropy naftowej, której właścicielami są EVN, Uniper, Energie Steiermark i Salzburg AG, również powiązana jest z Gazpromem, jako partner joint venture w gazowni Haidach (posiadającej jeden z największych podziemnych magazynów gazu w Europie Środkowej).
Przy Prinz Eugen Strasse 8-10 w Wiedniu ma jedną ze swych reprezentacyjnych siedzib największa rosyjska grupa petrochemiczna Sibur. Przetwarza ona około jedną trzecią rosyjskiego gazu ziemnego na produkty, takie jak tworzywa sztuczne, nawozy, opony i guma. Swą międzynarodową działalność biznesową kontroluje za pośrednictwem Sibur International GmbH zarejestrowanej w Austrii. Wśród jej udziałowców jest Kirył Szamałow (syn Nikołaja Szamałowa, współwłaściciela Banku Rossija), były mąż Kateriny Tichonowej (córki Władimira Putina), aktualnie doradza rosyjskiemu rządowi w kwestiach gospodarczych. Właścicielami szeregu luksusowych nieruchomości w Austrii są oligarchowie, tacy jak Roman Abramowicz, Igor Szuwałow (były wicepremier Rosji, a obecnie prezes Wnieszekonombanku), Arkadij Rotenberg (zaliczany do ścisłego kręgu Putina), Elena Baturina czy Dmitrij Aksenow. W sumie około 500 rosyjskich firm zainwestowało w Austrii (prywatne inwestycje w nieruchomości nie są liczone), lecz - jak zwraca uwagę austriacki ekonomista Wifo Christen dla "Diepresse" - prawie nigdy nie dotyczyło to zakładów produkcyjnych, a przede wszystkim były to udziały w bankach lub firmach petrochemicznych.
Według austriackiego MSW, tylko dwóch z ponad 800 objętych sankcjami Rosjan figuruje w spółkach i księgach wieczystych. Prawie rok po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, dwie trzecie obecnych wcześniej na tym rynku firm austriackich nadal działa w Rosji (wg. badań Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej). To badanie pokazuje też, że spośród 64 firm tylko trzy opuściły rosyjski rynek od 24 lutego zeszłego roku, 9 ogłosiło wycofanie się, a 42 chcą na nim pozostać. Austriackie firmy są więc dużo bardziej lojalne wobec Rosji niż te pochodzące z innych krajów. Rosja jest drugim po Niemczech inwestorem bezpośrednim w Austrii (w 2020 r. była to kwota 21,4 mld euro).
Czytaj też
W 1968 roku Austria stała się pierwszym krajem Europy Zachodniej, który importował sowiecki gaz. Stała się hubem dla rosyjskiego gazu ziemnego, który był magazynowany w zakładzie w Baumgarten, a następnie pompowany do Włoch, Niemiec i Francji. Dziś Austria jest zależna od Rosji w zakresie 80 proc. dostaw gazu i nadal nie ma planu uniezależniania się od rosyjskich węglowodorów. Gerhard Roiss, były dyrektor generalny OMV w latach 2011-2015, stwierdził w wywiadzie dla magazynu "Profil", że wszelkie próby dywersyfikacji dostaw gazu były uniemożliwiane, a część zarządu i politycy celowo powstrzymywali wszelkie działania mające skutkować uniezależnieniem się od Rosji. Projekty takie jak Nabucco nie powiodły się, podobnie jak plany zwiększenia krajowego wydobycia czy zagospodarowania złóż gazu w Rumunii. W 2015 roku Roissa zastąpił wspomniany już Rainer Seele, obywatel Niemiec. Stało się tak pomimo wielu ostrzeżeń ze strony zachodnich służb specjalnych. Wcześniej Seele był członkiem zarządu spółki zależnej Gazpromu Wingas i prezesem Niemiecko-Rosyjskiej Izby Gospodarczej. Było to wręcz jakby swoiste nominowanie go przez Gazprom. Nie byłoby to możliwe bez zgody austriackiego Ministerstwa Finansów, a ówczesny jego minister Hans Jörg Schelling został później doradcą Gazpromu. Podczas wizyty Putina w Austrii w czerwcu 2018 roku prezes Gazpromu Aleksiej Miller i Rainer Seele podpisali przedłużenie umowy na dostawy gazu ziemnego do Austrii do 2040 roku. Było to co najmniej zaskakujące posunięcie zważywszy, że istniejąca umowa z Gazpromem obowiązywała do 2028 roku. W czerwcu 2022 r. rada nadzorcza OMV ogłosiła wewnętrzne dochodzenie w sprawie roli Rainera Seele, a w szczególności zawartym przez niego kontraktom, które uzależniły Austrię od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego oraz umowy sponsorskiej o wartości 20 mln dolarów z Zenitem St. Petersburg – klubem piłkarskim, którego kibicem jest Putin.
Rosyjscy gangsterzy mile widziani
Rosyjscy gangsterzy po rozpadzie ZSRR wykorzystywali Wiedeń jako centrum transferów biznesowych i majątkowych. Niektórzy z nich mieli w nim przez wiele lat swoistych rezydentów, którzy korzystali z usług austriackich prawników i księgowych, jak m.in. Semion Mogilewicz - jeden z liderów OPG "Sołncewo", swego czasu zaangażowany w rosyjsko-ukraiński biznes gazowy z Austrią poprzez austriacka firmę Zangas. Jak podaje portal austriackiej sieci telewizyjnej ORF, według służb USA Mogilewicz miał też wykorzystywać Raiffeisen Zentralbank i jego spółkę zależą Raiffeisen Investment jako przykrywkę dla przestępczej działalności.
Według Jürgena Rotha, nieżyjącego już znawcy rosyjskojęzycznej przestępczości zorganizowanej, w 1994 roku też nieżyjący już Wiaczesław Iwankow, znany pod pseudonimem "Japończyk", zaprosił 30 czołowych osobistości z rosyjskiej hierarchii przestępczej do Wiednia, gdzie "ostatecznie dokonano podziału wpływów we wschodniej i zachodniej Europie". Wpływy przestępców z Rosji w latach 90-tych w Austrii były tak silne, że doprowadziły do rozwiązania w styczniu 2002 roku specjalnej jednostki policji do walki z przestępczością zorganizowaną - Einsatzgruppe zur Bekämpfung der organisierten Kriminalität (EDOK). Okazało się, że wysocy funkcjonariusze EDOK nie tylko utrzymywali bliskie kontakty z rosyjskojęzyczną przestępczością zorganizowaną, ale też chcieli w imieniu rosyjskiej mafii przekupić niemieckiego dziennikarza Jürgena Rotha kwotą 600 tys. marek.
Czytaj też
Raiffeisen Bank International (RBI), wiodący bank w Austrii, według materiału opublikowanego przez Agencję Reutera w 2019 r, był jednym z kilku europejskich banków, którym postawiono zarzuty udziału w bałtyckim skandalu związanym z praniem brudnych pieniędzy i niezapobiegnięciu transferowi rosyjskich "brudnych" pieniędzy przez jego oddziały na całym świecie. Według Organised Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), fundusz inwestycyjny Hermitage Capital Management, kierowany przez Billa Browdera, przedłożył raport dla austriackiej prokuratury, z którego wynika, że tamtejsze banki umożliwiły rosyjskim przestępcom pranie ich funduszy. Browder wezwał prokuraturę do zbadania podejrzanych transakcji na austriackich rachunkach bankowych na kwotę 967 mln USD (zgodnie z dokumentami będącymi w posiadaniu OCCRP). Przez konta samego Raiffeisen Bank International przejść miało około 600 mln dolarów. Według portalu business-humanrights, Raiffeisen Bank International jest jednym z największych banków zagranicznych prowadzących w dalszym ciągu działalność w Rosji, zatrudniającym tam około 9 tys. pracowników. W pierwszych dziewięciu miesiącach 2022 r. RBI połowę swojego zysku netto zarobił właśnie na rynku rosyjskim. Jest to kwota 1,4 miliarda euro – cztery razy więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Te dochody sugerują, że RBI nadal płaci znaczne podatki państwu rosyjskiemu, finansując tym samym toczoną przez nie wojnę w Ukrainie. Jednocześnie, bank kontynuuje współpracę z państwowym i objętym sankcjami UE Sberbankiem. Rosyjska filia Raiffeisenbank nie tylko oficjalnie uznaje tzw. republiki ludowe Doniecka i Ługańska, ale także udziela im kredytów na korzystnych warunkach.
"Lotniskowiec" dla rosyjskiego wywiadu
Na terenie Austrii przebywa duży korpus rosyjskich dyplomatów, ponieważ Wiedeń jest siedzibą Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz centrum Organizacji Narodów Zjednoczonych, które obejmuje agencje ONZ, takie jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej i Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości. W związku z tym Rosja ma w Wiedniu aż trzech ambasadorów. MSZ Austrii odnotowuje 65 dyplomatów pracujących w rosyjskiej ambasadzie. Liczba ta nie obejmuje jednak innych osób pracujących w misjach przy ONZ w Wiedniu i przy OBWE. "The Guardian" szacuje, że w Austrii przebywa około 290 rosyjskich dyplomatów, dla porównania austriackie przedstawicielstwo dyplomatyczne w Rosji liczy jedynie 30 osób.
Rosyjski wywiad uznaje Wiedeń za szczególnie dogodny dla swej działalności. "Financial Times", cytując wypowiedź jednego z europejskich funkcjonariuszy, pisze że Austria jest "prawdziwym lotniskowcem dla tajnej rosyjskiej działalności", a jej władze przymykają oczy na działania wywiadowcze, które nie dotyczą ich bezpośrednio. Wyjątkowo duża liczba rosyjskich dyplomatów w Wiedniu jest akredytowana przy stałej misji ONZ, która zdaniem ekspertów jest faktycznie ośrodkiem działalności wywiadowczej. Według jednego z europejskich dyplomatów z Wiednia, austriackie służby uważane są za tak skompromitowane, że na pewien czas zostały odcięte od większości europejskich działań związanych z wymianą danych wywiadowczych, zaś ministerstwo obrony jest "praktycznie departamentem GRU". W podobnym tonie wypowiada się ekspert związany z izraelskim Mosadem. Na jego wypowiedź powołuje się portal Zackzack.at w materiale opublikowanym w kwietniu 2022 r. "Nie możemy polegać na Austrii. Szczególnie nie teraz (...) Wiedeń to przeciek w kierunku Moskwy. Wszyscy to wiemy, nie ufa się austriackim służbom" - czytamy. Według niego, Wiedeń uznawany jest za bramę wjazdową dla rosyjskich służb i rosyjskich wpływów.
Czytaj też
Austriacka polityka od dziesięcioleci opiera się na specjalnych relacjach z Rosją. Wszystkie służby zagraniczne wiedzą, że nie ma ona niezależnego systemu kontrwywiadowczego. Poszczególni ministrowie spraw wewnętrznych wiedzieli i wiedzą o tej luce bezpieczeństwa, ale pozostawiają ją w dalszym ciągu otwartą. Bliskie relację z FSB rozwinęły się w ciągu ostatnich dwóch dekad tak intensywnie, że otrzymała ona tymczasowe biuro łącznikowe w MSW. Rosja mogła liczyć na "uwzględnienie" jej interesów w prowadzonych śledztwach (zabójstwo czeczeńskiego uchodźcy Israiłowa, aresztowanie i przymusowe zwolnienie byłego oficera rosyjskiego wywiadu podejrzanego o zabójstwo). Wiedeń stanowi centrum handlu informacjami wywiadowczymi, a jego ślady wielokrotnie prowadziły do austriackich służb. Od 2005 roku rosyjskimi działaniami wywiadowczymi kieruje rezydent FSB z ambasady Rosji w Wiedniu. Także Reuter poinformował w kwietniu 2019 r., że zarówno brytyjska MI5, jak i holenderski wywiad "poważnie ograniczyły" wymianę informacji wywiadowczych z Austrią. Jedną z przyczyn tego stanu było korzystanie przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji i Kontrterroryzmu (Bundesamt für Verfassungschutz und Terrorismusbekämfung - BVT) z rosyjskiego programu antywirusowego Kaspersky do ochrony swoich baz danych z informacjami umieszczonymi na serwerach podłączonych do sieci.
Aktywa w kontrwywiadzie
Służbą szczególnie zinfiltrowaną przez rosyjski wywiad w Austrii był rozwiązany w grudniu 2022 roku BVT, co wiązało się m.in. z działalnością na rzecz Rosji jego wysokich funkcjonariuszy - Egisto Otta i Martina Weisa.
Egisto Ott to były oficer łącznikowy w Turcji i we Włoszech, nadzorujący pracę funkcjonariuszy BVT pod przykryciem, podejrzany o przekazywanie niejawnych informacji Rosjanom, a także dostarczanie wiadomości o ich przeciwnikach na Zachodzie. Został zatrzymany w listopadzie 2017 r. na lotnisku, ponieważ CIA ostrzegała z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, że zamierza on sprzedawać informacje Rosjanom. Według ustaleń służb amerykańskich wysyłał poufne i tajne e-maile ze swojego prywatnego konta. USA miały zagrozić, że nie wezmą udziału w konferencji bezpieczeństwa w Amsterdamie, jeśli pojawi się tam Ott. Doprowadziło to do rewizji w jego mieszkaniu, w którym według władz austriackich nie wykryto niczego obciążającego. Został on zawieszony w obowiązkach służbowych, a w 2018 r. przeniesiony do Centrum Spraw Międzynarodowych MSW, w 2021 r. na krótko aresztowany, a po zwolnieniu oświadczył, że stał się ofiarą spisku wymierzonego przeciwko niemu, gdyż zamierzał ujawnić informacje o korupcji w BVT i prowadzeniu nielegalnej inwigilacji. Jak wynika z materiałów ujawnionych m.in. przez The Washington Post, w trakcie pracy w Centrum Spraw Międzynarodowych MSW szukał informacji w brytyjskich służbach specjalnych na temat kobiety podejrzanej wcześniej o bycie rosyjskim szpiegiem i jej inwigilacji. Interesował się też Christo Grozewem, szefem portalu śledczego "Bellingcat", który w tym czasie przygotowywał materiał w sprawie zorganizowanego przez Rosję zamachu na czeczeńskiego bojownika Zelimkhana Khangoshviliego w Berlinie. Równocześnie w telefonie komórkowym Otta odkryto trzystronicową analizę, zawierającą ocenę błędów popełnionych w trakcie rosyjskiej operacji (prawdopodobnie zamachu na Zelimkhana Khangoshviliego) w Berlinie i zalecenia, jak rosyjski wywiad mógłby działać lepiej w przyszłości.
Czytaj też
Egisto Otta łączyły zażyłe relacje z Martinem Weissem, szefem departamentu dochodzeń i analiz operacyjnych BVT, który został oskarżony przez wiedeńską prokuraturę o pomoc w ucieczce Jana Marsalka - zwerbowanego przez GRU pod koniec lat 90. za pośrednictwem ORFG dyrektora niemieckiego fin-techu Wirecard, za sprawą którego z jej kont skradziono dwa miliardy euro ( jego postać została opisana przez InfoSecurity24.pl ). W trakcie prowadzonego śledztwa Weiss zeznał, że Marsalek wielokrotnie kontaktował się z nim poprzez komunikatory Signal i Treema już po swojej ucieczce i wypytywał o stan śledztwa. Martin Weiss zlecił zorganizowanie ucieczki swojemu znajomemu Thomasowi Schellenbacherowi, który w latach 2013-2017 zasiadał w parlamencie austriackim z ramienia FPÖ. Jak pisze niemiecki dziennik Tagesschau, Weiss w latach 2018-2020 zwracał się na zlecenie Marsalka do Egista Otto o sprawdzenie 25 osób w policyjnej bazie danych. Weiss zaprzeczył jakoby płacił Otto za te kwerendy – według niego były to darowizny przyjacielskie, ponieważ miał on problemy finansowe. W toku śledztwa ustalono, że Marsalek został dowieziony przez Egista Otta 9 czerwca 2020 na prywatne lotnisko w Bad Vöslau pod Wiedniem, by trzy godziny później wylądować w Mińsku.
Śledztwo monachijskiej prokuratury przeciwko Martinowi Weissowi (obecnie przebywa w Dubaju) w sprawie pomocy w ucieczce Marsalka zostało umorzone w czerwcu 2022 roku. W trakcie jego wylotu do Białorusi nie był wystawiony wobec niego nakaz aresztowania, stało się to dopiero 3 dni później. Natomiast postępowanie prowadzone przez prokuraturę w Austrii nie zostało zakończone.
Próba stworzenia nowej służby specjalnej
W Austrii wszczęto dochodzenie w sprawie nieudanej próby stworzenia nowej służby wywiadowczej w 2018 roku przez prorosyjskich polityków. Starania te miały miejsce za rządów kanclerza Sebastiana Kurza z ÖVP (sprawującej rządy w ramach koalicji z FPÖ). Wielu komentatorów twierdzi, że gdyby te zamiary się powiodły, to formacja ta mogłaby być kontrolowana przez Rosjan. W ten plan zaangażowana miała być Karin Kneissl, była szefowa austriackiego MSZ. Według Tagesschau i The Washington Post, sprawą zajmował się specjalny zespół kierowany przez Johannesa Peterlika, sekretarza generalnego austriackiego MSZ, mianowanego przez Kneissl. On sam miał stanąć na czele "nowego departamentu bezpieczeństwa" MSZ. W pracach nad jego powołaniem brał również udział Egisto Otto, dla którego zaplanowano stanowisko w Biurze Koordynacji nowej służby. Miała to być przeciwwaga dla BVT i wywiadu wojskowego. Ekspert ds. austriackich służb specjalnych, Thomas Riegler uważa, że rządząca wówczas FPÖ chciała poprzez te działania rozszerzyć swoją kontrolę nad państwem. W tej sprawie utrzymywano regularne kontakty z Berndem Schmidbauerem, byłym koordynatorem niemieckich służb w czasach rządów kanclerza Helmuta Kohla.
Johannes Peterlik, według austriackich gazet Die Presse i Standard, powołujących się na materiały z toczącego się śledztwa, miał przekazać w październiku 2018 r. Rosji poufne dokumenty dotyczące neurotoksyny Nowiczok i afery związanej z otrutym rosyjskim podwójnym agentem Siergiejem Skripalem. Pośrednikiem w tym miał być wspomniany uprzednio Jan Marsalek. Według doniesień mediów, władze austriackie otrzymały te dokumenty od Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW).
Karin Kneissl opuściła Austrię w lipcu 2022 roku i wyjechała do Libanu. Wyjazd ten tłumaczyła groźbami kierowanymi pod jej adresem z powodu jej rzekomych powiązań z Rosją. W swych nielicznych wypowiedziach publicznych twierdził, że nie wiedziała o planie powołania nowej służby i "nigdy nie słyszała o panu Ottcie". Natomiast, jak pisze brytyjski portal lansinginstitute.org, faktycznym powodem wyjazdu była obawa, że mogło dojść do ujawnienia jej powiązań z rosyjskim wywiadem. Wybór Libanu nie był przypadkowy, kraj ten gwarantuje jej bezpieczeństwo przed ekstradycją do Austrii. Takie gwarancje w Libanie mógł zapewnić tylko Hezbollah wspierany przez Syrię. Ewentualne powiązania Karin Kneissl z rosyjskim wywiadem wskazują, jak głęboko Rosja weszła ona w austriackie struktury.
Czytaj też
"Rosyjskie wpływy w Austrii muszą zostać dokładnie zbadane" – uważa Stephanie Krisper, posłanka z opozycyjnej NEOS (Nowa Austria i Forum Liberalne). "Przez wiele lat powiązania z Moskwą przenikały nasz system polityczny. Teraz gospodarcza i polityczna zależność od Rosji wreszcie stała się dla wszystkich widoczna jako zagrożenie dla bezpieczeństwa" - podkreśla. Natomiast według Sonyi Seunghye Lim, mającej za sobą 24 lata służby w Dyrekcji Operacyjnej CIA (w Europie, Azji i na Bliskim Wschodzi, w tym dwukrotnie jako szef stacji) której wypowiedź cytuje The Washington Post, "to są rzeczy, które austriacki rząd musi wziąć na siebie", ale osobiście nie wie ona, "czy Austriacy posuną się tak daleko". "Myślę, że ich podejście od lat 40. i 50. jest takie, że wolą nie ujawniać niewygodnych prawd" - ocenia.
Nasuwa się więc pytanie, na ile władze Austrii a zwłaszcza jej nowo powołana po likwidacji BVT służba specjalna Dyrekcja Ochrony Państwa i Wywiadu - DSN (Direktion Staatsschutz und Nachrichtendienst), będą miały na tyle determinacji, aby tę sprawę wyjaśnić. Pojawiły się pierwsze pozytywne sygnały. W grudniu 2022 roku media poinformowały o aresztowaniu przez DSN 39-letniego obywatela Grecji rosyjskiego pochodzenia, pracującego dla rosyjskiego wywiadu GRU. To syn byłego oficera rosyjskiego wywiadu, który był kiedyś dyplomatą w Austrii i sąsiednich Niemczech. Mówi się, że prawdopodobnie przeszedł "specjalne szkolenie wojskowe" w Rosji i przebywał w Moskwie na krótko przed i podczas inwazji na Ukrainę.
Swego czasu Wiedeń znany był z komponowanych tam słynnych walców, z tym że biorąc pod uwagę dotychczasowe relacje Austrii z Rosją, to można odnieść wrażenie, że jest to walc w rytmie rosyjskiego kazaczoka.
klapaucyusz
To nie lotniskowiec, a lichy okręcik. Tyle zostało ze wspaniałej monarchii Habsburgów. My, Europejczycy, sami ją wykastrowaliśmy. Było się w 1918 nie wyrywać do tworzenia tych puzzli - małych i średnich niepodległych republik narodowych - ale wciąż działać wspólnie pod berłem dynastii, a nie mielibyśmy tu siewców śmierci ani Hitlera, ani Stalina, ani Putina.
Macorr
Ciekawe co takiego siedzi w głowach spadkobierców Cesarstwa Habsburgów że są tak łasi na ruskie złoto. Na szczęście północa część byłego imperium jest zdrowo rozsądkowa, a przynajmniej takie ma władze( bo np na Słowacji poparcie dla ruskich nadal utrzymuje sie duże, nie mieli oni aktów sabotażu tak jak Czechy, w ktorych rosyjskie siły specjalne wysadziły skład amunicji...)
RAF
Dlatego Austria powinna byc wykopana z inicjatywy Trojmorza. To niemiecko-rosyjski kon trojanski w tej grupie.
papa lebel
Żeby tylko Austria......