Reklama

Służby Specjalne

Radykalne sidła Kremla w Europie

Fot. caruizp/Pixabay
Fot. caruizp/Pixabay

Ostatnie zatrzymania dużej grupy osób, podejrzewanych o spiskowanie w celu siłowego obalenia ustroju demokratycznego w Republice Federalnej Niemiec, nakazują zastanowić się nad rosyjskimi możliwościami aktywizowania oraz wykorzystywania ekstremizmów w kolejnych miesiącach i latach w całej Europie. Bowiem dla Kremla i jego służb specjalnych odwoływanie się do wszelkich radykałów, występujących w przestrzeni społeczno-politycznej, stanowi wręcz naturalny element planowania zróżnicowanych operacji destabilizujących inne państwa świata lub/i wspierających własne działania w domenie informacyjnej.

Reklama

Przypomnijmy na wstępie, że w ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że w Niemczech rozbita została grupa Obywatele Rzeszy. Według oświadczenia niemieckiej prokuratury, członkowie grupy mieli dążyć do "obalenia istniejącego ustroju państwowego w Niemczech i zastąpienia go własną formą rządów, która została już w zarysie wypracowana". Mieli oni też mieć świadomość, że cel ten "można osiągnąć jedynie poprzez użycie środków militarnych i przemocy wobec przedstawicieli państwa". Lecz najciekawszym wątkiem jest nadal to, że organizacja po przeprowadzeniu zamachu stanu planować miała "utworzenie tymczasowego rządu (wojskowego), którego zadaniem miało być negocjowanie nowego porządku państwowego w Niemczech wraz z sojuszniczymi mocarstwami, zwycięskimi w II wojnie światowej". Zgodnie z założeniami Obywateli Rzeszy, "główny kontakt w tych negocjacjach stanowiła Federacja Rosyjska". Jeden z oskarżonych, uznawany za przywódcę - książę Heinrich XIII P.R. kontaktować miał się już z przedstawicielami Rosji na terenie Niemiec. "Według dotychczasowych ustaleń, nic nie wskazuje jednak na to, by osoby kontaktowe pozytywnie zareagowały na jego prośbę" – wyjaśniła prokuratura. W gronie aresztowanych jest Witalija B., obywatelka Rosji, "podejrzana o wspieranie stowarzyszenia, w szczególności poprzez udzielanie pomocy oskarżonemu Henrykowi XIII P.R. w kontaktowaniu się z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej" – stwierdziła prokuratura.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Rosyjski kontakt nie powinien być przy tym bagatelizowany w szerszej refleksji analitycznej nad zdolnością przyciągania przez Kreml wszelkich radykałów w Europie. Widać to szczególnie, gdy mowa o państwach demokratycznych, gdzie rosyjskie operacje starają się lawirować pomiędzy takimi kluczowymi wartościami, jak wolność słowa, stowarzyszania się itd. Penetrując system społeczno-polityczny w kamuflażu lub właśnie za pomocą podmiotów trzecich, niejako pod obcą flagą. I właśnie grupy radykalne są jednym z lepszych narzędzi, pozwalających na uzyskanie środka mogącego w odpowiednim czasie naruszyć poczucie bezpieczeństwa zwykłych obywateli. Szczególnie w państwach, gdzie pojawiają się silne emocje, odnoszące się do mocno polaryzujących spraw – tj. migracji, kwestii rasowych, religijnych, ekonomicznych, społeczno-politycznych. Radykałowie są wówczas czymś w rodzaju zapalnika, który można wykorzystać do wytworzenia szerszych napięć. Nie mówiąc o tak banalnej kwestii, jak odciąganie zasobów ludzkich i sprzętowych od działań kontrwywiadowczych na kierunku rosyjskiej aktywności szpiegowskiej.

Co więcej, w żadnym razie nie jest to nowa formuła działania. Wręcz przeciwnie, mamy do czynienia niejako z płynnym wchodzeniem w kanon wcześniejszych form aktywności służb sowieckiego aparatu wywiadowczego. To właśnie dla ZSRS idealnym wręcz narzędziem w zimnowojennej rywalizacji stawali się wszyscy od radykalizmów - o naturze politycznej i społecznej, aż po terrorystów. Stąd też należy spojrzeć na to zjawisko pod kątem możliwych wyzwań dla bezpieczeństwa kraju, ale też form przeciwdziałania. W głównej mierze dlatego, że także Polska musi brać pod uwagę stosowanie różnych form instrumentarium działań rosyjskich służb specjalnych, poza klasycznym szpiegostwem. Co więcej, obecna sytuacja międzynarodowa wręcz nakazuje zakładać, że Kreml i szefowie poszczególnych służb specjalnych Rosji będą bardziej otwarci na pomysły operacji i działań wymierzonych w najważniejszych graczy z Zachodu, jeśli chodzi o pomoc wojskową dla broniącej się Ukrainy.

Czytaj też

Zacznijmy jednak od tego, że dla strony rosyjskiej (to jest w pewnym sensie innowacyjne względem Sowietów) podstawowym elementem działania jest wyszukiwanie dosłownie wszelkich radykalizmów w państwach, które chce się destabilizować. Nie ma jednego klucza ideologicznego, tak jak sam reżim na Kremlu nie ma jednolitego przekazu ideologicznego w kraju (w Rosji aparat władzy od dłuższego czasu tworzy wręcz kuriozalne na pierwszy rzut oka mieszanki nostalgii carskiej Rosji i bolszewickiego ZSRS, a nawet flirtuje otwarcie ze zwolennikami poglądów narodowosocjalistycznych). Stąd też, bardzo ułatwiona możliwość odwoływania się na zewnątrz do skrajnej lewicy, np. o mocnym nastawieniu antyamerykańskim, grup anarchistycznych, ale jednocześnie kooperowaniu z rasistami, antysemitami, neonazistami, zwolennikami wszelkich teorii spiskowych (widoczne to było szczególnie w okresie pandemii COVID-19). Kluczowe jest uzyskanie jakiegoś wpływu na polaryzację debaty społeczno-politycznej, ale też uzyskiwanie możliwości jej późniejszego sterowania. Przypomnijmy, że całkiem niedawno strona rosyjska testowała w Niemczech model wykorzystania umownych nastrojów anty- i proimigranckich. Mowa oczywiście o tzw. sprawie Lisy, a więc fałszywych doniesieniach o dziewczynie (mającej korzenie rosyjsko-niemieckie), która miała być zgwałcona przez arabskich migrantów. Sprawa ta znalazła miejsce w literaturze przedmiotu, a zainteresowanych można odesłać chociażby do analiz wykonanych przez Stefana Meistera na łamach NATO Review w lipcu 2016 r.

Przy czym, kluczowe dziś jest dla Rosjan uzyskiwanie synergii różnych narracji mogących przyciągać uwagę mediów, zwykłych ludzi i generować emocje wręcz globalnie. Jedna polaryzacja jest bowiem częstokroć wykorzystywana do wzmacniania działań w innym państwie lub regionie. Zauważmy, że rosyjskie kanały propagandowe oprócz typowych tzw. fake newsów, użytkują też odpowiednio przygotowane narracje z wplecionymi wydarzeniami, które miały miejsce. Szczególnie upodobano sobie chociażby wszelkie tematy odnoszące się do rosyjskiego przekazu o tzw. upadku moralnym/ekonomicznym/społecznym Zachodu, szerzenia się postaw antysemickich, antyrosyjskich itp. I jest to wielofunkcyjne działanie, gdyż zawiera w sobie oddziaływanie na społeczeństwa zachodnie i samego odbiorcę wewnątrz Rosji. Dlatego należy spodziewać się, że każda radykalna emocja jest niejako paliwem do działań rosyjskiej propagandy. Jednocześnie należy zakładać ich wcześniejsze wzmacnianie czy nawet samodzielne wywoływanie, tam gdzie są one nazbyt rachityczne lub nie istnieją. W tym przypadku instrumentów swojej aktywności strona rosyjska ma nader wiele. Pierwszym z nich jest, co naturalne, wzmacnianie przestrzeni radykalizmów przepływami finansowymi. Rosyjskie pieniądze były w Europie bezpośrednio i pośrednio (w tym drugim przypadku z większą dbałością o kamuflaż, jeśli weźmie się całe systemy firm krzaków oraz różnych instytucji sektora finansowego). Stąd też, na radykalizmy znajdą się zasoby i przede wszystkim sposoby finansowania wraz z zacieraniem śladów. Nie powinny więc w żadnym razie zaskakiwać wszelkie doniesienia, iż różni radykałowie szukają wsparcia właśnie u Rosjan. Zauważmy, że w przypadku ostatniej głośnej sprawy w Niemczech pojawiają się sugestie, że członkowie rozbitej grupy mieli właśnie szukać kontaktów z rosyjskimi placówkami dyplomatycznymi. Nawet jeśli ich formalnie nie przyjmowano, uznając, że mogą być częścią działań np. niemieckich służb lub obawiano się namierzenia takich spotkań, to należy uznać, iż ofertę oraz ludzi za nią stojących sprawdzono. Niewykluczone, że jeśli już ktoś się później zgłosił z pomocą lub inspiracją to równie dobrze mogłaby być to osoba nie działająca pod przykryciem legalnej rezydentury. Szczególnie, że właśnie w Niemczech strona rosyjska dysponuje bardzo dużym zasobem kadrowym – co pokazywały kolejne afery szpiegowskie czy skandale z Rosją w tle (włącznie z fizyczną eliminacją konkretnych osób).

Czytaj też

Drugim z ważnych wątków, jeśli chodzi o wsparcie ze strony rosyjskiej dla radykalizmów w Europie, jest zaplecze infrastrukturalne. Do lutego 2022 r. odnotowaliśmy w przestrzeni europejskiej szereg skandali z użytkowaniem rosyjskich ośrodków treningowych oraz uzbrojenia przez chociażby neonazistów lub osoby podejrzewane o podobne zaplecze ideologiczne. Jednym z takich wydarzeń były wyjazdy do Rosyjskiego Ruchu Imperialnego na obóz o znamiennej nazwie "Partyzant", gdzie organizatorzy w komfortowych warunkach zapoznawali kursantów z użytkowaniem broni i ładunków wybuchowych. Między bajki należy włożyć wszelkie tezy, że o takich wypadach zagranicznych obywateli do Rosji nie wiedziały tamtejsze służby specjalne. Łowiły one przy okazji zarówno elementy agenturalne, ale też mogły uzyskiwać zaplecze do oddziaływania pośredniego na destabilizację bezpieczeństwa w innych krajach, wykonując to przez kontrolowane przez siebie fasady w stylu rosyjskich organizacji radykalnych. I znów mowa o działaniach wysoce sprawdzonych w historii, bowiem należy pamiętać o aktywności sowieckich służb (i sowieckich akolitów) na rzecz międzynarodówki terrorystycznej w Europie (szczególnie widoczne w latach 70-tych XX w.), w tym trenowanie ich na terenach kontrolowanych przez sowieckie służby. Model jest znany, ale dziś utrudnieniem dla jego realizacji może być ograniczenie przemieszczania się do Rosji. Lecz i w tym kontekście należy uznać, że strona rosyjska ma pewne atuty w postaci wcześniejszych kontaktów z siecią grup paramilitarnych w różnych państwach europejskich. Outsourcing szkoleniowy dla radykałów może być więc kontynuowany w mniej sprzyjających warunkach niż w samej Rosji, ale można oddziaływać cały czas w gorszym środowisku operacyjnym. Stąd tak ważne są debaty o zagrożeniu ze strony organizacji radykalnych, które przed wojną w Ukrainie wykazywały jakieś formy kontaktów z Rosją (bezpośrednio i pośrednio). Szczególnie, jeśli część ich bieżącej aktywności obejmuje procesy szkoleniowe w przestrzeni paramilitarnej.

Istnieje jeszcze jeden sposób wspierania radykalizmów w innych państwach, w tym europejskich, w którym od lat specjalizują się Rosjanie. Chodzi oczywiście o segment dwóch domen, tj. cyber i info. Mowa z jednej strony o zapewnianiu łączności szyfrowanej, przestrzeni na serwerach itp. kwestii technicznych mogących ułatwiać aktywność wszelkim strukturom radykalnym. Argumentem Kremla, wspartym propagandowym przekazem, jest uznanie, iż tylko w Rosji jest pełna wolność w cyber. Zauważmy, jak Kreml gra chociażby w tym zakresie kartą Edwarda Snowdena (który całkiem niedawno otrzymać miał paszport Rosji). Nic jednak za darmo, wraz z przechwytywaniem i kanalizowaniem przekazu danych ze strony radykałów z całej Europy należy zakładać ich dokładne mapowanie przez FSB et consortes, co daje szansę pozyskiwania wiedzy o aktywności grup radykalnych, budowaniu zasobów tzw. kompromatów na przyszłość czy bardziej aktywnego sterowania częścią z nich. Należy zauważyć, że w przypadku materiałów kompromitujących bardzo ważne są te, które mogą prowadzić do konkretnych grup ludzi o poglądach radykalnych, ale jednocześnie funkcjonujących w przestrzeni biznesu, polityki, mediów czy wśród obecnych i byłych wojskowych. Uzysk z ich powstania pozwala bowiem podejść wielofunkcyjnie do danej osoby lub osób, a więc nie ograniczać się jedynie do przestrzeni radykalizmów, a umożliwiać też zadaniowanie ich względem bardziej klasycznego szpiegostwa, osłabiając tło ideologiczne i starając się taką osobę wprowadzić nawet do mainstreamu w danym kraju.

YouTube cover video

Jeśli zaś chodzi o rosyjskie operacje w domenie info, to chyba już nikogo (lub większości, bo to raczej zwrot retoryczny niż uznanie, iż cała populacja jest odporna na rosyjskie działania w domenie info) nie trzeba przekonywać o ich znaczeniu. Rosjanie wpletli w swoje formy aktywności zakulisowej media, mniej lub bardziej powiązane z Kremlem i przede wszystkim jego pieniędzmi. Są aktywni w przestrzeni mediów społecznościowych i wręcz symboliczne jest wykorzystywanie przy tym takich postaci, jak Jewgienij Prigożyn, łączący operacje kinetyczne tzw. Wagnerowców oraz właśnie słynnej Agencji Badań Internetowych z Petersburga. Zauważmy, że na celowniku są zarówno kluczowe i węzłowe wydarzenia, jak wybory, referenda, ale też widać w tym bardzo systematyczną pracę, czego symbolem jest aktywizowanie nurtów radykalnych w odniesieniu do zróżnicowanej gamy tematów – antyszczepionkowcy, zwolennicy teorii spiskowych, rasiści i antykapitaliści. Tak, jak zostało stwierdzone już wcześniej – nieważne jest osadzenie ideologiczne konkretnych grup, ale ich użyteczność widziana przez pryzmat możliwości polaryzacji, radykalizacji, wywoływania napięć, a nawet wyzwań dla bezpieczeństwa wewnętrznego.

Pytanie, na ile istnieje jeszcze zasób tajnych skrytek z bronią, amunicją i materiałami wybuchowymi w zachodniej części Niemiec, pochodzące z czasów zimnowojennych. To jednak jedynie poboczny wątek, gdyż pozyskanie nielegalnej broni i materiałów wybuchowych w Europie nie stanowi problemu, co w jakimś stopniu udowadniają zorganizowane grupy przestępcze czy nawet poszczególne ataki terrorystyczne. Biorąc pod uwagę, że nie należy wykluczać wszelkich scenariuszy, w których rosyjskie służby mogłyby dążyć do aktywizacji różnych form terroryzmu na Zachodzie, istotne - a wręcz strategiczne - jest działanie wszelkich struktur kontrwywiadu i antyterroryzmu. Albowiem granica między państwem sponsorującym terroryzm w związku z pełnoskalową agresją na sąsiada i państwem aktywizującym terroryzm jako narzędzie do destabilizacji innych państw w celu odciągnięcia ich uwagi od wojny jest bardzo cienka. Przede wszystkim dlatego, że rządzący na Kremlu nie mieli obiekcji przed zamachami na Litwinienkę, Skripala i wielu innych w całej Europie. Zgodzili się również na wysadzenie składu amunicji w Czechach. Co nakazuje niestety zaakceptowanie ryzyka wynikającego z możliwości zaistnienia innych form terroryzmu – od ataków na podłożu antyimigranckim, antysemickim, islamistycznym, anarchistycznym. Oczywiście celem wywołania emocji, na której można zagrać względem całego społeczeństwa, które będzie zastraszone i nie będzie skupiało się na pomocy napadniętej przez Rosję Ukrainie. A zauważmy, że Kreml ma ku temu wiele atutów, począwszy od swojej obecności militarno-wywiadowczej w Syrii, poprzez relację z tzw. Kadyrowcami, obecność najemniczo-wywiadowczą w Afryce, a także flirt z neonazistami, rasistami, skrajnościami w samych społeczeństwach europejskich.

Czytaj też

Być może wyjątkowo można sięgnąć do tekstu z 12 lutego 2022 r., który pojawił się na łamach Defence24.pl . Wskazano, że tam, gdzie kończy się rosyjski potencjał militarny i jego konwencjonalne użycie, tam zaczynają się równie szerokie, inne możliwości działania. I wbrew pozorom, to właśnie ten umowny zbiór narzędzi - "inne" - może być o wiele groźniejszy dla bezpieczeństwa Zachodu, i to bardziej niż możliwość wystąpienia klasycznej wojny, o której od czasu kryzysu wokół Ukrainy media debatują niemal bez przerwy. Przede wszystkim dlatego, że ich oddziaływanie może być zakamuflowane o wiele efektywniej, niż gromadzenie dużych zgrupowań jednostek pancernych i zmechanizowanych. Co więcej, inne narzędzia pozwalają na obniżenie kosztów politycznych ich zastosowania, a także - co równie ważne - finansowych. Wojnę pełnoskalową niestety już mamy, ale to nie powinno jednak przesłonić rozważań nt. wspomnianych innych form działań przeciwko wspólnocie Zachodu, szczególnie w Europie. Radykalizmy są i będą zawsze narzędziowo wykorzystywane w tym zbiorze narzędzi Kremla. I to niezależnie czy wydają się one nam operetkowe, marginalne, mało istotne. Ich znaczenie podkreśla przede wszystkim możliwość siania ciągłego zamętu i wprowadzania niepewności. Szczególnie, gdy stoją za tym jakieś formy wsparcia finansowego, sprzętowego, infrastrukturalnego rosyjskich służb, a w tle jarzą się rosyjskie narzędzia z domeny info oraz cyber.

Reklama

Komentarze

    Reklama

    Najnowsze