Zmiana brzmienia przepisów tuż przed posiedzeniem Rady Ministrów zaskoczyła zarówno samych funkcjonariuszy jak i opinię publiczną. MSWiA chce – w ślad za resortem finansów, który był jednym z krytyków nowych przepisów – by wysokość dodatku mieszkaniowego nie była uzależniona, tak jak planowano, od miejsca pełnienia służby. Ostatecznie to sam funkcjonariusz zdecydować ma, czy chce skorzystać z mnożnika lokalizacyjnego właściwego dla miejsca służby czy miejsca zamieszkania. Z jednym zastrzeżeniem. Jeśli wybierze to pierwsze, nie otrzyma zwrotu kosztów dojazdu, czyli tzw. dojazdówki, której zryczałtowane wartości do przepisów - równolegle z mieszkaniówką - wprowadzić chce MSWiA. 

Przypomnijmy, zwrot kosztów dojazdy wynosić będzie odpowiednio – 140 złotych, jeśli dystans dzielący miejsce zamieszkania i pełnienia służby wynosi do 30 km; 180 złotych, jeżeli ta odległość mieści się w granicach od 30 do 50 km; 220 złotych w przypadku, w którym miejsce zamieszkania jest oddalone o więcej niż 50 km.

By jednak mundurowi mogli podjąć decyzję, który z modeli jest dla nich korzystniejszy, potrzebne są jeszcze – oprócz kwot dojazdówki - dwie liczby. Pierwsza to stawka bazowa, na podstawie, której obliczana jest wysokość mieszkaniówki. Ta wynieść ma 300 złotych. Druga dotyczy mnożnika lokalizacyjnego, bezpośrednio wpływającego na wysokość dodatku. Mieszkaniówkę oblicza się mnożąc kwotę bazową (300 zł) przez odpowiedni wskaźnik. Świadczenie jest nieopodatkowane.

Poniżej mnożniki lokalizacyjne przygotowane przez MSWiA.

Projekt ustawy mieszkaniowej trafił już do Sejmu. Posłowie zajmą się nim najprawdopodobniej we wrześniu. Wypłaty - jak zapowiadało MSWiA - mają ruszyć jesienią. Warto przypomnieć, że dodatek trafi na konta mundurowych z wyrównaniem od 1 lipca 2025 roku.