Reklama

Na Lubelszczyźnie spadł Szahed? Kosiniak-Kamysz: nie możemy wykluczyć żadnej z hipotez

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, dowódca generalny gen. broni Marek Sokołowski
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, dowódca generalny gen. broni Marek Sokołowski
Autor. Jakub Borowski, Defence24.pl

Na ten moment służby badają trzy wersje zdarzenia, zarówno drona rosyjskiego, przemytniczego, jak również aktu sabotażu, który mógł być dokonany na terytorium Polski – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się obiektu, który spadł na Lubelszczyźnie. Dopytywany, czy mógł to być dron typu Szahed odpowiedział, że nie należy wykluczyć żadnej z tych hipotez.

Do zdarzenia w miejscowości Osiny w pow. Łukowskim doszło w nocy z wtorku na środę. Policjanci otrzymali zgłoszenie na temat „eksplozji, wybuchu” w miejscowości Osiny w pow. łukowskim. Do sprawy odniósł się podczas konferencji prasowej wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. „Przed chwilą odebrałem ostatnie meldunki od Dowódcy Operacyjnego RSZ, jest na miejscu wojewoda lubelski. Razem z generałem (Markiem – przyp. red.) Sokołowskim, dowódcą generalnym analizowaliśmy całą sytuację, która miała miejsce” – powiedział Kosiniak-Kamysz.

„Po pierwsze trwają intensywne działania wszystkich służb – Policji, Żandarmerii Wojskowej, Wojsk Obrony Terytorialnej, czy Wojsk Operacyjnych w celu zabezpieczenia całego terenu, przeszukania. Zostały uruchomione śmigłowce, statki bezzałogowe, żeby zweryfikować cały obszar, który mógł być w jakikolwiek sposób doświadczony tymi wydarzeniami” – podkreślił szef MON.

Zaznaczył, że każda wersja zdarzenia, w tym momencie, musi być brana pod uwagę. „Jeśli chodzi o meldunek dowódcy operacyjnego dotyczący przestrzeni powietrznej, bo taki otrzymałem dzisiaj rano. Systemy radiolokacyjne, według wstępnej analizy, nie zanotowały naruszenia przestrzeni powietrznej, co nie oznacza, że nie będziemy weryfikować w tym zakresie. To jest też jedna z hipotez, którą trzeba brać pod uwagę” – poinformował.

Czytaj też

Drony są małymi obiektami, bo najprawdopodobniej mówimy o dronie, który się rozbił. Nie nosi on na razie znamion, które by świadczyły o charakterze militarnym, więc też nie należy wykluczyć, że możemy mieć do czynienia z dronem przemytniczym” – wyjaśnił.

Wskazał również, że „nie należy wykluczyć czegoś, co miało też miejsce w innych państwach – aktów sabotażu”. „Do tej pory mieliśmy z podpaleniami jak na Marywilskiej. Tu już wiemy, że to było zdarzenie inspirowane ze strony Federacji Rosyjskiej” – przypomniał.

Zdarzenia z dronami, które wleciały na terytorium Litwy czy Rumunii też są porównywane z tym zdarzeniem. Rumunia jest najbardziej doświadczona, więc też jesteśmy w kontakcie z naszymi sojusznikami” – zapewnił.

Reklama

Wicepremier Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że na ten moment służby badają każdą z tych trzech wersji. „Zarówno drona rosyjskiego, przemytniczego, jak również aktu sabotażu, który mógł być dokonany na terytorium Polski” – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Szef MON odniósł się do nieoficjalnych ustaleń „Rzeczpospolitej”, mówiących o tym, że obiektem, który spadł na Lubelszczyźnie był najprawdopodobniej dron typu Szahed, którego Rosjanie używają w wojnie z Ukrainą. „Po pierwsze, w Centrum Operacji Powietrznych trwa teraz analiza i wielokrotne sprawdzanie, czy nie doszło gdzieś do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej” – powiedział.

„Druga kwestia, trwa analiza pirotechniczna, żeby stwierdzić czy to jest dron o charakterze militarnym, czy o charakterze przemytniczym. Czy to jest ten typ, który został podany? Różne są teraz typy wymieniane. O tym będziemy mogli poinformować po pirotechnicznej analizie i ocenie z miejsca zdarzenia” - podkreślił. Dodał przy tym, że nie należy wykluczyć żadnej z tych hipotez „związanych z dronem rosyjskim, białoruskim, dronem przemytniczym lub aktem sabotażu”.

Reklama

Wcześniej do sprawy na platformie X odniosło się Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. „Informujemy, że po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi” – przekazało Dowództwo Operacyjne RSZ.

„Informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego. Na miejscu zdarzenia pracują odpowiednie służby, w tym żołnierze Żandarmerii Wojskowej, które prowadzą szczegółową analizę obiektu. Aktywowane zostały Lotnicze oraz Naziemne Zespoły Poszukiwawczo-Ratownicze celem sprawdzenia rejonu zdarzenia” – podało DORSZ.

Dowództwo zapewniło też, że obsada systemu obrony powietrznej RP prowadzi „całodobową obserwację polskiej przestrzeni powietrznej, pozostając w ciągłej gotowości do zapewnienia jej bezpieczeństwa”.

Reklama
WIDEO: Wiceminister finansów: wszyscy funkcjonariusze powinni być traktowani równo, jeśli wykonują te same zadania
Reklama

Komentarze

    Reklama