Na Lubelszczyźnie spadł Szahed? Kosiniak-Kamysz: nie możemy wykluczyć żadnej z hipotez

Autor. Jakub Borowski, Defence24.pl
Na ten moment służby badają trzy wersje zdarzenia, zarówno drona rosyjskiego, przemytniczego, jak również aktu sabotażu, który mógł być dokonany na terytorium Polski – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się obiektu, który spadł na Lubelszczyźnie. Dopytywany, czy mógł to być dron typu Szahed odpowiedział, że nie należy wykluczyć żadnej z tych hipotez.
Do zdarzenia w miejscowości Osiny w pow. Łukowskim doszło w nocy z wtorku na środę. Policjanci otrzymali zgłoszenie na temat „eksplozji, wybuchu” w miejscowości Osiny w pow. łukowskim. Do sprawy odniósł się podczas konferencji prasowej wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. „Przed chwilą odebrałem ostatnie meldunki od Dowódcy Operacyjnego RSZ, jest na miejscu wojewoda lubelski. Razem z generałem (Markiem – przyp. red.) Sokołowskim, dowódcą generalnym analizowaliśmy całą sytuację, która miała miejsce” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Portal https://t.co/9DEEXJ9iCO opublikował takie zdjęcie z miejsca upadku drona.
— Mariusz Marszałkowski (@MJMarszalkowski) August 20, 2025
Jeżeli zdjęcie jest autentyczne, to przedstawiony silnik to najprawdopodobniej Mado MD-550, czyli czterocylindrowy silnik stosowany w Gieraniach/Szahidach. Gerbery stosują dwucylindrowe DLE-60. https://t.co/OMT0PVOTPa pic.twitter.com/UtDtNe2dgn
„Po pierwsze trwają intensywne działania wszystkich służb – Policji, Żandarmerii Wojskowej, Wojsk Obrony Terytorialnej, czy Wojsk Operacyjnych w celu zabezpieczenia całego terenu, przeszukania. Zostały uruchomione śmigłowce, statki bezzałogowe, żeby zweryfikować cały obszar, który mógł być w jakikolwiek sposób doświadczony tymi wydarzeniami” – podkreślił szef MON.
Zaznaczył, że każda wersja zdarzenia, w tym momencie, musi być brana pod uwagę. „Jeśli chodzi o meldunek dowódcy operacyjnego dotyczący przestrzeni powietrznej, bo taki otrzymałem dzisiaj rano. Systemy radiolokacyjne, według wstępnej analizy, nie zanotowały naruszenia przestrzeni powietrznej, co nie oznacza, że nie będziemy weryfikować w tym zakresie. To jest też jedna z hipotez, którą trzeba brać pod uwagę” – poinformował.
Czytaj też
„Drony są małymi obiektami, bo najprawdopodobniej mówimy o dronie, który się rozbił. Nie nosi on na razie znamion, które by świadczyły o charakterze militarnym, więc też nie należy wykluczyć, że możemy mieć do czynienia z dronem przemytniczym” – wyjaśnił.
Wskazał również, że „nie należy wykluczyć czegoś, co miało też miejsce w innych państwach – aktów sabotażu”. „Do tej pory mieliśmy z podpaleniami jak na Marywilskiej. Tu już wiemy, że to było zdarzenie inspirowane ze strony Federacji Rosyjskiej” – przypomniał.
„Zdarzenia z dronami, które wleciały na terytorium Litwy czy Rumunii też są porównywane z tym zdarzeniem. Rumunia jest najbardziej doświadczona, więc też jesteśmy w kontakcie z naszymi sojusznikami” – zapewnił.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że na ten moment służby badają każdą z tych trzech wersji. „Zarówno drona rosyjskiego, przemytniczego, jak również aktu sabotażu, który mógł być dokonany na terytorium Polski” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Szef MON odniósł się do nieoficjalnych ustaleń „Rzeczpospolitej”, mówiących o tym, że obiektem, który spadł na Lubelszczyźnie był najprawdopodobniej dron typu Szahed, którego Rosjanie używają w wojnie z Ukrainą. „Po pierwsze, w Centrum Operacji Powietrznych trwa teraz analiza i wielokrotne sprawdzanie, czy nie doszło gdzieś do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej” – powiedział.
„Druga kwestia, trwa analiza pirotechniczna, żeby stwierdzić czy to jest dron o charakterze militarnym, czy o charakterze przemytniczym. Czy to jest ten typ, który został podany? Różne są teraz typy wymieniane. O tym będziemy mogli poinformować po pirotechnicznej analizie i ocenie z miejsca zdarzenia” - podkreślił. Dodał przy tym, że nie należy wykluczyć żadnej z tych hipotez „związanych z dronem rosyjskim, białoruskim, dronem przemytniczym lub aktem sabotażu”.
Wcześniej do sprawy na platformie X odniosło się Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. „Informujemy, że po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi” – przekazało Dowództwo Operacyjne RSZ.
„Informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego. Na miejscu zdarzenia pracują odpowiednie służby, w tym żołnierze Żandarmerii Wojskowej, które prowadzą szczegółową analizę obiektu. Aktywowane zostały Lotnicze oraz Naziemne Zespoły Poszukiwawczo-Ratownicze celem sprawdzenia rejonu zdarzenia” – podało DORSZ.
Dowództwo zapewniło też, że obsada systemu obrony powietrznej RP prowadzi „całodobową obserwację polskiej przestrzeni powietrznej, pozostając w ciągłej gotowości do zapewnienia jej bezpieczeństwa”.
WIDEO: Wiceminister finansów: wszyscy funkcjonariusze powinni być traktowani równo, jeśli wykonują te same zadania