Prokuratura o eksplozji w Osinach: istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że był to dron wojskowy

Sprawę eksplozji na Lubelszczyźnie badają biegli i śledczy. Z informacji, jakie przekazał prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz wynika, że istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że był to dron wojskowy. Zaznaczył przy tym, że jest to wstępna opinia. „Możemy wstępnie wykluczyć tę opcję cywilną. Możemy wykluczyć, że był to dron przemytniczy” – ocenił szef lubelskiej Prokuratury Okręgowej. Z kolei Polska Agencja Prasowa, powołują się na źródło zbliżone do resortu obrony, wskazała, że był to dron wojskowy, ale pozbawiony głowicy bojowej, najprawdopodobniej tzw. wabik.
W nocy z wtorku na środę w miejscowości Osiny w pow. łukowskim na Lubelszczyźnie na pole kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt, po którym doszło do eksplozji. Jak informował w środę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz służby, które są na miejscu zdarzenia, badają trzy wersje zdarzenia – drona rosyjskiego, przemytniczego, jak również aktu sabotażu, który mógł być dokonany na terytorium Polski.
Czytaj też
W środę po południu do sprawy odniósł się na konferencji prasowej szef lubelskiej Prokuratury Okręgowej prokurator Grzegorz Trusiewicz. Podkreślił on, że ze wstępnej opinii wynika, że istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że był to dron wojskowy. „Najprawdopodobniej do jego uszkodzenia doszło na skutek działania materiałów wybuchowych. Natomiast nie jesteśmy w stanie wykazać na chwilę obecną jakich materiałów” – powiedział prokurator.
Zaznaczył, że są to wstępne ustalenia, które śledczy będą dalej weryfikować. „Na miejsce jedzie biegły wojskowy, który również będzie te okoliczności potwierdzał” – wyjaśnił. „Także możemy wstępnie wykluczyć tę opcję cywilną, (…) również możemy wykluczyć, że był to dron przemytniczy” – dodał.
Czytaj też
Dopytywany, czy wiadomo, z którego kraju pochodził dron, odpowiedział, że „takich ustaleń jeszcze nie ma”. „Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie wykazać ani jakiej produkcji był to obiekt latający i z jakiego kraju pochodził” – powiedział. Wyjaśnił też, że „być może udział biegłego z zakresu wojska przybliży nam te informacje”.
Wskazał też, że śledztwo w sprawie tego zdarzenia jest prowadzone w kierunku art. 163 kodeksu karnego (sprowadzenie zdarzenia powszechnie niebezpiecznego – przyp. red.).
Czytaj też
W środę Polska Agencja Prasowa, powołując się na źródło zbliżone do resortu obrony, przekazała, że „obiekt, który spadł i eksplodował pod Osinami w woj. lubelskim, to dron wojskowy, ale pozbawiony głowicy bojowej”.
Jak wskazano, dron był najprawdopodobniej tzw. wabikiem - czyli dronem, którego zadaniem jest angażowanie systemów obrony przeciwlotniczej i odciąganie ich „uwagi” od dronów stricte bojowych.
Edmund
Bez względu na pochodzenie drona, czy to jest rosyjski, białoruski czy ukraiński - uwidocznił naszym wrogom ważną podatność. Oto wrogi statek powietrzny z ładunkiem bojowym, był w stanie pokonać 100 km niezauważony.. Oznacza to prawie pewność, że w rzeczywistym ataku (jeśli by taki nastąpił) zostaną wykorzystane takie i inne drony,, a nie mamy takiej głębi operacyjnej jak Ukraina. Cały obszar Polski jest zagrożony. Polska nie zamawia na masową skalę systemów antydronowych, co czyni wąśtpliwym nawet ostatnie zakupy zbrojeniowe.
Edmund
Pani Wicepremierze czy to już? Czy już się Pan ewakuuje? Ma Pan już spakowany plecak ucieczkowy. BEZRADNOŚĆ.
Adzio
Prawdopodobieństwo? Jest już film z wybuchem. To co to było? Dron przemytniczy? Wabik? Co tu się wyprawa? Żądamy rzetelnych informacji!!!!!!!!