Za Granicą
Przeciwwybuchowa WIKTORIA pojedzie na Ukrainę
Na Ukrainę pojedzie polski pojemnik przeciwwybuchowy WIKTORIA. Sprzęt zostanie przekazany policyjnym pirotechnikom z Ukrainy. Czyżby była to odpowiedź na sierpniowy apel prezydenta Zełenskiego, który prosił wspólnotę międzynarodową o pomoc w rozminowywaniu kraju?
Drugiego dnia tegorocznej edycji MSPO będzie miało miejsce przekazanie pojemnika przeciwwybuchowego WIKTORIA, odpornego na detonację 10 kg w ekwiwalencie TNT oraz pocisku artyleryjskiego do 155 mm NATO. To produkcja firmy JAKUSZ z Kościerzyny, zamontowana na podwoziu firmy Zasław. Sprzęt trafi do policyjnych pirotechników z Ukrainy.
W związku z obecną sytuacją w Ukrainie i z uwagi na fakt, iż jej obywatele potrzebować będą pomocy i wsparcia, które pozwoli zapewnić bezpieczeństwo na terenie pokonfliktowym, firma Jakusz podjęła inicjatywę przekazania pojemnika przeciwwybuchowego WIKTORIA w formie darowizny. Fundatorami są: Jakusz z Kościerzyny, Zasław TSS z Andrychowa, Targi Kielce - organizator Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego MSPO oraz ukraińska spółka KRZ - КИЇВСЬКИЙ РАДІОЗАВОД.
Czytaj też
Prezydent Wołodymyr Zełenski apelował w połowie sierpnia do wspólnoty międzynarodowej o pomoc w rozminowywaniu kraju. Mówił m.in. właśnie o dostarczeniu państwu sprzętu niezbędnego do rozminowywania kraju. Zaznaczył, że niezbędne jest też rozwijanie produkcji na samej Ukrainie. Przywódca przypomniał, że miny ustawiono na obszarze 174 tys. kilometrów kwadratowych, czyli ok. 20 proc. terytorium kraju.
Rosjanie używają co najmniej 13 rodzajów min. Szczególnie gęsto zaminowane są obszary obecnych linii frontu, gdzie ładunki mają pomóc powstrzymać ukraińską kontrofensywę. Think tank GLOBSEC ocenił, że jeden saper jest w stanie rozminować dziennie od 15 do 25 metrów kwadratowych terenu, w zależności od jego topografii i gęstości zaminowania. Gdyby w prace zaangażowano 500 zespołów - obliczył GLOBSEC - rozminowanie Ukrainy zajęłoby 757 lat.
Czytaj też
W połowie sierpnia ukraiński wiceminister obrony gen. Ołeksandr Pawluk, cytowany w niedzielę przez agencję Ukrinform, podawał że saperzy w ciągu tygodnia zneutralizowali niemal 2 tys. min, pozostawionych przez wojska Rosji na wyzwolonych już terenach Ukrainy. „Saperzy pracowali głównie na wyzwolonych obszarach wokół Mikołajowa i Chersonia na południu kraju oraz Charkowa na wschodzie” – wskazał gen. Pawluk. Od soboty 5 sierpnia do 12 sierpnia ukraińscy specjaliści sprawdzili 1,5 tys. hektarów terenu, 77 hektarów ziem rolnych oraz niemal 2 km dróg. „Inspekcja budynków na wyzwolonych terenach trwa” – dodał przedstawiciel ukraińskiego ministerstwa obrony.
Co więcej, pod koniec lipca ukraińskie media informowały, że rząd tego kraju był w trakcie przygotowywania pierwszego przetargu na rozminowywanie kraju i chce w ten proces zaangażować prywatne firmy. Odpowiadać miałyby one za niemal wszystkie tereny, poza infrastrukturą krytyczną - zapowiedziała minister gospodarki Julia Swyrydenko. „Zaminowane obszary dzielimy na kilka segmentów: infrastrukturę krytyczną, tereny mieszkalne, grunty rolne, lasy i obszary wodne. W przypadku segmentu pierwszego odpowiedzialność leży po stronie rządu, w przypadku kolejnych - znaczący będzie udział sektora prywatnego” - wyjaśniła ukraińska minister. Dodała, że celem rządu jest zapewnienie firmom wszystkich niezbędnych dokumentów i zezwoleń.
Czytaj też
Pomocy w rozminowywaniu Ukrainy udzielali parę miesięcy temu polscy mundurowi. Między październikiem 2022 roku a lutym 2023 roku ok. 100-osobowy kontyngent humanitarny, w skład którego weszli przede wszystkim policjanci, a także dwa psy służbowe. Rozminowywali oni na Ukrainie ładunki pozostawione przez rosyjskie wojska. Polscy mundurowi działali wtedy w okolicach Kijowa.
W trakcie trwającej blisko 5 miesięcy akcji, policjanci przetrałowali łącznie ponad 342 tys. m2 powierzchni, z czego oczyszczonych zostało ponad 43,5 tys. m2 powierzchni i ponad 17,5 tys. m dróg. Ponadto w trakcie działań ujawnionych zostało blisko 2000 sztuk niebezpiecznych i wybuchowych materiałów (m.in. miny, granaty, pociski artyleryjskie, amunicję) oraz prawie 700 kg pozostałości bojowych.
Nomad_Max
Zasław to solidny sprzęt, zwłaszcza jeśli mówimy o odporności na rdzę. Grubsza warstwa ocynku i innowacyjne rozwiązania konstrukcyjne sprawiają, że są oni liderem w branży.