Amnestia zamiast audytu? Spór o plan pokojowy dla Ukrainy
Według The Wall Street Journal oraz The New York Post w pierwotnej wersji amerykańskiego, 28-punktowego planu pokojowego dla Ukrainy znajdował się zapis o pełnym audycie całej międzynarodowej pomocy udzielanej temu krajowi. Mechanizm ten miał zwiększyć przejrzystość, przeciwdziałać korupcji i umożliwić Zachodowi dokładną weryfikację, jak wykorzystywane są – przekazywane Ukrainie – środki. Z późniejszych doniesień wynika jednak, że ten kluczowy zapis został usunięty w nowszej wersji dokumentu, a w jego miejsce wpisano klauzulę przewidującą „pełną amnestię za działania podczas wojny” dla wszystkich stron – w tym także dla Rosji.
Oznacza to, że zbrodnie rosyjskie, w tym te popełnione w Buczy, Irpieniu i innych miejscach masowych mordów, mogłyby pozostać bez jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej. Taką informację podały m.in. Kyiv Post i The Kyiv Independent, powołując się na anonimowe źródła w USA. Również RBC-Ukraine pisze wprost, że „zamiast audytu międzynarodowej pomocy zaproponowano pełną amnestię za działania w czasie wojny”.
Ten sam obraz rysują pozostałe ukraińskie media. Censor.NET informuje, że to Ukraina wykreśliła z amerykańskiego planu punkt o obowiązkowym audycie. Zamiast niego pojawiła się klauzula amnestii. Podobnie LB.ua podaje, że w nowszej wersji znalazło się sformułowanie o „pełnej amnestii za swoje działania podczas wojny”. Portal wspomina też, że Rustem Umerow miał nadzorować część negocjacji, czemu minister stanowczo zaprzecza. Z kolei Ukr.net w artykule „Pełna amnestia zamiast audytu: Kijów wprowadził zmiany do amerykańskiego planu pokojowego” informuje, że to strona ukraińska wykreśliła wymóg audytu, podkreślając przy tym możliwy związek tej decyzji z trwającym skandalem korupcyjnym. Gazeta i Zhitomir-Online piszą wprost, że Kijów „doprowadził do usunięcia wymogu audytu” – miał więc aktywnie naciskać na usunięcie tego punktu.
Wszystkie te źródła są zgodne. Pierwotny draft zawierał klauzulę nakazującą kompleksową weryfikację zagranicznych dostaw, natomiast późniejsza wersja zastąpiła ją zapisem o „pełnej amnestii za działania podczas wojny”. W praktyce oznacza to rezygnację z twardego mechanizmu kontroli na rzecz rozwiązania, które krytycy określają jako polityczne „zamiatanie pod dywan”.
Spór dotyczy także tego, kto odpowiada za zmianę. WSJ i cytujące go media sugerują, że korekta została wprowadzona przez stronę ukraińską podczas rozmów z Amerykanami. Część relacji wskazuje na Rustema Umerowa jako osobę, która zaakceptowała lub zaproponowała nowe brzmienie – czemu minister stanowczo zaprzecza, twierdząc, że nie zatwierdzał żadnych punktów i że doniesienia są niezweryfikowane.
Czytaj też
Część mediów – zwłaszcza The Kyiv Independent – wiąże sprawę z trwającymi w Ukrainie śledztwami korupcyjnymi, w tym głośną aferą tzw. Mindyczgate w państwowej spółce Energoatom oraz zarzutami wobec osób z najbliższego otoczenia prezydenta Zełenskiego. Skala domniemanych nadużyć przekracza 100 mln dolarów, a sam Mindycz zbiegł do Izraela przez Polskę. W tym kontekście rodzi się pytanie, czy osłabienie zapisów antykorupcyjnych w planie pokojowym nie wynika z obaw części ukraińskiej elity przed własną odpowiedzialnością karną.
W szerszym ujęciu doniesienia o zastąpieniu audytu amnestią wywołują poważne wątpliwości co do przejrzystości wydatkowania międzynarodowej pomocy – zwłaszcza w krajach będących płatnikami netto, takich jak Polska. Krytycy ostrzegają, że taka zmiana może osłabić zaufanie opinii publicznej i stać się paliwem dla debat o dalszym finansowaniu Ukrainy.
Jeśli uznać przecieki za wiarygodne, pierwotny zapis o pełnym audycie był sygnałem, że walka z korupcją i transparentność pozostają priorytetem USA. Usunięcie tego mechanizmu i zastąpienie go „pełną amnestią za działania podczas wojny” wygląda z punktu widzenia przejrzystości jak krok wstecz – rezygnacja z twardych zabezpieczeń na rzecz rozwiązania wygodnego politycznie, lecz znacznie mniej transparentnego.
Stąd też z perspektywy darczyńców – w tym Polski – usunięcie klauzuli audytu symbolicznie osłabia przekaz o „zero tolerancji dla korupcji”. Nawet jeśli istnieją inne mechanizmy kontroli, politycznie wygląda to tak, jakby strona ukraińska dążyła do zmniejszenia nadzoru. Z punktu widzenia Kijowa można natomiast zrozumieć obawy, że pełny audyt mógłby zostać wykorzystany politycznie, ujawnić słabości zarówno ukraińskie, jak i zachodnich dostawców, a w warunkach wojny doprowadzić do indywidualnych postępowań karnych. Dlatego „szeroka amnestia” może wydawać się części elit bezpieczniejszym wyjściem.
W Polsce, gdzie rząd planuje przekazać Ukrainie kolejne 100 mln USD (ok. 368 mln zł) pomocy wojskowej, cała sprawa budzi szczególne emocje. Informacja, że amerykański plan pokojowy rezygnuje z pełnego audytu na rzecz amnestii, tylko je wzmacnia – zwłaszcza że Polska przekazała już setki milionów złotych, a jednocześnie Kijów negocjuje mniej przejrzyste zasady rozliczania pomocy.
Czytaj też
Wszystkie te doniesienia – o wykreśleniu audytu, wprowadzeniu szerokiej amnestii i rozbieżnościach między deklaracjami ukraińskich władz a informacjami z amerykańskich źródeł – układają się w obraz rosnącej niepewności wokół wykorzystania międzynarodowej pomocy.
W połączeniu z faktem, że Polska deklaruje przekazanie Ukrainie 100 mln dolarów, rodzi pytania o mechanizmy kontroli nad środkami oraz o to, czy partnerzy finansujący wojnę mogą liczyć na pełną transparentność po stronie ukraińskiej. Tak skonstruowany kontekst naturalnie wzmacnia napięcia i sprzyja narastaniu głosów w Europie domagających się rewizji lub większej warunkowości przy pomocy dla Ukrainy – nawet jeśli kluczowe elementy planu pokojowego wciąż pozostają nieoficjalne i oparte na przeciekach.

