Reklama

Policja

Jak Policja radzi sobie ze stosowaniem środków przymusu bezpośredniego?

policja prewencja
Autor. Wielkopolska Policja

Wdrożenie nowego kursu (szkolenia specjalistycznego) w zakresie środków przymusu bezpośredniego oraz wydanie przez Komendę Główną Policji zaleceń związanych z podejmowaniem interwencji z użyciem śpb w określonych sytuacjach to dwie z konsekwencji przeprowadzonej przez NIK kontroli, podczas której kontrolerzy przyjrzeli się działaniom policjantów. Izba skupiła się dokładnie na tym, jak mundurowi stosują śpb i - jak oceniła - jest parę rzeczy do poprawki.

Reklama

Lista podmiotów uprawionych do stosowania środków przymusu bezpośredniego ma, zgodnie z przepisami, ponad 20 pozycji, jednak NIK podczas kontroli skupiła się wyłącznie na Policji, jako największej formacji, która z tych środków korzysta najczęściej. Zresztą dyskusja o korzystaniu z śpb toczy się w Polsce od lat, a głos w tej sprawie zabierał wielokrotnie np. Rzecznik Praw Obywatelskich, przedstawiciele komendy głównej policji i cała rzesza polityków - szczególnie w sytuacjach, gdy dochodziło do budzących kontrowersje interwencji. W ostatnich latach chodziło głównie o sytuacje podczas licznych manifestacji i protestów, gdy policja wykorzystywała m.in. gaz łzawiący, pałki służbowe czy strzelby gładkolufowe.

Reklama

Jak zaznacza na wstępie NIK, w podsumowaniu kontroli, formacja "była przygotowana do zapobiegania zagrożeniom bezpieczeństwa publicznego, przywracania zakłócanego porządku i ładu publicznego, z wykorzystywaniem środków przymusu bezpośredniego (śpb)". Co więcej, w większości zbadanych przez jej kontrolerów przypadków środki te były prawidłowe wykorzystywane przez mundurowych do przywracania porządku publicznego. Wyniki te powinny niewątpliwie cieszyć Komendę Główną Policji. Nie oznacza to jednak, że NIK nie znalazł paru rzeczy, które należałoby poprawić. Problemy pojawiać się mają w systemie szkolenia funkcjonariuszy oraz kadry zarządzającej, odnotowano również braki w wyposażeniu oraz ograniczone wykorzystane kamer nasobnych, rejestrujących przebieg interwencji. Izba podkreśla również, że choć przypadki śmierci w trakcie lub tuż po zakończeniu policyjnej interwencji mają charakter incydentalny w stosunku do ogólnej liczby działań podejmowanych przez funkcjonariuszy, to każdy z nich "wymaga szczegółowego wyjaśnienia oraz wyciągnięcia wniosków, które pozwolą zapobiegać takim tragicznym wypadkom".

Pięta achillesowa

Reklama

System szkolenia funkcjonariuszy i kadry zarządzającej Najwyższa Izba Kontroli wprost nazywa piętą achillesową Policji, przypominając, że jedynym obowiązkowym szkoleniem zawodowym dla policjantów jest to, które przechodzą na początku, czyli kurs podstawowy. Przed pandemią koronawirusa trwał on ok. 6 miesięcy, ale ze względu na zagrożenie skrócono je do ok. 2 miesięcy. I choć wszyscy mundurowi, którzy ukończyli kurs w wersji instant, mają uzupełnić swoją wiedzą, to - jak podkreśla NIK - na ulicach pełnią obecnie służbę policjanci, "których poziom wyszkolenia może być niewystarczający". Co więcej, jak czytamy, "sami policjanci uczestniczący w szkoleniu zawodowym podstawowym w ankietach wskazują na potrzebę zwiększenia liczby zajęć praktycznych z taktyki i technik interwencji oraz ćwiczeń ze strzelania".

System szkoleń przygotowujących funkcjonariuszy do realizacji zadań związanych z użyciem lub wykorzystaniem śpb i broni palnej nie zapewniał realizacji wszystkich zgłaszanych potrzeb, w szczególności w zakresie kursów ogólnopolicyjnych z taktyki i technik interwencji, specjalistycznych kursów dla średniej kadry dowódczej oddziałów prewencji Policji, czy też posługiwania się bronią palną w warunkach zbliżonych do rzeczywistych.
fragment komunikatu Najwyższej Izby Kontroli

Jak obliczył NIK, w 2019 roku formacja zaspokoić miała 45 proc., czyli mniej niż połowę, potrzeb szkoleniowych na kursach specjalistycznych, podczas których porusza się tematykę w zakresie stosowania śpb oraz taktyki i techniki interwencji. Natomiast w trakcie pandemii odsetek ten spadł do 10 proc. "Oznacza to, że tylko co dziesiąty policjant, spośród tych którzy zostali zgłoszeni do przeszkolenia, wziął udział w szkoleniu ze stosowania środków przymusu bezpośredniego" - czytamy w komunikacie. Co więcej, w badanym przez kontrolerów okresie "zaledwie kilka procent policyjnej kadry zarządzającej ukończyło dedykowany tej grupie specjalistyczny kurs dla dowódców akcji i operacji policyjnych". W latach 2019–2021 (I poł.) w pięciu komendach wojewódzkich Policji (w Katowicach, Olsztynie, Krakowie, Łodzi i Szczecinie) żaden z dowódców operacji policyjnych nie miał odbyć powyższego kursu.

Czytaj też

Problem stanowić mają również źródła, na których podstawie formacja opracowuje programy szkoleń w zakresie technik interwencji. Chodzi mianowicie o to, że opiera się ona przede wszystkim na wiedzy i doświadczeniu własnej kadry, nie korzysta więc praktycznie z zewnętrznych specjalistów, zwłaszcza z zakresu medycyny (poza opinią ekspertów z 2015 r.), psychiatrii, psychologii czy praw obywatelskich.

Może sytuacja zmieni się wraz z "reformą" policyjnego szkolnictwa, którą zapowiedziały w ubiegłym roku resort SWiA oraz Komenda Główna Policji . W jej efekcie, w ciągu czterech modernizacyjnych lat (2022-2025) powstać ma nowa szkoła policji w Lublinie, dojdzie także do rozbudowy szkoły w Katowicach o ok. 500 miejsc szkoleniowych. Pozwolić ma to m.in. na wydłużenie trwania szkolenia podstawowego, zintensyfikowanie szkolenia policjantów oraz odciążenie Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, która ma z czasem skupić się na kursach oficerskich.

Braki w sprzęcie

Izba wspomina również o "pewnych brakach" w wyposażeniu w sprzęt uzbrojenia, śpb, transportowy oraz środki ochrony indywidualnej, które mogły - w jej ocenie - mieć "negatywny wpływ na dobór najbardziej odpowiednich środków do zaistniałych okoliczności". Zaznacza jednak równocześnie, że pomimo tych braków, "oddziały i pododdziały prewencji Policji mogły realizować swoje zadania, także te związane ze stosowaniem śpb".

Kontrolerzy podkreślają również, że w formacji wciąż za mało jest kamer nasobnych i nie ma możliwości, by wyposażyć w nie wszystkich policjantów, którzy kierowani są do służby z komórek patrolowo-interwencyjnych oraz funkcjonariuszy z tzw. drogówki (na razie na stanie policji jest ich ponad 6 tys.). To jednak, zgodnie z deklaracjami formacji, ma się zmienić w ciągu najbliższych lat, dzięki środkom z programu modernizacji. Formacja do wydania na systemy kamer ma mieć 61 mln złotych. Jeszcze w październiku ubiegłego roku, podczas konferencji w MSWiA, zapewniano, że do 2023 roku kamera nasobna znajdzie się na wyposażeniu każdego umundurowanego patrolu policji, co oznacza że KGP musi podwoić ich liczbę. Zapewniono również, że od 2024 roku nie będzie kupowany żaden oznakowany radiowóz, który nie będzie wyposażony w system kamer.

Czytaj też

Jednak samo posiadanie kamery nie rozwiązuje problemu, bowiem - jak pisze NIK - "policjanci nie zawsze wykorzystywali kamery nasobne, którymi dysponowali, co było niezgodne z zaleceniami Komendanta Głównego Policji". W nadzwyczajnych, wybranych przypadkach - jak np. śmierć czy zranienie osoby - obrazu z nagrania brakowało. Kamery bowiem nie działały lub były wyłączone.

Uchybienia kontrolerzy dostrzegli również w przypadku dokumentowania użycia śpb. W niektórych przypadkach zapisy w notatnikach służbowych policjantów miały być nieczytelne, nie zawierać istotnych informacji, a opis zdarzeń miał różnić się od zapisu zarejestrowanego przez kamery nasobne.

Trudne interwencje

Jak podlicza NIK, w latach 2020-2021 (I poł.) funkcjonariusze Policji na terenie całej Polski przeprowadzili w sumie ponad 14 mln interwencji, a kontrolerzy przeanalizowali przebieg 139 z nich (z wybranych garnizonów), podczas których użyto śpb. W 127 nieprawidłowości nie stwierdzono, ale w pozostałych 12 wystąpić miały przypadki "bezpodstawnego lub nieadekwatnego zastosowania śpb prowadzące do naruszenia wolności i praw osób, wobec których środki te były używane". Niepożądane skutki interwencji policyjnych wynikać miały m.in. z nieprzestrzegania przez funkcjonariuszy zasad ich stosowania. Z drugiej strony, jak czytamy, bieg wydarzeń podczas interwencji był często trudny do przewidzenia, zwłaszcza gdy osoby, wobec których podejmowano interwencje, były pod wpływem substancji psychoaktywnych.

W związku z informacjami o nagłych zgonach osób, wobec których Policja podjęła czynności, badaniu poddano celowo wybrane trzy interwencje przeprowadzone w Garnizonie Dolnośląskim Policji, w dniach 30 lipca i 2 sierpnia 2021 r. we Wrocławiu oraz 6 sierpnia 2021 r. w Lubinie. Podczas dwóch pierwszych interwencji żaden z siedmiu policjantów nie zarejestrował całości zdarzeń, w których brał udział, przy użyciu kamery nasobnej. Każda z trzech interwencji zakończyła się zgonem osoby, w stosunku do której ją podjęto. W związku ze zdarzeniami na Dolnym Śląsku wszczęto postępowania dyscyplinarne w stosunku do dziesięciu funkcjonariuszy, którzy dopuścili się naruszenia dyscypliny służbowej. Trzech funkcjonariuszy zwolniono ze służby w Policji jeszcze przed zakończeniem postępowań dyscyplinarnych, jednego ukarano naganą, a w przypadku pozostałych sześciu do dnia zakończenia kontroli postępowania były w toku. Odnośnie interwencji przeprowadzonych we Wrocławiu, w czasie kontroli właściwe prokuratury prowadziły śledztwa w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Natomiast jeśli chodzi o interwencję, która miała miejsce w Lubinie, w trakcie kontroli NIK Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadziła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy biorących udział w tej interwencji.
fragment komunikatu Najwyższej Izby Kontroli

Skontrolowano także wybraną próbę 54 operacji lub akcji policyjnych związanych z zabezpieczeniem zgromadzeń publicznych i protestów społecznych oraz imprez masowych, których w latach 2019-2021 (I poł.) Komenda Stołeczna Policji "obsłużyła" ponad 4,6 tys. Podczas tych działań policjanci w 378 przypadkach użyli środków przymusu bezpośredniego, a 77 funkcjonariuszy odniosło obrażenia. W ocenie NIK zastosowane siły i środki były w większości proporcjonalne do okoliczności, a Policja wdrażała środki przymusu bezpośredniego w sytuacji, gdy działania pozasiłowe okazywały się bezskuteczne. NIK dopatrzył się jednak "nieuzasadnionych represji", gdy podczas protestów, które odbyły się w Warszawie w styczniu 2021 r. w związku z opublikowaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r., osoby zatrzymane przewożono do komend Policji znacznie oddalonych od miejsca wydarzeń. Co więcej, utrudniany lub nawet niemożliwy miał być również ich dostęp do pomocy prawnej. Ogólnie, sama liczba zatrzymanych w trakcie masowych zgromadzeń miała być niepokojąco wysoka, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że według sądów "nawet 30 proc. wszystkich zatrzymań przeprowadzonych przez Policję na terenie Garnizonu Stołecznego było niezasadnych".

Skarga na mundur

W sytuacji naruszenia zasad stosowania śpb przez policjanta, obywatel może złożyć skargę w Komendzie Głównej Policji, za pośrednictwem Rzecznika Praw Obywatelskich lub Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Następnie taka skarga jest analizowana przez Biuro Kontroli KGP w jednostkach Policji. W kontrolowanym przez NIK okresie w kategorii "Nieludzkie lub poniżające traktowanie" odnotowano ponad tysiąc skarg, w tym 1 813 zarzutów będących przedmiotem skarg rozpatrzono we własnym zakresie, z których siedem uznano za zasadne. Do prokuratury przekazano 727 zarzutów. Izba zwraca jednak uwagę, że skargi były rozpatrywane przez kierowników komórek i jednostek organizacyjnych będących przełożonymi funkcjonariuszy, których skargi dotyczyły, a więc osoby bezpośrednio odpowiedzialne za prawidłowość wykonywania przez nich obowiązków. Taki system może, jak pisze NIK, stwarzać ryzyko nieobiektywnego i nierzetelnego ich rozpatrywania.

Na niepokojący przebieg interwencji zwracał również uwagę, na przestrzeni lat, Rzecznik Praw Obywatelskich. Na liście znalazły się m.in. działania policjantów w 2017 roku w Lubinie, gdzie są dopatrzył się zachowania niosących znamiona tortur, czy z czerwca 2021 roku w Poznaniu, gdy policjanci od razu sięgnęli po broń i oddali w kierunku chorego na schizofrenię mężczyzny kilkanaście strzałów.

Czytaj też

Poszkodowani mogą być jednak przecież także policjanci. W okresie objętym kontrolą odnotowano 8,5 tys. przestępstw wobec nich, związanych z naruszeniem nietykalności cielesnej funkcjonariusza i czynną napaścią na funkcjonariusza. Aczkolwiek, na podstawie ustawy o śpb, pomoc prawną otrzymało zaledwie 133 poszkodowanych policjantów. Jak przypomina NIK, zgodnie z przepisami ochrona prawna jest przyznawana na wniosek policjanta, ale obszar ten wymaga zmian. W trakcie kontroli stwierdzono, że przyczyną znikomej ilości przyznawanej pomocy prawnej mogą być problemy z interpretacją ustawy z 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach dotyczących wsparcia służb mundurowych nadzorowanych przez ministra właściwego do spraw wewnętrznych. Komendant Główny Policji przedstawił także propozycję zmian w kodeksie karnym, które mają pomóc funkcjonariuszom pokrzywdzonym przestępstwami. KGP proponuje też poprawkę do ustawy o Policji dotyczącą utworzenia Funduszu Wsparcia Rodzin Poległych i Poszkodowanych Funkcjonariuszy.

Wyniki kontroli przeprowadzonej przez NIK znają już minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński oraz komendant główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. Zadeklarować mieli, w odpowiedzi, przeprowadzenie zmian w systemie szkolenia Policji, wyprowadzenie modyfikacji w zakresie wymogów niezbędnych do pełnienia określonych stanowisk w Policji, wdrożenie nowego kursu (szkolenia specjalistycznego) w zakresie środków przymusu bezpośredniego oraz wydanie przez KGP zaleceń związanych z podejmowaniem interwencji z użyciem śpb w określonych sytuacjach. Co więcej, resort przeprowadzić ma w tym roku kontrolę sprawdzania predyspozycji kandydatów do służby w Policji oraz ocenę procesu doskonalenia zawodowego policjantów w zakresie użycia środków przymusu bezpośredniego.

Reklama

Komentarze

    Reklama