Za Granicą
Jan Marsalek: najbardziej poszukiwany człowiek Europy

Upadek Wirecard zszokował europejski rynek finansowy, ale to zaledwie wierzchołek góry lodowej w skandalu, którego centralną postacią stał się Jan Marsalek – dziś uznawany za najbardziej poszukiwanego człowieka w Europie. Jego błyskotliwa kariera w branży FinTech, liczne kontakty z rosyjskim wywiadem i spektakularna ucieczka tworzą historię rodem z sensacyjnego kina akcji. Jednak to rzeczywistość, która do dziś odbija się echem w europejskiej polityce i systemie bezpieczeństwa. Z tej racji warto się przyjrzeć się kulisom tej sprawy oraz roli, jaką Marsalek odegrał w jednym z największych skandali finansowo-wywiadowczych XXI wieku.
Gdy w czerwcu 2020 roku w Niemczech upadła firma Wirecard – jeszcze niedawno „perła” niemieckiego sektora FinTech, promowana nawet przez ówczesną kanclerz Angele Merkel – cały europejski rynek finansowy doznał szoku. Niespodziewanie okazało się, że z kont spółki zniknęły kwoty rzędu dwóch-trzech miliardów euro. Początkowo skandal dotyczył głównie domniemanych oszustw księgowych i nadużyć. Jednak w ciągu kolejnych tygodni zaczęły ujawniać się informacje sugerujące, że afera Wirecard mogła stanowić jedną z największych operacji rosyjskiego wywiadu, a centralną postacią całego procederu stał się Jan Marsalek – dyrektor operacyjny firmy, dziś poszukiwany przez Interpol.
Rozkwit i upadek „cudu FinTech": Wirecard
Wirecard przez lata uchodziła za przykład spektakularnego sukcesu w dziedzinie bankowości internetowej i usług płatniczych online. Jej akcje rosły błyskawicznie, a w 2018 roku spółka weszła do prestiżowego indeksu DAX, co uczyniło ją symbolem nowoczesnej niemieckiej innowacyjności. Rząd w Berlinie, w tym kanclerz Angela Merkel, postrzegał ją jako wizytówkę rodzimego sektora technologiczno-finansowego.
Wiosną 2020 roku audytorzy zaczęli kwestionować istnienie znacznej części środków w księgach Wirecard. Z czasem zarząd spółki oficjalnie przyznał, że nie kontroluje własnych rachunków – potencjalne braki szacowano na 1,9 miliarda euro, które prawdopodobnie w ogóle nie istniały. Markus Braun, prezes zarządu, ustąpił ze stanowiska i trafił do aresztu pod zarzutem oszustwa oraz manipulacji rynkowej.
Wybuch afery Wirecard wstrząsnął niemiecką sceną polityczną. BaFin (niemiecki organ nadzoru finansowego) nie przeprowadził odpowiednich kontroli, a rząd federalny długo bagatelizował doniesienia o nieprawidłowościach. Bundestag powołał specjalną komisję śledczą, która badała m.in. odpowiedzialność ówczesnego ministra finansów, Olafa Scholza. Scholz zaprzeczał zaniedbaniom, jednak media i część polityków zarzucały mu, że BaFin – instytucja podległa jego resortowi – nie reagował na liczne sygnały ostrzegawcze.
Błyskotliwa kariera Jana Marsalka
Jan Marsalek, pochodzący z Austrii, już od najmłodszych lat wyróżniał się talentem do informatyki i przedsiębiorczości. Choć nie ukończył szkoły średniej, w wieku 19 lat założył firmę tworzącą oprogramowanie e‑commerce. W 2000 roku rozpoczął pracę w Wirecard, gdzie konsekwentnie piął się po szczeblach kariery, aż w 2010 roku objął funkcję dyrektora operacyjnego. Brak świadectwa ukończenia szkoły średniej nie był dla niego przeszkodą – umiał programować i świetnie orientował się w nowoczesnych technologiach internetowych.
W tamtym czasie wystarczyło to, by zaimponować Markusowi Braunowi austriackiemu założycielowi Wirecard. Odpowiadał głównie za operacje finansowe w Azji – to tam miały się znajdować zaginione miliardy euro. Szybko stał się prawą ręką prezesa Markusa Brauna, imponując zarówno umiejętnościami technicznymi, jak i szeroką siecią biznesowych oraz politycznych kontaktów. Braun i Marsalek na przestrzeni kilku lat nabyli wiele aktywów, od firm telekomunikacyjnych po linie lotnicze. Jak się później okazało, gwałtowny rozwój firmy wynikał nie tylko z innowacji, ale również z oszustw finansowych: firma wymyślała zyski, manipulowała bilansami i prała pieniądze pochodzące z przestępstw. Mimo to od lat Wirecard uważany jest za dumę niemieckiej gospodarki i wzór dla nowej generacji firm technologicznych.
Z czasem zaczęły narastać wątpliwości co do prawdziwego charakteru podróży i kontaktów Marsalka. Według ustaleń m.in. Bellingcat, The Insider oraz Der Spiegel od 2010 do 2020 roku odbył on ponad 60 krótkich wizyt w Rosji, często posługując się różnymi paszportami (w tym dyplomatycznymi). W Monachium wynajmował luksusową willę za 680 tys. euro rocznie, naprzeciwko Konsulatu Generalnego Rosji. Tam spotykał się m.in. z byłym szefem libijskich służb wywiadowczych Ramim al-Obeidim, który – według śledczych – miał być zaangażowany w inwigilację dziennikarzy Financial Times podejmujących próby ujawnienia nieprawidłowości Wirecard.
Jedną z największych zagadek dotyczących Marsalka pozostaje pytanie, kiedy i w jakich okolicznościach Rosja wciągnęła go w orbitę swoich służb wywiadowczych. Istnieje kilka wersji:
Wczesne pozyskanie (okolice 2000 roku)
Według tej hipotezy Rosjanie „zauważyli” Marsalka na początku jego kariery w branży IT, gdy był młodym, obiecującym przedsiębiorcą. Wskazuje się tu m.in. na Austriacko-Rosyjskie Towarzystwo Przyjaźni (ORFG) – miejsce łatwego nawiązywania kontaktów z biznesmenami europejskimi.
Argument za: rodzina Marsalka miała tradycje lewicowe i proradzieckie, co mogło sprzyjać jego relacjom z Moskwą.
Przebieg rekrutacji: początkowo jako „nieformalne źródło informacji”, a następnie osoba świadomie współpracująca z GRU.
Przełom w 2014 roku – spotkanie na jachcie w Nicei Druga koncepcja, szeroko opisywana przez Der Spiegel i The Insider, mówi o przełomowym spotkaniu we francuskiej Nicei. Marsalek miał tam poznać byłego oficera GRU Stanisława Petlińskiego (określanego nieraz mianem „przyjaciela Putina”) oraz agentkę Natalię Zlobinę, która mogła odgrywać rolę „honey trap”.
Efekt: od 2014 roku Marsalek intensywniej działał na obszarze Libii i Syrii, nawiązując relacje z rosyjskimi PMC i organizując operacje ważne dla Kremla w Afryce Północnej.
Hipoteza mieszana Możliwe, że Rosjanie zainteresowali się Marsalkiem już na początku lat 2000., a formalna współpraca została przypieczętowana dopiero ok. 2014 roku. Marsalek miał wtedy ugruntowaną pozycję w Wirecard i szeroki dostęp do wrażliwych danych finansowych, co czyniło go bezcennym aktywem.
Bez względu na dokładną datę zwerbowania, większość źródeł zgadza się, że Marsalek już od dawna pozostawał w centrum zainteresowania rosyjskich służb i aktywnie z nimi współpracował. Jego późniejsza rola w aferze Wirecard oraz błyskawiczna ucieczka do Moskwy – najpewniej z pomocą agentów austriackich i FSB – wskazują, że nie był on zwykłym biznesmenem.
Ryzykowne operacje i pranie pieniędzy i rachunki bankowe BND i BKA
Wirecard specjalizowała się w obsłudze płatności online, także w sektorach uznawanych za „wysokie ryzyko” (np. pornografia i hazard internetowy). Dawało to duże zyski, ale i stwarzało idealne warunki do prania pieniędzy czy ukrywania środków jak też możliwość pozyskiwania kompromatów. Śledczy uznali, że Marsalek mógł wykorzystywać sieć Wirecard do obsługi finansowej rosyjskich biznesmenów oraz polityków objętych sankcjami. Marsalek przekazywał Rosji szczególnie wrażliwe dane i informacje dotyczących klientów Wirecard, w tym Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) i Federalnego Urzędu Policji Kryminalnej (BKA).
Mogły one ujawnić lokalizację niemieckich agentów i używanych przez nich tożsamości. Zostało to opisane przez The Wall Street Journal, który w grudniu 2023 roku ujawnił, że BND oraz BKA, korzystały z kart kredytowych i rachunków bankowych Wirecard, na potrzeby swoich agentów za granicą oraz do płacenia informatorom w kraju i za granicą. Poprzez Wirecard przechodziła blisko jedna trzecia płatności BKA.
Niemieckie służby korzystały z usług tej firmy, ponieważ była ona bardziej przychylna, niż wiele innych banków na Zachodzie, twierdzą one, że prawdziwa tożsamość agentów nie jest powiązana z tajnymi kontami bankowymi, więc zdolność Marsalka do przekazywania Rosji tajemnic dotyczących Niemiec była ograniczona. Miał jednak dostęp do pseudonimów agentów i był w stanie śledzić niektóre ich ruchy i działania, monitorując płatności i zakupy.
W 2019 roku Marsalek dowiedział się, że Financial Times przygotowuje publikacje ujawniające nieprawidłowości księgowe w Wirecard. Razem z Ramim al-Obeidim miał zorganizować inwigilację korespondentów gazety, wykorzystując do tego londyńską firmę ochroniarską, prowadzoną przez byłego agenta MI5. Ostatecznie materiały uzyskane w ten sposób okazały się mało wiarygodne, lecz opóźniły publikację krytycznych artykułów o trzy miesiące.
Kontakty w Libii i Syrii: działalność dla rosyjskich PMC
Z materiałów opublikowanych przez Dossier Center wynika, że już w 2015 roku Marsalek angażował się w projekty związane z rosyjskimi prywatnymi firmami wojskowymi (PMC) w Libii. Pomagał np. w zakupie tamtejszej cementowni (Libyan Cement Company) i uczestniczył w kontraktach na rozminowywanie terenów w Benghazi. Kluczową rolę miał tu odgrywać Rosjanin – Stanisław Petliński, który specjalizował się w organizacji misji wojskowych kluczowych dla Kremla.
W 2017 roku Marsalek odwiedził syryjską Palmyrę, zaproszony przez rosyjskie wojsko. Tam mógł budować sieć przydatnych kontaktów oraz dalej realizować zadania o charakterze wywiadowczym. Według Daily Telegraph i Der Spiegel Marsalek planował też utworzenie 15‑tysięcznej grupy najemników kontrolujących przepływ migrantów przez Libię.
Dla Kremla, od lat wykorzystującego kryzysy migracyjne do destabilizacji UE, byłoby to narzędzie o ogromnym znaczeniu. Dysponując środkami z Wirecard, Marsalek mógł finansować takie przedsięwzięcia, przejmując firmy lub zawierając sojusze z lokalnymi politykami w Afryce Północnej.
Kulminacja afery: czerwiec 2020 roku
W połowie czerwca 2020 r. audyt KPMG wykazał, że w bilansie Wirecard brakuje 1,9 miliarda euro. Markus Braun został aresztowany pod zarzutem oszustwa, a 18 czerwca spółka ogłosiła niewypłacalność. Jan Marsalek, formalnie wciąż pełniący funkcję dyrektora operacyjnego, pozostawał jednak na wolności. 19 czerwca 2020 r., tuż po odwołaniu ze stanowiska, po raz ostatni widziano go w Europie: wsiadł do prywatnego samolotu na lotnisku w Bad Vöslau, deklarując podróż na Filipiny. Trzy dni później niemiecka prokuratura wydała nakaz aresztowania, ale Marsalek zdążył zniknąć.
Afera Wirecard ujawniła skalę rosyjskich wpływów w austriackich służbach specjalnych. Marsalek pozostawał w bliskich relacjach z funkcjonariuszami BVT, takimi jak Martin Weiss i Egisto Ott. Tuż przed wydaniem nakazu aresztowania obaj mieli pomóc mu uciec z Austrii.
Na szczególną uwagę zasługuje Egisto Ott, który jako oficer łącznikowy BVT w Turcji i we Włoszech, nadzorował pracę funkcjonariuszy działających pod przykryciem. CIA ostrzegała, że może on sprzedawać informacje Rosjanom. Został tymczasowo zatrzymany w 2017 roku i zawieszony, lecz ostatecznie przywrócono go do służby z braku wystarczających dowodów. W jego telefonie znaleziono analizę opisującą błędy rosyjskich służb podczas zabójstwa Zelimkhana Khangoshviliego w Berlinie i zalecenia, jak „ulepszyć” przyszłe operacje. 19 czerwca 2020 r. Ott osobiście odwiózł Marsalka na prywatne lotnisko w Bad Vöslau. Marsalek odleciał do Mińska, posługując się paszportem dyplomatycznym państwa Grenada na nazwisko „Maks Mauer”. Na granicy rosyjsko-białoruskiej najprawdopodobniej użył innego dokumentu, wystawionego już przez rosyjskie służby.
Egisto Ott przekazał Rosjanom za pośrednictwem Jana Marsalka wiele istotnych materiałów, które umożliwiły GRU i FSB prowadzenie aktywnej działalności operacyjnej w Europie. Wykorzystując swe stanowisko w BTV wielokrotnie występował do europejskich służb policyjnych, w tym brytyjskich i włoskich o poufne informacje na temat 309 osób, które były w zainteresowaniu rosyjskich służb. Przekazywał też dane na ich temat z Systemu Informacyjnego Schengen (bazy danych osób wjeżdżających i opuszczających europejski obszar bez granic). Wśród tych osób byli rosyjscy dysydenci, a także agenci Rosji.
Z austriackiego śledztwa, na które powołuje się niemiecki dziennik Tagesschau, wynika, że zainicjował kilka zapytań w sprawie Siergieja N. (pierwsza litera nazwiska została zmieniona) byłego funkcjonariusza FSB, który uciekł z Rosji, a następnie otrzymał azyl w Czarnogórze. Egisto Ott umożliwił również Janowi Marsalikowi przemyt laptopa SINA (Secure Inter-Network Architecture – przyp. red.) wyposażonego w specjalny program szyfrujący, który w Niemczech jest autoryzowany przez Federalny Urząd ds. Bezpieczeństwa Informacji (BSI) do przechowywania i przesyłania danych niejawnych o najwyższej klauzuli.
W Niemczech takie laptopy są użytkowane m.in. przez Bundeswehre, Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV), Federalny Urząd Policji Kryminalnej (BKA) czy Federalną Służbę Wywiadu (BND). Rosyjscy agenci z fałszywymi paszportami odebrali jeden z takich laptopów z mieszkania krewnego Otta i 19 listopada 2022 roku i przywieźli go do Rosji przez Stambuł, bezpośrednio do siedziby FSB w Moskwie.
Jak Marsalek wykorzystał brytyjskie służby?
Według The Telegraph Marsalek chciał też zdobyć informacje o rosyjskim oligarsze Germanie Gorbuncowie, który od 2012 roku mieszka w Wielkiej Brytanii pod ochroną po tym, jak w Londynie został postrzelony. W tym celu zlecił Egisto Ottowi wykorzystanie oficjalnych kanałów zapytania. Ott skontaktował się z kilkoma brytyjskimi funkcjonariuszami, prosząc o dane dotyczące Gorbuncowa w ramach „oficjalnego postępowania”.
Odpowiedział tylko jeden – oficer Narodowej Agencji ds. Przestępczości (NCA) – który nieświadomie przekazał podstawowe informacje rosyjskim służbom. Gdy CIA i MI6 ostrzegły Austriaków, że Ott może być „kretem Kremla”, BVT zawiesiła go tymczasowo w obowiązkach, lecz później przywróciła do pracy. Dalsze śledztwo wykazało, iż Ott wielokrotnie nielegalnie przeszukiwał bazy SIS (System Informacyjny Schengen) oraz bazy austriackiej policji w interesie Marsalka i nieznanych służb rosyjskich.
Dlaczego Marsalek tak długo był nieuchwytny?
Niemiecki rząd widział w spółce Wirecard symbol sukcesu i długo nie reagował na sygnały nieprawidłowościach. W grę też wchodziła możliwa współpraca z zachodnimi służbami. Dzięki pozycji w Wirecard Marsalek miał dostęp do kluczowych informacji o praniu pieniędzy i finansach oligarchów. Niektóre służby mogły postrzegać go jako potencjalnego cennego informatora.
Były niemiecki minister ds. wywiadu Bernd Schmidbauer przyznał, że Marsalek oferował informacje na ten temat, co czyniło go atrakcyjnym źródłem dla zachodnich agencji. Posiadał on szeroką sieć kontaktów międzynarodowych. Marsalek bez trudu podróżował między Austrią, Niemcami, Włochami i Rosją, posiadając wiele paszportów, w tym być może dyplomatyczne. Korzystał też z protekcji wpływowych znajomych m.in. w BVT. Brak też było – zgodnie z niemieckim prawodawstwem – formalnych podstaw do inwigilacji. Do czasu upadku Wirecard nikt nie podejrzewał Marsalka o szpiegostwo, a niemieckie służby skupiały się głównie na dyplomatach przy ambasadach, nie zaś na biznesmenach spotykających się z Rosjanami w Nicei czy w Libii.
Fałszywe tożsamości i parasol ochronny FSB
Według licznych źródeł wywiadowczych Marsalek znalazł się w opiece Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w Rosji. W 2021 roku miał otrzymać rosyjskie obywatelstwo jako „German Bazhenov” (rzekomo urodzony w Monachium) i zamieszkać w strzeżonym kompleksie w okolicach Barwiki, niedaleko rezydencji prezydenta Władimira Putina oraz byłego premiera Dmitrija Miedwiediewa.
Według The Insider Marsalkowi wydano również rosyjski paszport na nazwisko Konstantina Bajazowa. Osoba o tym samym imieniu i dacie urodzenia, ale jest to duchowny pełniący posługę w cerkwi w obwodzie lipieckim. W Moskwie pojawił się pod dwoma innymi tożsamościami: Aleksander Schmidt (wykorzystywał już wcześniej), natomiast druga Witalij Małkin (nie była wcześniej używana). Witalij Małkin jest również prawosławnym duchownym.
Dalsza aktywność wywiadowcza
Z rozmaitych doniesień wynika, że Marsalek nadal działa na rzecz Kremla, angażując się w handel bronią i dronami z Chin (omijający sankcje), czy w operacje finansowe w Afryce, gdzie Rosja wzmacnia wpływy (Sudan, Libia, państwa Sahelu).
Według portalu The Insider jest on teraz konsultantem rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU) i FSB. Jak pisze ukraińsko-angielsko-rosyjskojęzyczna gazeta cyfrowa Nowoje Wremia w 2021 roku Marsalek próbował kupić lotnisko w Sofii za pośrednictwem swojej spółki offshore. Gdyby mu się to udało, uzyskałby unikalny dostęp do baz danych rezerwacji lotniczych, co jest niezwykle istotne dla rosyjskich służb wywiadowczych.
„Bułgarska szóstka" i Jan Marsalek
W 2023 roku brytyjska policja zatrzymała grupę Bułgarów, tzw. bułgarską szóstkę, oskarżonych o szpiegostwo na rzecz Rosji. Na jej czele stał Orlin Roussev, a w skład wchodzili m.in. Biser Dzhambazov, Ivan Stoyanov i Katrin Ivanova. W zabezpieczonych materiałach znaleziono drony, IMSI-grabbery oraz fałszywe paszporty. Dowody sugerują, że to właśnie Jan Marsalek finansował i wydawał polecenia tej grupie za pomocą szyfrowanych komunikatorów.
Według materiałów śledztwa – ujawnionego przez BBC – Jan Marsalek po raz pierwszy nawiązał kontakt z Orlinem Roussevem już w 2015 r. Podczas procesu, który zakończył się skazaniem oskarżonych, policja ujawniła dowody na sześć operacji wywiadowczych przeprowadzonych w latach 2021–2023 na polecenie Marsalka, które były wydawane za pomocą aplikacji Telegramu. W ich ramach planowano porwania lub nawet zabójstwa.
W korespondencji przytoczonej w brytyjskim sądzie pojawiły się wzmianki o użyciu kwasów, trucizn (VX, rycyna) i innych środków charakterystycznych dla operacji rosyjskich służb specjalnych. Dowody w tej sprawie to około 80 000 wiadomości czatowych. Siatka miała m.in. śledzić dziennikarzy Christo Grozeva z Bellingcat i Romana Dobrokhotova z The Insider, którzy w grudniu 2020 r. ujawnili zamach Rosjan z użyciem toksyn na Aleksieja Nawalnego. W tych artykułach przedstawiono dane identyfikacyjne funkcjonariuszy FSB z Drugiej Służby i Centrum Specjalnych Technologii (NII-2), którzy przez kilka miesięcy podążali za Nawalnym po różnych miastach, aby ostatecznie otruć go toksyną w hotelu w Tomsku.
Publikacja była prawdziwym wyzwaniem dla FSB: zawierały one fotografie najbardziej tajnych agentów, zapisy rozliczeń ich połączeń telefonicznych, trasy ich lotów, słowem wszelkie możliwe informacje o działaniu o najwyższym stopniu tajności, o którym nawet w samej FSB, poza sprawcami, wiedziało zaledwie kilka osób. Dyrekcja Bezpieczeństwa Wewnętrznego FSB otrzymała rozkaz ustalenia, w jaki sposób dane te trafiły w ręce dziennikarzy. Zlecenie na te działania zostało postawione Marsalkowi, który natychmiast nawiązał kontakt w tej sprawie z Orlinem Roussevem.
W Czarnogórze „bułgarska szóstka” poszukiwała i planowała zabójstwo Kirilla Kachura, zbiegłego pracownika Komitetu Śledczego Rosji a w Wielkiej Brytanii w zainteresowaniu znalazł się Bergey Ryskaliyev, były polityk z Kazachstanu, który otrzymał tam status uchodźcy.
Znaczenie afery Wirecard w kontekście rosyjskiej „wojny hybrydowej"
Zdaniem specjalistów ds. wywiadu i kontrwywiadu afera Wirecard ilustruje model działania rosyjskich służb: infiltrację zachodnich instytucji finansowych, pranie pieniędzy i przejmowanie wrażliwych danych. Jan Marsalek, dzięki szerokim kontaktom i kluczowej roli w spółce, stanowił idealny „łącznik” – znał mechanizmy światowego FinTechu i cieszył się politycznym wsparciem. Jako dyrektor operacyjny Wirecard, Marsalek miał dostęp do infrastruktury płatniczej obsługującej zarówno sektor prywatny, jak i instytucje państwowe (BND, BKA). Wszystkie te dane mogły wpaść w ręce Kremla, dając mu narzędzie do politycznego szantażu i wywierania wpływu.
Przypadek Jana Marsalka pokazuje, jak świat wielkich finansów łączy się z globalną rywalizacją wywiadów. Upadek Wirecard obnażył przede wszystkim słabości europejskiego nadzoru finansowego, który nie dostrzegał lub ignorował niepokojące sygnały.
Wykazał również brak spójnej współpracy służb – liczne wątki (od Austrii, przez Włochy i Wielką Brytanię, aż po Rosję) ukazały, jak łatwo Marsalek potrafił wykorzystywać oficjalne kanały do własnych celów. Unaoczniła możliwości głębokiej infiltracji – od austriackiej BVT po brytyjską NCA i policję w kilku krajach UE. Pokazała też ogromne zagrożenie dla dziennikarzy i dysydentów – siatka Marsalka przeprowadzała nie tylko inwigilację, lecz także planowała porwania i rozważała zabójstwa.
Historia, która wciąż trwa
Sprawa Jana Marsalka pokazuje, jak ściśle operacje finansowe mogą splatać się z działaniami wywiadowczymi i geopolitycznymi. Z jednej strony skandal Wirecard pochłonął miliardy euro i skompromitował niemiecki nadzór finansowy, z drugiej – istnieją poważne przesłanki, że była to precyzyjna operacja rosyjskich służb, ukierunkowana na przechwycenie kluczowych informacji i rozbudowę siatki wpływów w Europie.
Marsalek, niegdyś duma niemieckiego FinTechu, według licznych dowodów okazał się wyjątkowo skutecznym agentem Kremla. Uciekł tuż przed aresztowaniem i do dziś, zdaniem ekspertów, przebywa w Rosji pod ochroną FSB, wielokrotnie zmieniając tożsamość. Dopóki pozostaje nieuchwytny, możliwości wyjaśnienia całej prawdy o roli rosyjskich służb w aferze Wirecard są znikome. W obliczu trwającej agresji Rosji na Ukrainę i narastającego konfliktu z Zachodem historia Jana Marsalka stanowi wręcz podręcznikowy przykład, jak wielkie korporacje finansowe stają się areną wyrafinowanych gier wywiadowczych.
Jego kariera w Wirecard i praca na rzecz rosyjskiego wywiadu to gotowy materiał na film sensacyjny – pełen intryg, politycznych układów, wielkich pieniędzy i starannie zaplanowanych akcji. Dziś Marsalek, przez wielu analityków uznawany za najskuteczniejszego agenta rosyjskiego wywiadu w Europie, prawdopodobnie nadal przebywa na terenie Federacji Rosyjskiej, korzystając z ochrony FSB i dysponując wiedzą o niejawnych transakcjach finansowych na skalę międzynarodową.
Wszystko to przypomina scenariusz filmu sensacyjnego, z tym że ta historia wciąż nie ma finału. Dopóki Marsalek pozostaje wolny, Rosja może wykorzystywać pozyskane za jego pośrednictwem informacje do nacisku na różnych zachodnich polityków.
Afera Wirecard dowodzi, jak złudne może być przeświadczenie o bezpieczeństwie w dobie szybkiego rozwoju technologicznego. Przypadek Marsalka stanowi ostrzeżenie, że jedną z największych broni współczesnych służb wywiadowczych jest przenikanie do kluczowych firm finansowych i manipulowanie nimi w celu realizacji politycznych interesów. Pod pozorem spektakularnego sukcesu i wielomiliardowych transakcji może kryć się starannie zaplanowana operacja szpiegowska. Kariera Jana Marsalka – przerwana nagle w 2020 roku ucieczką do Rosji – unaocznia, jak bardzo współczesny biznes narażony jest na wpływy i manipulacje obcych wywiadów.