Za Granicą
Czy Polska jest gotowa na koniec wojny w Ukrainie?
Obecnie rysują się cztery możliwe scenariusze końcowego rezultatu wojny Rosji z Ukrainą: długa wojna, zamrożony konflikt, zwycięstwo Ukrainy oraz porażka Ukrainy. Niezależnie od tego, który z nich się zrealizuje, dalekosiężne i traumatyczne skutki społeczne, socjologiczne, ekonomiczne i polityczne będą nieuniknione. Każda wojna oddziałuje na emocje społeczeństwa, codzienne życie, opinię publiczną, relacje międzyludzkie, sytuację społeczno-ekonomiczną, rynek pracy oraz aktywność obywatelską. Z tymi wyzwaniami Ukraina będzie musiała się zmierzyć po zakończeniu działań zbrojnych, aby utrzymać jedność kraju, wzmocnić instytucje i odbudować gospodarkę. Problemy te mogą okazać się trudniejsze do pokonania niż sama wojna, a ich skutki będą odczuwalne nie tylko na Ukrainie, lecz także w krajach sąsiadujących, zwłaszcza w Polsce.
Ukraińcy chcą zakończenia wojny
Według badań Instytutu Gallupa z sierpnia i października 2024 r., 52 proc. Ukraińców opowiada się za możliwie szybkim wynegocjowaniem zakończenia wojny, podczas gdy 38 proc. uważa, że należy ją kontynuować aż do pełnego zwycięstwa. Stanowi to istotną zmianę nastawienia w porównaniu z rokiem 2022, kiedy to 73 proc. respondentów opowiadało się za walką do zwycięstwa. W 2023 r. zwolenników kontynuowania walk było 63 proc., a 27 proc. badanych opowiadało za koniecznością wynegocjowania pokoju.
Od czasu agresji Rosji na Ukrainę, w końcu lutego 2022 r., linia frontu pozostaje głównie na wschodzie i południu kraju. W 2022 r. regiony najbardziej narażone na konflikt były najmniej skłonne do dalszego prowadzenia wojny, choć większość nadal ją popierała (63 proc. na wschodzie i 61 proc. na południu). Połowa Ukraińców opowiadających się obecnie za negocjacjami akceptuje pewne ustępstwa terytorialne w ramach porozumienia pokojowego, mającego na celu zakończenie wojny, 38 proc. jest temu przeciwna, a 10 proc. nie ma zdania. Wśród zwolenników kontynuowania walki w 2024 r. aż 81 proc. uważa, że zwycięstwo oznacza odzyskanie wszystkich terytoriów utraconych od 2014 r., w tym Krymu.
Również z sondażu przeprowadzonego latem br. przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii na zlecenie Narodowego Instytutu Demokratycznego, na który powoływał się w październiku br. Financial Times, wynika, że 57 proc. respondentów uważa, iż Ukraina powinna rozpocząć negocjacje pokojowe z Rosją. Rok wcześniej odsetek ten wynosił 33 proc. Badanie to pokazuje, iż wojna coraz mocniej daje się we znaki społeczeństwu ukraińskiemu: 77 proc. respondentów straciło kogoś z rodziny, przyjaciół lub znajomych (czterokrotnie więcej niż dwa lata wcześniej), a dwie trzecie ankietowanych stwierdziło, że ciężko lub bardzo ciężko jest im żyć z dochodów wojennych.
Kryzys demograficzny i problemy ze zdrowiem psychicznym
Na Ukrainie obserwuje się gwałtowny kryzys populacyjny. Według raportu Florence Bauer, szefowej Funduszu Ludnościowego ONZ w Europie Wschodniej, 10 milionów osób (25 proc. populacji) uciekło z kraju lub zostało zabitych w wyniku konfliktu. Dodatkowo drastycznie spadł współczynnik dzietności – do jednego dziecka na kobietę, co jest najniższym wskaźnikiem w Europie i jednym z najniższych na świecie. Dane z 2023 r. wskazują, że liczba ludności na terytoriach nieokupowanych spadła do ok. 33 milionów, podczas gdy w 1991 r. Ukraina liczyła 51 milionów mieszkańców.
Jewgienij Gołowacha, dyrektor Instytutu Socjologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, w wypowiedzi dla agencji UNIAN stwierdził, że według najbardziej optymistycznego scenariusza po zakończeniu wojny na Ukrainę powróci jedynie do 50 proc. Ukraińców, którzy wyjechali za granicę. Najgorsze prognozy zakładają, iż mężczyźni, którym zakazano wyjazdu z kraju, po wojnie dołączą do swych rodzin za granicą, które już się tam zasymilowały. Strategia rozwoju demograficznego Ukrainy przewiduje, że do 2040 r. liczba ludności może spaść nawet do 28,9 mln.
Czytaj też
Wojna ma zarówno bezpośrednie, jak i długoterminowe konsekwencje dla zdrowia publicznego. Ludzie mogą zostać zabici lub ranni wskutek działań militarnych, a także cierpieć na problemy zdrowotne wynikające z traum wojennych i braku dostępu do odpowiedniej opieki medycznej. Straty te wpłyną na zdrowie psychiczne całych pokoleń. Doświadczenia wojenne traumatyzują społeczeństwo, a zniszczenia infrastruktury i upadek gospodarczy utrudniają dostęp do wysokiej jakości usług psychologicznych. Ministerstwo ds. Weteranów Ukrainy nie posiada doświadczenia w opiece nad szacowanymi 1,2 miliona żołnierzy, którzy walczyli od 2014 r. Działania podejmowane na rzecz weteranów mają głównie na celu radzenie sobie z zespołem stresu pourazowego (PTSD).
Według danych ukraińskiego Ministerstwa Zdrowia z sierpnia br. liczba pacjentów z problemami psychicznymi podwoiła się w porównaniu z 2023 r. Badania rynku pokazują, że sprzedaż leków przeciwdepresyjnych wzrosła o prawie 50 proc. od 2021 r. Badanie opublikowane w czasopiśmie The Lancet sugeruje, że 54 proc. Ukraińców (w tym uchodźców) cierpi na PTSD, 21 proc. doświadcza silnego lęku, a 18 proc. wysokiego poziomu stresu. Badania z projektu Ukraine reSCORE z 2023 r. wykazały, że 27 proc. Ukraińców odczuwało depresję lub głęboki smutek (wobec 20 proc. w 2021 r., na rok przed pełnoskalową inwazją).
Prognozy kryminologiczne dotyczące zakończenia wojny
Dr Andrew Cesare Miller z Akademii Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych w artykule w Journal of Illicit Economies and Development zwraca uwagę, że w czasie trwania wojny istnieje swoisty sojusz między ukraińskim państwem a rodzimymi grupami przestępczymi, skierowany przeciwko Rosji. Jest to jednak ryzykowne, gdyż państwo ma obowiązek egzekwować prawo, a grupy przestępcze z natury je łamią. Wojna sprawiła, że część przestępców, z różnych powodów, stanęła po stronie państwa. „Jesteśmy złodziejami, jesteśmy przeciwko każdemu państwu, ale zdecydowaliśmy, że jesteśmy za Ukrainą” – cytuje Dr Miller słowa jednego z nich za The Economist („Jak wojna podzieliła mafię”, 2023).
Po zakończeniu wojny ten nietypowy sojusz przestanie istnieć, ponieważ zniknie główny wspólny wróg. Świadome wykorzystanie grup przestępczych może zaszkodzić perspektywom Ukrainy. Po pierwsze, może to osłabić zaufanie do systemu wymiaru sprawiedliwości i prowadzić do wzrostu poparcia dla samosądów, co miało miejsce po Majdanie. Po drugie, jeśli władze nie zdołają pogodzić konieczności zapewnienia bezpieczeństwa z wyegzekwowaniem prawa wobec przestępców, wykorzystanie ich podczas wojny może okazać się dla Ukrainy bronią obosieczną.
Zdaniem Vandy Felbab-Brown i Diany Paz Garcia z Brookings Institution, w obliczu coraz trudniejszej sytuacji militarnej Ukrainy w 2024 r. dotychczasowe „propaństwowe” nastawienie ukraińskich grup przestępczych może się zmienić. Niektóre z nich mogą uznać, że współpraca z Rosjanami pozwoli im lepiej zabezpieczyć swoje interesy w dłuższej perspektywie.
Czytaj też
Dr Ivan Bogatyrev oraz Andriy Bogatyrev w artykule „Przestępczość zorganizowana w warunkach stanu wojennego” (opublikowanym w czerwcu br. w zeszytach naukowych Akademii Narodowej Państwowej Służby Granicznej Ukrainy im. Bohdana Chmielnickiego) przedstawiają prognozę kryminologiczną końca wojny. Wskazują, że zorganizowana przestępczość będzie aktywniej przenikać do legalnych struktur społecznych i ekonomicznych, korzystając z redystrybucji przedsiębiorstw państwowych, majątków rosyjskich oligarchów, jak i ziem znajdujących się w posiadaniu zagranicznych agroholdingów. Dotyczyć to będzie zwłaszcza własności osób objętych sankcjami i przebywających poza granicami Ukrainy.
Rozszerzą się też możliwości transnarodowych powiązań przestępczych dla rozwoju przemytu, co negatywnie wpłynie na sytuację kryminalną i bezpieczeństwo kraju. Ogólnokrajowy kryzys ekonomiczny, niska siła nabywcza ludności, wysoki poziom bezrobocia, niedostateczna pomoc psychologiczna dla weteranów i brak ich adaptacji w społeczeństwie, a także niska pomoc społeczna dla osób przesiedlonych wewnętrznie mogą skłaniać wiele osób do zasilania szeregów zorganizowanej przestępczości.
Już teraz w obwodach, do których przeniosła się większość przesiedleńców, obserwuje się wzrost przestępczości. W porównaniu z 2022 r. w 2023 r. poziom przestępczości wzrósł w obwodzie iwanofrankiwskim o 35 proc., rówieńskim – o 29,1 proc., żytomierskim – o 32 proc., kijowskim – o 26,8 proc., dniepropetrowskim – o 38,2 proc. Po zakończeniu wojny terytorium kraju zaleje ogromna ilość niekontrolowanej i nielegalnej broni, pochodzącej m.in. ze skrytek rosyjskich, sprzedaży broni przez żołnierzy pragnących wzbogacić się lub ich bezpośredniego dołączania do gangów.
Według raportu GI-TOC oficjalne szacunki mówią nawet o 5 milionach sztuk broni zebranej na polu bitwy. Wiele z nich to broń rosyjska lub sowiecka, pochodząca z miejsc, z których armia rosyjska wycofała się chaotycznie w 2022 r. Ponadto kilka milionów sztuk broni sowieckiej, zachodniej i ukraińskiej, znajdującej się na terenie kraju przed agresją, nie jest zarejestrowanych. Obecnie ograniczenie dostępu do niej jest praktycznie niemożliwe.
The Financial Express w listopadzie br. zwracał uwagę, że w USA rosną obawy dotyczące braku raportów Ukrainy nt. statusu i ilości pomocy wojskowej przekazywanej w konflikcie. Amerykańscy ustawodawcy obawiają się, że wrażliwa broń może trafić na czarny rynek lub do innych stref konfliktu. Eksperci podkreślają, że Pentagon nie dysponuje pełnymi danymi, a ponad 60 proc. dostarczonego sprzętu nie ma numerów seryjnych, co utrudnia skuteczny monitoring.
Wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy, Leonid Timczenko, w rozmowie z Interfax-Ukraine w listopadzie br. stwierdził, że w trzecim roku wojny liczba przestępstw z użyciem broni wzrosła 42-krotnie w porównaniu do 2021 r. W 2021 r. odnotowano 273 takie przestępstwa, w 2022 r. – 1267 (4,6 razy więcej), a w 2023 r. już 11 186. Wzrost ten jest logiczną konsekwencją niekontrolowanego obrotu bronią.
Warto też zwrócić uwagę na kwestię korupcji. Po zakończeniu wojny będzie ona związana z tymi strukturami władzy, które realnie wpłyną na kształtowanie polityki ekonomicznej państwa w procesie odbudowy miast i wsi zniszczonych przez wojnę. Już w 2023 r. wzrosła liczba przestępstw obejmujących przywłaszczenie lub sprzeniewierzenie mienia (o 37,7 proc.) oraz przestępstw korupcyjnych (o 42,5 proc.). Wzrost przestępczości odnotowano także w regionach przygranicznych z państwem-agresorem (obwody: czernihowski +5,5 proc., sumski +38,3 proc., charkowski +18,3 proc., doniecki +17 proc., chersoński +22,3 proc., zaporoski +9,2 proc.), gdzie dochodzi do zaostrzenia sytuacji kryminalnej i spadku poziomu wykrywalności przestępstw.
Czytaj też
Po zakończeniu wojny wysokie jest prawdopodobieństwo poważnych konfliktów między zorganizowanymi grupami przestępczymi z udziałem byłych wojskowych o redystrybucję stref wpływów i kontrolę nad nowo powstałym „biznesem”.
Problem weteranów
Na Ukrainie obecnie ponad milion osób służy w armii i innych formacjach paramilitarnych, z czego 300 tys. bierze aktywny udział w walkach. Bez odpowiednich programów pomocowych ryzyko kryminalizacji powracających z frontu żołnierzy stanie się poważnym zagrożeniem zarówno dla Ukrainy, jak i sąsiednich państw, szczególnie Polski. Dodatkowym problemem jest przekonanie o powszechnej korupcji wśród polityków, administracji i biznesu oraz świadomość, że część społeczeństwa, podczas gdy oni walczyli, starała się prowadzić normalne życie. Konflikt wartości i doświadczeń pomiędzy weteranami a cywilami może prowadzić do głębokich urazów i napięć społecznych.
Mężczyźni w wieku poborowym, którzy opuścili Ukrainę by uniknąć służby wojskowej, po powrocie mogą spotkać się z wrogością ze strony weteranów. Dodatkowo pojawią się problemy związane ze znalezieniem zatrudnienia. Ukraińscy żołnierze walczący na pierwszej linii otrzymują 100 tys. hrywien (ok. 2300 euro) miesięcznie, podczas gdy przeciętne zarobki to ok. 20 tys. UAH (460 euro). Po wojnie może to być dla wielu z nich trudna konfrontacja z rzeczywistością.
Czym koniec wojny będzie skutkował w relacjach polsko-ukraińskich?
Według Yuriija Tokara, Konsula Generalnego Ukrainy we Wrocławiu, ponad 950 tys. obywateli Ukrainy otrzymało polski numer PESEL i przebywa obecnie w Polsce. Początkowo, zaraz po wybuchu wojny, przybyło ich ponad 1,5 mln. Należy jednak zaznaczyć, że wśród ukraińskiej diaspory w Polsce istnieje szara strefa, a trudną do oszacowania liczbę stanowią dezerterzy ukrywający się przed poborem.
Zmieniają się także nastroje społeczne w Polsce wobec Ukraińców. Można wręcz stwierdzić, że powoli wyczerpuje się szczególnie wysoki kredyt empatii, jaki istniał w 2022 r. Wpływają na to dwa czynniki. Pierwszy to nagła zmiana kursu prezydenta Zełenskiego w relacjach z Polską i zwrócenie się w stronę Niemiec, wraz z wypowiedziami z 2023 r. Drugi to nierozwiązana kwestia ekshumacji Polaków zamordowanych podczas ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. W przestrzeni społecznej coraz częściej powraca negatywny stereotyp „Ukraińca – banderowca”. Dodatkowo zjawiska takie jak wykupowanie przez ukraińskie podmioty polskich firm i ich zamykanie w celu likwidacji konkurencji budzą społeczne oburzenie.
Polski Instytut Ekonomiczny podaje, że w latach 2022–2023 obywatele Ukrainy założyli w Polsce 44,5 tys. aktywnych działalności gospodarczych. Pochodzenie kapitału na ich rozwój często pozostaje nieznane. Ponadto nierozwiązane do końca problemy związane z importem ukraińskich produktów rolnych budzą niepokój czego efektem jest seria trwających wręcz permanentnie protestów na granicy polsko- białoruskiej.
Nie można ignorować faktu, że w wielu kręgach społeczeństwa narasta niezadowolenie związane z przywilejami socjalnymi dla Ukraińców przebywających w Polsce. Koniec wojny może oznaczać, że ulegną one wzmocnieniu i nie należy wykluczyć że dojdzie do konfliktów, które w wielu przypadkach mogą być wręcz gwałtowne z elementami przemocy z obu stron.
Czy grozi nam nowa fala brutalnej przestępczości?
Z danych Komendy Głównej Policji (KGP) wynika, że w 2023 r. cudzoziemcy popełnili w Polsce 17 278 przestępstw, o 2,4 tys. więcej niż w 2022 r. i pięć razy więcej niż dekadę temu. Najczęściej sprawcami byli Ukraińcy (ponad 50 proc. obcokrajowców z zarzutami), dalej Gruzini (ponad 2,7 tys.) i Białorusini (ponad 1 tys. osób). Prawie 1/3 przypadków dotyczy jazdy po alkoholu.
Czytaj też
Jedną z najliczniejszych grup cudzoziemców w polskich więzieniach stanowią Gruzini. Rzeczpospolita informowała, że co piąte cudzoziemskie przestępstwo w Polsce popełniane jest przez Gruzinów. Ich grupy przestępcze specjalizują się we włamaniach, rozbojach i napadach na kantory.
Dane „Polsat News” i „Rzeczpospolitej” wskazują, że na 8940 obcokrajowców, którzy popełnili w Polsce przestępstwa w pierwszym półroczu 2023 r., aż 1071 to Gruzini. W 2022 r. przestępstwa popełniło 2714 Gruzinów. Biorąc pod uwagę, że w 2023 r. w Polsce przebywało ok. 27 tys. Gruzinów, oznacza to, że co dziesiąty z nich dopuścił się przestępstwa. W ukraińskich mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej informacji, że ofiarami tych przestępstw są głównie Ukraińcy.
Zakończenie wojny może sprawić, że wielu zdemobilizowanych żołnierzy ukraińskich, zwłaszcza z wschodnich regionów, zdecyduje się na emigrację, czasową lub stałą. Wśród nich znajdą się osoby z PTSD i problemami z przystosowaniem do nowej rzeczywistości. Polska, z uwagi na dużą ukraińską diasporę, będzie dla nich naturalnym kierunkiem, by połączyć się z rodziną. Możliwe jest, że część z nich nie odnajdzie się na rynku pracy, a z czasem ulegnie kryminalizacji. Istnieje też realne ryzyko powstania grup przestępczych złożonych ze zdemobilizowanych ukraińskich żołnierzy, które będą walczyć o wpływy z gangami gruzińskimi, co może doprowadzić do krwawych konfliktów przypominających brutalne lata 90-tych.
The New York Times pisał w listopadzie 2023 r., że w szeregach Międzynarodowego Legionu Sił Zbrojnych Ukrainy walczy kilkuset Kolumbijczyków – byłych żołnierzy i partyzantów. Po podpisaniu porozumienia pokojowego z FARC w 2016 r. część z nich straciła źródło dochodów i szukała nowego zajęcia. Niektórzy pracowali dla karteli narkotykowych, a Ukraina przyciągnęła ich z uwagi na możliwość zarobku i adrenaliny. Po wojnie będą musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Możliwe więc, że nawiążą kontakty z grupami przestępczymi, w tym z kartelami narkotykowymi, i spróbują przedostać się do Polski lub innych krajów europejskich.
Global Initiative Against Transnational Organized Crime (GI-TOC) zwraca uwagę, że ukraińska policja zaczyna konfiskować coraz większe ilości broni (w tym nowoczesnej, dostarczanej w ramach pomocy z krajów NATO) gromadzonej przez grupy przestępcze, głównie w okolicach Lwowa, położonego zaledwie ok. 70 km od granicy z Polską. Wysoki poziom korupcji na Ukrainie, niestabilność polityczna i ekonomiczna po wojnie stworzą doskonałe warunki do nielegalnego nabywania i przemytu broni. Polska, z uwagi na swoje położenie, może stać się jednym z głównych szlaków przerzutowych. Szef CBŚP, nadinspektor Cezary Luba, już w maju br. - w wywiadzie dla InfoSecurity24.pl - powiedział, że polskie służby przygotowują się na sytuację po zakończeniu wojny, spodziewając się podobnych problemów, jakie miały miejsce po wojnach na Bałkanach.
Ukraińska przestępczość zorganizowana będzie poszukiwać możliwości prania pieniędzy. Dotychczasowe kraje bałtyckie, w których prowadzono takie operacje, stały się mniej bezpieczne, dlatego grupy te będą szukać nowych rynków i instytucji finansowych. Nie można wykluczyć wzmożonego napływu „brudnych pieniędzy” do polskiego systemu bankowego. To będzie stanowić ogromne wyzwanie dla służb zwalczających przestępczość finansową w Polsce.
Do wybuchu wojny w lutym 2022 roku rosyjska i ukraińska przestępczość wraz z rosyjskojęzyczną żydowską diasporą przestępczą tworzyła najsilniejszy ekosystem przestępczy w Europie, który powstał w pierwszej połowie lat 90. XX wieku. Kontrolował on przynoszący kolosalne zyski transnarodowy szlak przemytniczy między Rosją a Europą Zachodnią, którym przewożono złoto, drewno, tytoń, węgiel, towary podrobione i nieopodatkowane, ludzi i narkotyki. Koniec wojny może oznaczać, że w myśl zasady „business as usual”, nastąpią próby przywrócenia tego ekosystemu.
Czytaj też
Z powyższymi zagrożeniami będą musiały zmierzyć się polskie służby specjalne i policyjne. Obecnie, opierając się głównie na informacjach medialnych, polscy funkcjonariusze mają słabe rozpoznanie w środowiskach ukraińskich, gruzińskich i innych diaspor przestępczych wywodzących się z byłego Związku Sowieckiego. Większość mundurowych rozpracowujących niegdyś rosyjskojęzyczne grupy przestępcze odeszła na emeryturę. Niezbędna będzie znajomość języka rosyjskiego i ukraińskiego. Obecnie nie jest wiadomo czy w ramach przygotowań do niechybnie zbliżającej się fali przestępczości, funkcjonariusze służb policyjnych i specjalnych nabywają umiejętność posługiwania się tymi językami. Bez ich znajomości jej zwalczanie będzie znacznie trudniejsze
Wzrost zagrożenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego
Zakończenie działań wojennych na Ukrainie może oznaczać, że wzrośnie zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego. W przypadku szczególnie niekorzystnego scenariusza, takiego jak „zamrożony konflikt” lub „klęska Ukrainy”, może dojść do gwałtownych wstrząsów społecznych, a nawet wewnętrznego konfliktu zbrojnego na Ukrainie, co z kolei wywoła kolejną falę uchodźców , która Polska nie będzie w stanie przyjąć. Upokorzenie wynikające z niekorzystnego zakończenia wojny może doprowadzić do radykalizacji nastrojów nacjonalistycznych i poszukiwania zastępczego wroga.
Należy założyć, że rosyjskie służby specjalne mają już przygotowane scenariusze destabilizujące region krajów graniczących bezpośrednio z Ukrainą. Wiele osób zatrzymanych w Polsce pod zarzutem szpiegostwa i przygotowywania akcji sabotażowych na rzecz Rosji to obywatele Ukrainy. Do tych zadań rosyjskie służby szukają wykonawców w środowiskach imigrantów, przestępczych, mających problemy osobowościowe lub niepotrafiących sobie poradzić w życiu a ich liczba po zakończeniu wojny gwałtownie wzrośnie.
Stąd też nasuwa się pytanie czy polskie służby policyjne i specjalne, biorąc pod uwagę choćby ich wielokrotnie opisywany stan zapaści kadrowej, będą w stanie sprostać tym czekającym je nieuchronnie nowym wyzwaniom i zagrożeniom.