Za Granicą
Czy rosyjski wywiad oszalał? [OPINIA]
Rosyjski wywiad - z racji swoich agresywnych, nieprzewidywalnych i brutalnych działań - wzbudza przerażenie w Europie. Obejmują one rozpoznanie lub sabotaż kluczowej infrastruktury, takiej jak elektrownie, rurociągi, a także transport wojskowy. Są one często prowadzone w sposób trudny do przewidzenia, a ich celem jest nie tylko zdobycie informacji, ale także destabilizacja państw europejskich. Niektórzy szefowie zachodnich służb specjalnych uważają, że służby rosyjskie, prowadząc swoje ostatnie działania, „wyraźnie oszalały”.
O tym, że rosyjskie służby „oszalały” można wywnioskować z pojawiających się od kilku miesięcy komentarzy medialnych i oficjalnych wystąpień szefów służb specjalnych. Richard Moore, szef brytyjskiego wywiadu MI6, wraz z Williamem Burnsem, dyrektorem CIA, we wspólnym tekście w Financial Times, opublikowanym we wrześniu br., ostrzegają, że międzynarodowy porządek świata „jest zagrożony w sposób, jakiego nie widzieliśmy od czasów zimnej wojny”. W swoim publicznym wystąpieniu podczas FT Weekend Festival w londyńskim Kenwood House stwierdzili, że Rosja prowadzi „bezpardonową kampanię sabotażu” w całej Europie. Oprócz sabotażu fizycznego przestrzegali przed zagrożeniem, jakie dla zachodnich demokracji stanowią rosyjskie operacje informacyjne.
Richard Moore, zapytany o wyraźnie zwiększoną gotowość rosyjskich służb wywiadowczych do przeprowadzania tajnych operacji, takich jak sabotaż i podpalenia w Europie, powiedział, że wykorzystywanie przez Rosjan przestępców do przeprowadzania ataków sugeruje wysoki poziom desperacji. Stwierdził też, że „rosyjskie służby wywiadowcze stają się coraz bardziej szalone w swoich działaniach”. William Burns dodał, że nawet jeśli wyglądają one na amatorskie, to są „nieodpowiedzialne i niebezpieczne”. Richard Moore powtórzył tę opinię w wypowiedzi cytowanej przez tygodnik The Economist 13 października br., stwierdzając, że „rosyjskie służby wywiadowcze wyraźnie oszalały”.
Wtóruje mu Ken McCallum, szef brytyjskiego kontrwywiadu MI5, który w swoim publicznym wystąpieniu, 8 października br. w Centrum Operacji Antyterrorystycznych powiedział, że rosyjski wywiad wojskowy próbował użyć „podpaleń, sabotażu i innych działań”, aby wywołać „zamęt” na ulicach Wielkiej Brytanii i innych krajów europejskich. „Zarówno Rosja, jak i Iran często zwracają się do przestępców — od międzynarodowych handlarzy narkotyków po drobnych oszustów — aby realizowali swoje nielegalne działania” — dodał.
Czytaj też
W podobnym tonie wypowiedzieli się także szefowie niemieckich służb, podczas wysłuchania publicznego w Komisji Kontroli Parlamentarnej w Bundestagu, stwierdzając, że rosyjska wojna sabotażowa przeciwko Zachodowi staje się coraz bardziej niebezpieczna. Bruno Kahl, szef BND, zauważył, że sytuacja Niemiec i Europy staje się coraz bardziej poważna, a gotowość Moskwy do podejmowania dalszych działań w zakresie środków hybrydowych i tajnych „osiągnęła nieznany wcześniej poziom”. O tym, jak niebezpieczna jest sytuacja, świadczą także zagrożenia wynikające z operacji rosyjskich służb wywiadowczych na terenie Niemiec, które znacznie się nasiliły.
„Widzimy, że reżim Putina działa coraz bardziej agresywnie” — stwierdziła Nancy Faeser, niemiecka minister spraw wewnętrznych. Thomas Haldenwang, szef Urzędu Ochrony Konstytucji, oświadczył, że w ostatnich miesiącach zagrożenie osiągnęło poziom, który „powinien być sygnałem alarmowym dla wszystkich”. „Burza zamieniła się teraz w prawdziwy huragan” - ocenił. Z kolei wiceprzewodniczący komisji kontroli wywiadu Bundestagu Roderich Kiesewetter (CDU) uważa — jak pisze niemiecki dziennik Handelsblatt — że „wysoce prawdopodobne” jest, iż jednostka specjalna „29155” rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU będzie działać także w Niemczech. „Prawdopodobne są zatem sabotaże i ukierunkowane zabójstwa” – podkreślił Kiesewetter.
Konkretnie przypadki aktywności rosyjskiego wywiadu
Jeśli przyjrzymy się faktom, to w kwietniu w Niemczech aresztowano dwóch obywateli niemiecko-rosyjskich pod zarzutem planowania ataków na amerykańskie obiekty wojskowe zleconych przez GRU. W tym samym miesiącu, w Polsce aresztowano Pawła K., który przygotowywał się do przekazania informacji GRU dotyczących lotniska w Jasionce pod Rzeszowem, a w Wielkiej Brytanii zatrzymano osoby pod zarzutem podpalenia ukraińskiej firmy logistycznej w Londynie, zwerbowane przez Grupę Wagnera.
W czerwcu we Francji aresztowano obywatela Rosji i Ukrainy, który odniósł obrażenia podczas konstruowania ładunku wybuchowego w pokoju hotelowym w Roissy-en-France, niedaleko paryskiego lotniska Charles’a de Gaulle’a. Jak poinformowała francuska Krajowa Prokuratura ds. Zwalczania Terroryzmu, śledczy znaleźli w jego pokoju urządzenia i materiały przeznaczone do produkcji bomb. Według doniesień francuskich mediów znaleziono także broń i fałszywe paszporty.
W lipcu br. wyszło na jaw, że rosyjskie służby planowały zabić Armina Pappergera, szefa Rheinmetall, największej niemieckiej firmy zbrojeniowej. W tym samym miesiącu w Lipsku, w magazynie przesyłek zapłonęła paczka wysłana z krajów bałtyckich, która miała zostać przekierowana na samolot. Na początku września ruch lotniczy na lotnisku Arlanda w Sztokholmie został wstrzymany na ponad dwie godziny po tym, jak nad pasem startowym zauważono drony. „Podejrzewamy, że było to działanie celowe” — powiedział rzecznik szwedzkiej policji.
Czytaj też
Z tych komentarzy medialnych i oficjalnych oświadczeń szefów służb można odnieść wrażenie, że tego typu operacje rosyjskiego wywiadu to jakieś nowe, niespotykane działania, które zaskoczyły część zachodnich służb specjalnych. Tymczasem te brutalne metody nie powinny budzić zdziwienia. Warto przypomnieć m.in. wysadzenie składów amunicji w 2014 r. w miejscowości Vrbětice w Czechach, gdzie zginęły dwie osoby, próbę otrucia biznesmena zbrojeniowego Emiliana Gebrewa w 2015 r. oraz Siergieja Skripala w 2018 r. Operacje te zostały wykonane przez GRU. Natomiast w 2019 r. Wadim Krasikow, oficer Specnazu FSB, zastrzelił Zelimchana Changoszwilego w Berlinie.
Nowe metody werbunku i działania
Dlatego też niezrozumiałe wydaje się, że te ostatnie akty sabotażu przedstawiane są jako coś, co zaskoczyło część zachodnich służb specjalnych. Metody rosyjskiego wywiadu nie są niczym nadzwyczajnym ani zmianą jego strategii. Jedyne, co się zmieniło, to wykorzystywanie do tych operacji agentury „proxy” werbowanej poprzez komunikatory w mediach społecznościowych w środowiskach kryminalnych, czy wśród osób niedostosowanych społecznie. Wielomilionowa rosyjskojęzyczna diaspora z Rosji, Ukrainy i Białorusi oraz islamscy imigranci wrogo nastawieni do Zachodu to wręcz naturalna baza werbunkowa.
Usunięcie z krajów NATO ponad 700 rosyjskich dyplomatów podejrzewanych o działalność wywiadowczą nie ograniczyło aktywności operacyjnej służb rosyjskich. Przesunęły one jedynie środek ciężkości z rezydentury placówkowej na działalność spoza przykrycia dyplomatycznego, do której Rosjanie byli przygotowani od wielu lat. O tym, że prowadziły one tego typu działania, świadczy fakt, że wśród uwolnionych Rosjan w ramach wymiany więźniów w sierpniu br. byli zarówno kadrowi oficerowie wywiadu spoza przykrycia dyplomatycznego, jak i zwykli agenci obsługiwani spoza placówek dyplomatycznych, jak np. Paweł Rubcow vel Gonzalez.
Szok zachodnich służb i efektywność rosyjskich działań
Okazało się więc nagle, że służby zachodnie, przyzwyczajone głównie do rozpracowywania i neutralizacji klasycznych rezydentur, są wręcz w stanie szoku poznawczego wobec obecnych operacji rosyjskiego wywiadu. Stosowane dotychczas klasyczne metody przeciwdziałania, w zetknięciu z agenturą „proxy” są niedostosowane do zagrożenia, jakie ona stanowi. Można to porównać do sytuacji, w której mistrzowie boksu z prestiżowej szkoły w Eton, po udaniu się na przedmieścia Londynu, zostają nagle pobici przez tamtejszych uliczników i są tym zaskoczeni.
Czytaj też
Niestety, można założyć tezę, że służby specjalne NATO nie są w dalszym ciągu mentalnie przygotowane do starcia z rosyjskim wywiadem. Stąd też zaskoczenie, przynajmniej werbalne, jak wynika z oficjalnych oświadczeń. Rosyjski wywiad nie zmienił swoich metod ani nie „oszalał”, lecz jedynie dostosował się do nowego otoczenia, w jakim przyszło mu działać. Można wręcz stwierdzić, że już osiągnął jeden ze swoich celów, jakim jest wywołanie swoistej psychozy związanej z jego potencjalnymi atakami sabotażowymi. Ten określany jako tzw. wywiad po taniości — jeśli weźmiemy pod uwagę środki finansowe zaangażowane w te działania, które można szacować na od kilkuset tysięcy do miliona dolarów — okazał się niezwykle efektywny.
"Zawsze uderzaj pierwszy"
Jednym z głównych czynników powodującym błędne postrzeganie Rosji, a co za tym idzie działalności jej służb wywiadowczych, jest niedostrzeganie zasadniczych różnic wynikających wprost z rosyjskiej kultury politycznej oraz jej wojennej odmiany, czyli kultury strategicznej. Przemoc jest nieodłącznym elementem „tradycyjnego” rosyjskiego systemu wartości. Rosjanie postrzegają dążenia do rozmów jako niemożność narzucenia swojej woli, bo kto ma władzę, nie musi mówić, ale może działać i narzucać pożądany rezultat. Zasada ich polityki wewnętrznej, w myśl której „siła ma rację” stanowi też podstawą rosyjskiej polityki zagranicznej.
Rosja uczyniła z zabójstw i przemocy swoją taktyką nie tylko dlatego, że eliminuje poprzez nie swoich przeciwników, ale także wysyła poprzez nie komunikat: „użyjemy siły wobec każdego, kto nam zagraża”. Morderstwa polityczne, szeroko stosowane w czasach sowieckich, ponownie odgrywają znaczącą rolę w polityce zagranicznej współczesnej Rosji, będąc jej najbardziej brutalnym narzędziem. W rosyjskim kręgu cywilizacyjnym brutalna przemoc i zabójstwa są jedną z metod rozwiązywania problemów politycznych i biznesowych.
Sposób prowadzenia polityki przez rosyjskie władze w dużym stopniu opiera się na zasadach charakterystycznych dla zwyczajów panujących w rosyjskim świecie przestępczym. Nie na darmo Władimir Putin, w swej pierwszej biografii „W pierwszej osobie” będącej niezwykle obszernym wywiadem z nim wydanej 2000 roku wspomina z dużą uwagą, że jego pierwszym mentorem był trener dżudo o przydomku Leonid Lonovich. W rzeczywistości był to Leonid Uswiacow ps. „Lonia Sportmen”, petersburski gangster, który łącznie w rosyjskich więzieniach spędził 20 lat. Putin z podziwem opisuje jego zasady postepowania i zachowania się na petersburskiej ulicy – „zawsze uderzaj pierwszy”.
Czytaj też
W rosyjskiej dyplomacji standardem jest m.in. umiejętność zastraszania oponentów, gotowość do demonstrowania siły i pogardy wobec słabszych oraz dążenie do zemsty za rzeczywiste lub domniemane zniewagi. To stanowi jedną z kluczowych różnic w porównaniu z zachodnią kulturą polityczną, która odwołuje się do wartości takich jak dialog i kompromis. Wyznawana jest więc prosta zasada: „jeśli nie chcesz być zaatakowany, uderz pierwszy”. Stąd też brutalne metody rosyjskiego wywiadu nie powinny budzić zdziwienia.
Połączenie sowieckiej tradycji i nowoczesności
Niektóre metody działania rosyjskiego wywiadu można porównać z jednej strony do „Kałasznikowa” — prosty w obsłudze, skuteczny, działający w każdych warunkach. Z drugiej strony wywiad jest zdolny do zaimplementowania wszystkich najnowszych osiągnięć technologicznych, informacyjnych i cybernetycznych czy psychologii społecznej. Rosyjskie służby w pełni dostosowały się do usieciowienia i globalizacji współczesnego świata, dzięki czemu są skuteczne. Są one zdolne zarówno do prowadzenia długofalowych, przynoszących efekty operacji kognitywnych, wykorzystując metodę refleksyjnego sterowania, jak i do stosowania najnowszych narzędzi informatycznych w cyberprzestrzeni. W niektórych przypadkach przypisuje się im nawet wpływ na wyniki wyborów.
Stosowane przez Rosję „aktywne środki działania” (m.in. sabotaż i zabójstwa) są ich strategicznym zasobem i nie są czymś incydentalnym ani wyjątkową reakcją, jak się je zwykle uważa na Zachodzie (przynajmniej w czasie pokoju), lecz normą ich postępowania. Wynika to z odziedziczenia — jak zwraca uwagę m.in. prof. Mark Galeotti — etosu dawnego KGB, mówiącego o tym, że „wojna jest wieczna”.. Ich funkcjonariusze i współpracownicy rosyjskiego wywiadu mają też pewność, że nawet gdy dopuszczają się największych zbrodni, jak zabójstwo w imię interesów imperium, Rosja ich nie zostawi samych sobie. Fakt, że w ramach ostatniej wymiany więźniów uwolniono skazanego za morderstwo Wadima Krasikowa, jeszcze bardziej ich w tym utwierdza.
Stąd też, jeżeli zachodnie służby nie przyjmą do wiadomości, że tak działają rosyjskie służby, i będą próbowały je będą postrzegać w oparciu o europejski kod kulturowy i normy wartości, zawsze będą na straconej pozycji.