Policja wychodzi na kadrową prostą? Gen. Boroń: to nie jest tak, że obecny stan zatrudnienia to mało [WYWIAD]

„Myślę, że Policji już udaje się wychodzić na kadrową prostą” - mówi w rozmowie z InfoSecurity24.pl gen. insp. Marek Boroń, komendant główny Policji. Jak tłumaczy, „to nie jest też tak, że obecny stan zatrudnienia, czyli ponad 98 tys. policjantów, to mało”. W rozmowie z redakcją komendant główny Policji odnosi się też m.in. do planów modernizacyjnych, reformy systemu uposażeń, świadczenia mieszkaniowego i luki kadrowej w policyjnym lotnictwie.
Dominik Mikołajczyk: Czy służba kontraktowa wpłynęła na poprawę sytuacji kadrowej? Ilu policjantów zdecydowało się wrócić do służby?
Gen. insp. Marek Boroń, komendant główny Policji: To nie są jeszcze duże liczby, bo do służby kontraktowej przyjęliśmy do tej pory 27 osób, z czego 23 to byli funkcjonariusze Policji. Ma to związek ze zmianami w zakresie rozporządzeń, które dotyczą chorób. To zainteresowanie jednak jest, ale fakt, że te rozporządzenia, o których mówię, pojawiły się później niż ustawa, sprawia, że naturalnie ten proces musi jeszcze chwilę potrwać.
Czyli generalnie rzecz biorąc, te rozwiązania nie są dziś „game changerem”, jeśli chodzi o policyjne kadry. Pytanie, czy wciąż liczy Pan na to, że tak się stanie – że służba kontraktowa stanie się istotnym elementem tej kadrowej układanki?
Chciałbym, żeby była to możliwość. Służba kontraktowa będzie na pewno częścią policyjnych kadr. Czy istotną? Tego nie zakładałem. Dla mnie najważniejsza jest liczba chętnych do Policji w ogóle.
Czytaj też
Służba kontraktowa daje szansę na sprawdzenie się, zdobycie doświadczenia, ale też – o czym mówiliśmy – na to, by byli policjanci, którzy mogą jeszcze w jakiś sposób przysłużyć się Policji, mogli to zrobić. Wychodzimy z tą nową formułą zatrudnienia do osób z konkretnym doświadczeniem, specjalizacją, do instruktorów taktyk i technik interwencji, instruktorów strzelectwa. Liczymy na to, że część z nich zdecyduje się skorzystać z tej oferty, która jest atrakcyjna, bo przecież np. służba kontraktowa nie zawiesza prawa do pobierania emerytury.
Ci, którzy odchodzą, dobrze wiedzą, że taka możliwość istnieje i mam nadzieję, że w przyszłości na tyle rozpropaguje się to w środowisku, że będziemy mieli dobre wsparcie na tym najniższym szczeblu.
Jeśli o kadrach mowa. Formacja chwali się, że rośnie zainteresowanie służbą, a o przyjęcie do Policji starała się w tym roku rekordowa liczba chętnych. Ostatecznie policyjny mundur założyło też więcej osób niż w roku ubiegłym. Nie zmienia to jednak faktu, że w wielu miejscach sytuacja kadrowa jest trudna. Liczba wakatów pod koniec czerwca wynosiła blisko 13 procent. Jednak są miejsca, gdzie braki są znacznie większe. Kiedy Policji uda się wyjść na kadrową prostą?
Myślę, że Policji już udaje się wychodzić na kadrową prostą. Kiedy w ciągu roku, czy ponad roku, udało się przyjąć do Policji 10 tys. policjantów? A dzisiaj jesteśmy na tym etapie. W zeszłym roku przyjęliśmy 6,5 tys. policjantów, w tym roku już 3,5 tys. Więc ta luka, która powstała po tym nieoczekiwanym odejściu 15 tys. policjantów, została bardzo szybko uzupełniona i to mimo braku takiego zasobu, którym mogła dysponować formacja, jeżeli chodzi o szkolnictwo Policji.
Wiemy, z czym się mierzymy. Musieliśmy przede wszystkim dokonać analizy miejsc i tego, w jaki sposób będziemy szkolić tych, którzy przychodzą do służby, tak żeby to szkolenie podstawowe było rzeczywiście dobre. Nie może być tak, że problemy przekładają się na tych, którzy wychodzą codziennie na ulicę. Wiadomo było jednak, że ta szala – w procesie szkolenia – naturalnie przechyli się w kierunku tych nowo przyjmowanych. Niemniej jednak świadomi jesteśmy też tego, że musimy szkolić policjantów, jeżeli chodzi o kursy podoficerskie, aspiranckie czy specjalistyczne. Dlatego tworzymy całe szkolnictwo Policji trochę na nowo.
Mamy lipiec, więc prosta matematyka mówi, że jeżeli w drugiej części roku przyjmiecie taką samą liczbę policjantów, jak w pierwszym półroczu, to do służby w 2025 roku trafi nie 10 tys., a ok. 7 tys. mundurowych.
W zeszłym roku przyjęliśmy 6,5 tys., a w tym roku przyjmiemy między 6 tys. a 7 tys. osób. To daje ponad 100 tys. policjantów na koniec roku.
W tym roku, zgodnie z ustawą modernizacyjną, Policja otrzymała dodatkowe etaty, co automatycznie powiększa wakat. Zatem z jednej strony mamy większe zainteresowanie służbą w Policji i więcej przyjętych, ale z drugiej strony dodatkowe etaty powodują, że ten procent wakatów - czysto matematycznie - prawie się nie zmienia.
Zapytam w takim razie o „wartość netto” - nie o procentową liczbę wakatów, a o liczbę policjantów. Ilu funkcjonariuszy powinno pełnić służbę, żeby mógł Pan z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jest to liczba, pozwalająca formacji na spokojne funkcjonowanie.
To nie zależy od liczby. Musimy spojrzeć na czas, w jakim funkcjonujemy. Dziś wykonujemy zadania, które kiedyś nie należały do Policji – jesteśmy na granicy, najpierw wschodniej, teraz także zachodniej, zajmujemy się aktami sabotażu czy cyberprzestępczością, która jest stosunkowo nowym zjawiskiem. Liczba funkcjonariuszy jest ważna, ale znaczenie mają też okoliczności i to, co się dzieje dookoła. Pamiętajmy również o nowych technologiach, które pozwalają nam odciążać funkcjonariuszy.
Czytaj też
Liczba 100 tys. policjantów została przekroczona tylko kilka razy, w ponad 30-letniej historii polskiej Policji. Jak widać, radzimy sobie. To nie jest też tak, że obecny stan zatrudnienia, czyli ponad 98 tys. policjantów, to mało. To jest duża liczba, choć oczywiście są garnizony, które wymagają uzupełnienia, bo w niektórych miejscach procent uszczuplenia kadry jest większy. W całym kraju sytuacja nie jest jednolita. Dlatego chcemy tę sytuację poprawiać. Stąd takie rozwiązania jak choćby świadczenie mieszkaniowe, stąd podwyżki, które policjanci otrzymali w tym roku. To wszystko, mam nadzieję, zachęca do wstępowania w nasze szeregi i w perspektywie doprowadzi do uzupełnienia braków, zwłaszcza w największych miastach, w których problem wakatów jest najbardziej odczuwalny.
Policja przygotowuje się też – jak już Pan mówił wiele razy – na zakończenie wojny na Ukrainie. Nie ma co ukrywać, że nowe wyzwania będą związane m.in. z tymi najpoważniejszymi rodzajami przestępczości. Tymczasem wakaty w pionie kontrterrorystycznym wynoszą dziś ponad 20 proc. Co zrobić, żeby ten problem szybko rozwiązać? Bo o tym, że sytuacja jest poważna, nie ma chyba co specjalnie dyskutować.
Nie chciałbym mówić w tym przypadku o szybkich działaniach. Skutecznie poradzimy sobie z wakatami w pionie kontrterrorystycznym, jeśli uzupełnimy kadrę w garnizonach. Wtedy osoby, które mają określone umiejętności, będą mogły starać się o przyjęcie do kontrterrorystów. Przypominam też, że jednocześnie prowadzimy nabory zewnętrzne. Ale bez względu na to czy jest to policjant przechodzący do służby kontrterrorystycznej z innego pionu czy jest to osoba spoza formacji, każdy kontrterrorysta musi spełniać restrykcyjne wymagania i tutaj nie ma żadnych odstępstw. Kwalifikacje i umiejętności muszą być jak najwyższe i tego się trzymamy. Im szybciej uzupełnimy kadry w poszczególnych garnizonach, tym sprawniej załatamy lukę osobową w pionie kontrterrorystycznym.
A gdyby miał Pan przekonać młodych ludzi do tego, żeby zasilili wasze szeregi, to co by im Pan powiedział. Zostańcie policjantami, bo…
Bo dobro i człowiek to najważniejsze wartości. Jeżeli chcecie jedno z drugim połączyć, to macie tę niebywałą okazję, żeby czynić dobro, wspierać innych, pomagać. Nasze motto „pomagamy i chronimy” wpisuje się nie tylko w ten czas, ale w ogóle w szerszy poziom wolontariatu, bo tym jest służba drugiemu człowiekowi. Związanie się na lata z mundurem daje także możliwość działania na rzecz ojczyzny. Być może brzmi to patetycznie, ale dziś chyba właśnie o to chodzi – żebyśmy byli ludźmi, którzy nie tylko mówią, że są patriotami. Będąc policjantem, żołnierzem, strażnikiem granicznym dajemy od siebie więcej, bo po pierwsze stoimy na straży bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, a po drugie mamy bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo każdego obywatela i realną możliwość niesienia pomocy tym, którym dzieje się krzywda.
A co z pieniędzmi? Nie ma co ukrywać, że są one istotnym czynnikiem przy wyborze zawodowej drogi.
Jedno nie wyklucza drugiego i chodzi właśnie o to, by łączyć te dwie kwestie – by służba w Policji była dobrze wynagradzaną pasją. Dlatego nie tylko rozmawiamy o zmianach, one stają się faktem. W 2024 roku funkcjonariusze otrzymali 20-proc. podwyżki, wprowadzamy świadczenie mieszkaniowe, które już w tym roku wejdzie w życie, a ostatnio podpisałem list intencyjny z PKO BP właśnie po to, żeby policjanci, jako specjalnie uprzywilejowana grupa, mogli otrzymać m.in. kredyt na preferencyjnych warunkach. Zależy mi na tym, żeby te rozwiązania tworzyły domknięty system – czyli świadczenie mieszkaniowe, które pomaga w spłacie kredytu zaciągniętego na preferencyjnych warunkach. Taka oferta z pewnością zrównoważy koszty utrzymania policjantom w największych miastach i będzie atrakcyjną dla tych, którzy rozważają wstąpienie do formacji.
Pozostańmy w temacie pieniędzy. Przyszłoroczna waloryzacja uposażeń, jaką planuje rząd, to 3 proc. Mundurowi mówią wprost, że ten wskaźnik jest nie do przyjęcia. Czy oprócz tych środków z ustawy budżetowej, w przyszłym roku policjanci mogą liczyć na jakieś podwyżki? Może w tej kwestii pomoże nowy program modernizacji?
Jeżeli chodzi o Policję, ustawa modernizacyjna skupiać się będzie wyłącznie na wydatkach inwestycyjnych, rzeczowych i całym zabezpieczeniu logistycznym formacji. Chcę, żeby te środki rzeczywiście znacząco wsparły proces modernizacji Policji. Mówiąc wprost – modernizacja na modernizację, wydatki osobowe na wydatki osobowe.
Czytaj też
Odpowiadając na Pana pytanie, już jakiś czas temu powołałem zespoły, które pracują m.in. nad nową siatką płac, czy ścieżką kariery. Efektem są np. świadczenie mieszkaniowe, karta mundurowa, ale też inne rozwiązania, nad którymi chcemy pracować dalej, żeby w przyszłym roku policjanci i pracownicy Policji otrzymali dodatkowe środki wynikające z systemowych rozwiązań.
Wspomniał Pan o nowej siatce płac. Jakiś czas temu przedstawiono mapę zmian i jednym z elementów była właśnie głęboka reforma policyjnych uposażeń. Minęło parę miesięcy, więc pytanie, jak idzie? Bo jak na razie nie widać chyba jaskółek zwiastujących rewolucję?
Widać, bo świadczenie mieszkaniowe, to jest właśnie jedno z tych narzędzi, które poprawi sytuację materialną policjantów. Ale trzeba też zdać sobie sprawę z tego, że nie da się od razu zrealizować wszystkich projektów. Żadnego budżetu państwa nie stać na to, żeby wszystkie plany wdrożyć w jednym momencie. Musimy do pewnych rzeczy dojść stopniowo – czyli podwyżka, świadczenie mieszkaniowe, a w przyszłym roku uporządkowanie dodatków w Policji, tak by były systemowo poukładane. Mamy oczywiście w zanadrzu także propozycje innych rozwiązań, ale zanim o nich będę mówił, muszę mieć zapewnione ich finansowanie.
A tego jeszcze nie ma.
Na razie nie ma. Wiem, czego oczekuję na przyszły rok i wiem, nad czym chcę pracować w 2027 roku. Te zmiany, o których rozmawiamy, to będzie proces i od początku miałem świadomość, że nie nastąpią one z dnia na dzień. Na razie moje rozmowy z kierownictwem MSWiA przynoszą konkretne efekty, dlatego jestem dobrej myśli.
Czyli wysyła Pan policjantom taki sygnał: „dajcie mi chwilę, a będzie dobrze”.
Dajcie mi chwilę, weryfikujcie, ale zrozumcie, że nie powiem, że coś jest załatwione, dopóki na stole nie będą leżały konkretne środki. Nie będę nikogo mamił obietnicami, bo to jest droga donikąd.
Porozmawiajmy w takim razie o programie modernizacji. Skoro wiemy już, że na podwyżki nie ma co liczyć, to chciałem zapytać o priorytety? Czego Policja potrzebuje dziś najbardziej?
Przede wszystkim musimy skupić się na tym, żeby miejsce pracy policjanta, pracownika Policji, miejsce przyjęć interesanta, było godne. Bo jeżeli komisariaty, komendy będą dobrze zmodernizowane, to zarówno ci, którzy przychodzą do Policji jako pokrzywdzeni, jak i policjanci i pracownicy, będą mieli większy komfort. A to naprawdę ważne.
W myśl zasady „jak cię widzą, tak cię piszą”.
Oczywiście, że tak.
A wracając do pytania o priorytety, to chcemy się skupić także na wyposażeniu, dalszym uzupełnianiu floty - pozyskiwaniu samochodów osobowych, furgonów, samochodów terenowych. To są nasze codzienne narzędzia pracy. Mamy też zamiar lepiej zabezpieczyć samych policjantów – mam na myśli kamizelki kuloodporne i kamizelki taktyczne z wkładami balistycznymi. Mamy już wypracowane rozwiązania i będziemy ruszać z pilotażem w prewencji i ruchu drogowym.
Czytaj też
W jednym z ostatnich wywiadów powiedział Pan, że „dziś jest więcej maszyn (śmigłowców – przyp. red.) niż pilotów gotowych do akcji”. Te słowa nie napawają przesadnym optymizmem. Pytanie, w takim razie, jak rozwiązać ten problem. Pilotów śmigłowców jest „na rynku” jak na lekarstwo, a Policja nie jest do końca konkurencyjna, jeśli chodzi o oferowane zarobki.
Chętni są, tylko problemem jest proces szkolenia. Policja nie ma własnych ośrodków szkolenia pilotów. Takimi dysponuje wojsko i przewoźnicy cywilni, a my korzystamy z nich na tyle, na ile możemy. Jesteśmy w trakcie szkolenia pilotów przez wojsko, ale to długi proces, musi potrwać. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że odejście pilotów i ta luka, o której pan mówi, nie zostanie uzupełniona z dnia na dzień.
Optymistyczne jest to, że chętnych – tak jak mówię – nie brakuje, chociaż dzisiaj wszystkie służby potrzebują pilotów. To wynik czasów, w jakich żyjemy i wyzwań, z którymi musimy się mierzyć. Dodatkowo jesteśmy krajem przyfrontowym i wojsko czy Straż Graniczna też mają uszczuplone zasoby, które muszą uzupełnić, więc w naturalny sposób ze sobą konkurujemy.
To jeszcze konkurencja, czy już kanibalizacja?
Nie kanibalizujemy się. Uważam, że oferta finansowa z naszej strony jest dobra, a dodatek lotniczy, jest atrakcyjny w stosunku do innych formacji. Wiadomo, że trochę inaczej wygląda to na rynku cywilnym, czy w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym, ale cały czas nad tym pracujemy. Ponadto mamy w swoich szeregach osoby, które posiadają licencje lotnicze, więc to kwestia ich przeszkolenia na konkretną maszynę, uzupełnienia nalotów.
Policja dysponuje dziś siedmioma śmigłowcami Bell 407GXi, pięcioma Black Hawkami i dwoma maszynami Bel 206. Problem z obsadą jest na wszystkich typach statków powietrznych posiadanych przez formację, czy z którymś z nich macie dziś większy problem niż z pozostałymi?
Największe wyzwanie to oczywiście Black Hawki, bo szkolenie w USA na ten typ model trwa najdłużej i obsada tego śmigłowca jest większa. Jeżeli chodzi o śmigłowce Bell, to przekazujemy maszyny do województw. Taki zresztą był zamysł, żeby lotnictwo było rozproszone i tam, gdzie jest potrzeba i możliwość – a infrastruktura drogowa wymaga naszego „zaopiekowania się” – kierować te maszyny.
Wszystkie śmigłowce Bell mają dziś pełną obsadę?
Nie wszystkie, ale to też sukcesywnie uzupełniamy i ten proces jest zdecydowanie łatwiejszy niż z Black Hawkami.
Zostawmy na chwilę policyjnych pilotów. Czy patrząc na policyjną flotę, może Pan dziś powiedzieć, że to „zestaw” na miarę policyjnych potrzeb, czy jednak trzeba jeszcze wybrać się na jakieś zakupy?
Jeżeli chodzi o śmigłowce, to mamy już wszystko. Dzisiaj musimy skupić się na uzupełnieniu stan osobowego.
A drony?
Drony to sprzęt, z którego korzystamy, ale oczywiście będziemy chcieli jeszcze bardziej rozwijać ten obszar. Dziś już w każdym garnizonie mamy zespoły bezzałogowych statków powietrznych, ale z pewnością nie powiedzieliśmy w tej kwestii jeszcze ostatniego słowa.
Policja postawiła ostatnio na hybrydę. I nie mówię tu o radiowozach, a o szkoleniach. Dziś ten model funkcjonuje zarówno w szkoleniach podoficerskich, aspiranckich, jak i oficerskich. Nie obawia się Pan zarzutów, że Policja produkuje korespondencyjnych oficerów czy aspirantów?
A czy akademie i uniwersytety produkują hybrydowych magistrów? Skoro to są narzędzia, które z powodzeniem funkcjonują na uczelniach wyższych na całym świecie, to dlaczego my mamy być w tyle? Nie mam takich dylematów. Tam, gdzie obecność na uczelni jest niezbędna, np. w przypadku zajęć z taktyki i techniki interwencji, strzelania i wszędzie tam, gdzie potrzebna jest bezpośrednia komunikacja, nikt z tego nie zrezygnował i nie zrezygnuje. Ale tam, gdzie wykładowca przekazuje wiedzę w auli czy sali wykładowej, to naprawdę nie ma różnicy, czy zrobi to stacjonarnie, czy on-line. Każdy musi się tego materiału nauczyć. Nie widzę tutaj żadnych zagrożeń.
Czytaj też
Wspomniał o problemach policyjnego szkolnictwa, które wynikają m.in. z ograniczonej liczby miejsc. Pana poprzednik całkiem niedawno odnosząc się do systemu szkolenia w Policji, powiedział, że w Lublinie miała powstać policyjna szkoła, ale ten projekt został porzucony. Dlaczego nie powstała szkoła policji w Lublinie?
Bo nie miała finansowania. Jeśli ktoś planuje tego typu inwestycję, to powinien wiedzieć, że środki na realizację każdego przedsięwzięcia trzeba zapisać w ustawie budżetowej na kolejny rok. Więc tej szkoły nie ma, bo nikt nie zaplanował na nią pieniędzy. Ale oczywiście nie zostawiliśmy tego garnizonu i powołaliśmy tam ośrodek szkolenia.
Ma Pan zamiar szukać pieniędzy, tak żeby ta szkoła mogła jednak powstać?
Będę szukał finansowania na wszystkie inwestycje, które będę w stanie we właściwy sposób zagospodarować.
Dzisiaj patrzę na szkolnictwo kompleksowo. Chciałbym, żeby w wielu miejscach kraju powstały ośrodki szkolenia Policji, bo potrzebujemy szkoleń na bieżąco, choćby w takich obszarach, jak tzw. trudne interwencje, treści z zakresu szkoleń lokalnych czy podnoszących sprawność fizyczną, bo tego nigdy nie jest za wiele.
Dlatego te szkolenia hybrydowe – podoficerskie i aspiranckie – odbywają się w ośrodkach szkolenia Policji. Jeśli w tym całym procesie znajdzie się możliwość rozbudowania ośrodka szkolenia i zamiany na szkołę policji, to zdecydowanie będziemy szli tą drogą. Dzisiaj ma to miejsce w ośrodku szkolenia w Sieradzu, który docelowo będzie szkołą Policji ruchu drogowego.
Czytaj też
Otworzyliśmy ośrodek szkolenia w Warszawie i w Lublinie, kolejne powstaną w Zielonej Górze, Gdańsku i Gnieźnie. To rozproszone szkolenie jest niezbędne, żeby komendanci garnizonów współtworzyli ten proces i określali na bieżąco potrzeby szkoleniowe.
Dzisiaj mamy np. dwie szkoły prewencji – w Słupsku i w Katowicach – i chciałbym, żeby rzeczywiście po wykształceniu tej kadry na poziomie podstawowym można było szkolić policjantów w dalszej służbie, tj. dzielnicowych, policjantów oddziałów prewencji i tych wszystkich, którzy np. są związani z przestępstwami nieletnich.
Wspomniałem o szkole ruchu drogowego, która powstaje w Sieradzu. Jest też szkoła w Pile, która ma szkolić kadrę w pionie kryminalnym. Chciałbym, żeby policyjne szkoły wróciły do procesu kształcenia specjalistów. Specjalizacja jest naprawdę ważna. Ale żeby to mogło stać się faktem, najpierw musieliśmy się skupić na szkoleniu podstawowym, żeby uzupełnić wakaty.
Planujemy również przekształcenie Centrum Szkolenia Policji w podwarszawskim Legionowie, w drugą policyjną uczelnię wyższą zawodową. Chcemy, żeby istniała zdrowa konkurencja wewnątrz formacji. Mamy Akademię Policji, która kształci kadrę wyższą, ale druga uczelnia jest niezbędna, przy takiej liczbie policjantów i tak młodej kadrze, którą przecież cały czas przyjmujemy.
Te szkolenia w nowej formule trwają na tyle długo, że z pewnością ma Pan już jakieś pierwsze wnioski i obserwacje. Coś trzeba zmienić i poprawić?
Na razie, jeżeli chodzi o hybrydowe – mam na myśli podoficerów i aspirantów – to ten model się sprawdza. Analizujemy cały proces, ale na razie jesteśmy zadowoleni z efektów.
Przejdźmy do bieżących tematów. Na granicy z Niemcami i Litwą niedawno wprowadzono kontrole. Lwią część obowiązków wykonują tam funkcjonariusze Straży Granicznej, ale swoje zadania mają też policjanci. Na czym one polegają?
Wspieramy kolegów ze Straży Granicznej, oczywiście w ramach naszych ustawowych kompetencji, przede wszystkim w kierowaniu ruchem drogowym i w ewentualnych działaniach pościgowych. Jeśli chodzi o pomoc w zabezpieczaniu granicy, to już dawno się w to wpisaliśmy naszymi działaniami na granicy wschodniej, teraz dodatkowo wykonujemy zadania na granicy z Niemcami i Litwą. Robimy wszystko, by nie utrudniać obywatelom normalnego funkcjonowania.
W związku z tymi nieplanowanymi zadaniami musiał Pan delegować na granice dodatkowe siły i środki?
W większości przypadków służbę na granicy pełnią osoby z przygranicznych garnizonów. Jeden z nich – w Gorzowie Wielkopolskim – został dodatkowo wzmocniony dwoma plutonami oddziałów prewencji z uwagi na to, że nie chciałem obarczać dodatkowymi zadaniami jednostek, które mają znaczący wakat. Decyzja podyktowana była oczywiście tym, że zadania na granicy nie mogą być realizowane kosztem codziennej służby i kosztem bezpieczeństwa mieszkańców garnizonu.
Niedawno CBŚP obchodziło 25-lecie. Jednostka ta zajmuje też szczególne miejsce w Pana karierze zawodowej, bo spędził Pan w niej kilkanaście lat swojej służby. Dziś stoi Pan na czele Policji, więc optyka wyzwań też jest nieco inna, bardziej holistyczna. Na co w takim razie powinno przygotować się CBŚP w najbliższym czasie. Podczas obchodów mówił Pan, że łatwo nie będzie. Będziemy mierzyć się z takimi wyzwaniami, jakie legły u podstaw decyzji o powołaniu CBŚ KGP?
Nie chciałbym, żebyśmy musieli się mierzyć z takimi wyzwaniami, ale trzeba być na to gotowym. Jesteśmy krajem przyfrontowym i mając doświadczenia po wojnie na Bałkanach, musimy się liczyć ze wzrostem przemytu broni, handlu ludźmi, z przestępczością narkotykową i w szerokim znaczeniu z przestępczością zorganizowaną.
Czytaj też
Dzisiaj trzeba łączyć doświadczenie z wyzwaniami, ale również z nowoczesnością. Minione 25 lat to duża skuteczność Policji w walce z przestępczością, ale dzisiaj musimy sprostać kolejnym zadaniom. Rozpoznawanie przestępczości wschodniej, akty sabotażu, dywersja to jest coś, co się dzieje na naszych oczach. Musimy być gotowi na powrót rzeczywistości przestępczej lat 90-tych, ale przede wszystkim trzeba przygotować na to ludzi. Jeżeli nasze przewidywania się nie sprawdzą, tym lepiej dla nas. Ale tylko patrząc do przodu, realnie i właściwie diagnozując problem, będziemy w stanie właściwie zareagować.
Musimy konsolidować siły. Policja musi być gotowa, i to nie jako Centralne Biuro Śledcze Policji, powołane do zwalczenia zorganizowanej przestępczości, ale Policja jako cała formacja we wszystkich obszarach. Czasem trudno jest rozpoznać od razu przestępczość zorganizowaną na poziomie pojedynczych wydarzeń. Czasami kluczem jest dobre rozpoznanie właściwa analiza, by połączyć szereg przestępstw i dostrzec działanie określonej grupy przestępczej.
Dziękuję za rozmowę.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze