Rumuńska fabryka tożsamości. Jak Rosjanie zdobywali paszporty UE?
Rumuńskie służby rozbiły rozległą siatkę przestępczą, która – przy współudziale urzędników państwowych – umożliwiała obywatelom Rosji, Ukrainy i Mołdawii uzyskanie rumuńskich dowodów osobistych oraz obywatelstwa. Według komunikatu prokuratury w ostatnich latach grupa mogła „wyprodukować” dokumenty tożsamości nawet dla około 7000 cudzoziemców, wykorzystując trzy główne mechanizmy: fikcyjne adresy zameldowania, sfałszowane zaświadczenia o obywatelstwie rumuńskim i luki w systemie ewidencji ludności.
Siatka działała w kilku regionach Rumunii, m.in. w okręgach Botoșani i Suceava. W jej skład wchodzili urzędnicy lokalnych służb ewidencji ludności i urzędów stanu cywilnego, którzy poświadczali nieprawdziwe dane osobowe i adresowe, tworząc w praktyce „od zera” rumuńskie tożsamości.
Jak podaje dziennik Monitorul de Suceava, w Câmpulung Moldovenesc funkcjonariusze Generalnego Inspektoratu Straży Granicznej przeprowadzili 93 przeszukania – w ratuszu, lokalnej służbie ewidencji ludności oraz w domach podejrzanych. Śledztwo obejmuje około 1700 cudzoziemców z Federacji Rosyjskiej, Ukrainy, Republiki Mołdawii i innych państw byłego ZSRR, którzy uzyskali obywatelstwo i dokumenty tożsamości na podstawie fikcyjnych adresów oraz sfałszowanych certyfikatów obywatelstwa. Osoby te były meldowane w opuszczonych, niezamieszkanych budynkach lub w lokalach należących do osób zmarłych bądź przebywających za granicą, co formalnie tworzyło historię „legalnego pobytu” w Rumunii.
Portal Special Arad informuje, że wśród ponad 1700 cudzoziemców zarejestrowanych w Câmpulung Moldovenesc mogły znajdować się osoby powiązane z rosyjskimi służbami specjalnymi. Według tego źródła była to wręcz „sieć szpiegów z rumuńskimi dowodami”, a część przejętych tożsamości pochodziła od poległych ukraińskich żołnierzy.
Z kolei serwis Radia România podkreśla, że podobny schemat działał w ratuszach Bucecea i Vârfu Câmpului w okręgu Botoșani. Prowadzone tam śledztwo dotyczy przestępstw korupcyjnych i fałszowania dokumentów, a jego celem jest rozbicie siatki wystawiającej rumuńskie dokumenty cudzoziemcom z Mołdawii, Ukrainy i Rosji na podstawie fikcyjnych adresów.
Czytaj też
W samej gminie Vârfu Câmpului w rejestrach widnieje około 10 000 cudzoziemców – głównie z Ukrainy, Mołdawii i Rosji – zarejestrowanych pod różnymi adresami dzięki fałszywym oświadczeniom, podrobionym podpisom właścicieli nieruchomości i nieprawdziwym zaświadczeniom urzędowym. Za rumuński dowód osobisty cudzoziemcy płacili pośrednikom od 350 do 400 euro.
Najbardziej wrażliwa część sprawy dotyczy – według portalu G4Media.ro – około 300 obywateli Federacji Rosyjskiej, którzy nielegalnie uzyskali rumuńskie dokumenty tożsamości. Prowadzone jest szeroko zakrojone dochodzenie obejmujące rosyjskich oligarchów, biznesmenów i przestępców, którzy mogli posługiwać się rumuńskimi dowodami osobistymi i paszportami. Większość z nich przedstawiła rumuńskim urzędom fałszywe certyfikaty obywatelstwa, rzekomo wydane przez konsulaty w Rosji i Turcji. Na tej podstawie lokalne służby ewidencji ludności wystawiały im akty urodzenia, dowody osobiste i paszporty, umożliwiając swobodne poruszanie się po UE.
Portal Comisarul.ro – powołując się na źródła w Straży Granicznej – podaje, że grupa składała się z oligarchów, biznesmenów powiązanych z Kremlem i przestępców, których celem było ukrycie prawdziwej tożsamości, obejście sankcji oraz uniknięcie nakazów aresztowania. Zainteresowanie sprawą wzrosło, gdy na granicach strefy Schengen zaczęto zatrzymywać Rosjan legitymujących się rumuńskimi dokumentami.
Według G4Media.ro jednym z najbardziej bulwersujących elementów operacji było wykorzystanie tożsamości poległych ukraińskich żołnierzy. Co najmniej około 20 obywateli Rosji uzyskało rumuńskie dowody osobiste i paszporty, posługując się danymi Ukraińców zabitych na froncie po lutym 2022 r. Opisywany jest m.in. przypadek Romana Volosciuka, ukraińskiego żołnierza urodzonego w 1994 r., który zginął w marcu 2024 r.
Jego tożsamość przejął Rosjanin Rolan Asanov – poszukiwany w Rosji handlarz narkotyków. Dzięki transgranicznej sieci pośredników i łapówce rzędu 15 000 euro przekazanej urzędnikom Służby Ewidencji Ludności na północy Rumunii Asanov uzyskał rumuński dowód osobisty na nazwisko Volosciuka, co pozwoliło mu swobodnie podróżować po UE. Podobną metodę zastosowało około 20 innych Rosjan, którzy w procedurze „odzyskania obywatelstwa” powoływali się na rzekome rumuńskie pochodzenie, faktycznie podszywając się pod poległych Ukraińców.
Istnieje też druga grupa – około 280 Rosjan – którzy otrzymali rumuńskie dokumenty dzięki fałszywym zaświadczeniom o obywatelstwie, rzekomo wydanym przez rumuńskie konsulaty w Rosji i Turcji, a w rzeczywistości niefigurowującym w rejestrach Krajowego Urzędu ds. Obywatelstwa. Według służb żadna z tych osób nigdy nie przebywała w Rumunii i nie zna języka rumuńskiego, a mimo to stała się posiadaczem rumuńskich aktów urodzenia, dowodów osobistych i paszportów. Siatka wykorzystywała brak scentralizowanej bazy certyfikatów obywatelstwa wydawanych przez konsulaty, co na poziomie lokalnym praktycznie uniemożliwiało weryfikację.
Czytaj też
G4Media.ro informuje, że większość z około 300 Rosjan zapłaciła za „pakiet dokumentów” od 15 000 do 40 000 euro. Część pieniędzy trafiała do pośredników, część – do skorumpowanych urzędników służb ewidencji ludności i stanu cywilnego na północy kraju. Portal Comisarul.ro podkreśla, że proceder był szczególnie intensywny w regionach o wysokiej podatności na korupcję i słabej kontroli wewnętrznej – dlatego przez lata możliwe było masowe wydawanie dokumentów osobom, których tożsamość i przeszłość nie były rzetelnie sprawdzane.
Z kolei portal Wall-Street.ro dodaje, że na zagrożenie zareagowała również Lokalna Dyrekcja Ewidencji Osób w Sektorze 6 Bukaresztu. Jej nowe kierownictwo w 2024 r. wykryło liczne podejrzane transkrypcje aktów stanu cywilnego obywateli Mołdawii, Ukrainy i Rosji, co doprowadziło do weryfikacji certyfikatów, anulowania dziesiątek dowodów osobistych oraz złożenia około 300 pozwów o unieważnienie aktów urodzenia i małżeństwa.
Zdaniem opublikowanej przez Robert Lansing Institute analizy „Inside the Romanian Passport Fraud Network: Russia’s Covert Path into the EU” ujawnione w Rumunii mechanizmy należy postrzegać jako element systemowej operacji rosyjskich służb specjalnych, a nie jedynie jako działalność kryminalną. Instytut uważa, że kanał przetwarzania dokumentów, dzięki któremu obywatele Rosji uzyskują obywatelstwo i dokumenty państw UE, najprawdopodobniej funkcjonuje pod nadzorem rosyjskiego wywiadu.
Sieci paszportowe mają służyć m.in.: infiltracji struktur państw UE, tworzeniu „czystych” tożsamości dla agentów, zapewnieniu bezpiecznych kanałów ewakuacji dla osób objętych sankcjami, ułatwianiu mobilności finansowej i omijaniu kontroli eksportu, prowadzeniu działań w ramach wojny hybrydowej (logistyka, firmy fasadowe, kryjówki).
Najbardziej prawdopodobnym nadzorcą jest FSB (odpowiedzialna za diasporę i „nielegalnych” agentów), choć w operację mogą być zaangażowane także GRU (operacje wojskowe i sabotaż), SWR (długoterminowe „uśpione” aktywa) oraz powiązane z państwem rosyjskim grupy przestępcze działające jako pośrednicy. Instytut podkreśla, że najbardziej podatne na tego typu działania są państwa UE o słabszych instytucjach i wyższym poziomie korupcji – zwłaszcza Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Cypr, Grecja i Malta. Do grupy umiarkowanego ryzyka zalicza m.in. Polskę, Węgry, Portugalię i Hiszpanię, natomiast najniższe ryzyko odnotowano w krajach skandynawskich, Francji, Niemczech i państwach bałtyckich.
Czytaj też
Zdaniem Instytutu najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest rozszerzanie podobnych operacji na kolejne państwa regionu (m.in. Słowację, Czechy i Cypr). Najgroźniejszy scenariusz zakłada wykorzystanie posiadaczy fałszywych dokumentów UE do aktów sabotażu w państwach NATO lub ataków na infrastrukturę krytyczną – co miałoby katastrofalne skutki dla bezpieczeństwa całej Unii. Instytut przypomina, że wykorzystywanie fałszywych tożsamości ma długą tradycję w działaniach służb sowieckich i rosyjskich – od programu „nielegalnych” KGB, przez zamach na Litwinienkę i próbę otrucia Skripala, po udział FSB w fałszowaniu dokumentów w państwach bałtyckich.
W związku z tym rekomenduje się m.in.: retrospektywny przegląd wniosków o obywatelstwo składanych przez Rosjan i Białorusinów od 2014 r., weryfikację danych biometrycznych z ukraińskimi bazami ofiar wojny, zwiększony nadzór nad organizacjami rosyjskiej diaspory, zacieśnienie współpracy Europolu i systemu SIS II w wykrywaniu fałszerstw dokumentów.


