Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Co czeka mundurowych w 2023 roku?

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Autor. Straż Graniczna

Patrząc na to co dzieje się w służbach mundurowych dziś wyraźnie widać, że kolejny rok może okazać się przełomowy. Nie tylko z uwagi na fakt, że kampania wyborcza wkroczy w decydującą fazę, z którą zawsze nieodłącznie związany jest festiwal obietnic i deklaracji (także tych składanych mundurowym), ale też dlatego, że dowiemy się, czy propozycje jakie MSWiA złożyło funkcjonariuszom do tej pory, przekonały ich do pozostania w służbie. Wyzwań przed jakimi w 2023 roku stać będą mundurowe formacje, będzie jednak z pewnością znacznie więcej, a sprostanie im nie będzie łatwym zadaniem.

Reklama

Mówiąc o tym co trwale odbić może się na funkcjonowaniu służb mundurowych, nie sposób nie zacząć od sytuacji kadrowej, a ta w przyszłym roku może nie rysować się w przesadnie optymistycznych barwach. Już kilka miesięcy temu funkcjonariusze alarmowali, że pierwszy 2023 roku obfitować będzie w rekordową liczbę odejść. Kadrowy pesymizm wynikać ma z jednej strony z poziomu przyszłorocznej waloryzacji uposażeń (mundurowi oczekiwali 20 proc., rząd budżecie zapisał 7,8 proc.) ale też z faktu, że obowiązywać ma ona od marca a nie od stycznia. Jeśli z Policji, PSP, SG, SOP czy SW odejścia faktycznie okażą się większe niż zwykle, formacje mogą mieć poważny problem. I nawet jeżeli braki kadrowe uda się w miarę szybko uzupełnić, nowych funkcjonariuszy trzeba będzie wyszkolić, a zdobycie przez nich niezbędnego doświadczenia zajmie znacznie więcej czasu niż sama rekrutacja i ukończenie szkolenia podstawowego. To scenariusz mniej optymistyczny, którego spełniania rząd z pewnością by nie chciał. Ten bardziej optymistyczny zakłada, że propozycje jakie przedstawiono mundurowym spełnią pokładane w nich nadzieje i zapowiadanej fali odejść uda zapobiec. Problem jednak w tym, że jedynie część rozwiązań doczekało się do tej pory konkretnych projektów zmian w przepisach, a najważniejsza kwestia – czyli oferta dedykowana funkcjonariuszom po 15 latach służby – wciąż pozostaje w sferze zapowiedzi. A na projekt czeka cała rzesza mundurowych. 

Reklama

Czytaj też

Reklama

Przyszły rok przyniesie też dodatkowe pieniądze. Będą one wprawdzie mniejsze niż pierwotnie oczekiwano, ale biorąc pod uwagę pewne rozwiązania dodatkowe (dodatek stołeczny, terenowy, graniczny), niektórzy mogą mieć powody do zadowolenia. I choć np. dodatek stołeczny rzecz jasna nie będzie dotyczył wszystkich funkcjonariuszy, nie da się ukryć, że jego rozszerzenie oczekiwane było od lat (choć i w tym przypadku nie obyło się bez zgrzytów) . Warto jednak zdać sobie sprawę, że zarówno waloryzacja jak i nowe dodatki nie trafią fizycznie na konta policjantów, strażaków czy strażników granicznych w styczniu, a ich wypłat spodziewać można się raczej z marcowymi lub kwietniowymi uposażeniami - jeśli rzecz jasna ministerstwa zdążą wprowadzić odpowiednie nowelizacje. Część z nich jest już procedowana, więc szansa na sprawne "uruchomienie" dodatkowych pieniędzy jest dość spora.

Pewne, mniejsze zmiany czekają też poszczególne formacje. Strażacy "otrzymać" mają np. nowy przepis kwalifikacyjny, który wprowadzić ma do formacji małą wewnętrzną rewolucję. Prace nad nim trwają już dość długo, więc oczekiwania środowiska, że te niebawem dobiegną końca, nie są pozbawione podstaw. Policjanci z kolei od lat czekają na likwidację notatników służbowych i wydaje się, że w przyszłym roku owe oczekiwania mogą się ziścić. I choć to jedynie przykłady, a zmian z pewnością będzie więcej, jak niezmiennie mówi wielu mundurowych, to właśnie te małe "rzeczy" kształtują służbową codzienność i czasem oczekiwane są na równi z tymi "systemowymi" zmianami.

Czytaj też

Rok 2023 może być też czasem zakupów i inwestycji, a także realizacji dostaw kupionego już sprzętu. Część postępowań realizowana będzie w ramach trwającego programu modernizacji, a część ze środków – nazwijmy je – spoza budżetów służb. Najlepszym przykładem niech będą kupowane przez PSP samochody (często np. przy znacznym udziale środków unijnych) czy śmigłowce S-70i Black Hawk, za które zapłaci Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Mowa o niebagatelnej kwocie, bo dwie maszyny kosztować mają 350 mln złotych, a pierwsza z nich policyjną flotę (choć znajdzie się w dyspozycji strażaków) zasili już jesienią przyszłego roku. Podobną kwotę pochłonie budowa bariery elektronicznej na polsko-rosyjskiej granicy. Koszt inwestycji to 370 mln złotych.

Mówiąc o tym co w przyszłym roku dotyczyć będzie służb mundurowych nie można nie wspomnieć o zdarzeniach z połowy grudnia tego roku, do jakich doszło w Komendzie Głównej Policji. Eksplozja przywiezionego przez gen. insp. Jarosława Szymczyka granatnika, to z pewnością jedno ze zdarzeń, które na stałe zapisze się w mundurowych annałach. Szef Policji po zdarzeniu nie został zdymisjonowany (nie odszedł też sam ze stanowiska), a MSWiA niezmiennie zapewnia o tym, że ma on pełne poparcie kierownictwa resortu. Nie zmienia to jednak faktu, że przyszły rok i tak może przynieść kadrowe roszady i to nie tylko w policji. Wszystko przez wybory parlamentarne, które odbędą się jesienią. Z jednej strony niepewność związana z możliwością kontynuacji służby na zajmowanych stanowiskach, może stanowić impuls do odejścia dla części kierownictwa służb jeszcze przez wyborami. Z drugiej, po ich rozstrzygnięciu, jeśli Zjednoczonej Prawicy nie uda się utrzymać przy sterach władzy, można przypuszczać, że będziemy mieli już do czynienia nie z kadrowymi roszadami, a rewolucją i to gruntowną. Pozostaje jedynie liczyć, że bez względu na wynik wyborów, politycy za punkt honoru postawią sobie sprawne funkcjonowanie formacji i zachowanie ich pamięci instytucjonalnej, a nie pozbywanie się ze służby "nie swoich". 

Czytaj też

Jaki będzie ten 2023 rok? Niełatwy. Z jednej strony finansowo, bo generalnie rzecz biorąc, nic nie wskazuje na to, by sytuacja budżetowa miała rozpieszczać. Z drugiej osobowo, bowiem nawet naturalna fluktuacja kadr to – wobec nie zawsze konkurencyjnych wynagrodzeń – pewien kłopot, a przyszły rok może jednak obfitować jednak w większą niż zwykle liczbę odejść. Po trzecie nie do końca wiadomo co dalej z mundurowym protestem, który dziś znajduje się w fazie pewnego zawieszenia. Jeśli do tego wszystkiego dodamy kontekst trwającej wciąż na wschodzie wojny, kwestię powstającej w bólach ustawy o ochronie ludności - która na nowo zdefiniować ma system zarządzania kryzysowego czy obrony cywilnej kraju (nie bez udziały służb mundurowych) – czy jesienne wybory, wyraźnie widać, że wyzwań nie zabraknie. A to tylko część spraw, z którymi zarówno funkcjonariusze jak i ich szefowie, będą musieli się mierzyć.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Tomi

    Racja, przepisy ułożone pod dziadków ze związków, nie zachęcają ludzi że służbą 15 - 22 lata do pozostania. .Po co wogole związkowcy w KPP, chyba tylko po to, aby imprezy robić.

  2. kukis

    Te propozycje to jakaś porażka. Kolejny raz związkowcy zadbali jedynie o swoje STOŁKi. Dla tych którzy nie mają pełnej wysługi to jest na granicy opłacalności a jak ktoś ma pełną wysługę to traci na pozostaniu bo już nigdy tego nie odrobi. Ja mogę na ośle jechać na zdarzenie i nie są mi do tego potrzebne super śmigłowce za miliony i inne bajery. Najważniejsze żeby się w portfelu zgadzało a nie stare dziady z pseudo związków układają tylko pod siebie wszystkie dodatki.