Reklama

Policja

Były szef Policji z zarzutami w sprawie granatnika

Autor. MSWiA

Były komendant główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk stawił się w poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, gdzie usłyszał dwa zarzuty. Jeden z nich dotyczy posiadania bez koncesji granatnika, który został przewieziony bez zgłoszenia odpowiednim służbom celno-skarbowym. Natomiast drugi dotyczy nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób i mienia wielkich rozmiarów. „Generał stwierdził, że nie rozumie tych zarzutów, odmówił ustosunkowania się do nich, jak również zażądał uzyskania do przesłuchania zgody właściwego ministra spraw wewnętrznych i administracji” – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba.

Czynności procesowe z udziałem byłego komendanta głównego Policji gen. insp. Jarosława Szymczyka odbyły się w poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Podczas nich były szef Policji usłyszał dwa zarzuty. „Pierwszy z zarzutów dotyczy posiadania bez koncesji broni w postaci granatnika RGW-90, który został uzyskany na terenie Ukrainy i który został przewieziony przez granicę Rzeczpospolitej Polskiej bez zgłoszenia odpowiednim służbom celno-skarbowym na przejściu granicznym w Dorohusku” – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba. Jak dodał, ten czyn zagrożony jest karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat 8.

Reklama

„Drugi z czynów dotyczy nieumyślnego sprawdzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób i mienia wielkich rozmiarów w postaci budynku Komendy Głównej Policji w związku z odbezpieczeniem zabezpieczeń broni przeciwpancernej w postaci wspomnianego granatnika, następnie dokonaniu wystrzału co wywołało gwałtowne wyzwolenie się energii” – podkreślił prokurator Skiba. Za ten czyn grozi natomiast do pięciu lat więzienia.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie wyjaśnił również, że czynności z udziałem byłego komendanta głównego Policji odbyły się w „atmosferze wzajemnego zrozumienia ról procesowych”. „Pan generał stwierdził, że nie rozumie tych zarzutów, odmówił ustosunkowania się do nich, jak również zażądał uzyskania do przesłuchania zgody właściwego ministra spraw wewnętrznych i administracji” – powiedział. Doprecyzował przy tym, że generał Szymczyk stwierdził, że aby „zeznawać w tej sprawie potrzebuje aktualną zgodę od ministra spraw wewnętrznych i administracji”.

Czytaj też

Prokurator Piotr Skiba odniósł się także to tego, że w tej sprawie były do tej pory prowadzone dwa postępowania. „Postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie dotyczyło zawiadomienia złożonego w marcu tego roku przez MSWiA po kontroli dokonanej w KGP w zakresie zdarzeń poprzedzających datę eksplozji, jak i następczych po dacie eksplozji. Natomiast było prowadzone również drugie postępowanie przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie, które dotyczyło tożsamej eksplozji i zdarzeń z 14 grudnia 2022 roku. To postępowanie zostało zainicjowane bezpośrednio po eksplozji” - tłumaczył.

„Kilka tygodni temu oba postępowania zostały połączone w jedno celem ograniczenia dublowania czynności procesowych, ograniczenia dublowania materiału dowodowego z uwagi na łączność przedmiotową i podmiotową. Zostało to połączone i dołączone do postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie” – przekazał.

Jak dodał, w ramach tego postępowania przesłuchanych zostało szereg świadków, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. „Postępowanie w dalszym ciągu trwa. Bierzemy pod uwagę również inne czyny, które zostały objęte śledztwem, a które zostały zakomunikowane m.in. w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa” – podkreślił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Reklama

Przypomnijmy, do eksplozji granatnika doszło 14 grudnia ub. roku w Warszawie na zapleczu gabinetu komendanta. Generał Szymczyk, tłumacząc w mediach okoliczności, w jakich dostał takie prezenty, wskazywał, że na spotkaniu z szefem Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenką otrzymał tubę po granatniku przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Podobną „tubę” komendant główny Policji dostać miał też szefa od Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytra Bondara. Jak mówił, był zapewniany, że to także element zużytej broni. Po eksplozji Bondar został zawieszony. Szef formacji tłumaczył też, że przejeżdżał polsko-ukraińską granicę na paszporcie dyplomatycznym i nie zgłaszał prezentu, bo - jak mówił - w świadomości delegacji „to nie było uzbrojenie, tylko dwie zużyte, puste tuby po granatnikach”.

Czytaj też

Pod koniec grudnia 2022 roku Mariusz Kamiński, ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji, spotkał się z piastującym wtedy stanowisko szefa MSW Ukrainy Denysem Monastyrskim (zmarł on tragicznie w katastrofie śmigłowca z 18 stycznia). ”Strona ukraińska po raz kolejny wyraża ubolewanie z powodu nieumyślnej pomyłki, która doprowadziła do incydentu w Komendzie Głównej Policji” - głosił wspólny komunikat ministrów spraw wewnętrznych Polski i Ukrainy, który uzgodnili podczas spotkania.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama

    Najnowsze