Za Granicą
Sprawa Rubcowa, czyli jak polaryzacja sprzyja rosyjskiemu wywiadowi
Polaryzacja polityczna oraz konflikty społeczne i ideologiczne tworzą wyjątkowo podatny grunt dla rosyjskiej dezinformacji i działań wywiadowczych. Doskonałym przykładem na to, jak gwałtowna polaryzacja sprzyja działalności rosyjskiego wywiadu jest sprawa Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzaleza, który prowadził działalność wywiadowczą na rzecz GRU. Pozostaje więc pytanie, czy polska klasa polityczna oraz środowiska opiniotwórcze będą potrafiły wyciągnąć z tej sytuacji stosowne wnioski.
Jak zwraca uwagę m.in. prof. James J. F. Forest ze School of Criminology and Justice Studies, „destabilizacja społeczna i polityczna jest wykorzystywana zarówno przez państwa, jak i organizacje pozarządowe jako jeden z kluczowych elementów strategii dezinformacji oraz operacji wpływu”. Działania te koncentrują się głównie na wykorzystywaniu negatywnych emocji, takich jak gniew, strach czy nienawiść, do manipulowania jednostkami i grupami społecznymi w celu wzmacniania istniejących podziałów i antagonizmów. Gdy te podziały zostaną odpowiednio pogłębione, rosyjski wywiad zyskuje niezwykle sprzyjające warunki do swojej działalności, a sprawa Pawła Rubcowa vel Pablo Gonzaleza jest tego modelowym przykładem
"Użyj gniewu, aby ich skłócić"
Zarówno rosyjska dezinformacja, jak i operacje wywiadowcze, bazują na wywoływaniu i eskalacji konfliktów mających na celu polaryzację społeczeństwa. Wykorzystywane są do tego narzędzia takie jak:
Prowokacja emocjonalna: Tworzenie treści lub rozpowszechnianie półprawd i dezinformacji, które uderzają w istniejące podziały społeczne i ideologiczne. Wzbudzenie gniewu lub oburzenia wśród określonych grup umożliwia skuteczniejszą manipulację, ponieważ reakcje emocjonalne zazwyczaj osłabiają zdolność krytycznego myślenia i zwiększają podatność na propagandę.
Personalne ataki i zastraszanie: Wykorzystywanie hejtu, nękania online czy rozpowszechnianie kompromitujących materiałów w celu wywierania presji na przeciwników. Działania te mogą prowadzić zarówno do izolacji jednostek, jak i eskalacji konfliktów między różnymi grupami.
Narracje wywołujące zamieszanie: Dezinformacja polegająca na mieszaniu faktów z fikcją, wprowadzaniu sprzecznych przekazów czy tworzeniu teorii spiskowych. Celem jest osłabienie zaufania społecznego do instytucji oraz podważenie ich autorytetu.
Wykorzystywanie mediów społecznościowych: Algorytmy platform takich jak Facebook czy Twitter sprzyjają rozprzestrzenianiu kontrowersyjnych treści. Wprowadzanie do obiegu treści wzbudzających gniew lub nienawiść jest szczególnie efektywne, gdyż są one częściej udostępniane i komentowane.
Jednym z głównych strategicznych celów Rosji jest podważenie zaufania do podstawowych instytucji państwowych krajów uznawanych za wrogie. Dlatego prowokowanie emocji, zwłaszcza wzburzenia społecznego, ma kluczowe znaczenie w prowadzonej przez nią wojnie informacyjnej. Celowe wzmacnianie istniejących podziałów ideologicznych i społecznych pozwala skutecznie destabilizować społeczeństwo i wpływać na wyniki procesów politycznych. W społeczeństwie silnie podzielonym aktywizują się nie tylko środowiska ekstremalne, radykalne i marginalizowane, ale także radykalizują się ugrupowania głównego nurtu. Gwałtowna polaryzacja wpływa na elity polityczne i opiniotwórcze, które zamiast koncentrować się na wspólnych interesach narodowych, walczą ze sobą. Rosja może wykorzystywać tę sytuację, wspierając skrajne narracje w toczących się sporach politycznych, co prowadzi do jeszcze większego konfliktu. W efekcie dochodzi do paraliżu decyzyjnego oraz osłabienia zdolności do prowadzenia skutecznej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. To z kolei ułatwia i zwiększa skuteczność infiltracji rosyjskiego wywiadu.
Czytaj też
Szczególnie niebezpiecznymi zjawiskami są dwa rodzaje polaryzacji: „polaryzacja afektywna”, polegająca na niechęci i wręcz wrogości między zwolennikami rywalizujących ugrupowań politycznych, oraz „polaryzacja ideologiczna” obecna wśród elit politycznych i kulturalnych, narzucających „plemienną narrację” sporu politycznego. W Polsce oba te zjawiska osiągnęły ekstremalny poziom, co potwierdzają badania Laboratorium Poznania Politycznego Instytutu Psychologii PAN, które dotyczyły postaw Polaków przed i po wyborach. Badania koncentrowały się na poglądach na temat współobywateli, zaufania do państwa i systemu politycznego oraz procesie dehumanizacji – pozbawiania innych cech ludzkich. Dominika Adamczyk, współautorka badania, zwraca uwagę, że dehumanizacja może prowadzić do wzrostu agresji wobec grup postrzeganych jako niegodne ludzkiego traktowania.
"Nigdy nie zmarnuj okazji wywiadowczej"
Rosyjskie służby są kluczowym narzędziem wywierania wpływu w polityce międzynarodowej, stanowiąc integralny element rosyjskiego myślenia imperialnego. Jak zauważa m.in. dr Ivo Juurvee z Międzynarodowego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa w Tallinie, działalność tych służb wykracza daleko poza tradycyjne zbieranie informacji na potrzeby decyzyjne. Główna siła rosyjskiego wywiadu nie tkwi w samych agentach, ale w nieformalnych kontaktach z osobami, które – mimo że nie są formalnie agentami – przekazują informacje i wykonują nieformalne prośby o charakterze wywiadowczym, często opierające się na wspólnych ideologicznych lub politycznych przekonaniach oraz interesach materialnych.
Kontakty te działają na zasadzie dobrowolności i nie mają formalnych zobowiązań wobec oficerów wywiadu. Mimo, że agenci wpływu i ich nieformalne kontakty mogą być stosunkowo łatwe do zidentyfikowania, są one praktycznie niemożliwe do osądzenia w demokratycznym kraju, zwłaszcza w państwach takich jak Polska, gdzie „obce wpływy” nie zostały prawnie zdefiniowane ani spenalizowane. Osoby te mogą twierdzić – a czasem naprawdę wierzyć – że nie komunikują się z agentami wywiadu, lecz z przyjaznymi obywatelami rosyjskimi lub innymi osobami z zagranicy. W warunkach gwałtownej polaryzacji wszelkie ostrzeżenia na ten temat mogą być traktowane jako przejaw złowrogich działań ze strony przeciwników politycznych lub ideologicznych. Rosjanie niektóre z tych osób określają mianem „użytecznych idiotów”.
Możemy także zaobserwować zacieranie się granicy między działalnością na rzecz obcych wpływów, a klasycznym wywiadem. W przypadku Rosjan kluczowym elementem jest gromadzenie wszelkich informacji, które mogą być użyteczne, nawet jeśli nie są one sklasyfikowane jako tajne. Obecnie coraz większą rolę odgrywają informacje „wrażliwe” (zwane przez Rosjan „kompromatami”), zwłaszcza w państwach demokratycznych. Ich pełna wiarygodność nie jest konieczna – liczy się przede wszystkim, czy mogą one wywołać negatywne emocje. W celu zwiększenia nieufności w społeczeństwie konieczne jest posiadanie wiedzy na temat istniejącej polaryzacji i jej przyczyn. Aby zdyskredytować daną osobę, dane na jej temat muszą zostać pozyskane. Oznacza to, że każda informacja, która może zostać wykorzystana, ma wartość samą w sobie.
Czytaj też
W spolaryzowanych państwach, będących obiektem działalności rosyjskiego wywiadu, szczególnym celem stają się środowiska opiniotwórcze, zwłaszcza osoby związane z mediami, które jednoznacznie opowiadają się po stronach toczącego się sporu politycznego. W takich warunkach relacje między dziennikarzami, a politykami stają się coraz bardziej nieformalne, co pozwala dziennikarzom na uzyskiwanie znacznie głębszej wiedzy na temat swoich rozmówców.
"Jeśli nie lubisz tych, których my nie lubimy to jesteś nasz"
W tę sytuację idealnie wpisał się Paweł Rubcow vel Pablo Gonzalez, prowadzący działalność wywiadowczą na rzecz GRU i przez niektórych publicystów oraz celebrytów związanych z tematyką bezpieczeństwa tytułowany „pułkownikiem”. Jako dziennikarz freelancer piszący dla lewicowo-liberalnych mediów hiszpańskich, dzięki zbieżności poglądów, bez problemu nawiązał kontakty z częścią środowiska dziennikarskiego o tej orientacji w Warszawie. W jego życiorysie nie było żadnych formalnych nieścisłości: dwujęzyczny, dorastał w Rosji, a następnie przeprowadził się do Hiszpanii. Z tego powodu nawet posiadanie przez niego rosyjskiego paszportu nie budziło podejrzeń. Niewątpliwie pomogły mu także bliskie relacje z polską dziennikarką Magdaleną Ch., która była towarzysko związana z tym środowiskiem. Jego krytyczne artykuły na temat ówczesnej formacji rządzącej dodatkowo uwiarygodniały jego pozycję.
Podobnie jak w przypadku rosyjskich opozycjonistów, z którymi utrzymywał kontakty, Rubcow – według artykułu zamieszczonego na rosyjskojęzycznym portalu opozycyjnym Meduza.io – był postrzegany jako osoba „otwarta, miła i dowcipna”, emanująca „charyzmą” i niestroniąca od alkoholu. Jak zauważa Irina Borogan, współzałożycielka portalu Agentura.Ru wraz z rosyjskim dziennikarzem śledczym Andriejem Sołdatowem, „samotny mężczyzna zawsze budzi podejrzenia, ale z miejscową kobietą wtapiasz się wszędzie. Kim jest ten podejrzany facet? To chłopak Magdy!”. Sama Magdalena Ch. przyznała, że nie podejrzewała Gonzaleza o szpiegostwo (kontakt z nią i Sołdatowem nawiązał na Facebooku, aby uzyskać pozwolenie na przedruk ich artykułów – przyp. red.). Jak wspomina: „muszę przyznać, że od razu zdobył moje zaufanie, bo zachowywał się zupełnie naturalnie, jak reporter wojenny”. Z kolei inna rosyjska dziennikarka śledcza Irina Borogan uważa, że Rubcow przesłał swoim „opiekunom” (z GRU) szczegółową dokumentację dotyczącą swojej nowej dziewczyny, stwierdzając, że „wykorzystywanie kobiet to standardowa taktyka rosyjskich nielegałów”.
Jak ujawnia rosyjskojęzyczny portal śledczy Agents.media, raporty sporządzane przez Gonzaleza składały się z trzech części: opisu jego kontaktów, szacunków związanych z kosztami (wraz z wnioskami o ich pokrycie) oraz planowanych dalszych działań. Rosyjski opozycjonista Ilja Jaszyn w wypowiedzi na YouTube zauważył, że „raporty, które o mnie pisał, były raczej próbą ustalenia mojego portretu psychologicznego”. Z kolei Andriej Sołdatow stwierdza, że „jednym z zadań »nielegała«, takiego jak González, jest identyfikacja osób, które można następnie zrekrutować oraz poznanie ich życia osobistego (…) Nie rekrutują na podstawie poglądów lub mówiąc: »Popierasz Nawalnego, czy chcesz pracować dla Putina?«. Podchodzą do ciebie, gdy dowiadują się, że twoja matka jest chora i potrzebujesz pomocy w szpitalu”.
Czytaj też
Można więc założyć, że podobne działania wykonywał Rubcow vel Gonzalez wobec środowiska dziennikarskiego, określanego kiedyś przez jedno z opiniotwórczych czasopism, jako „kolektyw dziennikarski”. Oznacza to, że Rosjanie dysponują sporządzonymi przez niego portretami psychologicznymi osób z tego środowiska. Biorąc pod uwagę fakt, opisywany przez media, że udostępniał znajomym dziennikarzom powerbanki, mógł uzyskać dostęp do zawartości ich telefonów i laptopów. Wśród tych informacji mogły znajdować się na przykład prywatne numery telefonów polityków z ówczesnej opozycji, co jest cennym zasobem dla każdego wywiadu, ze względu na możliwość ich potencjalnego zhakowania – a wielu z tych polityków obecnie pełni ważne funkcje państwowe. Ponadto, w trakcie licznych imprez towarzyskich, mógł on również pozyskać nieoficjalne, „wrażliwe” informacje na temat polityków, które mogą być użyte przeciwko nim w odpowiednim momencie.
Nie dziwi więc, że Rosjanie zażądali jego uwolnienia w ramach największej od czasów „zimnej wojny” wymiany więźniów między Zachodem a Rosją, w której znalazł się on obok Krasnikowa – zabójcy z FSB – oraz małżeństwa Dultsev, kadrowych funkcjonariuszy SWR. Oznacza to, że wiedza pozyskana przez niego jest niezwykle cenna dla rosyjskiego wywiadu. Fakt, że prowadził działania wywiadowcze na rzecz GRU, czyli wywiadu wojskowego, wyraźnie pokazuje, że podział na wywiad cywilny i wojskowy w Rosji jest jedynie formalnością, a każda z tych służb prowadzi interdyscyplinarną działalność wywiadowczą.
Aresztowanie Rubcowa vel Gonzaleza wywołało falę oburzenia i krytyki wśród części środowiska dziennikarskiego i opiniotwórczego, wynikającą w dużej mierze z polaryzacji politycznej. Traktowano to jako przejaw opresyjnej polityki ówczesnej formacji rządzącej wobec niezależnych dziennikarzy. Jego sprawa była przedstawiana przez Komisję Europejską jako przykład łamania praworządności w Polsce przez aresztowanie „niezależnego dziennikarza”. Niektóre osoby, uważające się za ekspertów od spraw bezpieczeństwa i dezinformacji w Polsce, w swoich tekstach na temat Rubcowa vel Gonzaleza, pisały o kompromitacji polskich służb. Bezkrytycznie powtarzano absurdalną narrację, że przebywa on w areszcie bez postawienia mu zarzutów przez prokuraturę.
O „hiszpańskim dziennikarzu” przetrzymywanym w areszcie „bez dowodów” szeroko pisały niektóre polskie media opowiadające się po jednej ze stron sporu politycznego. W jego obronie stanęły także międzynarodowe organizacje, takie jak Reporterzy bez Granic czy Amnesty International. Merytoryczne kwestie zeszły na drugi plan – liczyło się tylko, jak uderzyć w przeciwnika w ramach „plemiennego” sporu politycznego i jeszcze bardziej spolaryzować opinię publiczną.
Czytaj też
Nawet fakt, że prawnik Gonzalo Boye, który miał reprezentować Rubcowa vel Gonzaleza, był obrońcą katalońskiego separatysty Carlesa Puigdemonta, który spotykał się z Nikołajem Sadownikiem – nieformalnym wysłannikiem Putina oferującym wsparcie finansowe na rzecz secesji – nie wzbudził refleksji. Boye, jak donosił m.in. we wrześniu 2021 roku The New York Times, w lutym 2020 roku spotkał się w Moskwie z Wasilijem Christoforowem (ps. Wasia Woskries) – „worem w zakonie” (złodziejem w prawie – przyp. red.) związanym z kręgiem przestępczym nieżyjącego Assana Ussojana (ps. Died Hassan) oraz Zacharem Kalashowem (ps. Młody Szakro) w celu utworzenia tajnego kanału finansowania katalońskich separatystów.
Osobnym zagadnieniem mogącym rodzić spekulacje jest zachowanie prokuratury, która w czasie pobytu Rubcowa vel Gonzaleza w areszcie tymczasowym nie sporządziła aktu oskarżenia i nie skierowała go do sądu. Informacja o skierowaniu aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Przemyślu po jego uwolnieniu budzi co najmniej zdziwienie, podobnie jak fakt, że jego przekazanie Rosji nie wiązało się z uwolnieniem polskich obywateli przetrzymywanych w rosyjskich i białoruskich więzieniach.
Sprawa Rubcowa vel Gonzaleza jest doskonałym przykładem na to, jak gwałtowna polaryzacja sprzyja działalności rosyjskiego wywiadu. Pozostaje pytanie, czy polska klasa polityczna – zarówno rządząca, jak i opozycyjna – oraz związane z nią środowiska opiniotwórcze, potrafią wyciągnąć z tej sytuacji stosowne wnioski.