Reklama

Generałowie, kokaina i władza. Kto naprawdę rządzi Wenezuelą?

Autor. pixabay.com

Cartel de los Soles (Kartel Słońc) – sieć korupcyjna osadzona w samym sercu wenezuelskiego państwa – stał się jednym z kluczowych punktów globalnej wojny z narkotykami. Uznany przez USA za organizację terrorystyczną, łączony z reżimem Nicolása Maduro i transnarodowymi kartelami, kontroluje strategiczne szlaki kokainowe i podważa fundamenty wenezuelskich instytucji, jednocześnie podnosząc ryzyko regionalnej eskalacji militarnej.

W ostatnim czasie o Cartel de los Soles stało się bardzo głośno, zwłaszcza w związku z decyzjami władz USA o uznaniu go za organizację terrorystyczną i zaostrzeniem działań przeciwko reżimowi Nicolása Maduro.

Reklama

Jak możemy przeczytać w raporcie przygotowanym przez think tank InSight Crime, specjalizujący się w przestępczości zorganizowanej w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, nazwa „Cartel de los Soles” pojawiła się w 1993 roku, gdy dwóch generałów wenezuelskiej Gwardii Narodowej – Ramón Guillén Dávila i Orlando Hernández Villegas – zostało objętych śledztwem w sprawie handlu narkotykami. Nazywano ich „kartel Słońca”, ponieważ generałowie Gwardii Narodowej noszą na epoletach insygnia w formie słońca, a następnie „Kartel Słońc”, gdy oskarżenia zaczęły dotyczyć także oficerów z dwoma „słońcami”, czyli wyższych rangą.

Struktura kartelu oparta jest na zdecentralizowanej sieci komórek funkcjonujących w armii, marynarce, siłach powietrznych, Gwardii Narodowej, a także w policji, administracji cywilnej i służbach specjalnych. Wykorzystują one dostęp do granic, lotnisk, portów i radarów wojskowych, aby ułatwiać przemyt kokainy i innych towarów nielegalnych – często w zamian za łapówki, procent od ładunku albo udział w zyskach.

Jak pisze peruwiański dziennik El Comercio, Kartel Słońc jest osadzony w samym sercu aparatu państwowego i obejmuje wysokich rangą wojskowych oraz polityków związanych z chavizmem, takich jak Nicolás Maduro, Diosdado Cabello, Tareck El Aissami czy Néstor Reverol, których różne instytucje USA oskarżają o udział w handlu narkotykami i ochronę szlaków przemytniczych.

Czytaj też

Z kolei Zair Mundaray, były wenezuelski prokurator cytowany przez portal Instantaneas.tic.bo, określa Kartel Słońc jako „wenezuelską organizację przestępczą sponsorowaną przez państwo” i „organizację przestępczą podszywającą się pod rząd”. Podkreśla, że jej istnienie potwierdzają dziesiątki zeznań w systemie sądowniczym USA. Jego zdaniem w Wenezueli „ci, którzy doszli do władzy, stali się handlarzami narkotyków”, a nie odwrotnie.

Ewolucja od korupcji do „narkoterroryzmu"

Według InSight Crime początkowo – w latach 90. – rola wojska sprowadzała się głównie do pobierania opłat za „przepuszczanie” ładunków narkotyków przez terytorium Wenezueli. W połowie pierwszej dekady XXI wieku część jednostek Gwardii Narodowej i innych formacji zbrojnych przeszła jednak od biernej ochrony do bezpośredniego kupowania, magazynowania i dystrybucji kokainy – między innymi dlatego, że kolumbijscy baronowie narkotykowi zaczęli płacić wojsku narkotykami zamiast gotówką. Jak pisze El Comercio, równolegle Wenezuela stała się kluczową platformą tranzytową dla kokainy produkowanej w Kolumbii, a demobilizacja FARC doprowadziła do tego, że ich miejsce jako partnera w handlu przejęły dysydenckie grupy FARC oraz ELN. Według tego dziennika Kartel Słońc przejął kontrolę nad laboratoriami, lotniskami i trasami dystrybucji prowadzącymi na Karaiby, do Ameryki Środkowej i Afryki.

Reklama

Departament Sprawiedliwości USA – jak piszą m.in. El Comercio i hiszpański portal El Orden Mundial – już w 2020 roku oskarżył Nicolása Maduro, Diosdado Cabello i innych wysokich urzędników o „narkoterroryzm” i spisek mający na celu „zalanie Stanów Zjednoczonych kokainą”, opisując Kartel Słońc jako strukturę działającą niemal jak państwo narkotykowe. Według El Orden Mundial jednak – wbrew narracji części polityków USA – Kartel Słońc nie jest klasycznym kartelem, ale siecią korupcyjną w siłach zbrojnych, która ułatwia handel narkotykami, korzystając z dostępu do państwowych zasobów, a w zamian oferuje lojalność polityczną wobec rządu.

Wenezuela – państwo przechwycone przez sieć przestępczą

Jak pisze El Orden Mundial, Kartel Słońc „jest głęboko zakorzeniony w państwie wenezuelskim” i działa tam jako system patronatu, w którym wojskowym i urzędnikom pozwala się na czerpanie zysków z przestępczości w zamian za lojalność wobec reżimu. Brak transparentnych śledztw wobec wysokich rangą oficerów, a nawet ich awansowanie mimo zarzutów o handel narkotykami, tworzy systemową bezkarność.

Jak wynika z raportu InSight Crime, wiele spraw – od zabójstwa dziennikarza Mauro Marcano po ujawnienie licznych „narko-samolotów” startujących z baz wojskowych – pokazało, że gdy w grę wchodzą wysokiej rangi oficerowie, aparat państwa nie ma woli, by pociągnąć ich do odpowiedzialności, podczas gdy żołnierze niższego szczebla bywają karani lub wykorzystywani jako kozły ofiarne.

Czytaj też

Wspomniany wcześniej Zair Mundaray, cytowany przez Instantaneas.tic.bo, zwraca uwagę na swoisty paradoks – Wenezuela nie doświadcza takiej przemocy narkotykowej jak Kolumbia czy Meksyk, ponieważ – według niego – to same siły zbrojne kontrolują rynek, a każdego, kto próbuje działać poza tą siecią, „łapie państwo i wsadza do więzienia”. Oznacza to, że struktura narkobiznesu jest ściśle powiązana z władzą polityczną.

Zdaniem ekspertów InSight Crime i El Comercio fakt, że osoby oskarżane o handel narkotykami obejmują kluczowe stanowiska – jak m.in. Néstor Reverol, mianowany ministrem spraw wewnętrznych dzień po ogłoszeniu jego aktu oskarżenia w USA – podważa resztki niezależności wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. W efekcie aparat państwowy w Wenezueli stracił podstawową zdolność do walki z przestępczością, a w wielu regionach granicznych wojsko funkcjonuje już bardziej jak partner karteli.

Według El Orden Mundial tolerowanie tej sieci korupcyjnej stało się jednym z filarów utrzymania reżimu Maduro przy władzy – przestępczość nie jest więc „patologią systemu”, ale elementem jego logiki politycznej. To czyni reformę instytucji i „klasyczną” walkę z korupcją praktycznie niemożliwą.

Reklama

Dr Adrián Restrepo Parra z Instytutu Studiów Politycznych Uniwersytetu Antioquia (Universidad de Antioquia, UdeA), analizując zjawisko Kartelu Słońc, pisze, że „utrzymywanie wojny z narkotykami tak, jak robi to obecny rząd, jedynie pogłębia korupcję państw, ponieważ handel narkotykami i korupcja to dwie strony tej samej monety, są nieodłączne”. Jego zdaniem, jeśli nie nastąpi zmiana prohibicyjnego podejścia do polityki narkotykowej, problem będzie się tylko reprodukował, a konflikty między państwami (Kolumbia – Wenezuela – USA) będą eskalować.

Jakim zagrożeniem jest Kartel Słońc?

Jak podkreśla InSight Crime, geograficzne centrum działalności Kartelu Słońc koncentruje się w zachodnich stanach przygranicznych – Apure, Zulia i Táchira – gdzie wojskowe komórki kontrolują tajne pasy startowe, autostradowe punkty kontrolne i dostęp do portów, takich jak Puerto Cabello. Ich rola polega na zapewnianiu ochrony ładunkom kokainy, decydowaniu o tym, które transporty mogą przejechać, oraz manipulowaniu radarami i rejestracją lotów, tak aby maszyny z narkotykami były traktowane jak legalne. Główne szlaki wiodą z Wenezueli drogą powietrzną do Dominikany i Hondurasu, a także przez Surinam i Afrykę Zachodnią do Europy, co czyni z Wenezueli kluczowy węzeł globalnych łańcuchów kokainowych.

Jak pisze El Orden Mundial, „kokainowy boom” w Kolumbii i wielkie zyski z produkcji sprawiły, że Wenezuela stała się strategiczną platformą transportową, a udział personelu wojskowego w sieciach przemytniczych tylko wzmocnił tę funkcję. Dodatkowo działalność narkopartyzantki – Armii Wyzwolenia Narodowego (Ejército de Liberación Nacional, ELN) na pograniczu kolumbijsko-wenezuelskim, działającej jako partner reżimu Maduro – konsoliduje terytorialną kontrolę nad szlakami narkotykowymi.

Czytaj też

Według Mike’a Vigila, byłego dyrektora ds. operacji międzynarodowych DEA, cytowanego przez Diaz Reus & Targ LLP, zarówno Kartel Sinaloa, jak i Kartel Słońc już pod koniec lat 90. wypracowały porozumienia, dzięki którym Wenezuela stała się bezpieczną trasą dla narkotyków z Kolumbii do USA. Twierdzi on, że dzięki ochronie udzielanej grupom takim jak FARC przez wenezuelski reżim Kartel Słońc z czasem przeszedł od biernej roli do aktywnego kontrolowania przepływu kokainy we współpracy z meksykańskimi kartelami.

Jak pisze BBC News Mundo, rząd USA oskarża Kartel Słońc – jako kierowany przez Nicolása Maduro i innych członków rządu – o przesyłanie ton nielegalnych narkotyków do Stanów Zjednoczonych, a jego uznanie za organizację terrorystyczną ma dać amerykańskim służbom szersze uprawnienia do atakowania i rozbijania tej struktury, podobnie jak w przypadku innych karteli meksykańskich czy wenezuelskiego gangu Tren de Aragua. Z kolei El Colombiano podkreśla, że administracja amerykańska wiąże Kartel Słońc nie tylko z Sinaloa i Tren de Aragua, ale też z globalnymi sieciami w Afryce i Europie, co czyni go zagrożeniem o wymiarze transkontynentalnym.

Eskalacja militarna i ryzyko konfliktu

Jak możemy przeczytać w analizach Infobae i BBC News Mundo, uznanie Kartelu Słońc najpierw za Specjalnie Wyznaczoną Globalną Organizację Terrorystyczną (SDGT) przez Departament Skarbu, a następnie za Zagraniczną Organizację Terrorystyczną (FTO) przez Departament Stanu, daje USA możliwość zamrażania aktywów, karania wszelkiego „wsparcia materialnego” i uzasadniania obecności militarnej na Karaibach. Według Infobae w ramach operacji takich jak Southern Spear na Morzu Karaibskim rozmieszczono lotniskowiec USS Gerald R. Ford, niszczyciele rakietowe oraz tysiące żołnierzy, a siły amerykańskie przeprowadziły ataki na łodzie motorowe podejrzewane o transport narkotyków, w tym z udziałem domniemanych członków Kartelu Słońc i Tren de Aragua.

Reklama

Dzienniki El Economista i Ecuavisa opisują, jak ataki na tzw. narcolanchas oraz zwiększona obecność marynarki USA stały się punktem zapalnym napięć z reżimem Maduro, który mówi o „agresji militarnej” i zapowiada „masową mobilizację” sił zbrojnych, powołując się na prawo do samoobrony. Jak pisze El Colombiano, fakt, że Kolumbia, Argentyna, Ekwador, Paragwaj, Dominikana i inne państwa regionu uznały Kartel Słońc za organizację terrorystyczną, a Parlament Europejski debatował nad wpisaniem go na listę unijnych organizacji terrorystycznych, jeszcze bardziej podnosi stawkę międzynarodową i tworzy podstawę do dalszych sankcji oraz presji dyplomatycznej.

Spór o naturę Kartelu Słońc i jego polityczne wykorzystanie

Zdaniem InSight Crime obraz Kartelu Słońc jako „super-kartelu” z określonym dowództwem i wspólną strategią wzmacnia pewne uproszczone wyobrażenie, podczas gdy w rzeczywistości mamy do czynienia z systemem korupcji państwowej, w którym różne frakcje w siłach zbrojnych i polityce czerpią zyski z porozumień z handlarzami narkotyków. Wenezuela – jak pisze El Orden Mundial – w porównaniu z Meksykiem czy Kolumbią nie jest głównym producentem narkotyków i odgrywa mniejszą rolę w przesyle kokainy na rynek USA niż Ameryka Środkowa, a nie ma udziału w kryzysie fentanylowym.

Czytaj też

Jednak uznanie Kartelu Słońc za organizację terrorystyczną pozwala USA rozszerzyć instrumenty interwencji i uczynić reżim Maduro centralnym wrogiem w „globalnej wojnie z narkotykami”.Adrián Restrepo Parra z Universidad de Antioquia zwraca uwagę, że problem korupcji i powiązań między wojskiem a handlem narkotykami nie dotyczy jedynie Wenezueli – przykłady z Meksyku czy Kolumbii pokazują, że wojna z narkotykami często prowadzi do „narkodemokracji” lub „narkodyktatury”, w której armie i służby bezpieczeństwa stają się częścią przestępczego ekosystemu.

Jakie zagrożenie stanowi Kartel Słońc?

Na podstawie przytoczonych źródeł można wskazać kilka zasadniczych wymiarów zagrożenia, jakie – zdaniem ekspertów – stwarza Cartel de los Soles. Jak piszą El Orden Mundial oraz InSight Crime, Kartel Słońc przechwytuje instytucje państwowe, czyniąc z nich narzędzie przestępczości. Wymiar sprawiedliwości, wojsko i policja tracą autonomię i zdolność do egzekwowania prawa, a państwo staje się „organizacją przestępczą podszywającą się pod rząd” – jak określa to były wenezuelski prokurator Zair Mundaray.

Czytaj też

Według InSight Crime, BBC News Mundo i El Colombiano Wenezuela przekształciła się w kluczowy hub tranzytu kokainy do USA i Europy – we współpracy z kolumbijską narkopartyzantką (dawne FARC, ELN), gangiem Tren de Aragua i meksykańskim kartelem Sinaloa. To napędza przestępczość transnarodową, wzmacnia zbrojne grupy i destabilizuje sąsiednie państwa.

Jak pisze Infobae, wpisanie Kartelu Słońc na listy SDGT i FTO otwiera drogę do działań militarnych i rozszerzonych operacji antynarkotykowych na Morzu Karaibskim, co prowadzi do bezprecedensowego rozmieszczenia sił zbrojnych, niszczenia łodzi i zwiększonego ryzyka konfrontacji zbrojnej z Wenezuelą.

Jak podkreśla Adrián Restrepo Parra z Universidad de Antioquia, utrzymywanie wojny z narkotykami bez zmiany polityki prohibicyjnej sprawia, że handel narkotykami i korupcja „są nierozerwalnie ze sobą związane” i będą się utrzymywać niezależnie od tego, ile statków zatopi się na Karaibach. Stąd Kartel Słońc jest nie tylko wenezuelskim problemem, lecz symptomem szerszego kryzysu globalnej polityki narkotykowej.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama