Rosyjski cień nad Europą. Dlaczego Zachód przegrywa wojnę "poniżej progu"?

Od 24 lutego 2022 roku, czyli od dnia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, wojna w Europie toczy się nie tylko na polach bitew, ale także w sferze wywiadu, kontrwywiadu, cyberprzestrzeni i informacji. Rosja od początku traktuje tę konfrontację jako wojnę totalną, obejmującą wszystkie domeny, w tym te „poniżej progu wojny”.
Jak podaje Center for Strategic and International Studies (CSIS) w raporcie „Russia’s Shadow War Against the West”, liczba sabotaży i operacji powiązanych z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU w Europie niemal potroiła się w latach 2023–2024, po wcześniejszym czterokrotnym wzroście między 2022 a 2023 rokiem. CSIS podkreśla, że Rosja świadomie stosuje zasadę „taniego sabotażu”. Niewielkie, trudne do przypisania akcje kosztują Kreml ułamek środków, jakie państwa NATO muszą wydawać na reakcję, śledztwa i zabezpieczenie infrastruktury.
Według Oleksandra V. Danylyuka, w analizie Components of Russia’s Undeclared War Against the West, celem Moskwy nie jest jedynie złamanie Ukrainy, lecz także podważenie jedności Zachodu i osłabienie jego zdolności obronnych. Rosja prowadzi „wojnę nieogłoszoną” z NATO i Unią Europejską, której fundamentem są działania wywiadowcze i operacje hybrydowe. Mark Galeotti, w publikacji „Siloviki at War” (Mayak Intelligence, UCL) przypomina, że rosyjskie służby działały agresywnie jeszcze przed lutym 2022 roku, a wojna nadała im nową dynamikę i większe środki. Z kolei Manuela Previtera w artykule „Is the Gray the New Black?” podkreśla, że obecne działania hybrydowe to w istocie recykling sowieckich metod KGB – sabotażu infrastruktury, dezinformacji, inspirowania zamieszek i ingerencji politycznej – wzbogaconych o technologie XXI wieku: sztuczną inteligencję, globalne sieci agentury proxy i cyberprzestrzeń.
Lista konkretnych przykładów rosyjskich operacji w ostatnich latach pokazuje skalę zagrożenia. Jak ujawniła litewska prokuratura we wrześniu 2025 roku, siatka powiązana z GRU odpowiadała za wysyłanie paczek z urządzeniami zapalającymi, które wywoływały pożary i eksplozje w punktach logistycznych w Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii. Od 2022 roku odnotowano około osiemdziesięciu takich incydentów, a do ich realizacji wykorzystywano lokalnych wykonawców i przestępcze kanały dystrybucji.
W nocy z 9 na 10 września 2025 roku, jak informowała agencja Reuters, dwadzieścia jeden rosyjskich dronów naruszyło przestrzeń powietrzną Polski. Operacja ta miała charakter prowokacji i testowania reakcji NATO, a jej skutkiem ubocznym było uszkodzenie budynku cywilnego przez rakietę wystrzeloną w trakcie przechwytywania.
Czytaj też
W Niemczech i USA, według informacji ujawnionych w 2024 roku, udaremniono spisek mający na celu zamach na Armina Pappergera, prezesa koncernu Rheinmetall – kluczowego dostawcy uzbrojenia dla Ukrainy i NATO. W Londynie, jak relacjonowały BBC i brytyjskie sądy w 2025 roku, rosyjska siatka proxy przygotowywała porwanie bułgarskiego dziennikarza śledczego Christo Grozeva, znanego z demaskowania operacji GRU. W Szwecji, jak donosił Reuters we wrześniu 2024 roku, lotnisko Arlanda w Sztokholmie musiało zostać dwukrotnie zamknięte z powodu dronów, a policja wszczęła śledztwo w sprawie sabotażu.
Według Europolu – cytowanego przez The Guardian w 2025 roku – rosyjskie operacje coraz częściej opierają się na współpracy z sieciami przestępczymi, które umożliwiają przerzut materiałów, werbunek i finansowanie akcji. Europol alarmuje, że sabotaże, podpalenia i cyberataki są zlecane osobom wynajętym poprzez komunikatory i media społecznościowe, często powiązanym z gangami. Eksperci RUSI określają ten model mianem „wywiadu po taniości”. Kreml minimalizuje koszty, a jednocześnie przeciąża systemy bezpieczeństwa Zachodu.
Na tym tle szczególnie wyraźne są słabości zachodniego wywiadu. Nie wynikają one z braku profesjonalizmu czy kompetencji, lecz z nakładających się ograniczeń systemowych, prawnych i politycznych. Jak podaje CSIS w raporcie Improving U.S. Intelligence Sharing with Allies and Partners z 2025 roku, kluczową barierą pozostaje niewystarczające współdzielenie informacji. Państwa NATO i UE obawiają się przecieków, dysponują różnymi standardami bezpieczeństwa i nie zawsze ufają sobie wzajemnie, co powoduje powolną atrybucję i opóźnione decyzje.
Fundamental Rights Agency (FRA) zwraca uwagę, że prawo regulujące działalność służb wywiadowczych w Europie jest niespójne i trudne do stosowania. W praktyce oznacza to, że służby wolą działać ostrożnie, aby nie narazić się na zarzuty naruszenia prawa, co prowadzi do reaktywności zamiast proaktywności. Rosyjskie służby, pozbawione tego rodzaju ograniczeń, mają swobodę prowadzenia agresywnych operacji.
Według International Institute for Strategic Studies (IISS) w raporcie „The Scale of Russian Sabotage Operations Against Europe’s Critical Infrastructure” istotnym problemem pozostaje także zależność Europy od Stanów Zjednoczonych w zakresie strategicznych zdolności SIGINT i IMINT. Każde ograniczenie dostępu do danych amerykańskich tworzy poważne luki w świadomości sytuacyjnej NATO. Rosja potrafi te luki wykorzystywać, uderzając tam, gdzie Zachód jest chwilowo „ślepy”.
Na słabości zachodniego wywiadu nakładają się dodatkowo demokratyczne procesy polityczne. Decyzje wymagają konsultacji, zgód parlamentów i długich procedur, podczas gdy Kreml – działając w systemie autorytarnym – podejmuje działania błyskawicznie i bez kontroli. Jak zauważają analitycy RUSI, ta asymetria czasowa daje Rosji przewagę operacyjną: to Moskwa wybiera moment, kierunek i formę uderzenia, a Zachód zawsze goni wydarzenia.
Czytaj też
Ważnym elementem różnic są także kwestie kulturowe i mentalne. Mentalność ludzi Zachodu, ukształtowana przez doświadczenia II wojny światowej i zimnej wojny, opiera się na przekonaniu, że stabilność można osiągnąć dzięki współpracy, prawu międzynarodowemu i integracji – stąd powstanie takich struktur jak Unia Europejska czy NATO. Obywatel i jego prawa są nadrzędne wobec państwa, a służby muszą działać w granicach prawa, pod nadzorem parlamentów i niezależnych mediów. To spowalnia procesy decyzyjne, ale buduje kulturę przejrzystości i ochrony jednostki.
W Rosji dominuje natomiast mentalność autorytarna i imperialna, oparta na historii państwa „oblężonej twierdzy”. Pamięć zbiorowa – jak podkreślają historycy – akcentuje przetrwanie dzięki brutalnej sile i cierpliwości, a nie kompromisom. Jednostka jest podporządkowana państwu, a jej wartość definiowana jest przez użyteczność dla interesów aparatu siłowego. Według Oleksandra V. Danylyuka, rosyjski aparat wywiadowczy traktuje ludzi instrumentalnie – zarówno jako źródła informacji, jak i wykonawców operacji wpływu.
Kontrast widoczny jest także w postrzeganiu ryzyka i dopuszczalnych metod. Dla Zachodu zamachy, użycie trucizn czy sabotaż infrastruktury cywilnej to działania niemoralne i nielegalne, które mogłyby wywołać kryzys zaufania do instytucji państwa. Dla Rosji są one naturalnym elementem gry politycznej, formą komunikatu psychologicznego i sposobem zastraszenia przeciwnika.
Jak podkreśla IISS, w rosyjskiej kulturze strategicznej przemoc jest językiem polityki. Władimir Putin, odwołując się do maksymy zasłyszanej w młodości od swojego mentora z półświatka – „jeśli nie chcesz być zaatakowanym, uderz pierwszy” – uczynił z niej zasadę obowiązującą w polityce i działaniach wywiadowczych. Zachód, przywiązany do kompromisu i jawności, reaguje wolniej i ostrożniej, podczas gdy Rosja planuje długofalowo, działając brutalnie, ale konsekwentnie.
Na tle tych ogólnych zjawisk szczególnie widoczny jest przykład Polski, państwa frontowego NATO, które odgrywa kluczową rolę w logistyce wsparcia dla Ukrainy, a jednocześnie zmaga się z własnymi problemami instytucjonalnymi. Brak ponadpartyjnego porozumienia i myślenia w kategoriach racji stanu sprawia, że Polska nie posiada spójnego systemu reagowania na zagrożenia. Polityczne „wojny plemienne” skutkują chaosem: zamiast jednolitej strategii mamy fragmentaryczne inicjatywy, które znikają wraz ze zmianą ekipy rządzącej.
Efektem jest brak realnej wspólnoty informacyjnej łączącej służby specjalne, policję i wojsko, a także brak całościowego, apolitycznego audytu wpływów rosyjskich. W przeciwieństwie do wielu sojuszników, Polska wciąż nie dysponuje jednym spójnym produktem wywiadowczym dla decydentów. Równocześnie brak systemowej weryfikacji wielotysięcznych diaspor rosyjsko- i białoruskojęzycznych stwarza ryzyko ich wykorzystania jako bazy werbunkowej dla służb rosyjskich.
Czytaj też
Konieczne są zatem zmiany systemowe: utworzenie Narodowej Wspólnoty Kontrwywiadowczej, wprowadzenie jednolitych i zaostrzonych kryteriów bezpieczeństwa personalnego, regularne audyty wpływów rosyjskich oraz odbudowa kadr ze specjalizacjami językowymi, cybernetycznymi i analitycznymi. Bez takich działań Polska pozostanie szczególnie narażona na działania sabotażowe i dezinformacyjne, które Rosja z powodzeniem prowadzi w całej Europie.
W rezultacie Zachód wciąż reaguje na działania Rosji, zamiast je uprzedzać. To właśnie logika reaktywności – spowolniona przez prawo, politykę, mentalność i technologię – sprawia, że Kreml osiąga przewagę.
Richard Moore, ówczesny szef brytyjskiej Secret Intelligence Service (MI6), ostrzegał we wrześniu 2024 roku w Financial Times, że Rosja prowadzi „bezpardonową kampanię sabotażu” w całej Europie. William Burns, pełniący wówczas funkcję dyrektora Central Intelligence Agency (CIA), podkreślał, że działania te – nawet jeśli wydają się amatorskie – są „nieodpowiedzialne i niebezpieczne”. Ken McCallum, ówczesny dyrektor generalny MI5, dodawał, że GRU używało podpaleń i sabotaży w celu wywołania chaosu w Wielkiej Brytanii. Podobne ostrzeżenia formułowali szefowie niemieckiego BND i Urzędu Ochrony Konstytucji, którzy mówili o „nieznanym wcześniej poziomie” rosyjskiej wojny sabotażowej przeciwko Europie.
Zachód powoli zaczyna odpowiadać na to wyzwanie. Jak informował Financial Times we wrześniu 2025 roku, Unia Europejska uruchomiła miliardowe inwestycje w system „drone wall”, mający ustandaryzować obronę przeciwdronową i wzmocnić wschodnią flankę NATO, korzystając z technologii sprawdzonych na Ukrainie. Równolegle brytyjska National Security Strategy 2025 i Strategic Defence Review 2025 uznały, że główne pole konfrontacji z Rosją znajduje się w domenie działań „poniżej progu” – sabotażu, cyberataków, operacji informacyjnych i presji nuklearnej.
Źródłem przewagi Rosji jest jednak nie tylko logistyka czy technologia, lecz także jej kultura strategiczna. W rosyjskim paradygmacie przemoc stanowi podstawową metodę polityki. Zamachy, zatrucia czy zabójstwa polityczne nie są przypadkowymi incydentami, lecz elementami gry psychologicznej, mającej zastraszyć przeciwników. Rosyjska polityka i działania wywiadowcze przypominają logikę organizacji mafijnych – oparte są na sile, zemście i zastraszaniu.
Czytaj też
Rosja wygrywa w wojnie wywiadowczej nie z powodu nadzwyczajnej sprawności jej służb, lecz dzięki umiejętności wykorzystywania słabości Zachodu. Fragmentacja polityczna, brak wspólnej strategii, opóźnienia w wymianie informacji, zależność od USA, niespójne regulacje prawne oraz różnice kulturowe i mentalne – a w przypadku Polski dodatkowo brak ponadpartyjnej strategii bezpieczeństwa i systemowej koordynacji – powodują chaos i powolne reakcje.
Jak podkreśla Clingendael Institute w raporcie Countering Russian Hybrid Warfare z 2025 roku, dopóki NATO nie przejdzie z logiki reaktywnej do proaktywnej, Rosja będzie utrzymywać przewagę. Najnowsze dane z raportów CSIS, IISS, Europolu i brytyjskiej strategii bezpieczeństwa pokazują, że rosyjskie działania są coraz bardziej agresywne i wielowymiarowe, a odpowiedź Zachodu pozostaje spóźniona, rozproszona i niewystarczająco skoordynowana.
WIDEO: Wiceminister finansów: wszyscy funkcjonariusze powinni być traktowani równo, jeśli wykonują te same zadania