Reklama

Sabotaż, strach i chaos. Jak Rosja destabilizuje Europę?

Władimir putin Rosja
Prezydent Rosji Władimir Putin
Autor. MFA Russia 🇷🇺 (@mfa_russia)/X

Od początku inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku Rosja prowadzi wobec Europy szeroko zakrojoną kampanię sabotażu i działań hybrydowych. Jej celem jest destabilizacja państw Unii Europejskiej, podważenie zaufania do NATO oraz osłabienie społecznego poparcia dla wsparcia Ukrainy.

Według raportu International Institute for Strategic Studies (IISS) z sierpnia 2025 roku, działania te obejmują zarówno cyberataki, podpalenia i niszczenie infrastruktury, jak i operacje psychologiczne, mające wywołać poczucie chaosu i niepewności w zachodnich społeczeństwach.

Jak podają The Economist oraz Center for Strategic and International Studies (CSIS), liczba rosyjskich aktów sabotażu w Europie w latach 2023–2024 wzrosła niemal czterokrotnie. Skalę tych działań można powiązać bezpośrednio z decyzjami Zachodu o dostarczaniu Ukrainie coraz bardziej zaawansowanego uzbrojenia – im większe wsparcie militarne dla Kijowa, tym intensywniejsze próby destabilizacji europejskiego zaplecza.

Dron w Osinach: chaos informacyjny jako narzędzie

Znakomitym przykładem rosyjskiej wojny hybrydowej jest incydent z nocy 19 na 20 sierpnia 2025 roku, kiedy w pobliżu wsi Osiny w woj. lubelskim doszło do eksplozji wojskowego drona. Według prokuratury został on uszkodzony przy użyciu materiałów wybuchowych. W wyniku zdarzenia spłonęło pole kukurydzy, uszkodzone zostały okna okolicznych domów, ale na szczęście nikt nie ucierpiał.

Czytaj też

Początkowe komunikaty były niespójne. Sugerowano, że może chodzić o fragment silnika lotniczego, prokuratura mówiła o dronie z ładunkiem wybuchowym, a Dowództwo Operacyjne informowało, że nie odnotowano naruszenia przestrzeni powietrznej. Eksperci podkreślili, że dron mógł lecieć zbyt nisko, by został wykryty – systemy radarowe zdolne do wykrywania takich obiektów.

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz wskazał trzy możliwe scenariusze: rosyjski dron, dron przemytniczy lub akt sabotażu. Pojawiały się też informacje o tzw. dronie-wabiku, którego celem miało być testowanie systemów obronnych.

Debatę wokół incydentu zdominowały jednak polityczne narracje. Minister, jeszcze przed zakończeniem analizy, określił incydent mianem „rosyjskiej prowokacji”. Spór interpretacyjny, spotęgowany przez ostrą polaryzację polityczną, sprawił, że debatę zdominowała polityka, a nie chłodna analiza zagrożeń.

Czytaj też

Brak spójnych komunikatów i szybka polityczna interpretacja mogą w praktyce działać na korzyść Kremla. To właśnie chaos i niepokój społeczny stanowią podstawowe narzędzia rosyjskiej wojny psychologicznej.

Infrastruktura krytyczna na celowniku

Zgodnie z raportem Advisory Council on International Affairs (AIV), europejskie systemy energetyczne i wodne wciąż opierają się na przestarzałych technologiach, co czyni je podatnymi na cyberataki i sabotaż. Breakthrough Energy wskazuje, że średni wiek infrastruktury elektroenergetycznej w UE wynosi około 40 lat. Dodatkowo aż 90 proc. logistyki wojskowej NATO opiera się na zasobach cywilnych, co znacznie zwiększa podatność całego systemu.

Szczególnie wrażliwe są kable podmorskie, którymi przesyłanych jest około 95 proc. globalnych danych i transakcji finansowych. Nawet pozornie drobny incydent – np. przeciągnięcie kotwicy po dnie morskim – może wywołać szkody liczone w miliardach euro.

Reklama

Nowy model sabotażu: proxy i "gig economy"

Po masowych wydaleniach rosyjskich oficerów wywiadu w 2022 roku Rosja zmieniła taktykę. Zamiast działać przez tradycyjne struktury wywiadowcze, Kreml zaczął wykorzystywać outsourcing – werbując cudzoziemców, migrantów czy grupy przestępcze przez komunikatory takie jak Telegram.

Według Europolu, Rosja korzysta z istniejących sieci kryminalnych w Europie, które podejmują się zadań takich jak monitoring ruchu wojskowego, sabotaż czy wandalizm. Ten rozproszony model utrudnia identyfikację sprawców i obniża koszty operacyjne Kremla. Co istotne, zleceniodawcy rzadko mają bezpośredni związek z rosyjskimi strukturami państwowymi, co utrudnia atrybucję.

Przykłady rosyjskich operacji w UE

Lista incydentów jest długa. W 2024 roku w hubach DHL w Niemczech i Wielkiej Brytanii eksplodowały paczki z łatwopalnymi substancjami. W Warszawie spłonęło centrum handlowe Marywilska 44 – przypisano to rosyjskim służbom. W Niemczech doszło do skażenia wody w bazach NATO, a w Norwegii prorosyjscy hakerzy przejęli kontrolę nad tamą w Bremanger, wywołując chaos.

Czytaj też

W Polsce udało się udaremnić cyberatak na systemy wodociągowe jednego z dużych miast. Choć fizyczne skutki tych incydentów bywają ograniczone, ich znaczenie psychologiczne jest ogromne.

Strach jako broń

Jak wskazuje IISS, celem sabotażu nie jest tylko fizyczne zniszczenie, lecz wywołanie strachu. Jeden incydent może uruchomić lawinę obaw i nieufności. Rosja celowo nagłaśnia te wydarzenia przez farmy trolli i prorosyjskie media, tworząc narrację: „Europa jest krucha, NATO was nie obroni, wasze rządy są bezradne”.

W efekcie dochodzi do osłabienia zaufania do instytucji i wzrostu nastrojów populistycznych. Tego rodzaju działania mają bezpośredni wpływ na stabilność demokracji.

Przykład francuskich kolei TGV, których linie uszkodzono tuż przed igrzyskami olimpijskimi w 2024 roku, pokazuje też, jak sabotaż może wpływać na procesy polityczne. Jego efektem jest nie tylko chaos, ale i gwałtowna polaryzacja społeczna.

Czytaj też

Według CSIS Rosja liczy, że pogłębiające się podziały społeczne przełożą się na wzrost poparcia dla radykalnych ugrupowań. Jak pokazują badania cytowane przez IISS, niezdolność państwa do zapobiegania kolejnym incydentom prowadzi do zjawiska „paniki nieufności”.

Doktryna Bartosza – teoria chaosu w praktyce

Opisane działania wpisują się w model wojny hybrydowej, który w 2022 roku przedstawił pułkownik Aleksander Bartosz w artykule opublikowanym na Cyberleninka.ru. Wskazał on, że kluczem do skutecznych operacji jest kompleksowe oddziaływanie na wszystkie sfery życia przeciwnika – od cyberprzestrzeni po świadomość społeczną.

Podstawą rosyjskiej strategii jest wykrywanie słabości, manipulowanie emocjami, elastyczne dowodzenie oraz ciągły rekonesans. To nie improwizacja – to długofalowa doktryna.

Reakcja NATO i UE – kroki w dobrym kierunku, ale zbyt wolne

NATO i UE podejmują działania: w 2023 roku powstała komórka ds. ochrony infrastruktury podmorskiej, w 2025 rozpoczęto operację Baltic Sentry, a sześć państw północnej Europy utworzyło platformę NorthSeal. Komisja Europejska wdrożyła dyrektywy NIS2 i CER, podnoszące standardy bezpieczeństwa.

Reklama

Wielka Brytania uchwaliła National Security Act 2023, Polska zamknęła rosyjski konsulat w Krakowie, a Francja przypisała Rosji odpowiedzialność za konkretne akty sabotażu.

Problem atrybucji i potrzeba odstraszania

Największym wyzwaniem pozostaje atrybucja. Państwa nie chcą oskarżać Rosji bez niepodważalnych dowodów, co pozwala Kremlowi działać w poczuciu bezkarności. Operacje hybrydowe funkcjonują w tzw. szarej strefie, poniżej progu otwartej wojny.

Eksperci CSIS podkreślają, że Europa musi przejść od strategii odporności do strategii odstraszania. Bez realnych kosztów Rosja nadal będzie postrzegać działania hybrydowe jako bezpieczną i skuteczną broń.

Warto pamiętać, że rosyjska wojna hybrydowa nie dąży do fizycznego zniszczenia infrastruktury – jej celem jest wywoływanie chaosu, strachu i erozji zaufania. Jeśli Europa nie wyciągnie z tego wniosków i nie połączy odporności z realnym odstraszaniem, kolejne akty sabotażu będą nie tylko zagrożeniem dla bezpieczeństwa, ale i skuteczną bronią w wojnie podprogowej prowadzonej przez Kreml.

Reklama
WIDEO: Wiceminister finansów: wszyscy funkcjonariusze powinni być traktowani równo, jeśli wykonują te same zadania
Reklama

Komentarze

    Reklama