Reklama

Za Granicą

Rosjanie szpiegowali dla Izraela?

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Dwóch obywateli Rosji miało zostać zatrzymanych w Libanie pod zarzutem aktywności szpiegowskiej. Pojawiają się informacje - płynące z terrorystycznej organizacji Hezbollah - że mogli oni działać na rzecz Izraela.

Reklama

Strona internetowa periodyku Times of Israel, przywołując różne doniesienia agencyjne, wskazała na niedawne zatrzymanie w Libanie dwóch obywateli Rosji. Co interesujące, przedstawione miały zostać im zarzuty szpiegowania na rzecz Izraela. Obie osoby - sugeruje się bowiem, że mowa o małżeństwie - miały próbować opuścić kraj przez główne lotnisko w stolicy, czyli Bejrucie, gdzie miały zostać wówczas zatrzymane. Jeśli udowodnione zostanie szpiegowanie na rzecz innego państwa, tym bardziej jeśli jest to Izrael, grożą im wysokie kary. Zatrzymanie Rosjan, jak wskazał Times of Israel, nastąpiło w momencie, gdy organizacja terrorystyczna Hezbollah przekazała libańskim siłom bezpieczeństwa informacje, że jeden z podejrzanych próbował włamać się do mieszkania zlokalizowanego w południowych przedmieściach Bejrutu. Uściślając, miejscu, które stanowi bastion tej polityczno-paramilitarnej struktury, oplatającej siecią swoich wpływów Liban.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Hezbollah twierdzi, że zatrzymano izraelskich szpiegów

Hezbollah miał przy tym przekazać, że obywatel Rosji, jak czytamy w Times of Israel, "został zwerbowany przez Izraelczyków do misji zwiadowczej ich siedziby na południowych przedmieściach Bejrutu i południowego Libanu". Co ciekawe, rosyjski propagandowy Sputnik News miał zacytować przy tym swoje "źródło z rosyjskiej ambasady", które powiedziało, że rosyjski konsulat próbuje skontaktować się z zatrzymanymi, przede wszystkim po to, aby dowiedzieć się, dlaczego obywatele Rosji są przetrzymywani. Jednak ambasada Rosji w Bejrucie - z którą skontaktowała się agencja Associated Press - odmówiła komentarza dodając, że informacje Sputnik News są dokładne. Interesującym może być jednak, czy przedstawiciele ambasady rosyjskiej, zapewne również kadrowi funkcjonariusze tamtejszych służb specjalnych "rozpoznali" własnych obywateli. Dlatego, że najciekawszym wątkiem tego zdarzenia może być właśnie narzędziowe podejście do Rosji, jej obywateli i przede wszystkim paszportów przez izraelskie służby wywiadowcze (prawdopodobnie Mossad).

Na wstępie należy uznać, że z racji rosyjskiej obecności wojskowej w Syrii, a także specyficznych relacji z Iranem i Hezbollahem, obywatele rosyjscy są inaczej postrzegani w tej części Bliskiego Wschodu, gwarantując większą swobodę operacyjną, jeśli ktoś miałby już wybierać nowe tożsamości do np. rozpracowywania Hezbollahu. Szczególnie, że terroryści z tej organizacji też muszą ostrożniej podchodzić do obywateli z rosyjskimi paszportami wiedząc, że strona rosyjska zapewnia znaczne wsparcie Syryjczykom, a więc po części bazom materiałowym i szlakom wykorzystywanym przez nich samych. Chociaż należy dodać, że wielokrotnie było to kwestionowane jeśli chodzi o liczne prawdopodobne izraelskie ataki na cele Hezbollahu właśnie w Syrii. Sugerowano, że właśnie Rosjanie mogli wówczas przymykać oko na pewne działania strony izraelskiej.

Czytaj też

Rosyjski paszport narzędziem szpiegowskim na Bliskim Wschodzie i nie tylko tam

Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście tożsamość (prawdziwa czy fikcyjna) bazująca na rosyjskim paszporcie, na Bliskim Wschodzie może pozwalać obecnie na wiele więcej, niż paszporty europejskie. Szczególnie, że te ostatnie są na umownym "cenzurowanym" z racji wcześniejszych operacji wywiadów zachodnich, ale i samego Izraela. Przywołać można słynną eliminację Mahmouda al-Mabhouh, gdzie według służb bezpieczeństwa ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, użytych zostało kilka paszportów brytyjskich, irlandzkich, francuskich, niemieckich, australijskich czy kanadyjskich. Wywołując jednocześnie niemały zgrzyt dyplomatyczny i zainteresowanie innych służb, szczególnie w Libanie. Co więcej, dziś Rosja zaangażowana w agresję na Ukrainę, raczej nie będzie próbowała wyciągać większych konsekwencji za wpadki pod jej szyldem.

Oczywiście można się zastanowić, czy hipotetycznie Izrael zastosował werbunek pod fałszywą flagą obywateli FR, którzy myśleli, że wykonują pracę na rzecz chociażby Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji SWR. Lecz może, co bardziej prawdopodobne w ocenie tej sytuacji, sięgnął po zasoby, które posiada w związku z masowym napływem nowych obywateli po upadku ZSRR. Mowa dokładniej o obywatelach Izraela o korzeniach rosyjskich, ukraińskich, czy białoruskich, którzy trafili i trafiają na Bliski Wschód. Posiadają oni jednak zdolności językowe, mają najpewniej też możliwość łatwego legendowania się jako obywatele Rosji czy Białorusi, nie mówiąc o potencjale wykorzystania do zabezpieczenia tożsamości oficerów czy agentów prowadzących działania na Bliskim Wschodzie rodzin i znajomych nadal mieszkających w Rosji. Oczywiście, jeśli mukhabaraty czy organizacje terrorystyczne spróbowałby weryfikować ich legendy.

Czytaj też

Wyzwania kontrwywiadowcze dla Izraela, a może nowy potencjał wywiadowczy?

Zauważmy, że wielu obywateli Izraela swobodnie włada rosyjskim, nie ma również problemu z kodem kulturowym, wyróżniającym Rosjan. Dlatego, wręcz zaskakującym byłoby to, że chociażby Mossad nie sięgnąłby po tego rodzaju zasoby. Wiedząc przy tym, aż nadto, w jak wielu wrogich przestrzeniach świata użycie rosyjskiej tożsamości może gwarantować większą swobodę. Oprócz Bliskiego Wschodu może to być chociażby Afryka, przez którą również płyną interesy irańskie, w tym aktywność wywiadowcza. Stąd też, sprawa w Libanie może okazać się czymś o wiele szerszym, problematycznym dla samej Rosji i jej służb specjalnych, które w końcu też prowadzą różne operacje za pomocą własnych biznesmenów i turystów. Zaś teraz służby kontrwywiadowcze innych państw mogą się im mniej przychylniej przyglądać.

Na koniec trzeba dodać, że dotychczas obecność tak dużej grupy obywateli Izraela z postsowieckimi korzeniami, jeśli mowa jest o kwestiach wywiadowczych i kontrwywiadowczych, była traktowana raczej jako wyzwanie. Przede wszystkim dlatego, że izraelska służba bezpieczeństwa Szin Bet (Szabak) nie do końca mogła wychwycić wrzucenie w grupę nowych obywateli rosyjskich agentów, a nawet kadrowych nielegałów. I to nie tylko w przestrzeni pozyskiwania informacji szpiegowskich, ale też operacji wpływu. Obecnie, należy zastanowić się na ile zrównoważyły to możliwości nowego legendowania oraz pozyskiwania nowych tras wprowadzania własnych szpiegów/agentów do innych państw.

Reklama
Reklama

Komentarze