Reklama

Czy grozi nam reaktywacja ISIS?

Fot. Flickr/CC BY 2.0
Fot. Flickr/CC BY 2.0

Upadek reżimu Baszara al-Asada w grudniu 2024 roku był momentem przełomowym w historii współczesnej Syrii. Dla wielu Syryjczyków oznaczał koniec wieloletniej dyktatury, lecz zamiast upragnionej stabilizacji przyniósł okres gwałtownych turbulencji. Władzę w Damaszku przejęło ugrupowanie Haj’at Tahrir asz-Szam. Jak zwracają uwagę Caroline Rose i Colin P. Clarke, w artykule opublikowanym w Foreign Affairs, nowa administracja zmaga się z wewnętrznymi sporami, atakami izraelskimi, a przede wszystkim z powrotem najgroźniejszego przeciwnika z przeszłości – Państwa Islamskiego (ISIS).

Autorzy publikacji zauważają, że choć ISIS nie kontroluje już dużych obszarów, a jego liczebność spadła z 100 tysięcy bojowników w 2014 roku do około 2,5 tysiąca obecnie, organizacja wykorzystuje chaos polityczny i podziały społeczne, aby się odbudować.

Reklama

Według analizy International Centre for Counter-Terrorism (ICCT) w Hadze obecne ISIS nie przypomina scentralizowanego „kalifatu” z lat 2014–2017. Zamiast tego mamy do czynienia z siecią autonomicznych, frakcyjnych komórek, które prowadzą działania w sposób zdecentralizowany, co utrudnia ich wykrycie i zwalczanie. ICCT podkreśla, że grupa z powodzeniem przeprowadza ataki nie tylko w tradycyjnych bastionach w prowincjach Dajr az-Zaur czy Rakka, ale także w Damaszku i innych obszarach kontrolowanych przez rząd.

Jak podaje Washington Institute for Near East Policy, ISIS celowo zmienia swoje modus operandi. Rezygnuje z prób utrzymywania terytorium, skupiając się na uderzeniach o wysokim znaczeniu propagandowym. Zdaniem eksperta Aarona Y. Zelina, takie działania pozwalają grupie wzmacniać narrację i mobilizować sympatyków na całym świecie, mimo że jej realny potencjał militarny jest mniejszy niż dekadę temu.

Przykłady z ostatnich miesięcy potwierdzają tę diagnozę. Caroline Rose i Colin P. Clarke opisują m.in. atak samobójczy na kościół greckoprawosławny w Damaszku w czerwcu 2025 roku, w którym zginęło 25 osób, a ponad 60 zostało rannych. ISIS przyznało się również do serii zamachów w północno-wschodniej Syrii, w tym ataków z użyciem improwizowanych ładunków wybuchowych oraz zasadzek na konwoje wojskowe.

„Bomba zegarowa" – obozy i więzienia

Jednym z najpoważniejszych zagrożeń, na które zwracają uwagę analitycy, jest kwestia więzień i obozów w północno-wschodniej Syrii, kontrolowanych przez Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). To właśnie tam od lat przetrzymywane są osoby powiązane z Państwem Islamskim – zarówno bojownicy, jak i członkowie ich rodzin.

Czytaj też

Jak podaje Reuters, w samym obozie al-Hol znajduje się około 40 tysięcy osób, głównie kobiet i dzieci, w większości rodzin byłych bojowników ISIS. Dodatkowo w więzieniu w Hasace SDF przetrzymuje około 4,5 tysiąca bojowników, co łącznie daje ponad 44 tysiące zatrzymanych.

Według Human Rights Watch, w dwóch największych obozach – al-Hol i Roj – przebywa około 42,5 tysiąca osób, z czego aż 18 tysięcy to cudzoziemcy. Organizacja ostrzega, że warunki panujące w obozach sprzyjają radykalizacji kolejnych pokoleń.

Amnesty International szacuje, że na północnym wschodzie Syrii w ponad dwudziestu ośrodkach i obozach SDF przetrzymywanych jest „dziesiątki tysięcy osób”, w tym dzieci, które od lat dorastają w skrajnie trudnych warunkach, bez perspektywy repatriacji.

Z kolei według War on the Rocks cała sieć więzień i obozów na terytorium kontrolowanym przez Kurdów obejmuje około 50 tysięcy osób, rozlokowanych w 27 placówkach. Autorzy tego opracowania podkreślają, że tak duża populacja, skupiona w niestabilnym regionie, stanowi tykającą bombę zegarową dla bezpieczeństwa Syrii i całego regionu.

Czytaj też

Na problem ten zwraca uwagę think tank Soufan Center, którego założyciel, Ali Soufan, pochodzący z Libanu były agent specjalny FBI, podkreśla znaczenie działań repatriacyjnych. Irak w ostatnim roku sprowadził do kraju ponad 25 tysięcy swoich obywateli z obozów al-Hol i Roj w północno-wschodniej Syrii. To największa dotychczas akcja repatriacyjna, mająca ograniczyć zagrożenia związane z obecnością tysięcy rodzin bojowników ISIS w przepełnionych obozach. Jak podkreśliło Centralne Dowództwo USA, decyzja Bagdadu jest dowodem „zaangażowania w trwałą walkę z ISIS”.

Warunki w obozach pozostają dramatyczne: szerzy się przemoc, a komórki ISIS utrzymują tam swoje wpływy. ONZ ostrzega, że długotrwałe zatrzymania mogą przekształcić te miejsca w inkubatory radykalizacji. Sekretarz Generalny António Guterres pochwalił Irak za działania i wezwał inne państwa do podjęcia podobnych kroków, zwłaszcza w odniesieniu do dzieci.

Dotychczasowe zaangażowanie społeczności międzynarodowej jest jednak ograniczone. Od 2019 roku państwa trzecie repatriowały zaledwie około 2700 swoich obywateli. Główne bariery to obawy o bezpieczeństwo, brak dowodów do prowadzenia procesów, koszty oraz opór polityczny.

Reklama

Historia przypomina, jak groźne mogą być zaniedbania – w latach 2012–2013 kampania „Przełamując mury” umożliwiła ISIS uwolnienie setek bojowników i przyczyniła się do jego późniejszego odrodzenia. Podobny schemat powtórzył się w 2022 roku podczas ataku na więzienie w Hasace.

Repatriacje prowadzone przez Irak pokazują, że rozwiązanie jest możliwe, jednak bez szerszego zaangażowania międzynarodowego problem pozostanie tykającą bombą, zagrażającą nie tylko Syrii i Irakowi, ale i całemu światu.

Wycofywanie się USA – luka w systemie bezpieczeństwa

Jak podaje Financial Times, Stany Zjednoczone sukcesywnie redukują swoją obecność w Syrii. Liczba żołnierzy spadła z 2000 do mniej niż 1000, a liczba baz wojskowych z ośmiu do trzech, z planami dalszej konsolidacji do jednej. Część infrastruktury została już przekazana SDF.

Czytaj też

Caroline Rose i Colin P. Clarke podkreślają, że taka redukcja podważa zdolności obronne syryjskiego państwa i naraża je na kolejną falę ataków. Z kolei Institute for the Study of War ostrzega, że szybkie wycofanie wojsk USA może „reinspirować” ISIS i umożliwić mu odzyskanie swobody działania w pustynnych regionach Syrii, gdzie kontrola rządu jest minimalna.

Konsekwencje regionalne i globalne

Według Security Council Report aktywność ISIS w Syrii nie ogranicza się do wymiaru lokalnego. ONZ ostrzega, że kraj może ponownie stać się bazą wypadową do planowania ataków w regionie i poza nim. Raport podkreśla, że szczególnie niebezpieczne są napięcia wyznaniowe oraz obecność wielu aktorów zewnętrznych – od Iranu po Izrael – co tworzy środowisko sprzyjające rozwojowi ekstremizmu.

Reklama

Z kolei Unia Europejska w swoim raporcie o zagrożeniach kontrterrorystycznych zaznacza, że niestabilność w Syrii bezpośrednio przekłada się na poziom zagrożenia w Europie. UE podkreśla, że ISIS może inspirować „samotnych wilków” do ataków na terenie państw członkowskich poprzez intensywną propagandę w sieci.

Co dalej z Syrią i ISIS?

Zebrane analizy prowadzą do kilku wspólnych wniosków. Po pierwsze, ISIS nie zostało ostatecznie pokonane – zostało jedynie osłabione i dostosowało się do nowych warunków. Po drugie, redukcja obecności USA w Syrii tworzy lukę bezpieczeństwa, którą ISIS szybko wykorzystuje. Po trzecie, problem więzień i obozów jest tykającą bombą zegarową, która może uwolnić tysiące potencjalnych bojowników.

Czytaj też

Jak podkreślają Caroline Rose i Colin P. Clarke, aby uniknąć renesansu ISIS, Stany Zjednoczone i ich sojusznicy powinni utrzymać minimalną, ale skuteczną obecność w Syrii co najmniej do 2026 roku, wspierać lokalne siły bezpieczeństwa oraz zadbać o rozwiązanie problemu detencji. ICCT i Soufan Center dodają, że konieczna jest także przeciwdziałająca narracja, która osłabi przekaz ISIS. ONZ i Unia Europejska podkreślają, że stawką nie jest tylko przyszłość Syrii, ale stabilność całego regionu i bezpieczeństwo globalne.

Reklama
WIDEO: Wiceminister finansów: wszyscy funkcjonariusze powinni być traktowani równo, jeśli wykonują te same zadania
Reklama

Komentarze

    Reklama