W służbach podległych MSWiA od 1 lipca pojawić ma się dodatek mieszkaniowy. Wynosić ma od 900 do 1800 złotych. Uprawnieni do jego pobierania będą wszyscy mundurowi (także ci, którzy wcześniej otrzymali już pomoc mieszkaniową, jeśli tylko zdecydują się na zwrot 50 proc. środków, jakie pobrali), a wysokość świadczenia uzależniona będzie od miejsca pełnienia służby.

Generalnie rzecz biorąc, pomysł ten wychodzi naprzeciw oczekiwaniom środowiska, które od lat domagało się wprowadzenia do służb mundurowych rozwiązań na kształt tych, jakie funkcjonują w wojsku. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Chodzi o propozycję MSWiA, która zakładała, że wraz z pojawieniem się nowej mieszkaniówki, z mundurowej rzeczywistości znikną inne „okołomieszkaniowe” świadczenia – w tym to za dojazd do miejsca pełnienia służby. 

O planach resortu poinformował podczas rozmowy z InfoSecurity24.pl wiceszef MSWiA Wiesław Szczepański, a odpowiednie zapisy umieszczono w projekcie, jaki do zaopiniowania otrzymać mieli związkowcy. Jak się jednak okazuje, jego ostateczne brzmienie przybierze nieco inny kształt.

„Zgodnie z zapowiedziami po poniedziałkowej rundzie rokowań z wiceministrem Wiesławem Szczepańskim, dzisiaj przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafał Jankowski spotkał się z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomaszem Siemoniakiem” – poinformowało Biuro Prasowe NSZZ Policjantów. Jak dodano, „argumenty NSZZ Policjantów dotyczące kosztów dojazdu do miejsca pełnienia służby zostały uwzględnione i likwidacja tego świadczenia nie znajduje uzasadnienia”. „Minister Siemoniak potwierdził, że resort wycofuje się z tego pomysłu” – czytamy w komunikacie związkowców. 

„Decyzja ministra bardzo przybliżyła nas do podpisania porozumienia” – mówi w rozmowie z InfoSecurty24.pl Rafał Jankowski. Jak dodaje, cieszy się, że argumenty podnoszone podczas ostatniego spotkania w resorcie zostały uznane. „Doceniam to, co robi wiceminister Szczepański” – mówi i podkreśla, że to, iż związkowcom udało się przekonać do swoich racji ministra, to znak, że „warto rozmawiać, nawet kiedy rozmowy są trudne”.

Nie ma co ukrywać – biorąc pod uwagę wcześniejsze stanowiska – że porozumienie na linii NSZZP–MSWiA, jeśli resort dokona zmian w projekcie, jest na wyciągnięcie ręki. Pytanie, co w tej sytuacji zrobią związkowcy ze Straży Granicznej i Państwowej Straży Pożarnej, których postulaty – wyrażane choćby w uwagach do projektu porozumienia przygotowanego przez resort – szły nieco dalej. Wiele wskazuje jednak na to, że szansa na osiągnięcie konsensusu nie jest tak odległa, jak jeszcze kilka tygodni temu.