Bezpieczeństwo Wewnętrzne
Coraz więcej pytań o schrony i ukrycia. Kiedy zapowiadany "planu rozwoju"?
Obrona cywilna to palący problem, na którego rozwiązanie oczekiwanie trwa już od wielu lat. Jednym z tematów, którym należy się pilnie zająć - szczególnie w obliczu agresji za wschodnią granicą Polski - są budowle ochronne. Zarówno ich liczba i stan pozostawiają jednak wiele do życzenia. Przeprowadzona przez strażaków inwentaryzacja i jej wyniki budzą coraz więcej pytań, które formułuje m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. Do ministra Mariusza Kamińskiego trafiła właśnie kolejna ich pula, w której znalazła się m.in. prośba o wyjaśnienie, dlaczego dane lokalizacyjne schronów i ukryć udostępnione zostały niedawno na stronie Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej oraz czy nie stwarza to przypadkiem zagrożenia dla bezpieczeństwa i interesu państwa.
Parę dni temu do ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego trafiła seria pytań dotyczących schronów. Ich nadawcą był Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. Nie będą to jednak jedyne w tym temacie, na które ma odpowiedzieć. Minister Kamiński otrzymał bowiem kolejną pulę, które zainspirowała prowadzona między październikiem a grudniem inwentaryzacja piwnic i schronów oraz - jak to bywa w przypadku RPO - wniosek obywatela. Ten wskazywać miał, że na stronie internetowej Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej pojawiła się dokładna mapa wspomnianych obiektów, co - według niego - może nie być legalne (naruszenie ochrony danych osobowych i miru domowego). Rzecznik postanowił jednak szerzej podejść do tematu, analizując sprawę pod względem ochrony praw obywatelskich, bezpieczeństwa narodowego oraz interesu państwa.
Czytaj też
Przy okazji poprzedniego pisma skierowanego do szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji RPO przypomniał, że regulujące kwestie obrony cywilnej (ustawa o powszechnym obowiązku obrony RP) przepisy straciły moc w kwietniu br., gdy w życie weszła ustawa o obronie Ojczyzny. Ta nie zawiera jednak analogicznych unormowań dotyczących OC. Innymi słowy, mamy lukę w prawie. I to krytyczną lukę. Niepokojącą jeszcze bardziej w obliczu trwającego za wschodnią granicą Polski konfliktu zbrojnego. Ale nawet w tych nieaktualnych już przepisach kwestia budowli ochronnych nie była kompleksowo rozwiązana. Sytuacja w tym zakresie się więc nie zmieniła - regulacji ani nie było, ani nie ma.
Wieloletnie zaniedbania
Prawda jest więc taka, że od lat, m.in. Najwyższa Izba Kontroli, alarmują że obrona cywilna w Polsce nie jest przygotowana do wykonywania żadnego z zadań, które są jej przypisane. W tym do ochrony ludności ani krytycznie ważnych obiektów podczas wojny. "Obrona cywilna w Polsce funkcjonuje tylko na papierze" - oceniano w raporcie NIK z 2012 roku. Według danych z tego samego roku, schrony i ukrycia dać mogły jakąś ochronę tylko 4,37 proc. obywateli, czyli co 25. Polakowi. I wiele się w tej kwestii przez tę dekadę w Polsce nie zmieniło, a w przypadku schronów i ukryć wydaje się, że jest nawet gorzej - przynajmniej procentowo. Zgodnie z informacjami przekazanymi w tym roku przez komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej gen. bryg. Andrzeja Bartkowiaka, w całym kraju - zgodnie z ówczesną wiedzą służb - były 62 tys. takich obiektów. A liczba ta zapewnia schronienie jedynie ok. 1,3 mln Polaków, czyli zaledwie 3,5 proc. populacji kraju.
NIK podejmował także działania kontrolne o charakterze regionalnym. Przywołać można np. kontrolę przeprowadzoną w Kielcach w 2022 r. Wynika z niej, "że żaden ze schronów przeznaczonych dla mieszkańców Kielc nie może wypełniać wszystkich wymaganych funkcji ochronnych, zwłaszcza w zakresie szczelności oraz sprawności układów i urządzeń filtrowentylacyjnych''.
fragment komunikatu Rzecznika Praw Obywatelskich
Liczby te mogą być jednak już niedługo nieaktualne, bowiem doszło do wspomnianej już inwentaryzacji i przeglądu. Ich wyników jednak jeszcze nie poznaliśmy, ale mały wgląd w efekty prac otrzymaliśmy nieoficjalnie. Mowa o danych na temat położenia schronów i ukryć, które odnaleźć można było na stronie Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, na które właśnie ktoś zwrócił uwagę RPO. Niedawno link do nich pojawił się bowiem na Twitterze wraz z krytyką, że dane takie są ogólnodostępne, a sprawę skomentował osobiście szef strażackiej formacji. Jak podkreślał, przestawiona zostać miała robocza wersja czegoś, nad czym nadal trwają prace. Co więcej, brakowało tam odpowiednich opisów map. Zapewnił również, że strażacy do niejawnych budynków nie wchodzili, ewidencjonowali jedynie te znane z wcześniejszych opracowań. "Nie macie państwo na serwerach nic, co byłoby niebezpieczne, co najwyżej niepełne" - napisał komendant Bartkowiak 7 grudnia w komentarzu na Twitterze. Mimo tych zapewnień, dane zostały na razie zablokowane (system prosi o login i hasło). Swoje wątpliwości co do tego, czy takie szczegółowe informacje powinny być udostępniane ma również RPO. Według Wiącka, mogą one wpaść w niepowołane ręce i zostać wykorzystane niezgodnie z interesem państwa. Rzecznik zwraca również uwagę na bezpieczeństwo samych obywateli, którzy mieliby z takich obiektów korzystać. Sam RPO wglądu do tej publikacji jednak nie miał, bowiem prosi o jej udostępnienie szefa MSWiA.
Bez wyboru
Prace, jak wspomniano, mają się zakończyć m.in. opracowaniem aplikacji, która w prosty sposób ma umożliwić obywatelom uzyskanie informacji, gdzie najbliżej, w danym momencie, znajduje się miejsce, w którym można szukać schronienia w przypadku wystąpienia zagrożenia. W związku z tym, RPO zastanawia się, co z osobami, które nie będą do niej miały dostępu, np. ze względu na niechęć do jej instalacji czy brak możliwości technicznych. Co więcej, badać ma również informacje dotyczące planów uchwalenia przepisów zobowiązujących operatorów ruchomej publicznej sieci telekomunikacyjnej do preinstalacji aplikacji mobilnej RSO (Regionalny System Ostrzegania) i Alarm112 na telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych sprzedawanych użytkownikom w autoryzowanych punktach sprzedaży. Rzecznik podkreśla, że polscy obywatele rządowym programom nie ufają i nie chcą być zmuszani do ich instalowania na swoich urządzeniach mobilnych. "Wiadome jest, że obecna sytuacja nakłada na władze szczególny obowiązek zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa, w tym także - w razie potrzeby - informacji o miejscu możliwym do schronienia, jednak nie może być ona uzależniona od uprzedniej instalacji aplikacji" - ocenia Wiącek, jak czytamy w komunikacie. Uważa on również, że prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych powinien się przyjrzeć tej sprawie, w odpowiedzi na stosowny wniosek MSWiA. Wydać miałby on dokładnie opinię "co do możliwości tworzenia takich aplikacji, ich możliwych ingerencji w prywatność oraz dokonywania innych preinstalacji - z uwagi na art. 51 ustawy o ochronie danych osobowych".
Ostatecznie, na adres ministra Mariusza Kamińskiego trafiły kolejne, rozbudowane pytania dotyczące ogólnie obiektów ochronnych. Szef MSWiA ma wyjaśnić zasadność publikacji danych lokalizacyjnych na stronie KGPSP, jak takie dane wpływają na bezpieczeństwo i interes państwa oraz udostępnić RPO zablokowane już materiały. Marcin Wiącek chce również wiedzieć, czy rozpoczęte działania inwentaryzacyjne piwnic i schronów będą jeszcze intensyfikowane w zakresie weryfikacji poszczególnych piwnic przypisanych do konkretnych lokali mieszkalnych (wraz z dokumentacją fotograficzną), co mogłoby narazić ich właścicieli na możliwość bycia zidentyfikowanym dzięki takiej ewidencji piwnic. Minister Kamiński ma również wskazać, czy rozwiązania dotyczące planów tworzenia aplikacji dotyczącej schronów: są związane z planowanym instalowaniem aplikacji rządowych na urządzeniach prywatnych (preinstalacja), co doprowadzi do sytuacji, w której możliwy będzie zakup nowego telefonu wyłącznie z rządowymi aplikacjami i oprogramowaniem; są konsultowane z innymi podmiotami, które także planują stworzenie takich aplikacji; są uzgadniane w zakresie ochrony danych osobowych użytkowników z Prezesem Urzędu Ochrony Danych Osobowych; zabezpieczają interesy osób, które takiej aplikacji nie będą posiadały?
Czytaj też
Co ważne, również Rzecznik Praw Obywatelskich apeluje o zintensyfikowanie prac w zakresie ochrony ludności i obrony cywilnej. Projektem ustawy, przygotowanym właśnie przez resort spraw wewnętrznych i administracji, zajmuje się obecnie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. W toku tych prac dowiedzieliśmy się m.in. co o nowych przepisach myśli Rada Legislacyjna przy Prezesie Rady Ministrów. A ta, chociaż ogólnie ocenia go pozytywnie, to nie ukrywa, że ma on "wiele istotnych wad", które mają charakter zarówno formalny, jak i merytoryczny. Postęp jest, jeśli chodzi o wypracowanie "dobrego pomysłu" na ochronę ludności – czytamy – ale nad dokumentem trzeba jeszcze popracować. A pracy tej nie będzie mało, co oznacza - teoretycznie - dłuższe oczekiwania na rozwiązania dotyczące obrony cywilnej - i to w obliczu zagrożeń związanych z trwającą za wschodnią granicą Polski wojną. Tempo tych prac zależy jednak m.in. innymi od tego, jak dokładnie uwagom tym przyglądać się będzie MSWiA i ile korekt wprowadzi do dokumentu. Na razie, jeśli mowa o obiektach ochronnych, to dotyczy ich artykuł 98 projektu, mówiący ogólnie, że w celu zapewnienia doraźnej ochrony ludności cywilnej w czasie wojny, właściwe organy ochrony ludności realizują przedsięwzięcia dotyczące rozpoznania i planowania obiektów użyteczności publicznej, magazynowych lub ich części z przeznaczeniem do zbiorowej ochrony, a także przygotowania doraźnych ukryć na terenach publicznych i niepublicznych. Warunki wykorzystania z takich obiektów określać ma właściciel, użytkownik wieczysty lub zarządca, w zakresie niezbędnym do wykonywania zadań związanych z ochroną ludności i przygotowaniem miejsc ochronnych dla osób mogących przebywać w danym budynku lub terenie, przy czym w budownictwie jednorodzinnym ukrycia doraźne przeznaczone są dla osób przebywających w danym budynku. Za budowę, bieżące utrzymanie obiektów odpowiada jego właściciel, użytkownik wieczysty lub zarządca. A ich klasyfikacji i ewidencji dokonuje właściwy organ ochrony ludności, na podstawie prawa budowlanego.
Kolejne kroki w zakresie budowli ochronnych resort spraw wewnętrznych i administracji uzależnia od wyników inwentaryzacji. W połowie roku wiceminister Maciej Wąsik mówił, w rozmowie z InfoSecurity24.pl, że schrony i ukrycia są "problemem zapomnianym u nas od czasów zimnej wojny i musimy z pewnością do niego wrócić". "W nowym systemie będziemy dokonywać inwentaryzacji stanu faktycznego i tworzyć plan rozwoju" - dodał. Inwentaryzacja już za nami, więc MSWiA teoretycznie już wie, czym dysponuje. Pozostaje czekać na zapowiadamy "plan rozwoju".