Reklama

Za Granicą

Wojny narkotykowe "opanują" Niemcy?

Autor. Bundespolizei Karriere/Facebook

Konflikty związane z handlem narkotykami stanowią rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego w Niemczech. Doniesienia o użyciu materiałów wybuchowych i broni palnej przez gangi narkotykowe stają się coraz częstsze. Według raportów Europolu grupy przestępcze eksplorują nowe obszary działania, w tym małe miasteczka, testując rynek poprzez wprowadzanie nowych substancji psychoaktywnych. Wielu ekspertów jest przekonanych, że jedną z przyczyn zaistniałej sytuacji jest legalizacja marihuany na własny użytek.

Seria zamachów bombowych w Nadrenii Północnej-Westfalii rozpoczęła się pod koniec czerwca. W apartamentowcu przy Keupstrasse w Kolonii-Mülheim doszło do eksplozji, która wybiła okna i drzwi wejściowe. Choć nie było rannych, zniszczenia mienia były znaczne. W ciągu następnych 24 godzin, w pobliżu doszło do kolejnych dwóch detonacji, które były na tyle potężne, że słychać je było w odległych domach. Kolejny wybuch miał miejsce na początku lipca w Engelskirchen, gdzie siła eksplozji ponownie zniszczyła okna i drzwi. 11 lipca w Düsseldorfie zdetonowano domowej roboty ładunek wybuchowy w domu przy Berliner Allee.

Reklama

Do kolejnych zamachów doszło w Duisburgu i Kolonii na przełomie lipca i sierpnia, a 15 sierpnia mieliśmy do czynienia z eksplozją na Berliner Allee w Düsseldorfie, w tym samym budynku co wcześniej. Tym razem padły również strzały. Do końca września br., według Münchner Merkur Zeitung, doszło do co najmniej 20 ataków z użyciem materiałów wybuchowych. W jednym z nich - w trakcie nieudanej próby wysadzenia restauracji - zginął 17-latek z Holandii.

Eksplozje przed wejściami do domów są często stosowane przez holenderskich handlarzy narkotyków, tzw. Mocro Mafię, jako groźba. Jest to ich swoista wizytówka. Michael Mertens, szef związku zawodowego policji (GdP) w Nadrenii Północnej-Westfalii, ostrzegał, że „holenderska mafia narkotykowa jest tu obecna od dawna, a Nadrenia Północna-Westfalia jako węzeł komunikacyjny jest jej kluczowym punktem”. „Musimy zdać sobie sprawę, że są to przestępcy, którzy znani są ze szczególnie brutalnych czynów” - podkreślał. Z kolei Daniel Brombacher, dyrektor Europejskiego Obserwatorium Przestępczości Zorganizowanej GI-TOC, cytowany przez Frankfurter Allgemeine Zeitung mówił, że „jest mało prawdopodobne, aby incydenty w Nadrenii Północnej-Westfalii były odosobnionym przypadkiem, ale raczej są objawem strukturalnej rywalizacji między sieciami przestępczymi”. Również Benedikt Strunz, dziennikarz śledczy NDR i jeden z czołowych niemieckich ekspertów w dziedzinie zorganizowanej przestępczości narkotykowej, zauważył, że wydarzenia te są „zdecydowanym sygnałem ostrzegawczym”, oraz że konflikt ma „wszystkie cechy długotrwałego sporu z potencjałem do dalszej eskalacji”. Zwrócił także uwagę, że tak wyglądał początek wojen narkotykowych w Holandii i Belgii.

Mocro Mafia wchodzi do Niemiec

„Mocro Mafia”, wywodząca się z Holandii, zdobyła swoją złą sławę dzięki szczególnie krwawym działaniom w wojnach narkotykowych. „Mocro” to slangowe określenie Marokańczyków w Holandii, ale termin ten stał się teraz synonimem zorganizowanej przestępczości narkotykowej na dużą skalę. Początki jej działalności sięgają lat 60., gdy do Holandii napłynęły tysiące migrantów z Maroka. W jej skład wchodzą jednak przedstawiciele różnych grup etnicznych. Dzięki specyficznej holenderskiej mieszance, legalnej sprzedaży detalicznej konopi i nielegalnego rynku hurtowego, sieci przestępcze „Mocro Mafii” zmonopolizowały zaopatrywanie biznesu coffeeshopów, czerpiąc z tego kolosalne zyski. Obecnie grupa rozszerzyła swój zasięg poza Holandię, ustanawiając znaczącą obecność w europejskim przemyśle kokainowym. Według Institute for Security Studies „Mocro” kontroluje jedną trzecią europejskiego rynku kokainy.

Reklama

„Mocro” charakteryzuje się szczególną gotowością do użycia przemocy wobec każdego, kto stanie im na drodze. Jej przestępcza reputacja została w dużej mierze zbudowana wokół głośnych morderstw w Holandii: adwokata Derka van Wiersuma w 2019 roku i reportera kryminalnego Petera R. de Vriesa w 2021 roku. Mafia groziła także w 2022 roku śmiercią Markowi Rutte, ówczesnemu premierowi Holandii, a obecnemu sekretarzowi generalnemu NATO. Cyrille Fijnaut, profesor kryminologii z Katolickiego Uniwersytetu w Leuven szacuje, że „Mocro Mafia” co roku morduje od 10 do 20 osób.

Jednak sam termin „Mocro Mafia” budzi kontrowersje, gdyż sugeruje, że stanowi ona jednorodną, zamkniętą etnicznie grupę, co nie odpowiada realiom. W rzeczywistości jej członkowie tworzą sieć przestępców z różnych środowisk, których łączą wspólne interesy biznesowe w handlu narkotykami. „Termin sugeruje, że jest to zamknięta grupa etniczna. To nieprawda” – wyjaśnia w FAZ Benedikt Strunz, dziennikarz śledczy NDR i ekspert ds. zorganizowanej przestępczości narkotykowej.

Według policyjnych raportów „Mocro Mafia” rozszerza swoje wpływy na Niemcy, wykorzystując centralne położenie kraju i doskonałą infrastrukturę. Tamtejszy nielegalny rynek narkotyków jest zróżnicowany i konkurencyjny, zdominowany przez różne etniczne sieci przestępcze – niemieckie, rosyjsko-eurazjatyckie, tureckie, bałkańskie, arabskie, kurdyjskie i włoskie.

Czytaj też

W nomenklaturze niemieckiej policji grupy te określane są one mianem „klanów”. Zostały one zdefiniowane w 2019 roku przez Federalny Urząd Kryminalny (BKA), jako „subkultury izolowane etnicznie” o patriarchalnej i hierarchicznej strukturze, wyznające „własny system wartości”. Zdaniem berlińskiego Urzędu Kryminalnego (LKA), obszar przestępczości klanowej „w dużej mierze charakteryzuje się społeczeństwem równoległym, które istnieje w społeczności pochodzenia arabskiego i któremu towarzyszy brak akceptacji lub nawet odrzucenie systemu wartości i norm panujących w Niemczech”.

Za szczególnie aktywne i niebezpieczne, według tygodnika Stern, uznawane są klany libańskie (Miri, Al-Zein, Omeirat), palestyński (Abou-Chaker) oraz Remmo, wywodzący się z arabskiej grupy etnicznej Mhallami. Zajmują się one szerokim zakresem przestępczości: handlem narkotykami, bronią, wymuszeniami, oszustwami, praniem pieniędzy, zbrojnymi napadami, porwaniami i morderstwami na zlecenie.

Natomiast według raportu BKA z 2019 roku, na który powołuje się m.in. Der Spiegel, zagrożeniem stały się czeczeńskie grupy przestępcze, z racji niezwykłej brutalności w swoich działaniach. „Wykazują one ponadprzeciętną gotowość do eskalacji i przemocy oraz coraz częściej pojawiają się w związku z przestępstwami zabójstwa. Ich domeną są handel narkotykami i wymuszenia związane ze zleceniami windykacyjnymi” – wskazywał raport.

Reklama

Die Welt już w 2019 r. zwracał uwagę, że według Sebastiana Fiedlera, przewodniczącego Stowarzyszenia Niemieckich Funkcjonariuszy Policji Kryminalnej (BDK), od czasu kryzysu uchodźczego w Niemczech w latach 2015/2016 etniczne klany przestępcze zaczęły masowo werbować nowych migrantów.

Biorąc pod uwagę różnorodność sieci przestępczości zorganizowanej w Niemczech i złożoność jej ekosystemów, istnieje znaczne ryzyko, że konkurencja między grupami przestępczymi na rynku narkotykowym gwałtownie zaostrzy przemoc w Niemczech. Jej miejscem będzie Nadrenia Północna-Westfalia – najbardziej zaludniony land, będący ważnym punktem przeładunku narkotyków ze względu na swoje położenie na granicy z Holandią i Belgią. Z tej racji „Mocro Mafia” od lat tworzyła tu swoją rozbudowaną sieć i stąd też należało się spodziewać, że rozpocznie wojnę o dominację nad tym obszarem.

Ryzyko dla służb

Serwis internetowy Norddeutscher Rundfunk (NDR) zwraca uwagę, że w porcie w Hamburgu wielokrotnie odkrywane i konfiskowane są ogromne ilości kokainy, czasem warte miliardy euro. Służby celne od lat ostrzegają, że gangi narkotykowe mogą użyć przemocy zbrojnej, aby odzyskać zarekwirowane narkotyki, które są tam przechowywane do czasu zakończenia postępowania sądowego. Według informacji pozyskanych przez dziennikarzy NDR i Westdeutscher Rundfunk (WDR) tamtejsze służby nie są do tego przygotowane, z racji braku odpowiedniego wyposażenia.

Związek zawodowy policji (GdP) wzywa do lepszego wyposażenia służb celnych i podkreśla, że obecne środki są niewystarczające w obliczu rosnącego zagrożenia. Odszyfrowanie w marcu 2021 roku, przez policję belgijską, holenderską i francuską komunikatorów Encrochat i SkyECC, używanych przez kartele narkotykowe, ujawniło, że są one bardzo dobrze uzbrojone w porównaniu z innymi grupami przestępczymi. Grupy te są też bardziej skłonne do użycia broni w celu rozstrzygania wojen terytorialnych i zastraszania rywali.

Czytaj też

Pomimo, że poziom przemocy i korupcji nie dorównuje jeszcze temu co dzieje się w Rotterdamie i Antwerpii, są już wyraźne sygnały, że sytuacja w Hamburgu wkrótce może się pogorszyć. Tamtejszy port doświadczył już coraz bardziej agresywnych działań przestępczości zorganizowanej, takich jak seria wtargnięć w 2023 roku (w celu wywiezienia przesyłek kokainy z portu), a także rosnącej przemocy między konkurencyjnymi sieciami przestępczymi.

W Niemczech rynek kokainy przeżywał boom w ostatnich latach. Ilość skonfiskowanych narkotyków wzrosła siedmiokrotnie, z 5 ton w 2018 roku do 35 ton w 2023 roku. Stało się to powodem zwołania przez Niemcy w maju 2024 roku tzw. szczytu hamburskiego, w którym uczestniczyły Belgia, Francja, Niemcy, Włochy, Holandia i Hiszpania. Podjęto na nim zobowiązanie do wzmocnienia odporności krajowych węzłów logistycznych przed sieciami przestępczymi, wzmożenia działań na rzecz zakłócenia przepływu kokainy w krajach pochodzenia i tranzytu oraz skupienia się na neutralizacji sieci przestępczych. Stąd też m.in. w lutym i marcu 2024 roku, niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser odwiedziła Brazylię, Peru, Ekwador i Kolumbię, aby wzmocnić współpracę w zakresie zwalczania przemytu z głównymi krajami produkcji i tranzytu kokainy.

Społeczne i polityczne reakcje

W kwietniu 2024 roku w Niemczech wprowadzono depenalizację konopi indyjskich, w efekcie której Niemcy, którzy ukończyli 18. rok życia, mogą legalnie mieć przy sobie do 25 gramów marihuany na własny użytek i przechowywać w domu do 50 gramów konopi. Decyzja ta jeszcze bardziej ożywiła debatę na temat toczącej się już de facto wojny narkotykowej. Krytycy tego rozwiązania obawiają się, że legalizacja jeszcze bardziej pobudzi czarny rynek narkotyków, a tym samym doprowadzi do gwałtownego wzrostu przestępczości zorganizowanej. W rzeczywistości popyt na konopie indyjskie w Niemczech znacznie wzrósł od czasu legalizacji. Jednocześnie legalny rynek nie jest jeszcze w stanie w pełni go pokryć. Otwiera to nowe możliwości dla organizacji przestępczych, takich jak m.in. „Mocro Mafia”.

Minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii Herbert Reul, jak pisał Die Zeit, ostrzegał już w lipcu br. przed tworzeniem się struktur przestępczych w związku z wprowadzaniem na rynek legalnych konopi indyjskich. Jego zdaniem, przestępczość zorganizowana wykorzysta tę okazję do robienia interesów. „To jest wielki biznes – nikt nie będzie w stanie tego zatrzymać” - oceniał. Reul jeszcze pod koniec 2022 roku w rozmowie z FAZ zwracał uwagę, że wszystko, co obiecywali zwolennicy legalizacji marihuany, nie sprawdziło się i pokazała to „rzeczywistość, zwłaszcza w Holandii”. „Liberalna polityka dotycząca konopi indyjskich doprowadziła do drastycznego wzrostu ogólnej przestępczości związanej z narkotykami, w tym wojen gangów i morderstw” - dodał.

Także Henriette Reker, burmistrz Kolonii, cytowana przez tygodnik Stern, uważa że legalizacja konopi indyjskich doprowadziła tam do wojny narkotykowej. Przed katastrofalnymi konsekwencjami tego rozwiązania ostrzegał również – jak pisał w lipcu br. serwis internetowy magazynu Focus – Oliver Huth, przewodniczący Stowarzyszenia Funkcjonariuszy Niemieckiej Policji Kryminalnej (Der Bund Deutscher Kriminalbeamter, BDK) w Nadrenii Północnej-Westfalii. Zwracał on uwagę na przykład Holandii. „Tam też wszystko zaczęło się od konopi indyjskich” - podkreślał.

W wywiadzie dla Bild, opublikowanym we wrześniu br. Huth mówił wręcz, że niemieckie władze nie są przygotowane na to, co się obecnie dzieje w związku ze wzrostem przemocy na rynku narkotykowym. Natomiast w serwisie internetowym Der Westen stwierdzał, że „te eksplozje to nowy wymiar”. „Kiedyś mieliśmy trudne sprawy, zwłaszcza z powodu przestępstw związanych z gangami motocyklowymi. Ale to, co się teraz dzieje, nie może stać się codziennością” - zaznaczał.

W tym miejscu należy również zwrócić uwagę na fakt, że również w Polsce niektóre środowiska od wielu lat domagają się legalizacji marihuany. InfoSecurity24.pl zwrócił się o opinię do przewodniczącego Zarządu Głównego NSZZ Policjantów Rafała Jankowskiego. Komentując pomysł wprowadzenia takich regulacji, w kontekście doświadczeń niemieckich policjantów, stwierdził on jednoznacznie, że jest przeciw. „Niemieccy policjanci po wprowadzeniu takiej regulacji mają ręce pełne roboty. Generalnie przepis ten w pewien sposób legalizuje dealerów. A wojny gangów, które walczą ze sobą o wpływy na ulicy, stają się coraz bardziej niebezpieczne dla ludzi” – podkreślił Jankowski.

Czytaj też

Szwajcarski dziennik Tages-Anzeiger oraz Frankfurter Allgemeine Zeitung zwracają uwagę, że eksperci uważają, iż władze niemieckie nie są przygotowane na nowe wyzwania, jakie stwarza ponadnarodowa przestępczość narkotykowa. Akty terroru kryminalnego w Kolonii należy zatem rozumieć jako „sygnał ostrzegawczy i przypomnienie”, że wojny narkotykowe w Belgii i Holandii rozpoczęły się w podobny sposób, a brak zdecydowanej reakcji władz na obecne wydarzenia może prowadzić do jeszcze większej eskalacji przemocy. Niedawna seria zamachów bombowych nie jest też jedynie wynikiem legalizacji konopi indyjskich. Kluczowym problemem jest to, że społeczeństwo niemieckie nadal nie dostrzega mafii, jako poważnego zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa.

Europol i Interpol ostrzegają przed rosnącym wpływem zorganizowanej przestępczości narkotykowej w Europie. Catherine De Bolle, dyrektor Europolu podkreśla, że mafia zalewa rynek kokainą i tzw. narkotykami zombie, a wszystkie klasy społeczne zażywają coraz więcej tych substancji. Ostrzega również, że wojna narkotykowa dociera teraz do niemieckich miast. Jak pisze Augsburger Allgemeine Zeitung, sytuacja w Kolonii staje się coraz bardziej napięta. Politycy i policja próbują obecnie uspokoić zaniepokojonych mieszkańców i wykazać, że podjęto stosowne działania. Przejawem tego ma być zwiększenie liczby cywilnych i umundurowanych nocnych patroli policyjnych, aby zapobiec dalszym atakom.

Eksperci podkreślają także, że skupienie się jedynie na pojedynczych sieciach przestępczych, takich jak „Mocro Mafia”, może być niewystarczające. Niezbędne jest wzmocnienie śledztw kryminalnych dotyczących zorganizowanej przestępczości oraz współpraca międzynarodowa, w celu skutecznego przeciwdziałania tym zagrożeniom.

Niemcy stoją przed poważnym wyzwaniem w obliczu eskalującej wojny narkotykowej. Rosnąca liczba ataków, wzrost zgonów związanych z narkotykami oraz ekspansja międzynarodowych sieci przestępczych wymagają zdecydowanych i skoordynowanych działań.

W Niemczech wzrasta też niebezpieczeństwo związane z narkotykami syntetycznymi. Zespół dziennikarzy z BR, MDR, RBB, SWR, Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) i Mediengruppe Bayern przez ostatnie dwa lata zajmował się obrotem Captagonem w Niemczech. Na podstawie materiałów z prowadzonych postępowań i rozmów z ekspertami ds. bezpieczeństwa stwierdzono, że Niemcy nie są już tylko krajem tranzytowym dla przemytu tego narkotyku z Syrii i Libanu, ale jest on już tam produkowany. W 2023 r. BKA ujawniło produkcję Captagonu w Regensburgu. Surowce do jego produkcji, jak i urządzenia, pochodziły z Holandii. Z kolei wśród młodzieży coraz popularniejszy staje się syntetyczny narkotyk „Görke”, używany głównie w e-papierosach i waporyzatorach. Z wyglądu nie różni się od liquidu do e-papierosów. Zawiera on jednak niezwykle silne składniki stymulujące i halucynogenne.

Federalny komisarz ds. narkotyków Burkhard Blienert, zwraca uwagę na poważne wyzwania związane z pojawieniem się nowych, silniejszych narkotyków oraz zjawiskiem mieszanej konsumpcji. „Wymaga to wspólnej siły ze strony rządu federalnego, stanów i gmin” – podkreśla Blienert.

W 2023 roku w Niemczech odnotowano 2227 zgonów związanych z narkotykami, to 12 proc. więcej niż w roku poprzednim i dwa razy więcej w porównaniu z sytuacją sprzed dziesięciu lat. Głównymi przyczynami zgonów są heroina oraz długoterminowe skutki zażywania narkotyków. Zauważalny jest także znaczący wzrost liczby zgonów spowodowanych zatruciem kokainą, crackiem oraz pochodnymi.

Reklama

Komentarze

    Reklama