Karta Rodziny Mundurowej wkracza do Sejmu. Frysztak: nic nie stoi na przeszkodzie, by poszerzać grono uprawnionych [WYWIAD]
„Ta ustawa (o Karcie Rodziny Mundurowej - przyp. red.), to nie jest zamknięty twór. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w trakcie prac legislacyjnych, czy później na drodze nowelizacji, poszerzać grono uprawnionych” – mówi w rozmowie z InfoSecurity24.pl Konrad Frysztak, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, a zarazem jeden z trzech posłów wnioskodawców ustawy o Karcie Rodziny Mundurowej. „Te rozwiązania są oczywiście uzgodnione na poziomie ministerialnym” - mówi Frysztak. I jak dodaje, „to jest de facto wspólny projekt MSWiA oraz MON”. Pytany o to, czy resort finansów zaakceptował skutki finansowe nowych rozwiązań, zapewnia, że wszystko jest uzgodnione i podkreśla, że trzeba pamiętać, że „niski deficyt nas nie obroni. Obronią nas ludzie i sprzęt, który dostaną”.
Dominik Mikołajczyk: Karta rodziny mundurowej to wspólny pomysł MSWiA i MON. Dlaczego w takim razie w Sejmie pojawił się projekt poselski a nie rządowy?
Konrad Frysztak, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych: To jest de facto wspólny projekt MSWiA oraz MON. Te rozwiązania są oczywiście uzgodnione na poziomie ministerialnym, zarówno z jednym, jak i drugim resortem. Czasem tak się zdarza, że chcąc, by prace przebiegły sprawniej, niechętnie, ale wykorzystujemy możliwości regulaminu Sejmu i projekty poselskie.
Zapytam w takim razie wprost. Ta ustawa została napisana przez posłów, czy powstała w ministerstwie?
Tak jak powiedziałem, jest to wspólny projekt. Jego wypracowanie nie byłoby oczywiście możliwe bez wsparcia resortów. To jest oczywiste. Chociażby kwestie dotyczące nakładów finansowych. Nie chcieliśmy tworzyć bardzo specyficznych przepisów na rzecz ministrów, bez pewności, że ci dysponują określonymi możliwościami. Jasne jest, że takie rozwiązania muszą być uzgadniane.
Czytaj też
Ustawa dotyczy kwestii społecznych, a tymczasem, nie musi być ona – jako projekt poselski – konsultowana choćby ze związkami zawodowymi działającymi w MSWiA. Nie stoi to Pana zdaniem trochę w sprzeczności do całej idei tych rozwiązań?
Projekty poselskie również muszą być konsultowane społecznie i ten projekt też przejdzie przez ten proces. Nie będzie on organizowany wprawdzie przez Rządowe Centrum Legislacji, ale zapewniam, że konsultacje się odbędą. Zostaną zorganizowane, zgodnie z przepisami, przez Kancelarię Sejmu.
Jaki jest cel tych rozwiązań? Co chcecie osiągnąć? Bo wydaje się, że zniżka na paszport, czy przejazd koleją to trochę za mało by skłonić młodych ludzi do wstępowania w mundurowe szeregi.
Pamiętam, kiedy powstawała Karta Dużej Rodziny. Mam również swoje lokalne doświadczenia związane z tworzeniem takich kart przywilejowych czy bonifikatowych. Zawsze na początku może wydawać się, że czegoś jest za mało, ale to jest produkt otwarty. Produkt, który będzie ewoluował.
Karta Dużej Rodziny w pierwszej fazie też nie miała zbyt wielu partnerów, a teraz część rodzin nie wyobraża sobie życia bez niej. Proszę mi wierzyć, że możliwości dodatków, bonifikat w Karcie Rodziny Mundurowej z czasem będą się zwiększać. Jaki jest cel? Chcemy zachęcać w kolejny, tym razem miękki sposób, do wstępowania w mundurowe szeregi, przybliżać Polkom i Polakom służby mundurowe, pokazywać, jakie możliwości daje służba w polskim mundurze.
Wierzy Pan w skuteczność tego rozwiązania?
Wierzę w tę skuteczność dokładnie w taki sam sposób, jak w każde inne rozwiązanie, które coś zmienia. Gdybyśmy nie podejmowali żadnych działań, to skuteczność byłaby po prostu zerowa. Oczywiście można nic nie robić, ale wtedy nic się nie zmieni. Nawet jeśli przekonamy część osób do tego, że warto założyć mundur, to już będzie to sukces.
Kiedy ta karta trafi do telefonów, do mObywatela i do portfeli Polaków, z czasem nikt nie będzie się zastanawiał nad tym, czy warto było to robić, czy nie. Po prostu będzie traktował to rozwiązanie jako coś oczywistego. Takie programy funkcjonują na świecie, mają różne poziomy wsparcia, różne poziomy dodatków. W projekcie wymieniliśmy enumeratywnie m.in. te dotyczące dopłat do biletów kolejowych czy zniżek na paszporty. Ma to swój wymierny skutek finansowy, który znajduje odzwierciedlenie w budżecie państwa. Ale to nie są jedyne rzeczy, które – w co wierzę – pojawią się w tej ustawie.
Nie obawia się Pan – a takie głosy już się pojawiały – że rozwiązania, które proponujecie, mogą nie być do końca zgodne nie tylko z prawem UE, ale też Konstytucją. Sceptycy twierdzą, że faworyzowanie jednej grupy zawodowej jest dość ryzykowne.
Nie widzę tutaj konfliktu z Konstytucją. Nie widzę również tutaj jakiegokolwiek konfliktu z przepisami unijnymi. Idąc tym tokiem myślenia, kolejarze korzystający wraz z rodzinami ze zniżek na przejazdy też byliby w jakiś sposób szczególnie traktowani? To też jest niekonstytucyjne? No nie. To już jakieś darcie szat ze strony ludzi, którzy chyba nie do końca stoją murem za polskim mundurem.
Czyli Pana zdaniem nie ma ryzyka, że na jakimś etapie pojawi się kłopot prawny związany z tą ustawą?
Nie, uważam że takiego ryzyka nie ma i mówię to jako prawnik. Tak, jak powiedziałem, te rozwiązania, nie stoją w sprzeczności ani z prawem unijnym, ani z Konstytucją.
Czytaj też
Projekt dotyczy żołnierzy i funkcjonariuszy służb nadzorowanych przez MSWiA – oraz ich rodzin – ale mundurowych w Polsce jest więcej. Dlaczego w tych przepisach nie uwzględniono funkcjonariuszy Służby Więziennej, służb specjalnych, Służby Celno-Skarbowej i Straży Marszałkowskiej?
Po pierwsze, mówimy tutaj o dwóch resortach. W pierwszym pytaniu przypominał Pan, że o pomyśle wprowadzenia Karty Rodziny Mundurowej mówili ministrowie obrony narodowej oraz spraw wewnętrznych i administracji.
Proszę pamiętać, że Służba Więzienna podlega pod ministra sprawiedliwości, Służba Celno-Skarbowa pod ministra finansów, specsłużby pod ministra koordynatora, a Straż Marszałkowska pod Marszałka Sejmu. Każdy z tych resortów – jeśli chce by podlegli mu funkcjonariusze byli częścią tego programu – powinien wyasygnować na ten cel odpowiednie środki finansowe.
Ale ta ustawa, to nie jest zamknięty twór. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w trakcie prac legislacyjnych, czy później na drodze nowelizacji, poszerzać grono uprawnionych. Jednak, raz jeszcze powtórzę, że to będzie wymagało zaangażowania dodatkowych środków, a do tej pory ministrowie, nadzorujący służby, o których Pan wspomniał, takiego działania nie podjęli i nie artykułowali takich potrzeb.
Tylko projekt, o którym rozmawiamy, formalnie jest przedłożeniem poselskim, więc nie musi w żaden sposób ograniczać się do dwóch resortów, które były pierwotnie pomysłodawcami rozwiązań.
Jasne, że tak. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że z każdego takiego rozwiązania, niosącego korzyści dla mundurowych, chciałaby skorzystać jak największa grupa funkcjonariuszy. Przywykłem trochę do tego, że np. w sprawie świadczenia mieszkaniowego zgłosił się funkcjonariusze KAS, czy Służby Więziennej.
Z rozmowy widzę, że ma Pan wyrobioną opinię co do tego, że to dzisiaj jest bardzo ramowe rozwiązanie.
Tak, czytam te przepisy.
Ale zapewniam Pana, że wewnątrz tej ramy pojawią się za chwilę, wraz z uruchomieniem programu, różnego rodzaju elementy uzupełniające. Pozwolą one na to, by mówić o znacznie szerszym działaniu wspólnie z dołączającymi do projektu partnerami.
To porozmawiajmy o tych partnerach. Karta, z jednej strony, zakłada zniżki oferowane, nazwijmy to przez państwo – wspomniane paszporty, czy zniżki na kolej - z drugiej, opierać ma się na rabatach pochodzących, jak rozumiem, od firm prywatnych, które do tego programu przystąpią. Sądzi Pan, że biznes odpowie na to zapotrzebowanie?
Z uporem maniaka wrócę do przykładu związanego z Kartą Dużej Rodziny. Proszę zobaczyć w ilu miejscach dzisiaj rodziny wielodzietne mogą korzystać ze zniżek.
Zakładam, że tutaj najlepszym testem będzie po prostu czas, który przełoży się na liczbę partnerów, honorujących Kartę. Nie jest też wielką tajemnicą, że dzisiaj współpraca, wspieranie polskich funkcjonariuszek, funkcjonariuszy i żołnierzy jest pewnego rodzaju „trendem”. Zwiększa się zaufanie i szacunek do służb mundurowych, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to są ludzie, którzy niosą nam pokój i spokój, pewnego rodzaju stabilizację. Moim zdaniem, jest to również wartość dodana dla potencjalnych partnerów, nie tylko tych zależnych od państwa.
Czytaj też
Wrócę do tego, o czym już Pan wspomniał, czyli do finansowania. Koszty funkcjonowania Karty Rodziny Mundurowej nie są może ogromne, ale to nadal około 40 mln zł rocznie, a w pierwszym roku 50 mln zł. Resort finansów zgodzi się na to dodatkowe obciążenie dla budżetu?
Tak, to jest uzgodnione. Mówiąc nieco bardziej generalnie musimy też pamiętać, że niski deficyt nas nie obroni. Obronią nas ludzie i sprzęt, który dostaną. Sprzęt kupujemy, a ludzi musimy zachęcić i zmotywować do tego, by wstępowali do służby. Na bezpieczeństwie naprawdę nie można oszczędzać.
Te kwoty, o których Pan wspomniał, w pierwszym roku wynikają z tego, że system trzeba zbudować, postawić, mówiąc kolokwialnie „nakarmić”. Część z tych wydatków, jakie trzeba ponieść na starcie, w kolejnych latach nie będą występować.
Odpowiadając, zacytuję mojego serdecznego kolegę, senatora, kiedyś wiceministra: „To jest silne państwo. Ono to wytrzyma”. Moja babcia mawiała też, że „biednego nie stać na dziadostwo”.
W przypadku Karty Rodziny Mundurowej mówimy o tak zwanych wydatkach miękkich. To nie są inwestycje infrastrukturalne, czy zakupy. Od tego nie przybędzie armatohaubic, czy dodatkowych wozów dla straży pożarnej. Inwestujemy w ludzi. Być może dzisiaj ten projekt nie wydaje się zjawiskowy, ale zawsze byłem zwolennikiem tego, że takie rzeczy trzeba budować przez lata.
Dzisiaj ktoś mówi: „ładuj”, może nawet „celuj”. Za kilka tygodni padnie komenda „strzał”. Ale do „trafienia” dojdzie za kilkanaście miesięcy, a może za kilka lat i wtedy przyniesie to wymierne efekty, które będą policzalne.
Na koniec proszę, żeby dokończył Pan zdanie: „Projekt karty rodziny mundurowej poprawi sytuację w służbach mundurowych, bo…”
…bo może zwiększyć liczbę osób, które będą wstępowały w szeregi polskich służb mundurowych.
Dziękuję za rozmowę.


WIDEO: Wiceminister finansów: wszyscy funkcjonariusze powinni być traktowani równo, jeśli wykonują te same zadania