Reklama

Za Granicą

Wojna w Ukrainie trwa, ale "walizki dolarów" dalej krążą

Autor. Sąd Najwyższy Ukrainy

Ukraina, pomimo toczącej się wojny, w dalszym ciągu targana jest wewnętrznymi konfliktami. Dotyczą one przede wszystkim korupcji, jak i walki o wpływy, a w szczególności w wymiarze sprawiedliwości i organach ścigania. W dalszym ciągu pojawiają się informacje o niejasnych powiązaniach niektórych polityków i wysokich urzędników państwowych z Rosją i szarą strefą biznesu. Kontrowersje wywołują mianowania na wiele wysokich stanowisk państwowych. Wobec osób powoływanych na urzędy wysuwane są zarzuty dotyczące ich kwalifikacji merytorycznych i etycznych. Sytuacja ta jest opisywana i szeroko komentowana w ukraińskich mediach.

Reklama

Walizki dolarów

Reklama

26 maja 2023 roku zgromadzenie Sądu Najwyższego Ukrainy wybrało Stanisława Krawczenkę na prezesa Sądu Najwyższego. Było to konsekwencją zatrzymania jego poprzednika Wsiewołoda Kniazewa przez Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną (SAP) i Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) wraz adwokatem i właścicielem kancelarii "Horetsky and Partners" Olegiem Horetskim na gorącym uczynku, w trakcie przekazywania łapówki w wysokości około 2,7 miliona dolarów. O możliwym procederze korupcyjnym i związanych z tym przepływach finansowych NABU i SAP uzyskały informacje na początku 2023 roku. Z tej racji podjęto decyzje o przeprowadzeniu operacji specjalnej, w ramach której użyto agenta pod przykryciem i przejęto pieniądze przeznaczone do przekazania celem spisania nr serii banknotów. "W trakcie śledztwa odnotowaliśmy faktyczne istnienie w Sądzie Najwyższym tzw. back office – grupy prawników, która pod pozorem świadczenia usług adwokackich pełniła rolę pośrednika pomiędzy kierownictwem Sądu Najwyższego a osobami, które chciały załatwić swoje sprawy z nienależną korzyścią. Dotyczyło to nie tylko orzeczeń Sądu Najwyższego, ale także większości innych sądów na terytorium Ukrainy. Operacja NABU i SAP była prowadzona w ścisłej tajemnicy, aby uniknąć potencjalnego przecieku informacji. W trakcie prowadzonych czynności ustalono, że Konstantin Żewago, właściciel firmy Finanse i Kredyty utrzymuje kontakty z jednym z adwokatów, który pośredniczył w przekazywaniu pieniędzy kierownictwu Sądu Najwyższego w zamian za ostateczne potwierdzenia prawa do własności przez jego firmę Ferrexpo 40,19 proc. akcji Połtawskich Zakładów Górniczo-Przetwórczych" - oświadczył Oleksandr Klymenko, szef SAP.

Konstantin Żewago przebywa obecnie we Francji i jest poszukiwany od 2021 roku międzynarodowym listem gończym. Według Państwowego Biura Śledczego jest on podejrzewany o defraudację i pranie brudnych pieniędzy w związku ze zniknięciem 113 milionów dolarów z bankrutującego Banku Finansowo-Kredytowego. W grudniu 2022 roku został zatrzymany przez policje francuską a następnie zwolniony za kaucją w wysokości 1 miliona euro. Francja odmówiła jego ekstradycji do Ukrainy z powodu trwającej wojny, gdyż nie będzie można zagwarantować mu jego podstawowych praw w trakcie procesu.

Reklama

Czytaj też

Sędzia Kniazew został zatrzymany w nocy z 15 na 16 maja w swoim mieszkaniu w Peczersku w centrum Kijowa. Kilka godzin przed jego aresztowaniem notariusz Kyryło Horburow wręczył mu 450 000 dolarów. Była to druga transza łapówki wynoszącej 2,7 miliona dolarów od Konstantina Żewago, z której 1,8 mln dolarów mieli otrzymać sędziowie SN, a kolejne 900 tys. dolarów adwokat Oleg Horetcki oraz notariusz Kyryło Horburow. Pieniądze przeznaczone na ten cel zdeponowane były w skrytce depozytowej, a Kirił Horburow otrzymał specjalne instrukcje od Olega Horetskiego dotyczące ich podjęcia.

Oprócz Wsiewołoda Kniazewa mowa o co najmniej trzech sędziach Sądu Najwyższego, którzy mieli otrzymali część łapówki (ich nazwiska nie zostały jeszcze upublicznione). Jak pisał portal Censor.net.ua, zdaniem prokuratury istniał ustalony podziału ról między osobami zaangażowanymi w ten proceder i tworzących zorganizowaną grupę przestępczą, według następującego schematu:

  • Wsiewołod Kniazew był odpowiedzialny za komunikację w grupie, typował osoby, od których można przyjmować łapówki, ustalał ich wielkość i dystrybucję, bezpośrednio otrzymywał pieniądze i przekazywał ich część innym sędziom Sądu Najwyższego;
  • adwokat Oleg Horetsky szukał osób, które gotowe były się zapłacić łapówkę, pobierał od nich pieniądze a następnie dostarczał je notariuszowi Kyryło Horburowowi, aby ten wręczył je Kniazewowi;
  • notariusz Kiryło Horburow również szukał ludzi gotowych do dawania łapówek i pomagał Olegowi Horetskiemu w ich przyjmowaniu i ukrywaniu, aby je przekazać Kniazewowi.

Brało w nim udział prawdopodobnie też kilku innych sędziów Sądu Najwyższego, a ich rola jest ustalana w trakcie trwającego dochodzenia.

Według informacji przekazanych przez prokuraturę, w trakcie przeszukania Kniazew nie reagował na polecenia śledczych i próbował usunąć dane ze swego telefonu komórkowego. Funkcjonariusze NABU znaleźli w jego mieszkaniu torbę, w której było 450 000 dolarów z drugiej transzy łapówki, a w znajdującym się tam sejfie zabezpieczono 250 tys. dolarów, z czego 237 tys. dolarów według numerów banknotów odpowiadało pieniądzom z pierwszej transzy. Przeszukano też jego biuro w Sądzie Najwyższym, gdzie w tamtejszym sejfie zabezpieczona kolejne 548 700 dolarów z pierwszej transzy, a oprócz tego w pomieszczeniu znaleziono też 1 milion 105 tysięcy dolarów i 1 700 euro. Natomiast w biurze kancelarii adwokackiej Olega Horetskiego znajdowało się ponad 700 000 dolarów, z tym, że ani jeden banknot nie odpowiadał numerom banknotów przekazanych jako łapówka. Adwokat wyjaśnił, że są to pieniądze jego żony, a także że stanowią honoraria kancelarii i środki klientów przeznaczone na opłaty sądowe. Równolegle przeprowadzono około 30 kolejnych przeszukań, w tym także u sędziów Sądu Najwyższego. U co najmniej u trzech z nich zostały znalezione pieniądze, które zgodnie z numerami serii banknotów odpowiadały pieniądzom pierwszej transzy łapówki. Mowa jest o 50 000 dolarów, 10 000 dolarów i 2 300 dolarów. Niewykluczone, że pieniądze były przeznaczone także dla innych sędziów, gdyż z jakiegoś powodu pierwsza transza pieniędzy została rozdysponowana w 13 paczkach. 22 maja 2022 roku NABU i SAP ogłosiły, że znalazły kolejnych 500 000 dolarów, ukrytych rzekomo przez członków grupy. Obecnie trwa ustalanie źródła ich pochodzenia.

Czytaj też

Z nagrań rozmów ujawnionych przez NABU wynikać ma, że początkowo Żewago zaoferował za załatwienie sprawy 1 milion dolarów, ale dał się przekonać do zwiększenia kwoty do 2,7 miliona dolarów. Z tego 1,8 miliona dolarów miało trafić do Kniaziewa oraz innych sędziów. Horetski  i Horburow mieli otrzymać kolejnych 900 000 dolarów i sami mieli ustalić komu i na co zostaną przeznaczone.

W mediach ukraińskich – m.in. Ukrinform, Ukraine World News – zwrócono uwagę, że do tej pory nie przedstawiono oficjalnie zarzutów notariuszowi Horburowi i że występujący w sprawie Ołeksandr Krawczenko, który według prokuratury był agentem NABU i zdemaskował Kniazewa – jak pisał portal Gordonua.com – to w rzeczywistości Horburow. Także obrońcy Kniaziewa twierdzą, że Horburow i Krawczenko to jedna i ta sama osoba, ponieważ według nich Kniazew spotykał się tylko z Horburowem.

"Ze wszystkich materiałów jasno wynika, że ten Krawczenko, który rzekomo przekazał środki naszemu klientowi, panu Kniazewowi, to Horburow. Innymi słowy, w jednej części uzasadnienia zarzutów jest on określany jako uczestnik działań przestępczych i zarazem członek grupy przestępczej. Z drugiej strony jest to osoba współpracująca ze śledztwem, która rzekomo przekazała nienależną korzyść panu Kniazewowi" -uważa obrona. W ten sposób argumentowała swoją opinię, że nie może być mowy o istnieniu grupy przestępczej – "Taka wersja nie jest równoznaczna z istnieniem grupy przestępczej". Z kolei Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) oświadczyła, że Horburow i Krawczenko to dwie różne osoby.

Z tym że, jak pisze ukraiński portal Life.rayon.in.ua, urządzenia podsłuchowe w kancelarii Olega Horetskiego zostały zainstalowane przez agentkę NABU, która z racji nieprzeciętnej urody została zatrudniona osobiście przez niego jako jego asystentka.

Niepokojące towarzystwo

Nowy prezes Sądu Najwyższego Stanisław Krawczenko, zdaniem ukraińskich ekspertów i działaczy zaangażowanych w reformę sądownictwa, nie daje żadnych gwarancji na przeciwdziałanie korupcji, a jego wybór został dokonany w wyraźnym pośpiechu. Przedstawiciel fundacji Dejure, Mychajło Zhernakow przypomniał, że podczas wyborów Krawczenki do Sądu Najwyższego w 2017 roku Rada ds. Uczciwości Publicznej (ukr. Громадська рада доброчесності) wydała negatywną opinię co do jego uczciwości i doszła do wniosku, że nie spełnia kryteriów etyki zawodowej. Podejmował on swe decyzje z naruszeniem praw uznanych przez Europejski Trybunał Praw Człowieka i nie zadeklarował też całego swojego majątku. W oświadczeniach za lata 2012-2014 Krawczenko nie wskazał własności działki o powierzchni 900 mkw., której był właścicielem od 2002 r. Jednocześnie, na tej działce znajdował się dom, co również nie zostało wskazane w deklaracjach za lata 2004, 2006 i 2009. Uchylił też w 2003 roku areszt dla Aleksieja Pukacza, zabójcę dziennikarza Gieorgija Gongadze, w efekcie zniknął on i ukrywał się do czasu ponownego zatrzymania w 2009 roku (w 2013 roku został skazany prawomocnym wyrokiem na dożywocie). Przed swym wyborem Krawczenko obiecywał sędziom, których pensje wynoszą od 300 do 400 tysięcy hrywien miesięcznie, darmowe mieszkania w zamian za głosy oddane na niego. Cytowana przez wiele mediów ukraińskich Switłana Matwienko, szefowa organizacji Laboratorium Inicjatyw Ustawodawczych stwierdziła wprost: "Panie Krawczenko, to jest jawna korupcja".

Operacja wymierzona przeciwko Wsiewołodowi  Kniazewowi była jedną z najbardziej spektakularnych działań NABU od czasu objęcia funkcji jej szefa przez Semena Kriwonosa. Jak piszą ukraińskie media, m.in. tygodnik Dzerkało Tyżnia, kancelaria prezydenta Zełeńskiego została poinformowana dopiero po jej realizacji.

Mianowanie Kriwonosa w marcu 2023 roku na stanowisko szefa NABU wzbudziło wiele kontrowersji. Pomimo wykształcenie prawniczego, tytułu adwokata i doświadczenie w zarządzaniu, zarzucano mu brak stosownego doświadczenia w porównaniu do jego konkurentów na to stanowisko, którymi byli:

  • Roman Osypczuk – szef działu kontroli wewnętrznej NABU. W latach 2004-2015 pracował w oddziałach Państwowej Służby ds. Zwalczania Przestępczości Gospodarczej departamentów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w obwodzie ługańskim i kijowskim;
  • Serhij Hupiak – naczelnik IV wydziału śledczego Administracji Terytorialnej Państwowego Biura Śledczego w obwodzie Chmielnickim i były prokurator.

Natomiast Kriwonos pełnił poprzednio (od 2021 roku) funkcję szefa Państwowej Inspekcji Architektury i Urbanistyki (DIAM), czyli instytucji, która zastąpiła przeżartą korupcją Państwową Inspekcję Architektoniczno-Budowlaną. W latach 2007-2015 pracował w administracji rejonowej Kijowa, a także w strukturach Ministerstwa Sprawiedliwości w obwodzie odeskim i kijowskim. W latach 2015-2016 pełnił funkcję pierwszego zastępcy naczelnika Odeskiej Służby Celnej. Następnie przez pewien czas pracował jako prawnik. Jak pisał w marcu b.r. tygodnik Dzerkało Tyżnia podczas przesłuchania konkursowego zadano mu pytania, na które nie był w stanie udzielić jednoznacznych odpowiedzi. Dotyczyły one jego majątku, m.in. zakupu, a następnie sprzedaży działki o powierzchni 2 ha, która należała do funduszu leśnego i została zarejestrowana z naruszeniem prawa, gdy pracował jako prawnik w dziale rejestracji praw majątkowych rejonu Obuchowskiego oraz wykupu przez jego żonę prawa do długu jej rodziców w wysokości 26 milionów hrywien za 24 tysiące hrywien.

Semen Kriwonos zaliczany jest do grona bliskich współpracowników Andrija Jermaka, szefa kancelarii prezydenta, będącego jedną z najbardziej kontrowersyjnych i wzbudzających wiele emocji postaci z otoczenia Zełenskiego. Pod jego adresem padały różne oskarżenia – od umieszczania "swoich ludzi" na wpływowych stanowiskach, w tym w spółkach państwowych, po wywieranie presji za pośrednictwem sił bezpieczeństwa na sprzeciwiających mu się polityków i urzędników. Dziennikarze Bihus.Info ustalili, że osoby bliskie szefowi kancelarii prezydenta były powoływane na wysokie stanowiska w ministerstwie obrony, banku narodowym, strukturach i spółkach państwowych, organach ścigania i resortach bezpieczeństwa. Jermak do 2019 roku prowadził kancelarię prawną, której klientami były największe kanały telewizyjne oraz międzynarodowe koncerny filmowe, m.in. Disney, Pixar czy Universal. Krótko przed wejściem do polityki zajmował się produkcja filmową. Od momentu powołania go na szefa kancelarii prezydenta w lutym 2020 roku cały czas ciągnie się wokół niego łańcuch afer. Wiosną 2020 roku Geo Leros, poseł Sługi Narodu (partii Zełenskiego) opublikował nagrania wideo z rozmów, w których osoba wyglądająca jak brat Andrija Jermaka negocjuje z różnymi osobami w sprawie zatrudnienia na różne stanowiska w rządzie i żądać ma dużych sum pieniędzy za tę pomoc.

Czytaj też

Największym ciosem wizerunkowym Jermaka była tak zwana "Wagnergate", gdy jesienią 2021 roku dziennikarze śledczy poinformowali o zakłóceniu operacji SBU, która planowała wywabić z Rosji i aresztować ponad 28 najemników PMC Wagner, a w szczególności zaangażowanych w zestrzelenie Ił-76 w Ługańsku i Boeinga 777 pod Donieckiem. Zdaniem portalu śledczego Bellingcat, rzekoma propozycja Jermaka, by opóźnić tą operację, była bezpośrednią przyczyną jej niepowodzenia. Został on oskarżony o działanie w interesie Rosji a Państwowe Biuro Śledcze wszczęło w tej sprawie dochodzenie i wezwało go na przesłuchanie.

Zastępcą Jermaka jest Oleg Tatarow, który w czasach Janukowycza i Rewolucji Majdanu pracował jako zastępca szefa Głównego Departamentu Śledczego MSW. Wielokrotnie publicznie deklarował on, że milicja nie brała udziału w aktach przemocy i morderstwach i nie użyła broni palnej wobec protestujących, którzy "sami się zastrzelili". 1 sierpnia 2020 roku przedstawiciele 30 organizacji wchodzących w skład Centrum Praw Człowieka ZMINA domagało się jego zwolnienia z zajmowanego stanowiska. Tatarowa podejrzewano też o udział w oszustwie w sprawie budowy mieszkań dla Gwardii Narodowej, którą prowadziła firma UkrBud Maksyma Mykytasa, w wątku dotyczącym przekupstwa eksperta Kijowskiego Ośrodka Ekspertyzowo-Kryminalistycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Kostiantyna Dubonosa. Według ustaleń śledztwa, Tatarow miał wręczyć Dubonosowi łapówkę w postaci miejsca parkingowego w kompleksie mieszkaniowym Aristocrat o wartości 250 tys. hrywien, a w zamian za to miał on sfałszować dokumenty, które ukryłyby straty w wysokości ponad 80 mln hrywien. Dzięki ówczesnej Prokurator Generalnej Irynie Wenedyktowej, jej zastępcy Ołeksijowi Symonenko, prokuratorom z Prokuratury Generalnej, śledczym ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i sędziom Sądu Pieczerskiego, sprawa została niezgodnie z prawem odebrana Narodowemu Biuru Antykorupcyjnemu, Specjalnej Prokuraturze Antykorupcyjnej i została przekazana Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy. Ówczesnym szefem Wydziału ds. Zwalczania Korupcji i Przestępczości Zorganizowanej Centralnej Dyrekcji SBU był w tym czasie Wasyl Maluk. Zajmujący się tą sprawą dziennikarze Bihus.Info otrzymali niedawno odpowiedź z kancelarii prezydenta na temat postępów w sprawie Tatarowa. Wynika z niej, że została ona zamknięta już 21 kwietnia 2022 roku. Natomiast Wasyl Maluk 16 sierpnia 2022 roku został mianowany pierwszym zastępcą szefa SBU, a 14 lutego 2023 został powołany na szefa SBU. Równocześnie, 6 lutego 2023 roku komisja ds. wyboru dyrektora Narodowego Biura Antykorupcyjnego według Radia Swoboda i tygodnika Dzerkało Tyżnia wykluczyła z konkursu Rusłana Gabrieliana, żołnierza i detektywa NABU, który prowadził śledztwo w sprawie Olega Tatarowa. Stało się to w szczytowym momencie konkursu, kiedy pomyślnie zdał on testy z zadań legislacyjnych i logicznych i zajął drugie miejsce w rankingu 22 kandydatów. Oficjalnym powodem był brak 5-letniego doświadczenia w zarządzaniu a zajmowane przez niego w przeszłości stanowisko Prokuratora Prokuratury Południowego Obwodu Ukrainy jakoby nie spełniało kryteriów.

Od lipca 2022 roku  prokuratorem generalnym Ukrainy jest Andrij Kostin, który uważany jest za protegowanego Andrija Jermaka. Jak pisał o nim portal Espreso.tv, w 2021 roku brał udział w konkursie na stanowisko szefa Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej, ale nie przeszedł rozmowy kwalifikacyjnej. W jej trakcie okazało się, że w ramach prywatnych wizyt często przebywał na okupowanym Krymie. Kateryna Ryżenko jako przedstawiciel Transparency International Ukraina oświadczyła, że Kostin objął stanowisko Prokuratora Generalnego "z bagażem poważnych wątpliwości opinii publicznej i ekspertów Ukrainy co do jego uczciwości, kwalifikacji zawodowych i osobistych".

16 maja 2023 roku rząd Ukrainy przyjął uchwałę, zgodnie z którą Agencja Zamówień Obronnych będzie miała możliwość dysponowania wszystkimi środkami MON przeznaczonymi na zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Na początku 2023 roku kwota ta wynosiła 355 miliardów hrywien. Głównym jej zadaniem jest zawieranie umów z zagranicznymi i ukraińskimi dostawcami na zakup broni. Nadzór nad nią sprawuje wiceminister obrony Denis Szarapow, były partner biznesowy Andrija Jermaka w firmie European Partnership Media Group. Z podmiotem tym był też związany rosyjski obywatel Rakhamim Emanuiłow. Według portalu Antikor.com.ua, Emanuiłow był jednym z ekspertów putinowskiego "Klubu Wałdajskiego". Jest beneficjentem moskiewskiej firmy Interpromtorg, która jest jednym z założycieli rosyjskiego Interprombanku. Andrey Jermak w pisemnym komentarzu dla śledczego kanału dziennikarskiego Schematy, opartym na ukraińskim serwisie Radia Wolność, stwierdził że Rakhamim Emanuiłow jest starym znajomym jego ojca, którego poznał, gdy pracował on w ambasadzie Związku Sowieckiego w Afganistanie. "20 lat temu, w 1999 r., Rakhamim Emmanuilov poprosił mnie o pomoc w zarejestrowaniu firmy na Ukrainie, ponieważ planował prowadzić działalność doradczą w sprawach handlowych. Pomogłem mu jako prawnik. W rezultacie nie prowadzono żadnej działalności gospodarczej przez tę firmę. Ostatni raz rozmawialiśmy dziesięć lat temu - pogratulowałem mu przez telefon w dniu jego urodzin" - można przeczytać w jego oświadczeniu cytowanym przez m.in. przez portal Tsn.ua. Dziennikarze przeanalizowali sprawozdania finansowe firmy należących do Jermaka i Emanuiłowa i dowiedzieli się, że jej działalność nie została wstrzymana, a European Partnership Media Group przez 12 lat od założenia wykazała dochód w wysokości 40 mln hrywien.

Gdzie podziało się 8,7 mld hrywien przeznaczonych na zakup broni?

Ukraińska Prawda wywołała wielkie poruszenie publikując 25 maja 2023 roku tekst "Specjalni rabusie. Jak importerzy broni wywieźli z kraju miliardy hrywien w szczytowym momencie wojny". Na terenie Ukrainy funkcjonują obecnie trzy państwowe podmioty zajmujące się importem broni: były monopolista Ukrspecexport, jego zależna wyspecjalizowana spółka handlu zagranicznego Progres oraz państwowy Spetstechnoexport.  W marcu 2022 r., gdy armia rosyjska próbowała zająć Kijów i inne duże ukraińskie miasta, wspomniane firmy otrzymały pełnącarte blanche na znalezienie i zaopatrzenie Sił Zbrojnych w niezbędną broń i zaopatrzenie. W wielu przypadkach okazało się menedżerowie wymienionych firm w tym czasie nadal myśleli bardziej o własnym zysku niż o odpowiedzialności. Ukraińska Prawda ustaliła, że nie zrealizowano do tej pory wielu dostaw z kontraktów zawartych w pierwszych miesiącach wojny, których wartość sięga kilkudziesięciu miliardów hrywien. W październiku 2022 roku na polecenie ministra obrony Reznikova powołano specjalną komisję do rozpatrzenia kwestii spłaty przeterminowanych należności oraz jednostkę antykorupcyjną w ramach ministerstwa. Wiosną 2023 roku ministerstwo obrony Ukrainy wystąpiło z roszczeniami prawnymi wobec podległych mu spółek państwowym, które wiosną 2022 roku otrzymały miliardy hrywien zaliczek z Ministerstwa Gospodarki, ale nadal nie dostarczyły produktów. Według oficjalnej odpowiedzi na zapytanie UP do ministerstwa obrony złożono 28 pozwów przeciwko państwowej spółce Ukrspecexport i jej spółkom zależnym Spetstechnoexport i Progress na łączną kwotę 8 mld 571,7 mln hrywien za kontrakty zawarte w 2022 roku. Natomiast  według stanu na dzień 23 maja 2023 roku UP udało się odnaleźć w rejestrze sądowym co najmniej 30 pozwów wniesionych przez MON przeciwko 4 państwowym przedsiębiorstwom zajmującym się zakupami uzbrojenia. Mowa o Spetstechnoexport i Ukrspecexport – po 12 spraw, spółce Progres – 4 sprawy, a nawet nowo utworzonej Agencji Zamówień Obronnych – 2 sprawy. Łączna kwota pozwów o przeterminowane kontrakty w rejestrze wynosi 8,9 mld hrywien (236 744 922,00 USD). Składają się na nie zarówno otrzymane przez dostawców przedpłaty, jak i kary za nieterminowe wykonanie kontraktów. Jednak zdaniem UP wytoczone pozwy obejmują tylko część przeterminowanych umów. Większość kontraktów, o które pozywa resort wojskowy, została podpisana w marcu-kwietniu 2022 r., niektóre latem, a nawet jesienią.

Czytaj też

Pomimo tych problemów Ukraina w dalszym ciągu odpiera skutecznie rosyjską inwazję. Jest to efektem postawy większości społeczeństwa i konsensu elit politycznych wobec racji stanu, jaką jest zachowanie niepodległości i integralności terytorialnej. W dalszym ciągu jednak okazuje się, że niewyjaśnione do tej pory związki części polityków, urzędników i biznesu z Rosją i podejrzenia o korupcje wywołują i będą wywoływać wiele emocji. Sytuacja ta nie dotyczy tylko Ukrainy, ale jest zjawiskiem, które występuje w większości państw będących swego czasu w sowieckiej strefie wpływów. Z tym, że mają one w przeciwieństwie do Ukrainy niepowtarzalną szansę wyjaśnienia tego i uporania się z tym nie będąc pod ostrzałem rosyjskich rakiet i nie mając na ich terenie rosyjskich czołgów.


Powyższy tekst został opracowany wyłącznie na podstawie informacji zawartych w mediach ukraińskich.

Reklama

Komentarze (1)

  1. MiP

    Myślicie że u nas byłoby inaczej.......... W razie nie daj Boże wojny wyszłyby wszelkie powiązania z ruskimi zarówno z opozycji jak i partii rządzącej

Reklama