Reklama

Za Granicą

Żołnierze Legionu "Wolność Rosji” z NLAW i AK-74.

FSB "wpuszcza" bojowników na teren Rosji. Nieskuteczna zapora kontrwywiadowcza

Szef FSB obwodu biełgorodzkiego, w oparciu o ustawą federalną „o zwalczaniu terroryzmu”, wprowadził reżim operacji antyterrorystycznej w reakcji na wypad bojowników na terytorium FR. Daje to oczywiście siłom bezpieczeństwa szerokie uprawnienia w regionie. Co najważniejsze jednak, mamy do czynienia z drugim już tego rodzaju incydentem, gdy okazało się, że zapora kontrwywiadowcza FSB przepuściła bojowników RDK i LCR, a umocnienia wybudowane w pasie przygranicznym za 10 mld rubli nie zdały egzaminu. To oznaka słabości FSB czy zaplanowana operacja, mająca powtórzyć to, co zdarzyło się w Biesłanie?

Reklama

Legion "Wolności Rosji" (LCR) wraz z Rosyjskim Korpusem Ochotniczym (RKD), dokonał największego od czasu wybuchu wojny zbrojnego wypadu na terytorium FR. Walki w obwodzie biełgorodzkim pokazały, że rosyjskie siły bezpieczeństwa są słabo przygotowane do ochrony przygranicznych wiosek przed tego typu atakami. Podczas tej akcji po raz pierwszy użyto pojazdów opancerzonych. Na kanałach ukraińskiego Telegramu pojawiło się wideo, na którym czołg wjeżdża na teren punktu kontrolnego Grayvoron. Prorosyjski kanał telegramowy Rybar napisał, że w ataku wzięły udział dwa czołgi, jeden transporter opancerzony i dziewięć pojazdów opancerzonych.

Reklama

Oficjalne źródła rosyjskie nie podały szacunkowej liczby bojowników LWR i RKD . Źródło kanału telegramowego SHOT szacuje, że mogło to być 80 osób. Według  jednego z kanałów na Telegramie, do godziny 19:00 czasu moskiewskiego (22 maja 2023 r.) prawie połowa z nich zginęła (39 osób). Liczba ta nie została jednak potwierdzona przez oficjalne źródła. Poinformowano jedynie o liczbie ofiar wśród ludności cywilnej – 8 osób rannych i jedna osoba zabita. Zginąć też miało dwóch rosyjskich żołnierzy, a 4 zostało rannych. Analityk wojskowy Jan Matwiejew na swoim kanale telegramowym podaje, że w działaniach mogło uczestniczyć około 100 bojowników i "jak na tego typu działania dywersyjne byli zbyt długo na terytorium Rosji.

Czytaj też

Jak podaje "Kommiersant" mieszkańcy Biełgorodu otrzymywali telefony z nakazem ewakuacji. Władze odmówiły, ale większość mieszkańców przygranicznych wiosek rejonu grajworońskiego samodzielnie opuściła swoje domy i przy pomocy władz zorganizowano dla nich tymczasowe miejsca noclegowe. Natomiast Dyrekcja Główna Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Obwodu Biełgorodskiego oświadczyła, że nie dzwoniła do mieszkańców i nie wysyłała komunikatów o ewakuacji, więc nie jest ona przeprowadzana. A gubernator obwodu, Wiaczesław Gladkov potwierdził tę informację. W sieciach społecznościowych informowano, że ludzie ukrywali się przed atakiem w piwnicach. Na Telegramie rozpowszechniano wideo z okna budynku mieszkalnego, obok którego zatrzymał się transporter opancerzony. Kanał Szara Strefa  powiązany z PKW Wagner podał, że na wzmocnienie rosyjskiej granicy w tym rejonie wydano około 10 miliardów rubli, na fortyfikacje  nazwaną "linią karbów". Autorzy kanału ironizują: "Ale kto mógł wiedzieć, że pójdą prosto przez punkt kontrolny. Chyba nawet do niego zadzwonili i zarezerwowali czas na przekroczenie granicy, żeby wszystko było zgodnie z przepisami i bez przekroczenia czerwonych linii". W pobliżu toczonych 22 maja walk znajduje się "Obiekt 1150" ("Biełgorod-22") na terenie jednostki wojskowej 25624, która podlega jurysdykcji 12. Zarządu Głównego Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, odpowiedzialnego za między innymi do przechowywania taktycznej broni jądrowej. Kanał Rybar twierdzi, że od dawna nie ma tam broni jądrowej, jednak Andrij Jusow, przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) oznajmił, że Rosjanie pilnie usuwają obecnie stamtąd ładunki jądrowe. Jak podaje agencja UNIAN i kanały telegramu, doszło również do ataku na siedzibę FSB w Biełgorodzie. 

Reklama

Dywersja w obwodzie biełgorodzkim zaskoczyła oficjalne media rosyjskie i do wieczora 22 maja 2023 roku ograniczyły się do kilku zaledwie zdaniowych komunikatów. Dopiero w godzinach wieczornych ukazały się szersze relacje (w porannym wydaniu z 23 maja br. na ich czołówkach była informacja, że bank VTB dołączył do konsorcjum, który ma nabyć udziały w serwisie Yandex). Tak jak w czasie poprzedniego ataku w marcu, na kanale telegramu RKD pojawiło się wezwanie do oporu przeciwko Putinowi wygłoszone przez zidentyfikowanego przez serwis rbc.ru Aleksieja Lewkina, w przeszłości bojownika pułku "Azow" poszukiwanego w Rosji listem gończym oraz byłego aktora Kirilla Kanakhina. Oficjalne rosyjskie media twierdzą, że Aleksiej Lewkin, powołując się serwis śledczy Bellingcat, był liderem rosyjskiego neonazistowskiego black metalowego zespołu M8L8TH (nazwa oznacza Hitler's Hammer).

Czytaj też

W godzinach wieczornych 22 maja decyzją płk Aleksandra Kułagina, szefa FSB obwodu biełgorodzkiego, w oparciu o ustawą federalną "o zwalczaniu terroryzmu" wprowadzono reżim operacji antyterrorystycznej ( ros. режим контртеррористической операции КТО). W jego myśl, Kaługin ma kierować wszelkimi działaniami sił bezpieczeństwa i odpowiadać za jej przebieg w ramach sztabu antyterrorystycznego. Jego zadaniem jest gromadzenie informacji o ataku terrorystycznym, przygotowanie założeń i propozycji operacji, nadzór nad wykonywanymi planami organizuje współdziałanie sił i środków oraz podejmuje działania w celu zminimalizowania ewentualnych skutków ataku terrorystycznego.

Wprowadzenie reżimu operacji antyterrorystycznej daje siłom bezpieczeństwa szerokie uprawnienia:

  • Obywatele będą musieli posiadać przy sobie dokumenty tożsamości w przypadku braku ich mogą zostać zatrzymani przez policję celem ich identyfikacji. Mogą być przeszukiwani podczas wchodzenia i wychodzenia ze strefy KTO;
  • W razie potrzeby służby bezpieczeństwa mogą, według własnego uznania, "usunąć osoby z określonych obszarów i obiektów", a także odebrać wszelkie pojazdy;
  • Służby bezpieczeństwa mają prawo do podsłuchiwania rozmów telefonicznych i czytania wszelkiej korespondencji w internecie;
  • Władze będą mogły korzystać z samochodów należących do dowolnych organizacji i osób w celu udzielania pierwszej pomocy i ścigania przestępców. Koszty związane z korzystaniem z własności innych osób będą musiały zostać zwrócone;
  • Obiekty wykorzystujące materiały wybuchowe, radioaktywne, chemiczne i biologiczne zostaną tymczasowo zamknięte;
  • Komunikacja, zarówno telefoniczna, jak i internetowa, może zostać odcięta w regionie;
  • W razie potrzeby mieszkańcy mogą nakazem zostać przeniesieni  do "bezpiecznych obszarów". Władze będą musiały zapewnić osobom ewakuowanym tymczasowe zakwaterowanie (gubernator regionu twierdzi, że "większość ludności" okręgu miejskiego Graivoron już opuściła ten obszar);
  • Ruch ludzi i samochodów może zostać ograniczony w strefie CTO na dowolnym obszarze;
  • Członkowie służb specjalnych będą mogli wejść do dowolnego lokalu bez nakazu sądowego w celu "walki z terroryzmem";
  • Sprzedaż alkoholu może zostać ograniczona;

Każde z tych ograniczeń może zostać nałożone na całe terytorium obwodu białogrodzkiego lub na jego określoną część. Od szefa obwodowego FSB, Aleksandra Kułagina zależeć będzie decyzja o zakończeniu reżimu CTO w obwodzie biełgorodzkim po wyeliminowaniu   zagrożenie dla życia, zdrowia i mienia obywateli.

23 maja br. zostało też wszczęte przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej postępowanie karne na podstawie sześciu artykułów, w tym ataku terrorystycznego, w związku z atakiem "dywersantów" na obwód biełgorodzki - informuje służba prasowa departamentu.

Czytaj też

Reakcja władz rosyjskich wydaje się być zupełnie inna niż w trakcie poprzedniego rajdu RDK. Brak oficjalnie, w porównaniu do marca br., oznak paniki. Co najmniej zastanawiające jest to, że mamy do czynienia z drugim już tego rodzaju incydentem, gdy okazało się, że zapora kontrwywiadowcza FSB przepuściła bojowników RDK i LCR, a umocnienia wybudowane w pasie przygranicznym za 10 mld rubli nie zdały sprawdzianu. Pojawia się pytanie, dlaczego w tym rejonie nie było wzmocnionych - jak zapowiadano - jednostek Rossgwardii i Federalnej Służby Granicznej. Zdarzenie to nasuwa też wiele innych pytań. Czy to, co się stało jest oznaką słabości FSB lub rozgrywek wewnętrznych w rosyjskim aparacie bezpieczeństwa? Albo, czy mamy do czynienia z jakąś zaplanowaną operacją, mającą powtórzyć to, co zdarzyło się w Biesłanie, gdy w wyniku prawdopodobnie sterowanego ataku czeczeńskich bojowników zginęło kilkaset rosyjskich cywilów, w tym głównie dzieci. Jeśli by doszło do tego typu zdarzenia, Rosja mogłaby wytworzyć narrację, że jest rzekomą ofiarą wojny.

Reżim KTO jest okresowo wprowadzany w różnych regionach Rosji. Na przykład w Czeczenii został nałożony przez Borysa Jelcyna we wrześniu 1999 roku i zniesiony przez Dmitrija Miedwiediewa (który był wówczas prezydentem) prawie dziesięć lat później, 16 kwietnia 2009 roku. Tego typu rozwiązania miały miejsca nie tylko w rejonach Kaukazu. Na przykład w 2020 r. przeprowadzono operację antyterrorystyczną w dzielnicy Chkalowski w Jekaterynburgu i dzielnicy miejskiej Aramilski. W tym czasie FSB poinformowała, że funkcjonariusze bezpieczeństwa zabili trzech przestępców, którzy planowali atak terrorystyczny w miejscu operacji specjalnej. Operacja antyterrorystyczna w mieście została zniesiona niecały dzień po incydencie.

Czytaj też

KTO nie obowiązuje na terenach okupowanych przez Rosję, gdzie trwa stan wojenny wprowadzony dekretem Putnia z dnia 19 października 2022 roku. On również daje rosyjskim władzom szereg możliwości, w tym przejmowanie mienia od ludzi i poddawanie ich obowiązkowej pracy "na potrzeby obronności", zakaz opuszczania regionu, ograniczanie swobody przemieszczania się w jakiejkolwiek formie i zatrzymywanie obywateli na okres do 30 dni.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Był czas_3 dekady

    Czas najwyższy by działania zbrojne przeniosły się na szeroką skalę na terytorium Rosji. Tylko wówczas Rosjanie zrozumieją, że czas najwyższy obalić dyktatorów z Kremla i zakończyć wojnę wycofując się zupełnie z okupowanych terenów Ukrainy.

Reklama