Reklama

Za Granicą

CIA gotowe do słuchania Rosjan. Uda się uzyskać "efekt mrożący"?

Autor. CIA/Facebook

CIA i FBI wykorzystują media społecznościowe i inne środki przekazu, aby zachęcić Rosjan niezadowolonych inwazją Putina na Ukrainę do skontaktowania się z nimi i do tego celu udostępniły – jak twierdzą – bezpieczne kanały informacyjne. Tym razem agencja opublikowała film skierowany bezpośrednio do rosyjskich urzędników państwowych. CIA korzystała w przeszłości z innych mediów społecznościowych, ale teraz koncentruje się na zaszyfrowanej sieci Telegram, ponieważ uważa, że jest to główne medium, poprzez które Rosjanie dowiadują się o wszystkim, od polityki po wojnę na Ukrainie. Ale film ten jest dostępny także w innych sieciach, m.in. na YouTube, Twitterze, Instagramie i Facebooku.

Reklama

To kolejne przedsięwzięcie podjęte przez służby USA mające na celu zwerbowanie niezadowolonych Rosjan w czasie, gdy Moskwa prowadzi wojnę w Ukrainie. CIA ponad rok temu opublikowała już instrukcje w języku rosyjskim, jak bezpiecznie się z nią skontaktować. Agencja zainteresowana jest przede wszystkim nawiązaniem bezpiecznego kontaktu z ludźmi z aparatu bezpieczeństwa, dyplomacji, nauki czy techniki. "Dla tych, którzy chcą bezpiecznie z nami współpracować, jest to sposób, jak to zrobić" – twierdzi cytowany przez Associated Press anonimowy oficer CIA. Ma być nim skorzystanie z uruchomionej w 2019 roku witryny Darknet CIA, dostępnej za pośrednictwem przeglądarki Tor. Choć żadna forma komunikacji nie jest całkowicie bezpieczna przez cały czas, to oficerowie wywiadu amerykańskiego twierdzą, że potencjalny informator będzie w Darknetecie lepiej chroniony przed rosyjską inwigilacją. Mark Kelton, były zastępca dyrektora Krajowej Służby Kontrwywiadu (DDNCS/CI) powiedział dla AP, że korzystanie z Darknetu oznacza, iż agencji zależy na bezpieczeństwie tych, którzy zamierzają się z nią skontaktować. "Kiedy ludzie decydują się na kontakt, doskonale zdają sobie sprawę z tego, co robią i jakie jest ryzyko. Chodzi o to, aby zapewnić ich, że po drugiej stronie są ludzie, którym zależy na ich ochronie" – mówił. Przedstawiciele CIA, zaangażowani w ten projekt – jak podaje serwis CNN – są zdania, że inwazja Moskwy na Ukrainę stworzyła historyczne otwarcie "dla Rosjan, aby przybyli do nas i przekazali informacje, których potrzebują Stany Zjednoczone". Nastąpiło to również w ramach poprzedniej akcji rekrutacyjnej, która wystartowała po rozpoczęciu inwazji. Według urzędników zakończyła się sukcesem i "napływem informacji". Także cytowany przez CNN były szef kontrwywiadu CIA, James Olson pochwalił działania agencji w mediach społecznościowych i także uważa, że obecny czas jest "prawdopodobnie najlepszym okresem dla rekrutacji Rosjan, jaki mieliśmy". "Rozprzestrzeniajmy naszą ofertę jak najszerzej, przyjmiemy każdego" – dodał Olson. "Możemy zaoferować im (Rosjanom – przyp. red.) bezpieczeństwo i pełną anonimowość, jak i ochronę odpowiadającą wartości dostarczanych przez nich informacji (...) Jest tam teraz wielu niezadowolonych Rosjan" – powiedział – "są zawstydzeni i niezadowoleni tym, co (Putin – przyp. red.) robi ich braciom i siostrom Słowianom na Ukrainie. On niszczy Rosję. Zabija rosyjskich chłopców. A w Rosji są dobrzy ludzie, w tym oficerowie wywiadu, którzy chcą się temu przeciwstawić". Jeden z przedstawicieli CIA powiedział, że ma nadzieję, że Rosjanie, którzy pracują we wrażliwych obszarach i mają dostęp do cennych informacji, usłyszą to przesłanie. "Chcieliśmy przekazać Rosjanom w ich własnym języku, że wiemy, przez co oni przeżywają" – dodał w wypowiedzi dla CNN pod warunkiem zachowania anonimowości. Wiele z tych osób może nie wiedzieć, jak skontaktować się z CIA lub może po prostu nie zdawać sobie sprawy, że to, co wiedzą, jest interesujące. Mówił również, że sukces, jaki uzyskali Amerykanie we wcześniejszych wysiłkach, z ubiegłego roku był wystarczająco dobry, aby zachęcić ich do tego ponownie, poprzez przygotowany film. "Gdyby to się nie powiodło, nie podejmowalibyśmy podobnych prób" – powiedział oficer CIA, odmawiając jednocześnie podania jakichkolwiek szczegółów na temat tego, ilu informatorów udało im się zwerbować w ciągu ostatnich 15 miesięcy.

Reklama

Obecni i byli funkcjonariusze wywiadu twierdzą, że rosyjskie działania wojenne stały się kluczową okazją dla zachodnich służb wywiadowczych do rekrutacji Rosjan rozczarowanych i zniechęconych inwazją na Ukrainę i stanem kraju pod rządami Putina. Ronald Marks, były oficer CIA, na którego również powołuje się CNN, uważa że kampania ta pozwala agencji rekrutować Rosjan, którzy są coraz bardziej niezadowoleni z Kremla, nie dając im poczucia, że zdradzają swój kraj. Dodał też, że w tego typu działaniach osiąga się dwa cele w grze szpiegowskiej: "po pierwsze, potencjał przyciągania ludzi, którzy są zniechęceni, którzy kochają swój kraj, ale nie są zadowoleni z tego, co dzieje się teraz. Więc w jakiś sposób usprawiedliwia się poczucie, że zdradzam swój kraj, a wręcz przeciwnie, w ten sposób staram się pomóc mojemu krajowi". Także Mark Kelton (wypowiedź dla AP) jest zdania, że "osobiste przekonania lub rozczarowanie reżimem Putina są bardzo prawdopodobnymi czynnikami, które skłaniają kogoś do szpiegowania przeciwko Rosji, niż jakiekolwiek nagrody finansowe, które mogą otrzymać. Kryzys to zawsze dobry czas na szpiegostwo. Ludzie w społeczeństwach autokratycznych często są zadowoleni, dopóki nie staną przed moralną i polityczną koniecznością dokonania wyboru. W przeszłości była to doskonała okazja dla ludzi, by dotrzeć do Stanów Zjednoczonych". Jak pisze m.in. serwis NBC News w komentarzu na ten temat, David Marlowe dyrektor operacyjny CIA powiedział w listopadzie 2022 roku na Uniwersytecie George'a Masona, że Putin zniweczył siłę i wpływy swojego kraju, wysyłając siły rosyjskie na Ukrainę i że agencja jest gotowa do współpracy z Rosjanami niezadowolonymi z jego polityki. "Rozglądamy się po świecie za Rosjanami, którzy są tym tak samo oburzeni jak my (...) Ponieważ jesteśmy otwarci na współpracę" stwierdził Marlowe. Także William Burns, Dyrektor CIA powiedział w kwietniu br. na Uniwersytecie Rice, że "niezadowolenie z wojny będzie nadal ciążyło rosyjskiemu przywództwu". Stwierdzając jednocześnie że "pomimo nieporozumień Waszyngtonu z Putinem, Stany Zjednoczone i naród rosyjski nie są wrogami" i dodając: "Podziwiamy odwagę wielu Rosjan zdeterminowanych, by utrzymać rosyjskie wartości i ideały" a "Agencja jest zainteresowana różnymi informacjami z Rosji, a nie tylko wąsko zdefiniowanymi raportami wywiadowczymi lub kontrwywiadowczymi (...) Jesteśmy zainteresowani zaawansowaną nauką, technologią wojskową i cybernetyczną, informacjami finansowymi, źródłami cennych danych i tajemnicami polityki zagranicznej".

Czytaj też

Darrell Blocker, były zastępca dyrektora jednostki antyterrorystycznej CIA i współpracownik ABC News określił działania agencji w Telegramie jako "genialne posunięcie". W kręgach wywiadowczych ten sposób, w jaki obywatele mogą zgłaszać się, aby dzielić się tym, co wiedzą z zagranicznymi urzędnikami, jest znany jako program "walk-in" – czyli po prostu otwarte drzwi. "Walk-ins to absolutnie jedne z najbardziej opłacalnych inwestycji wywiadowczych w historii agencji. To jedna z tych cichych historii sukcesu, o których nikt z zewnątrz nigdy tak naprawdę nie wie" – powiedział Blocker. "Tak oto CIA, nowoczesna CIA, że tak to określę, wykorzystuje od dawna znane i odnoszące sukcesy programy w inny sposób" – powiedział Blocker. To nagranie, jego zdaniem, jest taktycznym podejściem do zdobywania informacji wywiadowczych w perspektywie długoterminowej – "zawsze jest grupa odbiorców tych informacji, niezależnie od tego, czy będą one miały zastosowanie za tydzień, czy za 10 lat, po prostu nigdy nie wiadomo". Jego zdaniem program przyniósł już rezultaty, ponieważ otrzymano informacje od wielu osób z rozmaitych środowisk, od których agencja chciała je uzyskać i został uruchomiony po tym, jak Rosjanie wykazali zainteresowanie udzieleniem pomocy i dzieleniem się tym, co wiedzą, ale nie znają bezpiecznego sposobu, aby to zrobić. Często to właśnie ci zwykli ludzie inicjują gromadzenie danych wywiadowczych. "W CIA mówi się, że oficerowie CIA nie rekrutują Rosjan, to Rosjanie rekrutują oficerów CIA" – powiedział.

Reklama

Podczas gdy CIA szuka Rosjan za granicą, w marcu 2022 roku zeszłego roku The Washington Post poinformował, że FBI próbowało rekrutować pracowników ambasady rosyjskiej w Waszyngtonie, wysyłając oferty współpracy w mediach społecznościowych na smartfony działające na terenie misji dyplomatycznej i w jej pobliżu. Działo się to także przed wojną na Ukrainie – jak donosiło CNN. Ambasada Rosji odpowiedziała na to tweetując, że "próby siania zamieszania i organizowania dezercji wśród personelu (ambasady – przyp. red.) są śmieszne". W ofercie FBI posłużono się cytatem z wystąpienia Putina: "Jesteśmy gotowi do słuchania".

Maria Zaharova, rzeczniczka rosyjskiego MSZ komentując dla serwisu RosBiznesConsulting utworzenie przez CIA kanału telegramowego powiedziała, że jest to "bardzo wygodne źródło do śledzenia osób, które aplikują". Ostrzegła też, że "taka szkodliwa działalność, w tym dystrybucja materiałów podżegających, nie pozostanie bez odpowiedniej skutecznej reakcji". A sekretarz prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow na konferencji prasowej (16 maja 2023 roku), jak podaje TASS, oświadczył: "Jestem przekonany, że nasze służby specjalne również właściwie monitorują tę przestrzeń, opierając się na fakcie, o czym wszyscy doskonale wiemy, że CIA i inne zachodnie służby wywiadowcze nie osłabiają swojej aktywności na terenie naszego kraju". Apel CIA do Rosjan skomentował też Anatolij Antonow ambasador Rosji w USA na kanale Telegramu. Według niego jest on częścią skoordynowanej kampanii w ramach wojny hybrydowej przeciwko Rosji a po nieudanym "0 "sankcyjnym blitzkriegu" i niemożności zadania militarnej klęski Rosji na Ukrainie, Zachód dąży do wywołania niepokojów w rosyjskim społeczeństwie. Dyplomata dodał też, że trwająca specjalna operacja wojskowa na Ukrainie  "cieszy się konsensusem" w Rosji, a władze USA  "marnują dolary amerykańskich podatników na daremne projekty".

Czytaj też

Odpowiedzią ze strony rosyjskiej było też – jak podaje amerykański serwis informacyjny The Daily Beast – opublikowanie własnego filmu rekrutacyjnego, skierowanego do Amerykanów, którzy mają dość obecnej polityki prowadzonej przez rząd USA. Zamieszczony on został na kanale Siłowiki (Telegram) i zawiera fragment z filmu "Jarhead" z 2005 roku, opowiadającego o zawiedzionym amerykańskim żołnierzu piechoty morskiej. "Czy to jest życie, o którym marzyłem? Droga, którą wybrałem dla siebie" - mówi narrator na filmie. "Dlaczego życie niektórych jest cenniejsze niż życie innych? A kto o tym decyduje?" – zastanawia się. Pojawiają się też obrazy z demonstracji antyrasistowskich wraz z paleniem amerykańskiej flagi, protestów przeciwko aborcji oraz ukazujące działaczy z tzw. kościoła Szatana. Kończy się on nagraniem Joe Bidena wygłaszającego przemówienie, z celownikiem nałożonym na twarz i komentarzem: "To jest moja Ameryka, to zawsze będzie moja Ameryka. Dzięki moim działaniom będziemy żyć godnie (...) Znowu podniosę sztandary naszych ojców (...). "Jeśli chcesz pomóc normalności, pomóż Służbie Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej" – słychać. Podana jest też instrukcja i link do kontaktu z SWR.

Natomiast Mark Trevelyan w komentarzu dla Reuters stwierdził że, opublikowany prawie 15 miesięcy po wojnie Moskwy z Ukrainą film jego zdaniem zachęca jednak Rosjan do podjęcia kolosalnego ryzyka, gdyż Putin ostrzegł swoich rodaków, aby mieli się na baczności przed zdrajcami, a parlament w zeszłym miesiącu przegłosował podwyższenie kary za zdradę stanu z 20 lat do dożywocia. Rada Federacji zatwierdziła ustawę o karze dożywocia za zdradę stanu. Wcześniej maksymalny wyrok za zdradę stanu wynosił 20 lat więzienia. Prawo do zwolnienia warunkowego dla osób skazanych na dożywocie będzie możliwe do zastosowania nie wcześniej niż po 25 latach więzienia – jak zaznaczył Wasilij Piskariew, szef Komisji Bezpieczeństwa Dumy Państwowej.

Czy Telegram jest bezpieczny?

Telegram jest jednym z głównych komunikatorów w Rosji – jak pisze The Insider, używa go prawie 40 proc. mieszkańców kraju. W marcu 2022 roku dwukrotnie wzrósł średni czas korzystania z tej aplikacji, a do końca 2022 roku trzykrotnie w stosunku do czasów przedwojennych. Pomimo że nie ma dowodów na współpracę Telegramu z rosyjskimi władzami, to głównym problemem tego komunikatora nie są nawet podejrzenia o powiązania z FSB, ale ogromna ilość informacji, które można uzyskać o osobie po prostu obserwując zamieszczone przez nią konto. Od początku 2016 roku rosyjska baza orzeczeń sądowych zawiera prawie 35 tys. spraw karnych, w których jako materiał dowodowy wymieniany był komunikator Telegram. "W Rosji organy bezpieczeństwa mogą uzyskać dostęp do korespondencji, w szczególności w Telegramie albo poprzez dostęp do urządzenia końcowego – przechwytując samo urządzenie mobilne, albo poprzez wydanie duplikatu karty SIM, do której przypisane jest konto Telegramu" – podaje Insider. Nie należy też pomijać faktu istnienia – SORM-2 (System środków operacyjno-rozpoznawczych), czyli systemu rejestrowania i przekazywania ruchu dostawców internetu, który został wdrożony przez służby bezpieczeństwa Rosji w celu ułatwienia identyfikacji jego użytkowników przy zwalczaniu przestępstw z wykorzystaniem sieci. Faktycznie służy on inwigilacji. Jak pisał "Der Spiegel", zarówno Telegram i Signal miały być komunikatorami zapewniającymi pełną prywatność rozmów. Jednak w przypadku Telegramu wcale tak nie jest. Pod przykrywką walki z przestępczością komunikator przekazuje dane użytkowników na żądanie służbom specjalnym w Niemczech. Nasuwa się więc pytanie czy tak nie jest też w Rosji. Warto też zwrócić uwagę, że rosyjskojęzyczny portal śledczy "Dosier-Center", który co jakiś czas swe publikację opiera na rosyjskich dokumentach i źródłach z kręgów władzy i aparatu bezpieczeństwa, do kontaktu zaleca: WhatsApp, Signal i ProtonMail. Jeśli chodzi o usługę VPN, to według raportu ośrodka "Lewada Center" z kwietnia 2023 roku korzysta z niej 1/4 wszystkich respondentów, przede wszystkim ludzie młodzi, a także ci, którzy regularnie spotykają się z ograniczeniami w sieci.

Głównymi źródłami informacji dla Rosjan pozostają w dalszym ciągu telewizja, publikacje internetowe, portale społecznościowe i kanały Telegram. Po zmianach wiosną 2022 roku, kiedy nastąpił skokowy wzrost zaufania do telewizji a spadek zaufania do źródeł internetowych, oglądalności kanałów Telegramu i pozostałych źródeł informacji ustabilizowała się. Telewizyjne bloki informacyjne są nadal postrzegane przez respondentów jako ważniejsze i bardziej wiarygodne. Jako główne źródło informacji Rosjanie, w badaniu wykonanym w dniach 23-29 marca 2023 roku, wskazywali: telewizje – 64 proc., sieci społecznościowe – 41 proc., publikację internetowe – 33 proc., kanały telegramu – 19 proc. Najpopularniejszymi dziennikarzami, prezenterami programów społeczno-politycznych są propagandyści: W. Sołowjow, O. Skabejewa, E. Popow i M. Simonia.

Czy CIA dotrze do rosyjskiego odbiorcy?

Osobną kwestią jest konstrukcja samego przekazu filmowego. Od jego pierwszych fragmentów mamy do czynienia z techniką wywierania wpływu "co by było gdyby", poprzez odwoływanie się do rzeczywistości (szarej, trudnej, niestabilnej) a marzeń każdego oglądającego (żeby być kimś, mieć spokojne i dostatnie życie). Występuje w nim wyraźne nawiązanie do niesprawiedliwości społecznej – oligarchowie, ludzie związani z władzą żyją znacznie lepiej niż szarzy Rosjanie, a ich życie znaczy więcej (może to mieć podprogowy przekaz o możliwościach wyjazdu z Rosji, transferu znacznych ilości gotówki w obcych walutach czy pływania jachtem po wodach międzynarodowych i nie interesujących się tym, co dzieje się tu i teraz z biedującymi Rosjanami, mierzącymi się z konsekwencjami wojny). Pojawiające się pytanie "kto decyduje" odwołuje człowieka do punktu sprawczości i kontroli nad własnym życiem, skłaniając do refleksji o braku kontroli nad nim, bo decyduje ktoś inny (powołania na front bez przygotowania, śmierć bliskich na wojnie, zmuszanie ludzi do nienawidzenia innych, gwałtów i mordów, co w gruncie rzeczy jest sprzeczne z naturą człowieka, który świadomie nie podjął decyzji o zaciągnięciu się do wojska lub grupy najemniczej). Z kolei "to zawsze będzie moja Rosja", to odwołanie się do poczucia przynależności do Rosji jako miejsca zamieszkania danego narodu, próba oderwania od myślenia, że Rosja to Putin. Pojawia się też nawiązanie do Rosji, jako miejsca zamieszkania mojego i mojej rodziny (a więc do podstawowej wartości piramidy potrzeb – posiadania przysłowiowego dachu nad głową dla mnie i rodziny, ale również przynależności do Rosji jako miejsca, w którym żyli mi przodkowie) i próba przerzucenia odpowiedzialności za przyszłość tego miejsca – to moje działania mogą sprawić, że moje dzieci i ich dzieci będą żyły w wolnym kraju i to one będą decydować, a nie ktoś. Film doskonale manipuluje poczuciem sprawstwa i kontroli nad życiem zarówno odbiorcy oraz tych, których kocha – poprzez wyobrażanie sobie, co by było, gdyby to od niego zależały (a nie od innych) losy państwa, w którym żyli jego przodkowie, on sam oraz kolejne pokolenia. Zastosowanie przytłumionych barw i nostalgii oraz przebrzmiewającej mającej zarazem unosić na duchu muzyki, wskazywać ma na szarość obecnej rosyjskiej egzystencji, braku perspektyw oraz obawy o bezpieczeństwo i przyszłość widza.

Czytaj też

Pozostaje jednak pytanie czy materiał ten może trafić do rosyjskiego kodu kulturowego ukształtowanego i opartego od wieków na przeciwstawianiu się Rosji złemu Zachodowi, który czyha na jej duszę. Pokolenia Rosjan były ukształtowane zarówno przez nauczanie historii zarówno w czasach sowieckich, jak współczesnych, w myśl której inwazja Napoleona, czyli Wojna Ojczyźniana była postrzegana jako kolejny dowód na to, że Rosja zawsze broniła się przed Zachodem. Również literatura rosyjska jest przesiąkniętą tym myśleniem. Ponadto, w rosyjskiej zbiorowości zdecydowanie przeważa myślenie kolektywne nad indywidualizmem a pojęcie własnej sprawczości, do której odwołuje się materiał przedstawiony przez CIA, jest zupełnie czymś obcym. Jednostka jest niczym, a wspólnota – wszystkim. Kolektywizm jest immamentną częścią rosyjskiego DNA kulturowego. Poza tym, jak zwrócił uwagę Mark Trevelyan w swym komentarzu dla agencji Reutera, "niektórzy Rosjanie zareagowali sceptycznie na wideo w mediach społecznościowych, twierdząc, że wygląda to na prowokację FSB". Równocześnie, z ostatnich badań przeprowadzonych przez Lewada Center między 20 a 26 kwietnia 2023 roku wynika, że na pytanie "czy generalnie aprobuje Pan/Pani działalność Władimira Putina jako prezydenta Rosji?", 83 proc. odpowiedzi było na tak. W kwietniu nastąpił również nieznaczny wzrost poparcia dla działań rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie – zdecydowanie popiera – 43 proc. (w marcu – 41 proc.), raczej popiera – 32 proc. (w marcu – 31 proc.), nie popieram – 16 proc. (w marcu – 20 proc.). Równocześnie 68 proc. respondentów uważa, że sprawy kraju idą w dobrym kierunku. Przy czym można założyć, że wśród nich są przede wszystkim urzędnicy rosyjscy, dla których dedykowany jest przekaz filmowy CIA.

Fałszywi oferenci

Nie należy też zapominać o zagrożeniu trudnym do oszacowania, jakim są fałszywi oferenci, co mogą próbować wykorzystać służby rosyjskie, których zasadniczym celem jest nie tylko samo uzyskanie informacji, ale przede wszystkim zakłócenie procesu myślenia przeciwnika, aby uzyskać informacyjną przewagę. Stosowana w tym celu jest metoda refleksyjnego sterowania, będąca zintegrowaną operacją, która zmusza decydenta przeciwnika do działania na korzyść Rosji poprzez zmianę jego percepcji. Wykracza ona poza "zwykłe oszustwo", poprzez wykorzystanie wielu danych wejściowych, używając zarówno prawdziwych, jak i fałszywych informacji, co ostatecznie ma na celu przekonanie przeciwnika, żeby podjął decyzję, którą uzna za własną. Z racji ukierunkowania na podejmowanie decyzji lub stanowiska, przekazywane informacje muszą być dostosowane do logiki, kultury, psychologii i emocji celu. A emitowany film przez CIA jest wręcz doskonałym pretekstem dla tego typu operacji. Stąd wspomniany uprzednio Darrell Blocker, odnosząc się do potencjalnych fałszywych oferentów, powiedział ABC News, że "proces weryfikacji uzyskiwanych w ten sposób informacji jest niezwykle intensywny i ciągły, a specjalistyczna wiedza i procedury CIA, których agencja nie ujawnia, umożliwiają wykrycie osób, które mogą wykorzystać ten kanał, podając fałszywą tożsamość lub informacje".

Materiał filmowy opublikowany przez CIA można oceniać jako przedsięwzięcie bardziej PR-owe aniżeli takie, które faktycznie może przynieść wymierne zyski. W tym przypadku raczej należy się spodziewać uzyskania swoistego "efektu mrożącego", polegającego na wywołaniu obawy wśród władz rosyjskich, że jednak znajdą się chętni do nawiązania kontaktu z Amerykanami.

Reklama

Komentarze

    Reklama