Instytuty Konfucjusza - soft power czy narzędzie chińskiego wywiadu?

Program Instytutów Konfucjusza (IK) wystartował w 2004 r. z zamiarem utworzenia tysiąca placówek do 2020 r. W szczytowym momencie – według danych chińskich i międzynarodowych – działało ponad 500 instytutów i około 750 „klas Konfucjusza” w przeszło 160 państwach, co uczyniło je największą w historii siecią państwowych ośrodków kultury funkcjonujących bezpośrednio w ośrodkach akademickich. Już na początku poprzedniej dekady – jak przypomina Central Tibetan Administration – ówczesny szef propagandy KPCh Li Changchun określał je jako „kluczowy element zewnętrznego aparatu propagandowego Chin”. Skuteczność tej strategii potwierdza ranking Brand Finance: w 2025 r. Pekin awansował w Global Soft Power Index na drugie miejsce, co eksperci wiążą właśnie z rozbudowaną siecią Instytutów Konfucjusza.
Wywiad, presja i dźwignia finansowa
Amerykańskie i brytyjskie służby zaliczają IK do narzędzi wywiadu gospodarczego ChRL. Już w 2018 r. – jak przypomina The Economic Times – dyrektor FBI Christopher Wray ostrzegał w Senacie, że „każdy student wysyłany przez Pekin przechodzi partyjny proces weryfikacyjny” i może zostać poproszony o pozyskiwanie danych badawczych. The Stanford Review opisał z kolei przypadek agenta chińskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego, który podszywał się pod studenta, aby zdobyć wyniki prac z AI i robotyki oraz werbować „życzliwych” informatorów. Jak wyjaśnia portal China Law Translate, podstawą prawną takich działań jest chińska Ustawa o Wywiadzie Narodowym z 2017 r.; która zobowiązuje wszystkich obywateli i organizacje – także za granicą – do współpracy ze służbami. Według najnowszego raportu UK-China Transparency (cytowanego przez The Guardian i MyJoyOnline) ponad połowa ankietowanych sinologów potwierdziła, że chińscy studenci w Wielkiej Brytanii byli instruowani, aby obserwować kolegów i tłumić dyskusje o represjach wobec Ujgurów, statusie Tajwanu czy genezie SARS-CoV-2. Osoby, które odmówiły współpracy, doświadczyły – bądź ich rodziny w Chinach – nękania. Z analizy Higher Education Policy Institute (HEPI) wynika, że chińscy studenci wpłacają brytyjskim uczelniom ok. 2,3 mld funtów rocznie; według Times Higher Education na niektórych studiach podyplomowych odpowiadają nawet za 75 proc. wpływów z czesnego. HEPI zauważa, że takie „uzależnienie” skłania część rektorów do ignorowania kontrowersji, by nie ryzykować poważnej luki w budżecie.
Czytaj też
Reakcja Zachodu, chińskie manewry i nowe regulacje
Jak relacjonuje University World News, Szwecja zamknęła wszystkie IK już w 2020 r. Natomiast w USA – według materiałów BasicResearch.Defense.gov – ustawa NDAA o autoryzacji obronnej zabrania Departamentowi Obrony (DoD) przekazywania środków finansowych amerykańskim uczelniom wyższym, które prowadzą Instytut Konfucjusza. Zakaz nie dotyczy bezpośrednich stypendiów dla studentów, a uczelnie zagraniczne nie są nim objęte. Przepis zaczął obowiązywać 1 października 2023 r. Jedyną drogą do utrzymania finansowania jest uzyskanie pisemnego zwolnienia od Sekretarza Obrony. Za przyjmowanie i ocenę wniosków odpowiada Biuro Podsekretarza Obrony ds. Badań i Inżynierii w ramach Programu Zwolnień dla Instytutów Konfucjusza (Confucius Institute Waiver Program, CIWP). Definicja „instytutu Konfucjusza” przyjęta w NDAA obejmuje każdą placówkę finansowaną bezpośrednio lub pośrednio przez rząd Chińskiej Republiki Ludowej, niezależnie od jej oficjalnej nazwy. W praktyce oznacza to, że po 1 października 2023 r. amerykańskie uczelnie utrzymujące Instytut Konfucjusza bez ważnego zwolnienia stracą dostęp do pieniędzy Departamentu Obrony, a każdy element współpracy z chińską jednostką musi przejść szczegółowy audyt prawny, finansowy i bezpieczeństwa. Z kolei Times Higher Education informuje, że Australia, korzystając z Foreign Relations Act 2020, unieważniła sześć uniwersyteckich kontraktów. Także w Polsce, jak informowały media, w 2023 r. senaty Uniwersytetu Wrocławskiego i Politechniki Warszawskiej nie przedłużyły współpracy z Instytutem Konfucjusza, uznając ją za ryzykowną dla autonomii programów.
W odpowiedzi na te działania Chiny podjęły próbę rebrandingu. Według portalu ChinaObservers centrala IK (Hanban) została w 2020 r. przekształcona w Center for Language Education and Cooperation (CLEC), a finansowanie przeniesiono do fundacji CIEF. Analitycy oceniają ten krok jako zabieg wizerunkowy: nowe „centra językowe” działają na tych samych zasadach, co utrudnia monitorowanie ich powiązań ze strukturami bezpieczeństwa ChRL.
Jak opisuje The Guardian, od 1 sierpnia 2025 r. w Wielkiej Brytanii obowiązuje ustawa o wolności słowa w szkolnictwie wyższym. Office for Students zapowiada, że każda umowa zawierająca ideologiczne zapisy – m.in. przy zatrudnianiu lektorów z Chin – musi zostać zmieniona lub zerwana. Już 20 brytyjskich IK znalazło się pod lupą OfS, a grzywna w wysokości 585 tys. funtów nałożona wcześniej na Uniwersytet Sussex pokazuje skalę potencjalnych sankcji. Jacqui Smith, wiceminister w Departamencie Edukacji, podkreśliła w The Guardian, że wolność akademicka „nie podlega negocjacjom”, a każda forma zastraszania na kampusach będzie surowo karana. Zdaniem UK-China Transparency instytuty, początkowo postrzegane jako narzędzie soft power, stały się instrumentem wpływu politycznego i wywiadowczego: łączą nauczanie języka z ideologiczną kontrolą, pozyskiwaniem technologii wrażliwych oraz transnarodowym zastraszaniem. Dopóki – jak akcentuje HEPI – umowy z IK nie będą w pełni jawne, a procedury ochrony wolności akademickiej realnie egzekwowane, uczelnie narażają się na utratę autonomii, a państwa – na wyciek strategicznej wiedzy i rosnące koszty kontrwywiadowcze.
Czytaj też
Pięć filarów bezpiecznej współpracy akademickiej
Instytuty Konfucjusza od lat budzą pytania o przejrzystość finansowania, autonomię akademicką i bezpieczeństwo badań. Z tej racji niezbędne jest wprowadzenie systemu zabezpieczeń, które mogłyby ograniczyć polityczny wpływ Chin, nie rezygnując zarazem z korzyści płynących z międzynarodowej współpracy naukowej. Stąd też pełna jawność umów stanowi pierwszy i równocześnie najprostsze zabezpieczenie: publikowanie wszystkich zapisów – wraz z informacją o źródłach finansowania – eliminuje ukryte klauzule, które mogłyby ograniczać swobodę doboru kadry lub tematykę badań. Drugim filarem jest systematyczna ocena bezpieczeństwa projektów badawczych. W obliczu rosnącego zainteresowania dziedzinami łączącymi sztuczną inteligencję i biologię przez państwa łączące cele cywilne i militarne konieczne jest stosowanie procedur takich jak w grantach obronnych, a projekty o podwójnym zastosowaniu powinny przechodzić kontrolę eksportową danych i technologii. Trzeci element to dywersyfikacja partnerstw językowych: program Huayu BEST finansowany przez Tajwan oraz inicjatywy uczelni ASEAN dowodzą, że nauka języka chińskiego nie musi pociągać za sobą uzależnienia od Pekinu. Czwartym zabezpieczeniem są bezpieczne kanały zgłaszania nadużyć, które dają możliwość studentom i pracownikom anonimowo meldować przypadki zastraszania czy presji politycznej bez obawy o odwet. Ostatnim, piątym komponentem jest międzynarodowa koordynacja, czego przykładem mogą być państwa sojuszu Five Eyes, które przyjęły wspólne standardy wymiany informacji o zagrożeniach dla badań naukowych i system wzajemnego ostrzegania przed ingerencją zagraniczną na kampusach.
Zestawienie tych pięciu środków – przejrzystości kontraktów, rygorystycznej weryfikacji projektów, alternatywnych programów językowych, bezpiecznych kanałów zgłoszeń oraz ponadnarodowej wymiany danych kontrwywiadowczych – tworzy spójny łańcuch ochronny. Każde ogniwo likwiduje konkretną lukę: od bodźców finansowych przez ryzyko wycieku technologii po polityczne naciski. Dzięki temu można ograniczyć wpływy Chin, nie rezygnując z korzyści płynących z międzynarodowej współpracy akademickiej. Przyszłość Instytutów Konfucjusza zależy więc nie od zmiany nazwy czy kosmetycznego rebrandingu, lecz od wprowadzenia realnych, egzekwowalnych zasad transparentności i nadzoru. Bez nich ośrodki akademickie mogą stać się kolejnym polem globalnej gry o wpływy, informacje i technologie.
WIDEO: Wiceminister finansów: wszyscy funkcjonariusze powinni być traktowani równo, jeśli wykonują te same zadania