Za Granicą
Szef CIA zjawił się w Kijowie
Dyrektor amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) William Burns przebywał we wtorek w Kijowie, gdzie spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i przedstawicielami ukraińskich służb specjalnych - poinformował w środę dziennik „Washington Post”.
Szef CIA potwierdził w Kijowie, że Waszyngton będzie nadal wspierał Ukrainę, a także przekazał informacje dotyczące poniedziałkowego spotkania w Turcji z szefem rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) Siergiejem Naryszkinem. Podczas tej rozmowy Burns miał przestrzec swojego odpowiednika z Rosji przed użyciem przez Kreml broni jądrowej w wojnie z Ukrainą - powiadomił "Washington Post" za anonimowym przedstawicielem amerykańskich władz.
Wizyta Burnsa w Turcji została ujawniona przez rosyjskie media. Upublicznianie rozmów wysłanników Kremla z dyrektorem CIA stało się rutynową praktyką Kremla - w odróżnieniu od działań Waszyngtonu, starającego się utrzymywać takie poufne spotkania w tajemnicy - czytamy na łamach dziennika.
We wtorek, w czasie wizyty Burnsa, rosyjskie wojska przeprowadziły zmasowany atak rakietowy, wymierzony głównie w obiekty infrastruktury energetycznej na całej Ukrainie. Był to największy nalot rakietowy od 24 lutego - poinformował rzecznik ukraińskich sił powietrznych Jurij Ihnat. Dodał, że ukraińska obrona powietrzna zneutralizowała 73 z ponad 90 rakiet wystrzelonych przez Rosjan oraz 10 wyprodukowanych w Iranie dronów.
Czytaj też
Również we wtorek, w godzinach popołudniowych, na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim w województwie lubelskim doszło do wybuchu pocisku produkcji rosyjskiej, w wyniku czego śmierć poniosło dwóch obywateli RP - przekazało polskie MSZ w komunikacie w nocy z wtorku na środę.
W środę po godz. 12:00 w Pałacu Prezydenckim rozpoczęło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. O zwołaniu posiedzenia RBN prezydent zdecydował we wtorek późnym wieczorem, po informacji o eksplozji we wsi Przewodów na Lubelszczyźnie.
W nocy informowano, że w związku z tym zdarzeniem zdecydowano o podniesieniu gotowości bojowej wybranych oddziałów Polskich Sił Zbrojnych; w stan podwyższonej gotowości podniesiono wszystkie służby - funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej, funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej, a także służby specjalne.
"Uspokajamy wszystkich mieszkańców, zwłaszcza terenów wschodnich RP, że wzmożony ruch na niebie, który prawdopodobnie w tej chwili obserwują, to jest ruch, który wzmacnia nasze bezpieczeństwo i to są nasze i sojusznicze samoloty, które patrolują, są w stanie szczególnej i podwyższonej gotowości" - powiedział prezydent Duda, otwierając posiedzenie RBN. Dodał, że siły NATO obecne w Polsce oraz nasze wybrane jednostki są w podwyższonej gotowości. "Należy się w związku z tym spodziewać i można obserwować wzmożony ruch zarówno sił wojskowych, jak i policyjnych oraz Straży Granicznej w tym rejonie Polski wschodniej, zwłaszcza w rejonie przygranicznym" - powiedział.
"Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, nie mając jeszcze pełnego spektrum informacji o przyczynach tego, co się zdarzyło, że natychmiastowe wprowadzenie stanu podwyższonej gotowości jest potrzebne dla bezpieczeństwa mieszkańców i bezpieczeństwa RP" - podkreślił. Dodał, że "te zadania są teraz realizowane" i jednocześnie toczą się czynności śledcze w sprawie.
"Najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek"
Na briefingu prasowym prezydent Andrzej Duda podał, że we wtorek miał miejsce "zmasowany, o niespotykanej skali rosyjski atak na Ukrainę". Jak mówił, strona rosyjska wystrzeliła około 100 rakiet różnego typu przeciwko Ukrainie, bombardowane było całe terytorium tego kraju, także obszary przy granicy z Polską, w obwodzie lwowskim i wołyńskim. "Ukraina broniła się - co oczywiste i zrozumiałe - także wstrzeliwując rakiety, których zadaniem było strącenie rakiet rosyjskich. W związku z powyższym mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym starciem wywołanym przez stronę rosyjską, tak jak i cały konflikt. W istocie zatem, winę za całe wczorajsze starcie z całą pewnością ponosi strona rosyjska" - oświadczył Duda. Prezydent przekazał, że w powiecie hrubieszowskim, gdzie we wtorek po południu w miejscowości Przewodów spadł pocisk i doszło do eksplozji w wyniku której zginęło dwóch polskich obywateli, cały czas prowadzone są czynności śledcze.
Czytaj też
"Nic, absolutnie nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę. To, co się stało - czyli, że na naszym terytorium spadła rakieta - nie było działaniem intencjonalnym. Nie była to rakieta, która była wymierzona, wycelowana w Polskę. W istocie zatem nie był to atak na Polskę" - powiedział prezydent i dodał, że "najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek". Poinformował, że była to najprawdopodobniej rakieta S-300 produkcji rosyjskiej, wyprodukowana w latach 70, ale nie ma dowodów, że została wystrzelona przez Rosję. "Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony" - powiedział Duda.
Według prezydenta wstępne oględziny na miejscu wskazują, że w Przewodowie nie doszło do klasycznej eksplozji ładunku wybuchowego rakiety "tylko prawdopodobnie był to efekt po prostu upadku rakiety w tym miejscu połączony - być może - z eksplozją paliwa, które pozostawało".