Samopotępienie jako strategia. Jak FSB zastrasza rosyjskich naukowców?

24 czerwca 2025 r. Władimir Putin podpisał nowelizację ustawy „O nauce i polityce naukowo-technicznej”, która wprost zobowiązuje rosyjskie instytucje badawcze do uzyskania pozytywnej opinii Federalnej Służby Bezpieczeństwa przed każdym projektem realizowanym z partnerami zagranicznymi. Jak podaje niezależny portal Meduza, FSB zyskało w ten sposób prawo monitorowania „wszelkich form współpracy”, od grantów po wspólne publikacje, a autorzy ustawy obiecali, że nowe przepisy „nie naruszą wolności twórczości naukowej”.
Według Meduzy to samo rozporządzenie wprowadza listę „obszarów wrażliwych”, ustalaną przez służby, co de facto oznacza możliwość wstrzymania dowolnego przedsięwzięcia z udziałem zagranicy, jeżeli oficer-kurator uzna je za ryzykowne. W praktyce nowe narzędzie wzmacnia trend widoczny już od kilku lat: gwałtowny wzrost spraw o zdradę stanu przeciw naukowcom.
Czytaj też
Jak wylicza agencja Reuters, tylko od początku 2024 r. rosyjskie sądy skazały kolejnych specjalistów od aerodynamiki hipersonicznej: 77-letni Anatolij Masłow usłyszał 14 lat kolonii karnej, a 57-letni Aleksandr Shipliuk 15 lat pozbawienia wolności za rzekome przekazanie materiałów na konferencji w Chinach, o czym informuje The Moscow Times. Miesiąc wcześniej 76-letni Aleksandr Kuranow usłyszał wyrok 7 lat więzienia w zamian za – jak twierdzi Reuters – „przekazanie tajemnic cudzoziemcom”. Według tej samej agencji w 2023 r. w Rosji zapadły 39 wyroki za zdradę, wobec 16 rok wcześniej. To wzrost o ponad 140 proc.
Na tym tle sprawa 73-letniego Aleksieja Soldatowa, pioniera RuNetu, pokazuje, do jakich granic zastraszenia posuwa się system. Jak relacjonuje dziennik El País, naukowiec przez kilka tygodni spał na betonowej podłodze w czterdziestoosobowej celi, zanim interwencja członkini Rady Praw Człowieka wymusiła jego przeniesienie do szpitala Matrosskaja Tiszyna. Organizacja Electronic Frontier Foundation nazwała wyrok dwóch lat więzienia „politycznym i odwetowym” i wezwała do natychmiastowego uwolnienia schorowanego inżyniera.
Skąd taka logika? W rozmowie z portalem T-invariant dziennikarz śledczy Andriej Soldatow (i zarazem syn Aleksieja Soldatowa) tłumaczy, że kluczem są tzw. kuratorzy – oficerowie Departamentu „P” FSB, formalnie „wspierający kontrwywiadowczo” uczelnie i przedsiębiorstwa. Jak podaje T-invariant, ich rzeczywistym zadaniem jest gromadzenie materiałów kompromitujących na wypadek decyzji politycznej; dlatego „kurator nigdy niczego nie gwarantuje – przychodzi z teczką, gdy ktoś na górze zapyta: «co mamy na dyrektora?»” Mechanizm działa jak efekt mrożący „kilka głośnych procesów wystarcza, by całe środowisko włączyło autocenzurę i samo donosiło kuratorom o każdej inicjatywie.
Czytaj też
Tak skonstruowany system jest – zdaniem Soldatowa - tani i zarazem skuteczny, bo nie wymaga rozbudowanej agentury. Priorytetem pozostaje pełna kontrola, nawet kosztem postępu. Gdy państwo uznało, że infrastruktura RuNetu musi zostać „znacjonalizowana”, to jego twórca Aleksiej Soldatow trafił za kratki; gdy fizycy hipersoniczni publikowali w międzynarodowych czasopismach, dostali wyroki wykluczające ich z pracy naukowej.
Nowelizacja z 24 czerwca tylko formalizuje to, co od dawna dzieje się nieoficjalnie: każda współpraca z zagranicą może zostać zakwestionowana, a naukowcy – jak ostrzega Reuters – ryzykują proces nawet za jawne referaty wygłoszone na konferencjach. W połączeniu z wszechobecnymi kuratorami tworzy to atmosferę, którą Andriej Soldatow nazywa „samopotępieniem”. Lęk ma być tak silny, by środowisko naukowe samo ograniczyło własną aktywność do minimum.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze