To nie jest czas na tworzenie iluzji bezpieczeństwa [OPINIA]
W listopadzie 2025 roku w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja (m.in. w Financial Times) o pomyśle utworzenia nowej struktury (instytucji) wywiadowczej w ramach Komisji Europejskiej. Proponowana przez przewodniczącą komisji Ursulę von der Leyen koncepcja miałaby polegać na powołaniu jednostki mającej działać w Sekretariacie Generalnym Komisji, która miałaby pozyskiwać i koordynować informacje wywiadowcze zbierane przez służby narodowe państw członkowskich oraz istniejące struktury UE.
Propozycję taką należy postrzegać, jako kolejny przejaw działań biurokracji unijnej zmierzających do tworzenia ponadnarodowej struktury (w bardzo ważnym, ale i skrajnie sensytywnym obszarze bezpieczeństwa narodowego), z założenia dysfunkcjonalnej koncepcyjnie i organizacyjnie, a przez to o skrajnie ograniczonych możliwościach; w rezultacie nieefektywnej, a nawet niebezpiecznej z racji na ryzyka, jakie wokół niej się pojawią.
Jakie argumenty oraz fakty pozwalają na taką ocenę?
Brak wystarczającego zaufania między państwami członkowskimi UE
Działalność (służb specjalnych) z zakresu intelligence i security opiera się na ograniczonym zaufaniu i tajności, także regule need to know. Każde państwo, poważnie traktujące swoje bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, niechętnie i w sposób niezwykle ograniczony dzieli się danymi pochodzącymi ze służb specjalnych, nawet w relacjach sojuszniczych (wyjątkiem w pewnym zakresie jest współpraca w obszarze zwalczania terroryzmu). Trudno więc sobie wyobrazić, by kraje UE przekazywały rzeczywiście istotne i wrażliwe informacje do „wywiadowczych” struktur unijnych, nad którymi nie mają pełnej kontroli i nie będą mogły jej w pełni zaufać.
Czytaj też
Ryzyko wycieku informacji
Im więcej państw (i ich instytucji) zaangażowanych w obieg danych wywiadowczych, tym większe ryzyko ujawnienia tajnych informacji wrogom (lub nawet służbom „partnerskim” dla ich indywidualnych potrzeb i korzyści). Takie wycieki mogłyby mieć katastrofalne skutki dla bezpieczeństwa każdego z uczestników (państw) zaangażowanych w projekt. Dodać także należy, że struktury państwowe niektórych państw europejskich są niestety o wiele mniej odporne na infiltrację ze strony wrogich wywiadów – np. Federacji Rosyjskiej czy też Chin.
Konflikt kompetencyjny w ramach istniejących struktur międzynarodowych
UE już dysponuje podmiotem o zbliżonych kompetencjach (ale o ograniczonej efektywności) tj. Intelligence and Situation Centre (IntCen) w ramach Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (EEAS), które pełni podobną rolę – analizuje pozyskane dane analityczne i wspiera decyzje instytucji UE (zresztą urzędnicy IntCen otwarcie sprzeciwiają się koncepcji nowej jednostki wywiadowczej, ponieważ duplikowałaby ona działania i rozpraszała ograniczone zasoby, pogłębiając chaos w tym obszarze). W analogicznie niekorzystny sposób, koncepcja przewodniczącej Ursuli von der Leyen negatywnie mogłaby wpływać na współpracę wywiadowczą w ramach NATO (do którego należy przecież większość państw UE). Pakt Północnoatlantycki posiada znacznie bardziej sprawne i realne mechanizmy i struktury zdolne do wymiany danych wywiadowczych – przede wszystkim w sferze wojskowej. Dublowanie takich podmiotów mogłoby m.in. osłabić współpracę transatlantycką i generować niepotrzebne napięcia, zwłaszcza z USA.
Ryzyko upolitycznienia
Unijna jednostka wywiadowcza mogłaby stać się narzędziem politycznym, a nadzorcza zależność od Komisji Europejskiej (czy wpływ Parlamentu Europejskiego) mogłaby ograniczać jej niezależność analityczną.
Last but not least czyli problemy prawne i ochrona danych
Proponowana koncepcja mogłaby naruszać suwerenność narodową, bowiem zgodnie z traktatami UE, bezpieczeństwo narodowe (także w kontekście instytucjonalnym i funkcjonowania służb specjalnych) pozostaje wyłączną kompetencją państw członkowskich. Ponadto, ewentualne wspólne działania wywiadowcze (oparte również o dane objęte klauzulami niejawności) wiązałyby się z koniecznością ujednolicenia przepisów o informacjach niejawnych i innych rozwiązań prawnych związanych z posługiwaniem się tak specyficzną i sensytywną wiedzą.
Konkludując, pomysł powołania nowej jednostki wywiadowczej w ramach struktur UE jest nierealistyczny i potencjalnie szkodliwy. W krótkim terminie może służyć jedynie jako symboliczna i pozorna deklaracja woli integracji, co jest politycznie korzystne dla obecnego kierownictwa Komisji Europejskiej i jej politycznego zaplecza, między innymi w obliczu krytyki za słabość UE jako instytucji (ale i konkretnych państw członkowskich) wobec Rosji w przeszłości i aktualnie. Forsowanie takiego rozwiązania skończyłoby się na powołaniu kolejnego nieefektywnego podmiotu (instytucji), marnującej unijne fundusze, tworzącym niespójność i nieporozumienia, a przy tym stanowiącym poważne zagrożenia kontrwywiadowcze.
Norbert Loba - były wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego; Prezes Zarządu Frontline Foundation.
