Reklama

Tusk: ustalono odpowiedzialnych za dywersję. To dwaj obywatele Ukrainy

Premier Donald Tusk, nowa hala, produkcja amunicji, Mesko
Autor. Jakub Borowski, Defemce24.pl

Intensywna praca służb, Policji oraz Prokuratury pozwoliła ustalić osoby odpowiedzialne za akty dywersji – powiedział we wtorek premier Donald Tusk. Jak dodał, to „dwóch obywateli Ukrainy, działających i współpracujących od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami”.

Premier Donald Tusk przekazał we wtorek w Sejmie informację na temat incydentów, do których doszło w weekend na trasie Warszawa–Lublin. „Powiem dokładnie to, co po ustaleniach prokuratury i służb specjalnych mogę dzisiaj powiedzieć” – podkreślił szef rządu.

Czytaj też

„Po pierwsze, najważniejsza być może informacja, intensywna praca służb i Policji oraz prokuratury pozwoliła ustalić osoby odpowiedzialne za akty dywersji. Mówimy o dwóch stwierdzonych aktach dywersji w miejscowości Mika i w okolicy Puław” – zaznaczył premier.

Tusk podkreślił, że co, do obu przypadkach rząd ma pewność, że „próba wysadzenia torów oraz naruszenie infrastruktury kolejowej pod Puławami, oba te zdarzenia były miały charakter intencjonalny, miały swoich sprawców i ich celem było doprowadzenie do katastrofy w ruchu kolejowym”. „Minęło niewiele więcej niż 70 godzin. Ustalone osoby to dwóch obywateli Ukrainy, działających i współpracujących od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami. Jest to ustalenie naszych służb i prokuratury, a także wynika to ze współpracy z naszymi służbami sojuszniczymi” – wyjaśnił Donald Tusk.

Czytaj też

Ustalona jest ich tożsamość, na wyraźną prośbę prokuratury w tej chwili nie podam imion i nazwisk tych dwóch obywateli, ponieważ właśnie w tej chwili prowadzone są kolejne operacje. Podanie do publicznej wiadomości podanie imienia i nazwiska jednego lub drugiego podejrzewanego o sprawstwo mogłoby utrudnić operację. Ale mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj będzie to możliwe i operacje jeszcze dzisiaj zostaną zakończone” – powiedział szef rządu.

Premier poinformował również, że jedna z osób to „skazany przez sąd we Lwowie w maju tego roku obywatel Ukrainy”. „Skazany za akty dywersji na terenie Ukrainy, przebywający w Białorusi. Drugi to mieszkaniec Donbasu. Przedostał się z Białorusi do Polski razem z pierwszym podejrzanym jesienią tego roku, tuż przed zamachami” – podał Tusk.

Osoby te po dokonaniu aktu dywersji w miejscowości Mika opuściły teren Polski przez przejście graniczne w Terespolu. Było to tuż po przeprowadzeniu tego zamachu, a więc jeszcze nie były one zidentyfikowane przez służby” - dodał.

Szef rządu zapewnił także, że polskie służby i prokuratura mają wszystkie dane podejrzewanych oraz utrwalone ich wizerunki. Podczas wtorkowego przemówienia Donald Tusk przekazał także, że „akty dywersji przebiegały w odstępach czasowych”. „Pierwszy polegał na zamontowaniu na torze obejmy stalowej, która miała prawdopodobnie doprowadzić do wykolejenia pociągu. Zdarzenie to miało zostać utrwalone przez zamontowany w obrębie torowiska telefon komórkowy z powerbankiem. Ta próba okazała się, na szczęście, zupełnie nieskuteczna” – powiedział.

Reklama

„Drugie zdarzenie, to o którym tak głośno w sensie dosłownym miało miejsce w dniu 15 listopada o godzinie 20.58. Tak wykazała rejestracja na kamerze monitoringu. Ładunek wybuchowy typu wojskowego C4 został zdetonowany przy pomocy urządzenia inicjującego, poprzez kabel elektryczny długości 300 metrów” – wyjaśnił.

Powiedział przy tym, że „na miejscu zdarzenia zabezpieczono także pewną ilość materiału wybuchowego, który nie zdetonował”. „Ładunek eksplodował podczas przejazdu pociągu towarowego relacji Warszawa-Puławy, nie doprowadzając do wykolejenia, a jedynie do niewielkiego uszkodzenia podłogi wagonu. Maszynista nawet nie odnotował tego zdarzenia przejeżdżając przez to miejsce” – dodał.

Premier Tusk poinformował także parlamentarzystów, że Polska jest w stałym kontakcie ze służbami specjalnymi państw sojuszniczych. „Zrobimy wszystko by ścigać sprawców tych zdarzeń. Trwają czynności by ustalić wszystkich odpowiedzialnych za te zdarzenia i ich współpracowników” - podkreślił.

Czytaj też

Przekazał też szczegółowe dane dotyczące zgłoszenia o wybuchu. „Pierwsze zgłoszenie to sobota, 15 listopada, godzina 21.40. To jest zgłoszenie przez mieszkankę, mieszkającą niedaleko miejsca zdarzenia w miejscowości Mika, która zgłosiła Policji, że usłyszała huk. Policja zjawiła się na posesji zawiadamiającej po 20 minutach” – powiedział Tusk.

„Na podstawie zeznania osoby, która zgłosiła tą domniemaną eksplozję i zgodnie z jej wskazaniami przeszukiwano teren przez ponad godzinę. (…) Policja po godzinnych poszukiwaniach w terenie wokół posesji odstąpiła od dalszych działań, nie odnotowując okoliczności, które kazałyby prowadzić inne czynności” - wyjaśnił.

Premier przekazał też, że w niedzielę o godz. 7.40 kolejny pociąg przejeżdżający przez ten fragment torowiska zatrzymał się. „Miejsce, w którym dokonano eksplozji było naruszane przez kolejne przejazdy i ten pociąg, który w okolicy 7.40 się zatrzymał był już narażony, ze względu na naruszenie torowiska na większą skalę, na wykolejenie. Ale dzięki refleksowi maszynisty nie doszło do tragedii” - powiedział.

„O godz. 9.43 w niedzielę rano, po sprawdzeniu przez Policję miejsca zdarzenia, powiadomiono władze państwowe, które w takiej sytuacji powinny być informowane. O 9.43 taką informację otrzymałem ja jako premier, pan prezydent i ministrowie zainteresowani z racji dziedziny cała sprawą” - dodał.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. kukurydza

    Jak to możliwe, by SG nie miała bazy wszystkich danych znanych z zatrzymań/skazań za dywersję rusków, i nie trzepała solidnie skóry wszystkim wjeżdżającym z bandyckiego państwa uczestniczącego w ludobójczej inwazji na sąsiedni kraj?

  2. MementoMori

    Zatem okazało się kto nas chce wciągnąć do wojny. Tym bardziej , że za sprawcami stoją , wszyscy wiemy czyje służby , a Rosja wydała Ukraińskim obywatelom miliony swoich paszportów.

  3. SAS

    Jeszcze tylko trzeba pokazać dowody, że pracowali dla Rosji, a nie dla Ukrainy.

Reklama