Reklama

Za Granicą

Rosja jednoczy skrajne niemieckie partie? To plan na osłabienie pomocy dla Ukrainy

Autor. Canva

The Washington Post pisze o podejmowanych przez Rosję próbach zjednoczenia lewicowych i prawicowych radykałów w Niemczech. Celem takich działań ma być odcięcie pomocy dla Ukrainy. Świadczyć mają o tym tajne rosyjskie dokumenty, na które powołują się dziennikarze. To kolejny dowód na to, że Kreml próbuje bezpośrednio ingerować w politykę wewnętrzną w Niemczech.

Reklama

Jak podaje The Washington Post, jeden z rosyjskich dokumentów, datowany na 9 września wskazuje, że celem Rosji jest utworzenie w Niemczech nowej koalicji politycznej między lewicowymi i prawicowymi radykałami oraz uzyskanie większości w wyborach na różnych szczeblach. Kolejnym zamierzeniem jest "zresetowanie" skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), tak aby jej poparcie w społeczeństwie niemieckim wzrosło powyżej obecnych 13 proc. Rosjanie mieli opracować już nawet plan takiego "resetu". Proponować mają przekształcenie AfD w partię "Jedność Niemiec", która ogłosi, że sankcje wobec Rosji są sprzeczne z niemieckimi interesami.

Reklama

W manifeście ma być ogłoszone, że "nieodpowiedni politycy, niezdolni do kalkulacji skutków swoich decyzji, wciągnęli Niemcy w konflikt z Rosją – naturalnym sojusznikiem naszego kraju i naszego narodu". Dlatego też, należy przywrócić "normalne stosunki partnerskie z Rosją", ponieważ "dzisiaj w Niemczech są tylko dwie partie: partia wrogów Niemiec i partia jej przyjaciół".

Czytaj też

Według gazety, z dokumentów wynika, że zjednoczenie niemieckich radykałów było omawiane na spotkaniach urzędników Kremla z rosyjskimi strategami politycznymi. Kreml miał im kazać skupić się na Niemczech w celu stworzenia nastrojów antywojennych w Europie, osłabienia poparcia dla Ukrainy i zdyskredytowania w tym kraju USA, UE, Wielkiej Brytanii i NATO. Wynikać ma z nich też, że po raz pierwszy takie polecenie wiceszef administracji prezydenta Siergiej Kirijenko wydał w lipcu 2022 roku. Wkrótce potem AfD zaczęła wspierać w Bundestagu skrajnie lewicową posłankę Die Linke Sarah Wagenknecht, skandując jej nazwisko na wiecach, a nawet zapraszając ją do ruchu określanego w Niemczech jako Putinversteher (tłum.: ci, którzy rozumieją Putina).

Reklama

Z materiałów nie wynika czy plan dotarł do któregoś z członków AfD oraz czy Rosjanie rozmawiali na ten temat z którymkolwiek ze swoich sojuszników w Niemczech. Ale w ramach śledztwa gazety ujawniono, że w czasie opracowywania tych założeń rosyjscy urzędnicy byli w kontakcie z co najmniej jedną osobą bliską zarówno lewicowej posłance Sarah Wagenknecht, jak i kilku osobom z AfD. Członkowie tej partii, podobnie jak Wagenknecht, byli 25 lutego na wiecu w Berlinie zorganizowanym przeciwko niemieckiej pomocy dla Ukrainy. Co ciekawe, były mąż Wagenknecht, Ralph Niemeyer, nadal odwiedzał Rosję po inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Według The Washington Post Niemeyer powiedział dziennikarzom, że podczas jednej z tych podróży otrzymał zaszyfrowany telefon, aby mógł bezpiecznie komunikować się z rzecznikiem Kremla Dmitrijem Pieskowem. Twierdził, że Pieskow jest "zainteresowany" sojuszem Wagenknech. "Pieskow nie mówi o tym otwarcie" – powiedzieć miał Niemeyer. "Ale wiem z prywatnych rozmów z tymi ludźmi, że są świadomi potencjału, jaki by to miało" – dodał. Pieskow zaprzeczył twierdzeniom o rosyjskiej ingerencji w sprawy niemieckie i próbach podważenia jedności Zachodu na Ukrainie, gdy skontaktowali się z nim dziennikarze The Washington Post. "Nigdy wcześniej nie ingerowaliśmy, a teraz naprawdę nie mamy na to czasu" – powiedział.

Pod koniec lutego tysiące demonstrantów zgromadziło się pod Bramą Brandenburską w centrum Berlina, by zaprotestować przeciwko dostawom broni dla Ukrainy i dalszej eskalacji konfliktu. Domagali się także jak najszybszego przeprowadzenia rozmów pokojowych. Protestujący nieśli transparenty z hasłami: "Dyplomacja, nie broń", "To nie jest nasza wojna" oraz "Niemiecka broń znowu zabija Rosjan i Ukraińców". Wcześniej Wagenknecht i Alice Schwarzer, niemiecka dziennikarka i feministka, a także inni niemieccy działacze, wystosowali petycję wzywającą do skoncentrowania wysiłków dyplomatycznych na osiągnięciu pokoju na Ukrainie, a nie na dostarczaniu broni.

Czytaj też

Próba wpływania na ruchy antywojenne i manipulowania nimi jest sowiecką taktyką dobrze znaną od czasów zimnej wojny – powiedział The Washington Post wysoki rangą niemiecki urzędnik organów bezpieczeństwa. Reuter pisze, że jednym z aktywnych uczestników ruchu prorosyjskiego w Niemczech może być rosyjska Federalna Agencja ds. Wspólnoty Niepodległych Państw, Rodaków Mieszkających za Granicą i Międzynarodowej Współpracy Humanitarnej powiązana z rosyjskimi służbami specjalnymi i objęta sankcjami UE.

Rosja przez wiele lat budowała sieć agentów wpływu w Europie zarówno poprzez polityków europejskich skrajnie lewicowych jak i prawicowych, którzy odwiedzali Krym i Donbas i domagali się zniesienia sankcji. Według CNN od 2014 roku Rosja wydała około 300 milionów dolarów na finansowanie polityków w 20 krajach.

Reklama

Komentarze (2)

  1. JD

    Nihil novi. I to wszystko dzieje się przy akceptacji i wsparciu rządu Niemiec oraz wykorzystaniu tzw. "wolnych mediow", opłacanych przez tenże rząd.

  2. Prezes Polski

    Ciekawy jestem bardzo, czy kiedyś wyjdą na jaw szczegóły ingerencji Rosji w polską politykę. Obecne siły prorosyjskie mają znaczenie marginalne, ale potencjał drzemiący w takich partiach, jak Konfederacja jest duży. Są też sprawy z przeszłości, które wpisują się w styl działania sowietów. Chodzi głównie o aferę podsłuchową, ale też dziwne powiązania prominentnych polityków. To niedopuszczalne żeby minister MON, czy szef partii rządzącej spotykali się z ludźmi zidentyfikowanymi jako powiązani z ruskimi służbami, albo ze znajomymi takich ludzi.

Reklama