Reklama

Za Granicą

Przemyt migrantów, czyli przestępczy biznes warty miliardy euro

Autor. Frontex

W dzisiejszych czasach przemyt migrantów jest jednym z najzyskowniejszych procederów przestępczych, a jego szacunkowe roczne obroty sięgają wielu miliardów euro. Warto też zdawać sobie sprawę z tego, że jest to również szczególne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego Unii Europejskiej.

Reklama

Przemyt migrantów powiązany jest z innymi formami zorganizowanej przestępczości, zwłaszcza z terroryzmem, handlem ludźmi i praniem pieniędzy. Równocześnie proceder ten nie byłby możliwy bez aktywnego działania niektórych rządów zainteresowanych destabilizacją sytuacji w Europie.

Reklama

Według Europolu około 90 proc. osób przekraczających nielegalnie zewnętrzne granice UE korzysta z pomocy przemytników. Natomiast głównym motorem napędowym nielegalnej imigracji jest m.in. postrzeganie państw UE jako w miarę stabilnych i oferujących bardzo duże wsparcie socjalne. Obecnie w Europie można spodziewać się kolejnej fali migracji związanej m.in. z wojną pomiędzy Hamasem a Izraelem i decyzja władz Pakistanu oraz likwidacją obozów dla kilku milionów Afgańczyków.

Profesjonalizacja sieci przemytniczych

W opublikowanym w lipcu raporcie Europolu pt. „Siatki przestępcze zajmujące się przemytem migrantów”, można przeczytać, że przemytnicy stają się coraz lepiej zorganizowani i tworzą profesjonalne sieci, które przekraczają granice i obejmują wszystkie regiony świata. Niektóre grupy przestępcze postrzegają migrantów jako jeden z wielu „towarów” do przemytu - obok narkotyków i broni palnej.

Reklama

Według Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) przemyt migrantów jest wysoce lukratywną nielegalną działalnością o stosunkowo niskim ryzyku wykrycia. Dlatego też jest bardzo atrakcyjny dla przestępców.

Obecnie proceder ten nabrał szczególnej dynamiki będącej efektem pojawiających się i pogłębiających kryzysów wynikających z recesji gospodarczej i konfliktów zbrojnych oraz presji demograficznej w Azji i Afryce. Zajmujące się tym siatki przemytnicze wykazują się dużą elastycznością w działaniu, dostosowując się z jednej strony do dynamiki nielegalnej migracji, a z drugiej do metod jakie stosują organy ścigania. Ich zintensyfikowane kontrole determinują przestępców do poszukiwania nowych, alternatywnych tras i sposobów działania. W szczególności dotyczy to - biorąc pod uwagę popyt - różnicowania tras przemytu i ceny. Opłaty i usługi zmieniają się w zależności od czynników takich, jak bezpieczeństwo metod przemytu, trudność przekroczenia granicy, długość podróży, kraju docelowego czy zamożności nielegalnych migrantów.

Czytaj też

W skład grup przemytniczych, działających na terenie UE, wchodzą zarówno jej obywatele jak i osoby pochodzące spoza Unii Europejskiej. W wielu przypadkach działający w grupach przestępcy mają to samo obywatelstwo, co przemycani przez nich nielegalni migranci lub pochodzą z krajów położonych wzdłuż szlaków przemytniczych.

Siatki przemytnicze różnią się wielkością i opierają się na modelu biznesowym, w którym przestępcy współpracują doraźnie lub w razie potrzeby, na stałe. Mniejsze sieci działają na poziomie lokalnym lub regionalnym, często bazując na działalności luźno powiązanych ze sobą osób. W wielu przypadkach, ci indywidualni przestępcy świadczą usługi dla wielu sieci przemytniczych. Większe grupy przestępcze zazwyczaj działają na poziomie międzynarodowym i są zaangażowane w złożone operacje przemytnicze. Posiadają zazwyczaj wiedzę specjalistyczną w zakresie usług ułatwiających przemyt na całej trasie. Pomimo, że największy odsetek nielegalnych migrantów jest przemycany do UE drogą morską na przepełnionych łodziach, oferowane są bezpieczniejsze środki transportu, w tym drogą powietrzną dla tych, których na nią stać.

Rekrutacja nielegalnych migrantów przeprowadzana jest w ich dużych skupiskach, którymi są np. ośrodki recepcyjne i prowizoryczne obozy. Wykorzystywane są też media społecznościowe, w których przestępcy zamieszczają ogłoszenia oferujące tego typu usługi.

Do przemytu migrantów używane są również szeroko dostępne usługi cyfrowe. Internetowe reklamy usług przemytniczych, tras i cen stają się coraz bardziej profesjonalne. Na kanałach Telegramu, na których przemytnicy reklamują swoją działalność, pojawiają się setki materiałów video przedstawiających migrantów, którzy przedostali się przez polską granicę. Na tych filmach migranci często wyrażają swoją wdzięczność konkretnemu przemytnikowi, używając jego pseudonimu, którego używa w mediach społecznościowych. Przemytnicy dzielą się też wskazówkami dotyczącymi podróży i przekazują nielegalnym migrantom, jak przekroczyć zielone granice za pośrednictwem szyfrowanej aplikacji lub map cyfrowych. Rozwiązania cyfrowe są również wykorzystywane do podrabiania lub kopiowania dokumentów i tworzenia wysokiej jakości falsyfikatów.

Czytaj też

Dynamika wzrostu sektora usług związanych z przemytem nielegalnych imigrantów związana jest w głównej mierze z zyskami jakie ten proceder przynosi. Według materiału opublikowanego w lipcu br., przez serwis internetowy Balkan Investigative Reporting Network, dochód ze sprowadzenia migrantów do Europy przez Rosję i Białoruś wynosi do 10 tysięcy dolarów od osoby. Natomiast koszt „przerzutu” przez zaporę na granicy polsko–białoruskiej to średnio 3,5 tysiąca dolarów. Za przeprowadzenie przez szlaki przebiegające wzdłuż rzeki wzrasta on do 5 tysięcy dolarów, z kolei wynagrodzenie kierowcy przewożącego w kierunku Niemiec wynosi od 600-700 dolarów za osobę.

Według UNODC, opłaty pobierane od migrantów próbujących wjechać do UE z Afryki (lub przez Afrykę) różnią się znacznie w zależności od miejsca pochodzenia i wahają się od 2 do 10 tysięcy dolarów. Wielu migrantów z Afryki Zachodniej spędza pewien czas w Afryce Północnej, głównie w Libii, gdzie często, poprzez pracę dorywczą zarabiają na dalszą podróż. Na przykład, migranci z Azji, podróżujący do Europy przez Afrykę, mogą zapłacić od 4 do 5 tysięcy euro za podróż samolotem, podczas gdy koszt przemytu z Nigru do Libii wynosi od 2 do 3 tysięcy dolarów.

Z kolei - jak podawał serwis Deutsche Welle - w czerwcu br. ceny na trasie między Afryką Północną a najbliższymi wybrzeżami Europy, we Włoszech i Grecji wahają się od 3 do 10 tysięcy euro.

W lipcu br. Interpol podał, że w wyniku międzynarodowej operacji zlikwidowano grupę przestępczą, która za około 9 tysięcy euro zorganizowała przemyt migrantów z Kuby do Serbii, a następnie do Grecji, skąd liniami lotniczymi transportowani byli do Hiszpanii. Według szacunków, w ten sposób około 5 tysięcy obywateli Kuby dostało się do UE, co przyniosło grupie zysk w wysokości około 45 milionów euro.

Narzędzie w polityce międzynarodowej

Ten niezwykle lukratywny biznes nie byłby możliwy, gdyby nie istniało zainteresowanie niektórych państw, które przemyt migrantów wykorzystują do swoich celów politycznych. Dla Rosji, która szczególnie zainteresowana jest destabilizacją i polaryzacją w państwach UE, wspieranie nielegalnej migracji jest niezwykle atrakcyjne. Wykorzystywanie przemytu migrantów nie jest niczym nowym w rosyjskiej polityce, która od wielu lat realizuje doktrynę inżynierii przymusowej migracji, będącą niemilitarnym środkiem walki, w ramach technologii geopolitycznych.

Gen. mjr. Aleksander Władimirow w swej monografii „Podstawy ogólnej teorii wojny” wydanej w 2015 roku pisał m.in.: „Polityka wielokulturowości, wbrew oczekiwaniom urzędników państw Europy Zachodniej, zawiodła, gdyż okazało się, że imigranci i uchodźcy pomimo podjęcia prób asymilacji z rdzenną ludnością tworzą nowe społeczności, które wykształcają własną, odmienną od europejskiej, kulturę (…) Skierowanie fali emigrantów do dowolnego kraju przez zastosowanie manipulacji powoduje całkowitą destabilizację, a nawet zniszczenie państwa i narodu. Dlatego inspirowanie i kontrolowanie przepływu wielkich rzesz ludzi jest rodzajem nowoczesnej wojny asymetrycznej i najpotężniejszą bronią strategiczną naszych czasów”. Realizacją tej doktryny zajmują się zarówno rosyjskie służby specjalne, jak i państwa znajdujące się z nią w sojuszu.

Czytaj też

Najnowszym przykładem rosyjskich działań „inżynierii przymusowej migracji” jest prowadzona od 2021 roku, na pograniczu polsko–białoruskim operacja „Śluza”, której bezpośrednim wykonawcą jest białoruskie KGB i OSAM (Specjalna Służba Aktywnych Działań) oraz jednostki specjalne podlegające Państwowemu Komitetowi Granicznemu Republiki Białorusi. W ramach operacji sprowadzani są za pomocą sieci przemytniczych z Azji i Afryki stosunkowo zamożni migranci - zważywszy na koszty, które muszą ponieść (średnio około 10 tys. dolarów) - którzy nielegalnie chcą przekroczyć granice z Polską. Zasadniczym celem było wywołanie gwałtownej polaryzacji w polskim społeczeństwie. Cel ten został niezwykle skutecznie osiągnięty.

Wbrew faktom, w ramach bieżącego sporu politycznego, próbowano wykreować fałszywą narrację, że wśród migrantów chcących się przedrzeć przez polską granice są rodziny z dziećmi z krajów ogarniętych wojną. Tymczasem najliczniejszą grupą, która chciała dostać się do Polski byli młodzi mężczyźni z Tunezji, Egiptu i Maroka.

Według informacji przedstawionych w kwietniu br. przez MaltaToday, prorosyjski rząd Syrii, poprzez linie lotnicze Cham Wings umożliwiał transfer migrantów z Bangladeszu pomiędzy Damaszkiem a Bengazi w Libii. Grupy przestępcze pobierały od migrantów po 1,5 tys. euro za przelot. Po dotarciu na miejsce – za kolejną opłatą – przydzielani byli do łodzi, które przez Morze Śródziemne próbowały dotrzeć do Włoch. Wschodnia Libia, na której znajduje się Bengazi jest obszarem kontrolowanym przez marszałka Khalifa Haftara wspieranego od wielu lat przez Grupę Wagnera. Natomiast linie lotnicze Cham Wings znajdują się na liście sankcyjnej USA z racji transportowania „wagnerowców” do ich rejonów działania w Afryce.

Warto przypomnieć, że w lutym 2020 r. prezydent Turcji Recep Erdogan jednostronnie zawiesił obowiązujące od marca 2016 r. porozumienie UE–Turcja i wysłał na granicę z Grecją około 20 tysięcy migrantów, żądając dodatkowego finansowania UE.

Także Węgry, pomimo ostrej retoryki Viktora Orbana o konieczności powstrzymania nielegalnej migracji - jak pisał w maju br. Balkan Investigative Reporting Network - podjęły decyzję o uwolnieniu skazanych za przemyt migrantów, którzy mieli opuścić kraj w ciągu 72 godzin. W Węgrzech, w zakładach karnych przebywało pod tym zarzutem, wtedy 2400 osób.  

W 2022 r. szlak zachodniobałkański przebiegający przez Węgry stał się najbardziej aktywnym europejskim szlakiem migracyjnym, wyprzedzając środkowo- i zachodniośródziemnomorskie szlaki.

Sojusznicy przemytników?

Przemyt ludzi nie byłby też możliwy, gdyby nie działalność niektórych organizacji pozarządowych, które poprzez swoje działania, stały się de facto kooperantem dla sieci przemytniczych. Ich działalność przybiera różne formy.Od rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, po przypadki udowodnionego, wręcz bezpośredniego udział w przemycie ludzi.

„Mamy dowody na kontakty przemytników z niektórymi ratownikami” - tak już w 2017 r. oświadczył Carmelo Zuccaro, prokurator prowincji Katanii. W wywiadzie dla La Stampa Zuccaro stwierdził, że „nie wiemy jeszcze, czy i jak wykorzystać te informacje w sądzie, ale jesteśmy całkiem pewni, czego mówimy; rozmowy telefoniczne wychodzące z Libii do niektórych organizacji pozarządowych, latarnie morskie oświetlające drogę do statków tych organizacji, statki, które nagle odłączają swoje transpondery, to potwierdzone fakty”. Jedną z organizacji pozarządowych współpracującymi z przemytnikami, którą wymieniono w artykule, była Migrant Offshore Aid Station - międzynarodowa humanitarna organizacja pozarządowa z siedzibą na Malcie.

W lutym 2020 roku serwis internetowy włoskiego miesięcznika Il Primato Nazionale przedstawił analizę na temat migracji opracowaną przez Vikrama Maheshriego (Uniwersytet w Houston), Claudio Deianę (z Uniwersytetu w Cagliari) i Giovanniego Mastrobuoni (profesora zwyczajnego w Carlo Alberto College w Turynie) pt.” Nielegalna migracja i niezamierzone konsekwencje działań poszukiwawczo-ratowniczych na środkowym Morzu Śródziemnym”. Analiza ta wykazała korelację pomiędzy handlarzami ludźmi, a działaniami poszukiwawczo-ratowniczymi prowadzonymi przez organizacje pozarządowe i włoską marynarkę wojenną.

Czytaj też

Zawarto w nim wnioski, z których m.in. wynika, że akcje poszukiwawczo-ratownicze zmniejszając ryzyko przeprawy przez Morze Śródziemne, które prowadzone są przez organizacje pozarządowe i okręty marynarki wojennej, prawdopodobnie skłoniły większą liczbę migrantów do podjęcia próby przeprawy, co naraża więcej osób na ryzyko śmierci. Z wniosków zawartych w analizie wynika także, że przemytnicy biorąc pod uwagę akcje poszukiwawczo-ratownicze zmniejszyli koszty swojego procederu poprzez to, że zdatne do żeglugi drewniane statki zostały zastąpione statkami niezdolnymi do takich przepraw.

Stąd też handlarze ludźmi stali głównymi beneficjentami (ekonomicznym) działań poszukiwawczo-ratowniczych (organizacji pozarządowych i okrętów wojennych). Równocześnie wysoce niepokojący jest fakt, że często działają pod oni pod auspicjami organizacji terrorystycznych, takich jak ISIS.

W analizie zapisano, że w efekcie „operacje poszukiwawczo-ratownicze (prowadzone przez organizacje pozarządowe i statki morskie) zwiększyły nielegalną imigrację wzdłuż środkowego szlaku śródziemnomorskiego oraz że potencjalne korzyści dla bezpieczeństwa imigrantów zostały zrównoważone częstszym wykorzystaniem niebezpiecznych statków, a wszystko to umożliwiło handlarzom ludźmi, aby mogli czerpać korzyści z akcji ratowniczych”

Także w innym raporcie Global Initiative Against Organised Crime z 2017 r. na który powołuje się m.in. hiszpański dziennik La Gaceta, opisano w jaki sposób libijscy handlarze ludźmi dostosowują swoją pracę do obecności organizacji pozarządowych. Efektem tego są setki tysięcy nielegalnych migrantów przybywających do Europy i ponad 20 tysięcy zgonów w ciągu ostatnich pięciu lat.

Czytaj też

Z materiałów pozyskanych przez EUobserver, które przedstawiono kwietniu br. wynika, że organizacje pozarządowe pojawiają się w wielu dokumentach znajdujących się w posiadaniu Frontexu, w ramach operacji zwalczania przemytu prowadzonej przez Europol. Frontex odmówił wyjaśnienia, które organizacje pozarządowe są objęte kontrolą ze względu na delikatny charakter sprawy, a rzecznik agencji nie potwierdził ani nie zaprzeczył, czy informacje przekazywane Europolowi zostaną wykorzystane specjalnie do celów ścigania karnego. W 2022 roku Europol zebrał informacje dotyczące 290 „organizacji”, które prawdopodobnie pomagają przemytnikom ludzi.

Także gazety La Repubblica, il Giornale i serwis internetowy LaChirico pisały w marcu 2021 roku, że dzięki funkcjonariuszom policji, którzy przeniknęli do wolontariuszy z organizacji pozarządowych wysunięto akt oskarżenia przeciwko trzem organizacjom pozarządowym: Save the Children, Doctors Without Borders i Jugend Rettet. W akcie oskarżenia zarzutami objęto 21 osób oskarżonych o dokonywanie uzgodnień pomiędzy nimi, a przemytnikami z Libii, aby ułatwić odbieranie migrantów wysyłanych na prowizorycznych łodziach. Do wymiany współrzędnych GPS wykorzystano grupę na WhatsApp o nazwie Humanitarian SAR (poszukiwanie i ratownictwo), składającą się z ponad 70 osób.

Reklama

Komentarze (1)

  1. user_1049306

    Warto policzyć 100 imigrantów to ok pół mln dolarów lub euro jeśli to pomnożyć przez kilkadziesiąt tysięcy migrantów wychodzi niezły biznes trzeba tylko odfajkować dolę przemytnikom jakieś 500 euro od łepka i żadna Komisja Europejska nie zatrzyma tego procederu a będzie tylko próbowała upchać imigrantów po całej UE .Za tym całym procederem nie stoją zwykli przemytnicy bo gdyby tym się zajmował zwykły Leonio , Pietro czy Abdul to już by siedzieli za kratkami razem z imigrantami i byłoby po sprawie.

Reklama