"Wojna" o certyfikat bezpieczeństwa przyszłego szefa BBN. Siemoniak: brak dostępu do tajemnic nie jest decyzją polityczną

„Przyjmuję warunki wojny. Ostatnie zdanie pozostawiam prawnikom” – tak Sławomir Cenckiewicz zareagował na informację o wniesieniu przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjnej od wyroków uchylających cofnięcie mu poświadczenia bezpieczeństwa. Głos w sprawie zabrał też koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Jak powiedział, „brak dostępu do tajemnic nie jest sprawą polityczną, tylko prawnej oceny służb, kto powinien mieć dostęp do informacji niejawnych”.
We wtorek rzecznik prasowy ministra Jacek Dobrzyński poinformował, że kancelaria premiera wniosła do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjne od wyroków uchylających cofnięcie Cenckiewiczowi poświadczenia bezpieczeństwa. Obecnie Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych – dodał Dobrzyński.
Przyjmuję warunki wojny! Ostatnie zdanie - pozostawiam prawnikom https://t.co/3X4gkZPcdN
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) August 5, 2025
W lipcu 2024 r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa, które jest wymagane przy dostępie do informacji niejawnych. Po skardze Cenckiewicza sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który 17 czerwca br. tę decyzję uchylił. Decyzja była nieprawomocna, strony miały możliwość zwrócenia się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Siemoniak w porannym wywiadzie dla Polsat News powiedział, że „sprawa jest merytoryczna, sprawa jest prawna, sprawa w ocenie służb jest ewidentna”. „Tutaj żadnych decyzji politycznych nie było. Po prostu służby oceniają, kto powinien mieć dostęp do informacji niejawnych i tyle” – stwierdził. Przypomniał, że sprawą będzie się zajmował w dalszym ciągu sąd i on rozstrzygnie wątpliwości prawne. „Natomiast służba – krajowa władza bezpieczeństwa, jest nią Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego – ma prawo do oceny, czy ktoś daje gwarancje, jeśli chodzi o zachowanie tajemnicy, czy nie” – mówił Siemoniak.
Czytaj też
Pytany, czy jego zdaniem Cenckiewicz nie daje takich gwarancji, przypomniał, że tak uznały służby. „W tle jeszcze, choć to nie jest przedmiotem tej procedury, jest kwestia zarzutów, które otrzymał właśnie za ujawnianie tajemnicy. To jest pytanie, czy ktoś, kto tak lekko ujawnia tajemnicę, przypomnę, w kampanii wyborczej PiS-u, powinien tymi tajemnicami w jakikolwiek sposób dysponować” – podkreślił. W ocenie ministra „nie ma tu niczego osobistego, niczego politycznego”. „Służby odmawiają, tych przypadków jest bardzo dużo – może nie tak spektakularnych, ale to się po prostu zdarza” - dodał. Siemoniak podkreślił też, że „to nie jest żadne prawo, przywilej, tylko to służba ocenia każdy przypadek bardzo detalicznie. I w tej sytuacji też tak było.”
Czytaj też
Zaznaczył, że dopiero ewentualny przyszły wyrok – po złożonej we wtorek kasacji – będzie podstawą dla służby „być może do zmiany oceny, być może do nowej ankiety bezpieczeństwa, do porozmawiania z tą osobą”. „Tu są bardzo różne sytuacje, ale nie jest tak, że ktokolwiek poza Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego odpowiada prawnie za to. Odpowiada też – jeśli chodzi o tajemnice NATO, tajemnice Unii Europejskiej – przed innymi, że ktokolwiek może takie poświadczenie przyznać” – podkreślił koordynator służb specjalnych.
Pytany o to, co się stanie, gdy Cenckiewicz otrzyma już nominację na szefa BBN od nowego prezydenta i przyjdzie z prośbą o dostęp do niejawnych dokumentów, odparł, że za to odpowiada pełnomocnik ochrony tajemnic w Kancelarii Prezydenta czy w BBN-ie, który został poinformowany przez służbę o tej sytuacji.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze