Za Granicą
Nowe cienie Putina
Średnia wieku ludzi związanych z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, którzy są odpowiedzialni za aparat bezpieczeństwa wynosi około 70 lat. W kolejnych wyborach prezydenckich Putin będzie miał 77 lat, a wiek osób z jego najbliższego kręgu także zbliży się do osiemdziesiątki. Pokolenie starych czekistów, z którego się wywodzi prezydent Rosji, zacznie powoli znikać ze sceny. Stąd od jakiegoś czasu pojawia się pytanie, kim są ich potencjalni następcy.
72-letni Nikołaj Patruszew, dotychczasowy sekretarz Rady Bezpieczeństwa, uchodzący w powszechnej opinii za niezwykle lojalnego wobec Putina, został przesunięty na stanowisko asystenta prezydenta FR ds. przemysłu stoczniowego. To jedna z największych niespodzianek w nowym rozdaniu rosyjskich struktur władzy. Patruszew sprawując funkcję sekretarza Rady Bezpieczeństwa przez 16 lat spowodował, że stała się ona, z wydałoby się fasadowego organu, jedną z najważniejszych instytucji mających wpływ na aparat bezpieczeństwa i mającą bezpośredni dostęp do Putina. Pomimo, że nie ma ona formalnie bezpośredniej władzy, jest się swoistym pośrednikiem w osiąganiu konsensusu pomiędzy rywalizującymi grupami interesów w siłowym aparacie władzy.
Opierając się na swoich wpływach w służbach specjalnych, z racji tego, że był w przeszłości dyrektorem FSB, Patruszew stał się też kluczową postacią w rosyjskim aparacie bezpieczeństwa. Mając bezpośredni dostęp do Putina stał się jego swoistym „cieniem”, mającym wpływ intelektualny na niego postrzeganie Zachodu jako egzystencjonalnego zagrożenia Rosji. Z racji swych poglądów nazywany był też „wściekłym jastrzębiem Putina”.
Stąd też nasuwa się pytanie, kto będzie nowym „cieniem” Putina mającym wpływ na aparat bezpieczeństwa w Rosji, a być może wręcz jego następcą. Jak zwracają uwagę komentatorzy, zarówno w Rosji jak poza nią, w grę wchodzi nowa generacja czekistów. Najczęściej wymieniane są dwa nazwiska - Siergieja Korolewa, obecnego pierwszego zastępcę dyrektora FSB i Aleksandra Djumina, gubernatora Tuły wywodzącego się z Federalnej Służby Ochrony (FSO), powołanego w wyniku ostatnich zmian na asystenta Putina.
Czytaj też
Brytyjski „The Independent” poświęcił nawet specjalny tekst postaci Siergieja Korolewa, określając go człowiekiem wychodzącym z cienia Putina. Już w 2023 roku pisał o nim rosyjskojęzyczny serwis internetowy „Current Time TV” oraz rosyjski portal śledczy „Ważne Historie” jako o potencjalnym następcy gen. Bortnikowa na stanowisku dyrektora FSB. Jego powiązania z politykami, biznesem i zorganizowaną przestępczością powodują, że stanowi on emblematyczny wzór wysokiego funkcjonariusza rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa.
Od KGB do FSB
Korolew urodził się w 1962 roku, a więc zważywszy na rosyjskie uwarunkowania uznawany jest za „młodego”. Jego ojciec był sowieckim oficerem oraz przyjacielem i partnerem w polowaniach Wiktora Zubkowa, byłego premiera Rosji, a obecnie prezesa zarządu Gazpromu. Ukończył Wyższą Wojskową Szkołę Elektroniki Radiowej w Petersburgu. Potem wstąpił do KGB, w którym służył do rozwiązania i wydzielenia z niego Federalnej Agencji Bezpieczeństwa, z której odszedł w 1993 roku. Według „Nowej Gazety” i „The Insidera”, w latach 90-tych przez pewien czas pracował w prywatnej firmie, która świadczyła usługi w zakresie ochrony. Wśród jej klientów znalazła się spółka Mebel-Market SA. Tam z kolei zastępcą dyrektora generalnego w latach 1993-2000 był Anatolij Sierdiukow, późniejszy minister obrony Rosji, który wraz Wiktorem Zubkowem stali się promotorami w dalszej karierze Korolewa.
W 2000 roku Korolew wrócił do służby w 3. wydziale Służby Bezpieczeństwa Ekonomicznego dyrekcji FSB w Petersburgu i obwodu leningradzkiego. Był odpowiedzialny za współpracę z organami ścigania. Po 2004 roku został przeniesiony do czynnej rezerwy (czyli został funkcjonariuszem przydzielonym do wydziału cywilnego – przyp. red.) Federalnej Służby Skarbowej, na czele której stał jego Sierdiukow, który wkrótce został ministrem obrony. Będąc jego protegowanym Korolew został w 2007 roku przeniesiony do resortu obrony, gdzie jako doradca specjalny nadzorował GRU. Jak pisze „The Independent” zainicjował on w wywiadzie wojskowym powstanie Sił Operacji Specjalnych i Dyrekcji ds. Operacji Specjalnych.
Według różnych źródeł, w latach 2011–2012 Korolew wrócił do FSB, gdzie zaczął kierować Dyrekcją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Objął on to stanowisko, gdyż jej poprzedni szef gen. Aleksander Kupryażkin, w wyniku głośnego skandalu korupcyjnego został usunięty (co nie przeszkodziło mu w 2018 roku powrócić do służby i awansować na zastępcę dyrektora FSB).
Uważa się, że w trakcie zarządzania Korolewa tą strukturą, wchodząca w jej skład tzw. 6. Służba odpowiedzialna za działania operacyjno-rozpoznawcze, stała się jednym z najważniejszych pionów w Dyrekcji Bezpieczeństwa Wewnętrznego FSB. Kierowana przez niego jednostka dokonała serii głośnych aresztowań ludzi związanych z kręgami władzy. Zatrzymano m.in. gen. Sugrobowa, szefa Głównego Zarządu Bezpieczeństwa Gospodarczego i Antykorupcji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji, Wiaczesława Gaizera, prezydenta Republiki Komi, Aleksandra Choroszawina, gubernatora Sachalina oraz wiceministra kultury Grigorija Pirumowa.
Czytaj też
W 2016 roku Dyrekcja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kierowana przez Korolewa doprowadziła do zmian w najbardziej skorumpowanej, a zarazem najbardziej wpływowej strukturze FSB, jaką jest Służba Bezpieczeństwa Ekonomicznego. W efekcie zmian, jej dotychczasowy dyrektor gen. Jurij Jakowlew i szef wydziału „K” SEB FSB (zajmującego się wsparciem kontrwywiadu dla zasilania kredytowo-finansowego) gen. Wiktor Woronin opuścili swoje stanowisko. Korolew w ten sposób został dyrektorem SBE, a funkcje jego zastępcy objął gen. Siergiej Alpatow. Z kolei gen. Iwan Tkaczew został szefem wydziału „K”.
Z raportu Dossier Center „Federacja Łubianka” na temat FSB wynika, że Korolewa łączą bliskie relacje z jednymi z najbliższych oligarchów związanych z Putinem - z braćmi Rotenbergami. Z kolei serwis internetowy rosyjskojęzycznej „Current Time TV” oraz rosyjski portal śledczy „Ważne Historie” w 2023 roku opisali jego związki z biznesmenem Walerym Bitajewem, operującym w branży elektronicznej, a wprowadzonym na rynek przez oligarchę Aliszera Usmanowa powiązanego zarówno z FSB jak z OPG „Sołncewo”.
Według informacji uzyskanych z podłuchów przez hiszpańską policję, Genady Pietrov, jeden z liderów OPG „Tambowskaya”, utrzymywał kontakty z najwyższymi rangą urzędnikami Rosji, w tym z ówczesnym premierem Wiktorem Zubkovem, ministrem obrony Anatolijem Sierdiukowem oraz także Koroliewem. Według „The Insider”, z nagranych rozmów Pietrova wynika, że występował tam pod pseudonimem „Bołtaj-Noga” lub „Gulai-Noga”.
W 2018 roku wychodząca jeszcze oficjalnie w Rosji „Nowaja Gazeta” opisała grupę Aslana Gagieva. Był to typowy gang - nazywający siebie „Rodziną” - którego członkowie postrzegali siebie jako swoiste ramię systemu wymiaru sprawiedliwości działające, gdy rosyjskie organy ścigania nie wykonywały swoich zadań. Niektórzy członkowie „Rodziny” nawet poważnie wierzyli, że są tajną jednostką FSB. Zarzuca się im zabójstwo około 60 osób w Moskwie, w obwodzie moskiewskim i Republice Osetii Północnej-Alanii. Sam Gagiev został aresztowany w Austrii i trakcie rozprawy ekstradycyjnej stwierdził, że utrzymywał kontakty z Korolewem, który przed jego ucieczką z Rosji przekazał mu 10 tys. dolarów. Kopie jego zeznań są w posiadaniu portalu „Ważne Historie”. Jak możemy przeczytać w marcu 2004 roku funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Centralnej Dyrekcji Spraw Wewnętrznych Sankt Petersburga zatrzymali członka gangu „Bracka”, Olega Makovoza. W 2009 roku został on skazany na 23 lata więzienia za zabójstwo lidera kazańskiego gangu Rustama Ravilova. W trakcie sprawdzania kręgu znajomych Makovoza, funkcjonariusze wydziału kryminalnego Głównego Zarządu Spraw Wewnętrznych w Petersburgu ustalili, że Makovoz miał bliski kontakt z Siergiejem Korolewem, w trakcie jego służby w 3. wydziale Służby Bezpieczeństwa Ekonomicznego Dyrekcji FSB. Charakter ich relacji został określony jako „wzajemnie korzystna współpraca”.
24 lutego 2021 roku dekretem Putina, Korolew został mianowany pierwszym zastępcą dyrektora FSB. Nadzoruje m.in. piony zwalczaniem terroryzmu i separatyzmu. Odegrał też kluczową rolę w skupieniu się na wojnie cybernetycznej. Z jego inicjatywy nastąpił wzrost aktywności hakerów z FSB, którzy obecnie zrównali się w swej sprawności z GRU.
Czytaj też
Anne Keast-Butler, dyrektor GCHQ (brytyjskiej służby wywiadu elektronicznego – przyp. red.) zwraca uwagę na szczególne zagrożenie bezpieczeństwa cybernetycznego ze strony FSB. Korolew, jak pisze „The Independent”, według ukraińskiej SBU odpowiada za serię prób zamachów na Włodymyra Zełenskiego oraz Kyryło Budanowa i Wasyla Maluka, szefa SBU. Plany miały zostać opracowane przez Wydział IX Zarządu Operacyjnego 5. Służby (wywiad FSB – przyp. red.). Obecnie szczególnie mocnym narzędziem w rękach Korolewa jest nadzorowany przez niego Departament Kontrwywiadu Wojskowego FSB (DWKR). Daje on możliwość kontroli nad wojskiem, przez co jest skutecznym sposobem na zapewnienie sobie lojalności armii wobec sprawujących władzę. DWKR nie zajmuje się tylko osłoną kontrwywiadowczą, ale ma uprawnienia - zgodnie z regulaminem jego funkcjonowania w siłach zbrojnych, podpisanym przez Putina w lutym 2000 roku - do rozpoznawania i ścigania wszelkiej przestępczości. Podjęta przez Anatolija Sierdiukowa próba utworzenia żandarmerii wojskowej skończyła się jego odwołaniem. Od lutego 2022 roku DWKR jest szczególnie aktywny w rejonie działań wojennych, m.in. przesłuchuje jeńców wojennych w obozach filtracyjnych i przeciwdziała ukraińskim grupom dywersyjnym. Utworzone zostały też specjalne grupy operacyjne działające na linii frontu.
Korolew uważany jest za pragmatyka. Uważa się, że sprzeciwiał się represjom i zatrzymaniu Aleksieja Nawalnego, po jego powrocie z Niemiec do Rosji. Jego zdaniem, uczyniło to z niego męczennika. Sugerował też, że należy go ignorować i dyskredytować, w kontekście jego rzekomych przestępstw gospodarczych. Międzynarodowy portal śledczy, przygotowując tekst na jego temat, po nominacji Korolewa na zastępcę dyrektora FSB, zapytał rosyjskiego funkcjonariusza bezpieczeństwa „jak ten człowiek mógł zostać mianowany zastępcą dyrektora FSB, skoro miał tak wiele powiązań wśród przywódców zorganizowanej przestępczości?”. Odpowiedź brzmiała: „który z nas nie jest bez grzechu? Przynajmniej Siergiej Borysowicz nigdy nikogo nie zdradził. Prezydent ceni takich lojalnych ludzi”.
Ochroniarz Putina, który uratował go przed niedźwiedziem
51-letni Aleksiej Djumin, były gubernator Tuły, który został mianowany asystentem Putina mającym nadzorować przemysł obronny, dorobił się w Rosji swojej legendy. Miał on uratować życie Putina przed atakiem niedźwiedzia, a w 2014 roku miał ewakuować Wiktora Janukowycza z Ukrainy do Rosji. Przez wielu komentatorów m.in. przez „The Wall Street journal” uważany jest za jednego z przyszłych pretendentów do fotelu prezydenta FR. Siergiej Markow, politolog związany z Moskiewskim Uniwersytetem Państwowym i były doradca Putina w wypowiedzi dla agencji prasowej Reuters stwierdził wręcz: „Djumin jest obecnie asystentem prezydenta. To stanowisko stanowi kuźnię talentów. Wielu wierzy, że może zostać następcą Putina”.
Aleksiej Djumin urodził się w 1972 roku w Kursku. Jego ojcem jest sowiecki gen. służby medycznej Giennadij Djumin. Był jednym z doradców i przyjacielem Pawła Grachowa, który w latach 1992-1996 pełnił stanowisko ministra obrony Rosji. Stąd wielu komentatorów uważa, że był to jeden z przyczynków jego błyskotliwej kariery.
Djumin jest absolwentem Wyższej Szkoły Inżynierii Wojskowej i Elektroniki Radiowej w Woroneżu. Jako inżynier służył w latach 1994–1996 w Siłach Powietrznych Rosji. Po dwóch latach - w międzyczasie ukończył Rosyjską Akademię Służby Cywilnej - rozpoczął służbę w wydziale łączności Głównego Zarządu Bezpieczeństw FSO. Od 1999 roku był funkcjonariuszem ochrony w Służbie Bezpieczeństwa Prezydenta (na czele której stał gen. Wiktor Zołotow) m.in. podczas pierwszej i drugiej prezydentury Putina. Odpowiadał za zapewnienie bezpieczeństwa, podczas wydarzeń publicznych. W wielu rosyjskich mediach można przeczytać także, że był jego osobistym adiutantem — osobą, która jest zawsze w pobliżu, załatwia wszelkie sprawy, mieszka i śpi w tych samych rezydencjach co Putin. Trudno powiedzieć, na ile jest to prawdą. On sam w wywiadzie dla „Komiersanta” w 2016 roku mówił, że „mówią o mnie, że byłem adiutantem (Putina - przyp. red.), ale nigdy nim nie byłem. (…) Adiutant to taka kasta wybranych ludzi. Należałem do grupy oficerów, którzy zapewniali bezpieczeństwo w Rosji i za granicą”. W tym tekście wspomniał też o bliskiej relacji łączącej go z gen. Wiktorem Zołotowem. „Zołotow Wiktor Wasiljewicz to człowiek, który wiele w moim życiu zrobił, nauczył mnie mądrości, wiele od niego dostałem (…). Od razu zrozumiałem, że to bardzo silny, pełen temperamentu dowódca, za którym mogłem podążać do końca” – mówił Djumin.
W 2013 roku Djumin nagle został mianowany zastępcą szefa Sił Operacji Specjalnych, których powstanie zainicjował Korolew, a następnie został ich dowódcą. Następne dwa lata są najbardziej tajemnicze w jego biografii. W propagandowym dokumencie „Krym. Droga do Ojczyzny” Putin osobiście mówił, że wiodącą rolę w aneksji Krymu odegrali żołnierze SSO. Mówił też, że ten wydział był zaangażowany w ewakuację Wiktora Janukowycza z Ukrainy. W filmie nie pojawia się nazwisko Djumina, ale to on wówczas stał na czele SSO. Gazeta „Kommersant”, powołując się na swoje źródła w Ministerstwie Obrony Narodowej napisała, że to Djumin zaplanował tę operację. W 2014 roku Djumin otrzymał najwyższe rosyjskie odznaczenie i tytuł „Bohatera Rosji”. Za co dokładnie, nie wiadomo, gdyż tekstu rozkazu nigdy nie opublikowano. Wołodymyr Mercałow - jak napisał ukraiński portal Babel.ua - jeden z byłych przywódców „samoobrony Krymu” powiedział kiedyś dziennikarzom, że „już tęskni za Lyoką (Djuminem). Bardzo chcę go zobaczyć, przytulić, zapytać, jak się teraz czuje, jak widzi dalszy rozwój Krymu. Zaprzyjaźniliśmy się z nim podczas „krymskiej wiosny”. „Kierował kilkoma operacjami specjalnymi, w tym ewakuacją Janukowycza, jest mądry, to prawdziwy oficer, szczery człowiek” – mówił Mercałow. Djumin natomiast twierdzi, że nie rozumie skąd się wzięły „takie legendy”. „Po rozpoczęciu znanych wydarzeń na Ukrainie nigdy nie widziałem tego pana” – zapewniał Djumin.
Czytaj też
Djumin nie pozostał jednak długo w SSO i w grudniu 2015 roku awansował. Został mianowany szefem sztabu Wojsk Lądowych, a następnie wiceministrem obrony. Awansowany został na stopień generała porucznika. „Djumin jest bardzo dobrym koordynatorem pomiędzy armią, FSB, GRU i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych w sytuacjach krytycznych. I od razu doniósł o wszystkim na górze” – pisano o nim wówczas. Według dziennikarzy, Djumin był uważany w Ministerstwie Obrony za „oczy i uszy Putina”.
W Ministerstwie Obrony Narodowej nie zagrzał jednak miejsca. Już 2 lutego 2016 roku nieoczekiwanie został powołany do pełnienia obowiązków gubernatora obwodu Tuła, a we wrześniu 2016 roku wygrał wybory i został pełnoprawnym gubernatorem. 21 grudnia 2020 roku powołano go do Prezydium Rady Państwa Federacji Rosyjskiej. W wyborach gubernatorskich w 2021 roku został ponownie wybrany na nową kadencję, zdobywając 83,6% głosów. Pod koniec 2022 roku, według Centrum Komunikacji Informacyjnej „Rating”, Aleksiej Djumin zajmował drugie miejsce w rankingu szefów rosyjskich podmiotów, stając się postacią bardzo poszukiwaną i często wymienianą wśród analityków. W czerwcu 2019 roku chiński producent samochodów Great Wall Motor zainwestował 500 mln dolarów Zakład w Tule. Otwarcie fabryki zbiegło się z wizytą chińskiego prezydenta Xi Jinpinga w Rosji. Djumin osobiście pokazał pierwsze samochody wyprodukowane w rejonie Tuły chińskiemu przywódcy i Putinowi.
Gdy latem 2023 roku doszło do „buntu” Wagnerowców na wielu kanałach Telegramu pojawiły się wiadomości o udziale Djumina w negocjacjach z Jewgienijem Prigożynem. W zamian za zaprzestanie marszu na Moskwę miał obiecać gwarancje bezpieczeństwa dla PMC „Wagner”, a także „rozwiązanie kwestii” Szojgu i Gierasimowa, których ustąpienia domagał się Prigożin obwiniając ich za brak postępów w wojnie na Ukrainie.
Według dziennikarzy rosyjskojęzycznego portalu „Meduza”, byli partnerami biznesowym, a Djumin nieformalnie wspierał Prigożina w krytyce Szojgu. „The Insider” pisał o firmie Prigożina, która realizowała w Tule szereg inwestycji o wartości wielu miliardów rubli. Również Michaił Podolak, doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy, w wywiadzie z lipca 2023 roku dla stacji telewizyjnej „Wolność” oświadczył, że „Djumin odegrał aktywną rolę w procesie negocjacji”. „Tak naprawdę był głównym negocjatorem, bo podmiotowość przy nazwisku Łukaszenki to fikcja, osoba nie mająca wpływu, nie umiejąca negocjować. Służył jako tło, prawdziwym negocjatorem jest Djumin” – oceniał Podolak. Natomiast biuro prasowe Djumina zdementowała te informację, zwracając uwagę, że Djumin zajmuje się przede wszystkim zarządzaniem obwodem a „opisane kwestie wykraczają poza kompetencje gubernatora”.
Nowe pokolenie władzy w Rosji
Putin, jak każdy autokrata, nie omawia żadnych planów sukcesji, co pozwala mu zachować wierność kilku potencjalnych kandydatów zabiegających o jego względy. Wśród najbliższych współpracowników Putina wymienia się 73-letniego Aleksandra Bortnikowa, dyrektora FSB, 70-letniego Wiktora Zołotowa, szefa Gwardii Narodowej, 69-letniego Siergieja Naryszkina, dyrektora SWR oraz 74-letniego Siergieja Ławrowa, ministra spraw zagranicznych. Natomiast należy wziąć pod uwagę, że w kolejnych wyborach prezydenckich Putin będzie miał 77 lat, a jego najbliższy krąg również będzie dobiegał do osiemdziesiątki. Pokolenie starych czekistów, z którego się wywodzi prezydent Rosji zacznie powoli znikać ze sceny. Putin, nie może sobie jednak pozwolić na obsadzanie wysokich stanowisk z kręgu starzejących się znajomych.
Czytaj też
Najbliższe sześć lat pokaże, czy Putin jest skłonny pozwolić nowym czekistom przejąć stworzony przez siebie system. Teraz najważniejszym jego celem jest osiągnięcie wymiernego sukcesu w wojnie z Ukrainą. Putin już wypromował nową grupę wiernych mu osób. Niektórzy powiązani są często więzami rodzinnymi z jego obecnym kręgiem wewnętrznym, tworząc w ten sposób kolejne pokolenie władzy dążące do odbudowy rosyjskiego imperium. Teraz to od nich będzie zależało, jak dalej potoczy się wojna.
Centrum Studiów Rosyjskich i Eurazjatyckich Uniwersytetu Harvarda sugeruje, że jeśli Władimir Putin w przyszłości zdecyduje się na wybór następcy, najlepszym kandydatem będzie najprawdopodobniej będzie Aleksiej Djumin. Natomiast Siergiej Korolew w najbliższym czasie też prawdopodobnie będzie albo już staje się kluczowym aktorem w rosyjskim aparacie bezpieczeństwa. W Rosji powoli, w cieniu Putina, pojawia się nowe pokolenie, które wbrew pozorom może stać jeszcze bardziej niebezpieczne i zarazem skuteczniejsze od swoich poprzedników. Dlatego warto obserwować jak dalej potoczą się losy Korolewa i Djumina, będących emblematycznymi przedstawicielami nowej generacji władzy w Rosji.
Adam Jawor - płk rez. kontrwywiadu, były ekspert EUROPOLU d/s rosyjskich (w trakcie służby pełnił szereg funkcji kierowniczych w jednostkach organizacyjnych - jako dyrektor zarządu, zastępca dyrektora, ekspert).