Reklama

Za Granicą

Jak przestępcy zarabiają na eksporcie ukraińskiego zboża?

Autor. Ihor Oiuna/unsplash

W kwietniu br., w odpowiedzi na protesty rolników, w krajach graniczących z Ukrainą czasowo zakazano importu zboża i nasion z tego kierunku. Wołodymyr Zełenski skrytykował europejskie restrykcje, nazywając je niedopuszczalnymi i będącymi zagrożeniem dla gospodarki ogarniętego wojną kraju. Obecnie tzw. kraje przyfrontowe domagają się od UE przedłużenia tego zakazu po 15 września br. deklarując jednocześnie pełną zgodę na jego tranzyt. Wywołało to gwałtowny protest ze strony ukraińskiej. Tymczasem, wiele wskazuje na to, że na eksporcie ukraińskiego zboża zarabiać mogą m.in. zorganizowane grupy przestępcze.

Reklama

Jak wynika z ustaleń dziennikarskich portali śledczych: Organised Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), RISE Project (Rumunia) we współpracy ze Slidstvo (Ukraina), na Ukrainie funkcjonuje równoległy handel zbożem za pośrednictwem nielegalnych sieci. Okazuje się, że setki fasadowych firm dominuje w ukraińskim eksporcie zboża. Sieci przestępcze przeprowadzają niezwykle zyskowne transakcję za pośrednictwem utworzonych do tego celu podmiotów, dla których głównymi szlakami transportowymi są Rumunia, Węgry, Bułgaria i Polska. Służby ukraińskie badają działalność ponad 300 firm, z których wiele powstało po wybuchu wojny z Rosją, a która zdestabilizowała rynek zboża. Wynika to z faktu, że podmioty nie dokumentowały obrotu tego typu towarami lub nie odprowadzały z tego tytułu podatków. Jak twierdzą ukraińscy prokuratorzy, osoby stojące za tymi procederami handlowymi, których służbom celnym jeszcze nie udało się powstrzymać, oszukały państwo ukraińskie na co najmniej 140 mln dolarów.

Reklama

Nie bez znaczenia jest również korupcja z jaką wciąż mamy do czynienia w Ukrainie. Najbardziej znanym przykładem dotyczącym sektora rolnego jest Oleg Bachmatiuk, którego aktywa są skoncentrowane w agrarnej grupie "Ukrlandfarming", będącej jednym z największych agroholdingów posiadającym 670 000 hektarów powierzchni rolnej. Bachmatiuk jest obecnie poszukiwany listem gończym pod zarzutem korupcji. Miał on wręczyć łapówkę w wysokości 21 mln euro i 5,5 mln dolarów Romanowi Nasirowi, byłemu szefowi Państwowej Służby Podatkowej oraz jego doradcy. Z dokumentów uzyskanych przez dziennikarzy wynika, że w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy od rozpoczęcia wojny prawie połowa zboża trafiającego do Rumuni i Węgier została sprzedana przez ukraińskie firmy-widma, oskarżone o przestępstwa gospodarcze. Czynności w tej sprawie są prowadzone przez Biuro Bezpieczeństwa Gospodarczego Ukrainy, we współpracy ze SBU w ramach dochodzenia, które rozpoczęło się we wrześniu 2022 roku. W jego trakcie skonfiskowano z terminali portu w Odessie dziesiątki tysięcy ton zboża. Niektóre z tych firm zakwestionowały te konfiskaty i toczą się procesy sądowe. Według ukraińskich śledczych, w te procedery zaangażowanych jest kilku wysokich rangą urzędników, w tym zastępca szefa jednego z wydziałów Państwowej Służby Celnej oraz osoby z kierownictwa Odeskiej Służby Celnej. 

Czytaj też

Z dostępnych danych, obejmujących pierwsze siedem miesięcy po inwazji wojskowej, wynika że 80 firm z listy 300 dostarczyło co najmniej 1,7 mln ton zboża do firm w Rumunii oraz do kilku firm na Węgrzech i w Czechach. Łączna wartość tych produktów wyniosła 495 mln dolarów, czyli prawie połowę z sumy miliarda dolarów eksportu zboża z Ukrainy do Rumunii w omawianym okresie. Związane jest to z faktem, że pomimo toczącej się wojny Ukraina w dalszym ciągu, choć podejmowane są różne kroki, nie jest w stanie poradzić sobie ze zjawiskiem korupcji. Z dokumentów uzyskanych przez dziennikarzy wynika, że w ciągu tych pierwszych siedmiu miesięcy po rosyjskiej inwazji prawie połowa zboża trafiającego przez przejścia graniczne Halmeu, Siret czy Isaccea została sprzedana przez ukraińskie firmy-widma, oskarżone o przestępstwa gospodarcze. Maryan Zabłocki, poseł do ukraińskiego parlamentu cytowany przez Riseproject.ro twierdzi: "Ukraina przegrywa (w walce z procederem - przyp. red.) po pierwsze dlatego, że nie napływa do niej obca waluta, a po drugie dlatego, że nie płaci podatków. Utrata wymiany walutowej jest najważniejsza, zwłaszcza teraz, gdy zboże jest prawie jedynym towarem eksportowym kraju. (...) Większość obecnego eksportu zboża nie jest nawet bliska przyniesienia Ukrainie korzyści, które powinna przynieść. Myślę, że głównym powodem jest przestępczość zorganizowana z kraju, ale także z zagranicy". Powołana do zbadania tej sprawy komisja parlamentarna, kierowana przez Jarosław Żeleźniaka ustaliła, że ponad połowa eksporterów nie złożyła żadnego zgłoszenia celnego. W przypadkach, w których zostały złożone, zostały przetworzone szybko, maksymalnie w ciągu 90 minut od otrzymania, przy czym jedno zgłoszenie celne zostało rozpatrzone w ciągu zaledwie dziewięciu minut. Jak dodano w raporcie, celnicy nie są w stanie przeprowadzić jakiejkolwiek kontroli w tak krótkim czasie. To są właśnie czynniki, które sprawiły, że ta ukraińska kukurydza jest tak tania, a przez to tak kontrowersyjna na rynku europejskim - uważa przewodniczący komisji parlamentarnej poseł Jarosław Żeleźniak. Przestępstwa te prowadzą do ogromnych strat dla budżetu Ukrainy i jego zdaniem znaczna część "czarnego zboża" była przechowywana w terminalach w Odessie należących do firmy TransInvestService (TIS), której właścicielem jest rosyjski biznesmen Aleksiej Fiedoryczew - oficjalnie rezydent Monaco, na którego Ukraina nałożyła sankcje za wspomaganie rosyjskiej gospodarki wojennej. W przeszłości był on m.in. właścicielem klubu piłkarskiego Dynamo Moskwa. Przez policję francuską i włoską jest podejrzewany o pranie pieniędzy dla N'Dranghety i organizacji przestępczych Ukrainy i Rosji oraz handel bronią i narkotykami. Pomimo, że od 2018 roku był poszukiwany przez NABU listem gończym w związku podejrzeniem skorumpowania szefa ukraińskiej Państwowej Korporacji Żywności i Zboża (według wyliczeń Economic Truth w instytucji tej wyprano ponad 200 mln dolarów), to 14 maja 2020 roku prezydent Zełenski wydanym dekretem zniósł nałożone na niego sankcje personalne, które ponownie zostały nałożone w 2022 roku. Obecnie domaga się on od prezydenta Zełenskiego ponownego ich zniesienia. Współwłaścicielem TIS jest ukraiński milioner Andrij Stawnitser.

Reklama

Wśród importujących ukraińskie zboże i nasiona są firmy, które są obecnie rozwiązane, bo nie przedłożyły dokumentów finansowych – od offshore w Hongkongu czy na Seszelach, przez firmy fasadowe na Węgrzech, w Czechach czy Kenii, które nigdy nie istniały lub w przeszłości uchylały się od płacenia podatków, były powiązane z politykami, aż po międzynarodowe koncerny handlujące zbożem, takie jak Cofco International, Glencore-Viterra, Bunge czy Ameropa Holding. Z firm fasadowych na Ukrainie, które pojawiają się w śledztwie stwierdzono, że nie działają oficjalne numery telefonów lub należą one obecnie do innych osób. Firmy nie posiadają prawidłowych danych identyfikacyjnych i nie prowadzą działalności w deklarowanej siedzibie, a aktualni właściciele znikają po przeprowadzeniu transakcji. Działają one według następującego schematu:

  • kupują produkty rolne za gotówkę od ukraińskich producentów, bez odzwierciedlenia transakcji w ewidencji księgowej i podatkowej;
  • następnie tworzą fałszywe dowody dostawy, argumentując, że towary pochodzą od innych producentów; 
  • na podstawie dokumentów zawierających nieprawdziwe informacje urzędnicy Izby Przemysłowo-Handlowej sporządzają i wystawiają świadectwa pochodzenia towarów; 
  • odprawa celna towaru w trybie "eksport" deklarowana jest przez powiązane podmioty w innych krajach – Czechach, na Węgrzech, w Kenii, Wielkiej Brytanii – lub do innych firm zewnętrznych, do których wysyłają towar.

Firmy, które zostały zidentyfikowane jako uczestniczące w tym procederze, są odpowiedzialne za niepłacenie podatków i niezwracanie dochodów w walutach obcych, zgodnie z wymogami prawa, a także pranie brudnych pieniędzy.

Czytaj też

Jak wynika z raportu wspomnianej komisji parlamentu ukraińskiego, firmy nie eksportujące zboża i nasion nie były systematycznie kontrolowane. W niektórych przypadkach celnicy ograniczali się do weryfikacji telefonicznych lub czatów wideo nie sprawdzając tożsamości osób, które reprezentowały podmioty, w większości przebywających poza granicami. Ponadto ukraińskie służby celne nie zweryfikował ponad 600 potencjalnie podejrzanych firm eksportujących zboże, o których zostały poinformowane przez urząd skarbowy.

Wśród ukraińskich eksporterów figuruje m.in. firma Talstaktiv założona w 2021 roku, która według ukraińskiej prokuratury została powołana w celu "zalegalizowani dochodów z przestępstwa". Ustalono, że nie zadeklarowała ona kwot w walutach obcych uzyskanych z transakcji zagranicznych i nie zapłaciła podatku od wartości dodanej od transakcji wewnątrz kraju, czyli od zboża kupionego, a następnie sprzedanego w łańcuchu handlowym. W kwietniu 2022 roku, gdy śledztwo w jej sprawie było w toku, zmieniła ona zarówno adres, jak i nazwę na Technotrade Supply. W ciągu swojego krótkiego istnienia firma udokumentowanych właścicieli zmieniała trzykrotnie. Według danych celnych Talstaktiv wyeksportował w latach 2021 i 2022 produkty rolne o wartości ponad 150 mln dolarów do dwóch węgierskich firm The Mark Global i Borko Trade. Te zostały zamknięte przez sąd w Budapeszcie za nieprzedstawienie dokumentów finansowych. Pomimo formalnej likwidacji prowadziły one jednak nadal działalność. W latach 2021-2022 firma The Mark Global zaimportowała z Talstaktiv i innych firm: 283 transporty zboża o wartości 157 mln dolarów, a Borko Trade sprowadził zboże i olej słonecznikowy o wartości 336 mln dolarów. Prokuratorzy twierdzą, że z samych transakcji Borko Trade w roku 2022 roku państwo ukraińskie straciło około 20 mln dolarów z tytułu niezapłaconych podatków. Oficjalnie węgierskim władzom nie udało się zweryfikować kto jest jej oficjalnym właścicielem. Natomiast dziennikarze śledczy ustalili, że jej ostatnim nominalnym właścicielem był obywatel Litwy Sergiejus Kolobovas, który nie ma zarejestrowanej w oficjalnych rejestrach zarówno działalności gospodarczej jak i nieruchomości. Jego poprzednikiem był Ondrej Stana, obywatel Czech na co dzień zajmujący się produkcją filmów na Tik Toku. Oświadczył on, że nominalne kierowanie firmą zaproponowano mu, gdy przebywał na leczeniu w szpitalu psychiatrycznym w Brnie, za co miał otrzymywać gratyfikację w wysokości 400 euro miesięcznie. Prezesem The Mark Global był także Matej Bartík, 30-letni obywatel Słowacji również były pacjent szpitala psychiatrycznego. Był on też przeszłości zarówno dyrektorem zarządzającym, jak i udziałowcem czeskiej firmy świadczącej usługi komputerowe i technologiczne, która wcześniej należała do Wiktora Hołowicza, obywatela Ukrainy podejrzewanego przez jej władzę o pranie brudnych pieniędzy. Także Lukáš Neradílek, również obywatel czeski i zarazem pacjent szpitala psychiatrycznego, był nominalnie we władzach firmy. Ponadto figurował on w kierownictwie spółek Resale Consult na Słowacji i GD Delivery Consult na Węgrzech, także sprowadzających zboże i nasiona z Ukrainy.

Wspomnianych uprzednio pięć firm - The Mark Global, Borko, Resale Consult, GD Delivery Consult i Supstan - kupiło z Ukrainy w latach 2019-2022 zboże i olej słonecznikowy o wartości ponad 600 milionów dolarów. Następnie sprzedawały te towary firmom w Turcji, Korei, Belgii, Rumunii i kilku krajach afrykańskich.

W ramach prowadzonego śledztwa dziennikarskiego stwierdzono też, że firma COFCO International Romania, spółka zależna chińskiej międzynarodowej firmy rolniczej COFCO International, była również jednym z podmiotów, które importowały zboże za pośrednictwem objętych dochodzeniem ukraińskich przedsiębiorstw. Także firma Damalio RO, w której za bezpieczeństwo odpowiada były minister obrony Mołdawii i były szef policji krajowej, w 2021 roku zatrzymany w związku podejrzeniem fałszowania dokumentów, nadużycia władzy i handlu narkotykami osiąga kolosalne zyski z eksportu ukraińskiego zboża i nasion.

Czytaj też

Przedstawione powyżej ustalenia portali śledczych Organised Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), RISE Project (Rumunia) oraz współpracy ze Slidstvo (Ukraina) należy traktować jedynie jako wycinek problemu, jakim jest import ukraińskich produktów rolnych, który w znacznej mierze jest opanowany przez zorganizowaną przestępczość. Nasuwa się więc pytanie czy ten proceder występował również w imporcie, który miał miejsce w Polsce? Nie należy też zapominać, że to co dzieje się obecnie w związku z importem zboża, to przede wszystkim jeden z efektów napaści zbrojnej Rosji na Ukrainę.

Reklama

Komentarze (1)

  1. pawelv

    obawiam się że co pomniejsi rolnicy ukraińscy też od fałszywych podmiotów handlujących zbożem nie dostaje pieniędzy . Odbywa się to zapewne na zasadzie takiej jak do niedawna miało to miejsce w Polsce za poprzednich rządów czyli podmiot bierze od rolnika wyprodukowane przez niego towary obiecując zapłatę w póżniejszym terminie .Umowy nie podpisujemy bo jak się nie podoba to kupimy od kogo innego .Rolnik przyciśnięty do muru nie mając gdzie sprzedać swoich produktów i potrzebując pieniędzy na dalsze prowadzenie produkcji i na przeżycie godzi się na tp mając nadzieję że kiedyś , a tak jak mu mówiono bardzo szybko dostanie te pieniądze oddaje towar handlarzowi. Handlarz oczywiście ani myśli komukolwiek cokolwiek płacić poza łapówkami i biznes się kręci

Reklama