Reklama

Powracający z Ukrainy żołnierze i eksplozja brutalnych zbrodni w Rosji

Russian soldiers
Autor. mil.ru

W Rosji lawinowy wzrost brutalnej przestępczości to dziś najjaskrawszy „efekt bumerangu” wojny z Ukrainą. W pierwszej połowie 2025 r. odnotowano 333 251 czynów zakwalifikowanych jako ciężkie lub szczególnie ciężkie – to najwyższy wynik od piętnastu lat i wyraźny skok w porównaniu z analogicznym okresem 2024 r., kiedy zarejestrowano 301 746 takich przestępstw (wzrost o 10,4 proc.). Jeszcze wyraźniej widać tę dynamikę na tle lat sprzed wojny: wobec pierwszego półrocza 2021 r. (295 696 przypadków) wskaźnik podniósł się o 12,7 proc., a w stosunku do pierwszych sześciu miesięcy 2019 r. (251 833) – aż o 32,3 proc.

Najwięcej groźnych przestępstw stwierdzono w Centralnym Okręgu Federalnym (ponad 79 tys.), następnie w okręgu Wołgi (blisko 58 tys.). Samo miasto Moskwa i obwód moskiewski łącznie ujawniły prawie 43,5 tys. takich przypadków.

Reklama

Statystyki przypominają, że między 2010 a 2018 r. liczba ciężkich przestępstw systematycznie malała: z 378,6 tys. w pierwszym półroczu 2010 r. do nieco ponad 222 tys. w pierwszych sześciu miesiącach 2018 r. Od czterech lat trend się jednak odwraca – choć ogólna liczba wszystkich wykrytych przestępstw maleje (940,5 tys. w I półroczu 2025 r., najniżej od 16 lat), kategoria najpoważniejszych czynów pnie się w górę. W całym 2024 r. zarejestrowano 617 301 ciężkich lub szczególnie ciężkich przestępstw – najwięcej od 2010 r.

Alarmujące statystyki i rola powracających weteranów

Rosyjski resort spraw wewnętrznych nie podaje szczegółowego rozbicia tych danych, ale niezależne śledztwo portalu Verstka pokazuje, że od początku wojny rosyjscy żołnierze i oficerowie powracający z Ukrainy są powiązani z co najmniej 750 ofiarami śmiertelnymi. Od lutego 2022 r. z ich rąk zginęło co najmniej 378 osób, a kolejne 376 odniosło obrażenia zagrażające życiu. W ciągu trzech lat badacze naliczyli 166 zabójstw (196 ofiar) oraz 112 przypadków ciężkich uszkodzeń ciała kończących się śmiercią. Przestępstwa te najczęściej zdarzają się w środowisku rodzinnym lub sąsiedzkim i zazwyczaj towarzyszy im nadużywanie alkoholu.

Czytaj też

Pomimo że – jak podaje portal RBK – całkowita liczba wszystkich przestępstw spadła nominalnie o 1,8 proc., to w tym samym sprawozdaniu MSW przyznało, że kategoria najpoważniejszych czynów wzrosła o 4,8 proc., a rubrykę z liczbą ofiar śmiertelnych… usunięto po raz pierwszy od wielu lat z powszechnie dostępnych statystyk.

Zdaniem analityków The Jamestown Foundation ten gwałtowny wzrost brutalnej przestępczości koreluje z powrotem tysięcy byłych więźniów, których zwerbowano do armii w zamian za amnestię. Portal śledczy Novaya Gazeta Europe pisał już w 2024 r., że od początku wojny na pełną skalę co najmniej 1130 rosyjskich weteranów zostało oskarżonych o przestępstwa, od wykroczeń drogowych po morderstwo. Novaya Europe dowiedziała się, że w około dwóch trzecich przypadków byłych żołnierzy, którzy stanęli przed sądem, jako czynnik łagodzący uznano służbę oskarżonych na froncie. To nadzwyczajne złagodzenie kary umożliwia m.in. art. 80.2 rosyjskiego Kodeksu karnego, wprowadzony ustawą z 23 marca 2024 r., który pozwala zatrzymać lub umorzyć postępowanie karne wobec osób podpisujących kontrakt w czasie mobilizacji.

Problemy psychiczne, broń i „wagneryzacja” półświatka

Problem ten potęguje też zdrowie psychiczne weteranów. Według agencji informacyjnej TASS, wiceszefowa MON Anna Ciwilewa przyznaje, że 20 proc. powracających żołnierzy cierpi na PTSD, przy dramatycznym niedoborze psychologów w rosyjskiej służbie zdrowia. Według raportu Global Initiative Against Transnational Organized Crime (GI-TOC) – „Trouble at Home: Russia’s Looming Demobilization Challenge” autorstwa prof. Marka Galeottiego – może to dotyczyć 250 000 weteranów. Efektem powrotu z frontu zdemobilizowanych żołnierzy staje się „wagneryzacja” rosyjskiego półświatka. Gangsterzy werbują frontowców jako „torpedy” (zabójców na zlecenie) lub ochroniarzy; konkurencyjne grupy odpowiadają tym samym, co prowadzi do „wyścigu zbrojeń”. Galeotti przypomina, że podobny mechanizm wywołał falę zabójstw w latach 90., gdy grupy przestępcze masowo zasili weterani z Afganistanu. Już obecnie zauważalne jest zjawisko tzw. „khaki-gangów” złożonych wyłącznie z byłych żołnierzy, które zaczynają konfliktować się z dotychczasowymi grupami; każda strona zatrudnia coraz więcej „torped” i zbiera coraz większy arsenał.

Czytaj też

Równolegle rośnie nielegalny „import” broni. Jak podaje azerbejdżański serwis Caliber.Az, tylko w maju/czerwcu 2025 r. FSB rozbiła 157 siatek handlarzy w 51 regionach i zlikwidowała 62 podziemne rusznikarnie, przejmując m.in. granatniki i 140 kg materiałów wybuchowych. Ryzyko dalszego rozlewu uzbrojenia potwierdza wspomniany uprzednio raport GI-TOC, wskazujący na „zapas broni i kompetencji bojowych”, które po ustaniu działań zbrojnych mogą zasilić rynki przestępcze od Europy po Afrykę. Równocześnie z poczynionych ustaleń GI-TOC wynika, że głównym źródłem nielegalnej broni nie są kradzieże z magazynów wojskowych, lecz tzw. „trofea” z pola walki – broni tej nie ma w ewidencji, więc żołnierze mogą przewozić ją w bagażu lub wysyłać w paczkach poprzez pocztę. Rosgwardia formalnie odpowiada za kontrolę broni w środowisku cywilnym, ściera się jednak z kompetencjami FSB, co – jak zauważa raport – tworzy „biurokratyczną czarną dziurę” wręcz idealną dla przemytników.

Zagrożenia dla bezpieczeństwa

Według dziennika Kommersant władze rosyjskie twierdzą, że 57 proc. z 137 tys. zdemobilizowanych znalazło już pracę do 1 maja 2025 r., lecz – jak oceniał wcześniej projekt „Sever.Realii” Radia Swoboda – Fundusz „Obrońcy Ojczyzny” pochłania rocznie od 10 do 19 mld rubli, nie rozwiązując problemów adaptacji i uzależnień zdemobilizowanych żołnierzy. Także analizy pokazują, że większość etatów to ochrona lub prace fizyczne za 40–60 tys. rubli, które nie hamują spirali uzależnień ani agresji.

Reklama

Niepokój udziela się także elitom siłowym. Zdaniem byłego ministra spraw wewnętrznych Anatolija Kulikowa, cytowanego przez portal Lenta.ru, po zakończeniu działalności SWO istnieje niebezpieczeństwo potencjalnego wzrostu przestępczości. Ostrzegł on, że władze rosyjskie muszą przygotować się do neutralizacji takich zagrożeń ze strony zdemobilizowanych żołnierzy, żołnierzy kontraktowych i innych weteranów, w tym tych zrekrutowanych z więzień. Przywołując historię Związku Sowieckiego w pierwszych latach po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej zauważył, że wśród byłych poborowych zaobserwowano wzrost „bandytyzmu” i „jest to również coś, co siły bezpieczeństwa, służby bezpieczeństwa i ministerstwo spraw wewnętrznych muszą bardzo uważnie wziąć pod uwagę, aby zapobiec wzrostowi przestępczości”.

Ryzyko to nie ogranicza się do granic Rosji. Jak pisze dziennik The Guardian na podstawie raportu Europolu, Kreml korzysta już z sojuszu z grupami przestępczymi do aktów sabotażu i cyberataków w UE – a doświadczeni bojowo recydywiści stają się szczególnie cennym zasobem w operacjach hybrydowych.

Jeżeli – jak ostrzega Global Initiative – państwo nie wprowadzi masowych programów rehabilitacji psychicznej i kontroli broni, a nadal będzie łagodzić wyroki na mocy art. 80.2, to Rosję czeka poważniejszy problem dotyczący bezpieczeństwa wewnętrznego niż po Afganistanie i Czeczenii. Jeśli władze rosyjskie nie przejdą od propagandowych deklaracji dotyczących weteranów do kompleksowego programu rozbrojenia, demobilizacji i reintegracji, skutkiem może być spirala przemocy – zarówno w samej Federacji Rosyjskiej, jak i poza jej granicami – skali której nikt nie jest w stanie oszacować.

Reklama
WIDEO: Wiceminister finansów: wszyscy funkcjonariusze powinni być traktowani równo, jeśli wykonują te same zadania
Reklama

Komentarze

    Reklama