Współczesna Rosja nie wyzbyła się swoich neoimperialnych ambicji, nawet pomimo znacznych strat wojskowych ponoszonych w toku napaści na Ukrainę. Stąd też tam, gdzie nie można w tym momencie zorganizować wielkiego pokazu siły militarnej, politykę uzupełniają zasoby innych służb. Dotyczy to chociażby aktywności Ministerstwa ds. Obrony Cywilnej, Sytuacji Nadzwyczajnych i Likwidacji Skutków Klęsk Żywiołowych w Arktyce, będącej ważnym obszarem w strategii Kremla.
Rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (EMERCOM) przeprowadziło rozbudowane ćwiczenia w Arktyce, pk. Bezpieczna Arktyka 2023. Zakładały one reagowanie na 16 różnych scenariuszy, od kwestii katastrof komunikacyjnych, w tym rejonach trudno dostępnych, po incydenty wokół obiektów jądrowych. Sam EMERCOM miał chwalić się, że zaangażowano w sumie 60 tys. osób, a ćwiczenia prowadzono na obszarach rozciągających się od Murmańska do Czukotki. Oficjalnie, działania miały być ukoronowaniem rosyjskiego przewodnictwa w Radzie Arktycznej.
Czytaj też
Warto zauważyć, że w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę z lutego 2022 roku i trwającej wojny, takie wydarzenia, jak przeprowadzone w Arktyce ćwiczenia, nabierają zupełnie innego, międzynarodowego kontekstu. Co więcej, Rosja od lat aspiruje do uzyskania większej kontroli w rejonach arktycznych, podkreślając je dużymi ćwiczeniami wojskowymi oraz właśnie rozbudową struktur EMERCOM. Jednak współczesne zaangażowanie, a przede wszystkim straty wojskowe poniesione w toku agresji na Ukrainę, zmniejszają możliwości pokazu siły stricte wojskowej. Po ćwiczeniach reagowania kryzysowego miały wprawdzie odbyć się manewry wojskowe, lecz ich skala nie jest porywająca. Udało się bowiem zgromadzić kilkanaście jednostek pływających, ok. 1800 żołnierzy (oficjalne przekazy) i 40 statków powietrznych. Dla porównania, amerykańskie i sojusznicze "Arctic Forge 23" to ponad 10 tys. żołnierzy i miesiąc ćwiczeń. Dlatego najprawdopodobniej tak rozbudowane ćwiczenia EMERCOM to substytut klasycznego rosyjskiego pokazu siły. Pokazuje to jednak, że Kreml nie wyzbywa się swoich planów strategicznych właśnie na kierunku arktycznym. Nawet jeśli część baz musiała być opróżniona z żołnierzy oraz sprzętu (o czym informowali m.in. Finowie). . Szczególnie, że do udziału w nich oraz obserwacji zaproszone zostały delegacje z innych państw. W oficjalnych przekazach EMERCOM mowa o 39 zagranicznych obserwatorach z 13 państw świata, co niewątpliwie miało wpisywać się w rosyjskie plany propagandowe na szerszą skalę. Dla strony rosyjskiej szczególnie ważne, pod względem propagandowym, było pojawienie się w jednym czasie i miejscu przedstawicieli służb ratowniczych z Arabii Saudyjskiej i Iranu. Organizatorzy ćwiczenia podkreślali, że Saudyjczycy i Irańczycy nie tylko komunikowali się ze sobą, ale także wspólnie modlili.
Widać więc kolejny przykład rosyjskich działań propagandowych, które bazują na uwypuklaniu każdej możliwej formuły kooperacji z innymi państwami. Co najważniejsze, Rosjanie chcą zapewne w jakimś stopniu podkreślić, że analogicznie do Chińskiej Republiki Ludowej są de facto "brokerem" zbliżenia między Rijadem i Teheranem. Jednak generalnie Rosja zaprosiła do Arktyki tak "wyjątkowych graczy", jak Białoruś, Kazachstan, Mozambik, Serbia, Nigeria, Bośnia i Hercegowina, Ghana, Laos, Mongolia, Eswatini.
Czytaj też
Pamiętajmy też, że EMERCOM to specyficzna struktura w aparacie państwa rosyjskiego, której daleko do działań skupiających się jedynie na misjach poszukiwawczo-ratowniczych czy humanitarnych. Przede wszystkim zauważmy, że na jej czele stoi obecnie gen. Aleksandr Kurenkow (od maja 2022 r.). Osoba budująca swoje doświadczenia zawodowe w FSB, Rosgwardii czy FSO. Związany jest więc wprost z aparatem represji reżimu na Kremlu. Przypomnieć należy także, że pierwszym szefem EMERCOM był nie kto inny, jak obecny szef resortu obrony Rosji Siergiej Szojgu. Obrazu specyficznej roli EMERCOM w rozgrywkach wewnątrz elit kremlowskich dopełnia fakt, że w dziwnych okolicznościach zginął gen. Jewgienij Ziniczew, który szefował resortowi w latach 2018-2021. Miał do tego dojść w trakcie próby ratowania kamerzysty filmującego ćwiczenia, nomen omen, właśnie w Arktyce.
W praktyce EMERCOM należy uznawać za ważne wsparcie rosyjskiego systemu militarnego i wywiadowczego. To właśnie ta struktura zasłynęła tzw. białymi konwojami do Donbasu w toku pierwszej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Miały one kamuflować swoją "misją humanitarną" wiele z rosyjskich nielegalnych aktywności na tym okupowanym obszarze, wymierzonych w zasoby ukraińskie (kradzieże), ale przede wszystkim wspierać walki z udziałem prorosyjskich milicji poprzez dostarczanie broni oraz amunicji. Generalnie zasoby EMERCOM często pojawiają się w miejscach, gdzie mamy do czynienia z niestabilnością animowaną lub rozgrywaną przez Kreml. Nie wspominając o możliwości wykorzystywania klasycznego legendowania pod służbą w EMERCOM funkcjonariuszy rosyjskich służb specjalnych szczególnie, że struktura ma w oficjalnych zadaniach wpisane utrzymywanie relacji z innymi państwami oraz podobnymi służbami.
Czytaj też
Na EMERCOM trzeba też patrzeć w kontekście specjalistycznego wyposażenia mogącego być wsparciem dla struktur wojskowych czy wywiadowczych. Przykładowo jeśli mowa jest o lotnictwie resort posiada, oprócz maszyn stricte wyspecjalizowanych (przede wszystkim gaśniczych), również transportowe statki powietrzne czy też śmigłowce, mogące operować w trudnych warunkach (np. arktycznych). Na lądzie i morzu jest podobnie, szczególnie w kontekście rejonów trudno dostępnych czy działań na obiektach morskich. Warto też pamiętać, że Rosja rządzona przez elity putinowskie przyzwyczaiła wszystkich, że w zasadzie nie ma granicy pomiędzy działaniami ze sfery militarnej-wywiadowcze-dywersyjnej i ochrony ludności oraz obrony cywilnej, a ćwiczenia EMERCOM to także potencjalne wyzwanie w tej pierwszej sferze. Łatwo sobie bowiem wyobrazić scenariusz zakładający w Arktyce operacje sabotażowo-dywersyjne prowadzone w ścisłej współpracy służb specjalnych (takich jak FSB), wojska i właśnie EMERCOM. Szczególnie, że w wielu przypadkach analiz dotyczących zasobów specjalnych (materiałowych, sprzętowych i ludzkich) strony rosyjskiej EMERCOM jest pomijany lub stosuje się do jego opisu formaty znane z państw demokratycznych. To może stanowić atut dla Rosji i przede wszystkim powodować problemy w zachodnich analizach.