Reklama

Chciał "złapać szpiegów Putina", a oskarżono go o pomoc obcemu wywiadowi

Autor. JonPauling/Pixabay

W Winchester Crown Court toczy się wyjątkowy proces 65‑letniego Howarda Phillipsa z Harlow w hrabstwie Essex, oskarżonego o „udzielanie pomocy obcemu wywiadowi”. To jedno z pierwszych postępowań prowadzonych na podstawie nowej brytyjskiej ustawy o bezpieczeństwie narodowym. Jak podaje The Guardian, prokuratura twierdzi, że Phillips próbował przekazać osobiste dane ówczesnego ministra obrony Granta Shappsa dwóm osobom, które – jak sądził – łączyły związki z rosyjskim wywiadem, lecz w rzeczywistości były one podstawionymi agentami MI5.

Według serwisu internetowego radia LBC (Leading Britain’s Conversation), kluczowym dowodem w sprawie miał być pendrive ukryty w rurze podsiodłowej roweru zaparkowanego w pobliżu dworców St Pancras i Euston. To właśnie tam – w myśl ustaleń śledczych – Phillips zostawił nośnik zawierający adres domowy, numer telefonu oraz lokalizację prywatnego samolotu Shappsa, licząc na kontakt ze swoimi rzekomymi „oficerami prowadzącymi” o kryptonimach „Sasza” i „Dima”.

Czytaj też

Sam oskarżony przedstawia jednak zupełnie inną wersję wydarzeń. Jak pisze serwis LBC, w zeznaniach złożonych 14 lipca br. utrzymywał, że jego celem było „wyśledzenie i zdemaskowanie rosyjskich agentów”, a następnie przekazanie informacji – nie brytyjskim, lecz … izraelskim służbom specjalnym. Phillips, który podkreśla swoje żydowskie pochodzenie, argumentował, iż w ten sposób chciał poprawić wizerunek Izraela i „zrobić coś pożytecznego” zarówno dla Zjednoczonego Królestwa, jak i państwa żydowskiego.

Według m.in. The Telegraph oskarżony przyznał, że w marcu 2024 r. wysłał list do ambasady Rosji, „insynuując, iż posiada poufne informacje”. Podobną korespondencję kierował też – jak sam mówi – do placówek Iranu i Chin, za każdym razem z planem „wystawienia przynęty” na możliwych szpiegów.

Reklama

Jak pisze The Times, akta sprawy ujawniły też mniej szpiegowskie, a bardziej osobliwe ambicje Phillipsa: listy do agentów Toma Cruise’a i Jennifer Aniston, w których 65‑latek zabiegał o późny „debiut aktorski”, oraz do byłych premierów czy korporacji w poszukiwaniu „łatwej pracy za łatwe pieniądze”. Prokuratura interpretuje te inicjatywy jako dowód desperacji finansowej, która mogła pchnąć go w stronę ryzykownych ofert rosyjskiego wywiadu.

Obrona podkreśla, że Phillips znał Granta Shappsa jedynie „z synagogi” i kilku spotkań towarzyskich, a jego deklaracje lojalności wobec Wielkiej Brytanii są szczere. Jak podaje The Guardian, oskarżony zapewnia, że „nigdy świadomie nie zaszkodziłby” własnemu krajowi, a pendrive miał służyć jedynie „zwabieniu” domniemanych agentów. Jako Żyd miał nadzieję przekazać Izraelowi informacje o rosyjskich szpiegach, gdyż uważał, że przyniesie to „korzyść” państwu.

Czytaj też

Sprawa, w której maksymalną karą jest dożywotnie więzienie, ma być kontynuowana w najbliższych dniach. Sąd przesłucha jeszcze oficerów MI5 operujących pod przykryciem oraz biegłych z zakresu kontrwywiadu. Jak podaje LBC, wyrok spodziewany jest pod koniec lipca.

Niezależnie od finału procesu, sprawa Phillipsa już stała się precedensem testującym nowe przepisy antyszpiegowskie zawarte w ustawie o bezpieczeństwie narodowym z 2023 roku (National Security Act 2023). To właśnie na mocy jej art. 3 („assisting a foreign intelligence service”) zarzuca się Howardowi Phillipsowi próbę pomocy rosyjskiemu wywiadowi. Jak podaje Reuters, jest to jedno z pierwszych postępowań prowadzonych na gruncie tej ustawy, pokazującym jak łatwo internetowe fantazje i finansowe kłopoty mogą – w ocenie służb – przerodzić się w realne zagrożenie.

Reklama
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze
Reklama

Komentarze

    Reklama