Bułgarzy szpiegujący dla Rosji skazani. Zapadły jedne z najsurowszych od lat wyroków

W londyńskim sądzie Old Bailey zapadły jedne z najsurowszych od lat wyroków za działalność szpiegowską w Wielkiej Brytanii. Sześciu obywateli Bułgarii – Orlin Roussev, Biser Dzhambazov, Katrin Ivanova, Tihomir Ivanchev, Vanya Gaberova i Ivan Stoyanov – skazano na kary zbliżające się do maksymalnych 14 lat przewidzianych przez brytyjskie prawo.
Jak odnotował Reuters, Roussev, uznany za przywódcę siatki został skazany na 10 lat i 8 miesięcy, a jego zastępca Dzhambazov na 10 lat i 2 miesiące. Kary pozostałych oscylują od pięciu do nieco ponad dziewięciu lat, zbliżając się do maksymalnych 14 lat przewidzianych przez brytyjskie prawo.
Według korespondentów BBC News obecnych w sądzie, sędzia Nicholas Hilliard uzasadniał tak wysokie wyroki tym, że „Minionki” (kryptonim jaki sami siebie nadali oskarżeni) „poważnie podważyły bezpieczeństwo narodowe” Zjednoczonego Królestwa, a ich ofiarami padli dziennikarze śledczy, rosyjscy dysydenci i ukraińscy żołnierze szkoleni w amerykańskiej bazie Patch Barracks koło Stuttgartu.
Śledczy z wydziału kontrterrorystycznego Metropolitan Police Service odtworzyli trzyletnią działalność grupy, kiedy to – korzystając z fałszywych tożsamości, ukrytych kamer i urządzeń przechwytujących IMSI – prowadziła obserwację w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Austrii, Hiszpanii i Czarnogórze. W liczącym 33 pokoje pensjonacie Rousseva w Great Yarmouth funkcjonowała „fabryka szpiegowska”. Zabezpieczono tam sprzęt podsłuchowy, drukarkę fałszywych dokumentów oraz zmodyfikowany samochód-stację nasłuchową – szczegóły te znalazły się w oficjalnym komunikacie Counter Terrorism Policing.
Zasadniczym wątkiem, który nadał sprawie wymiar międzynarodowy, są powiązania Rousseva z Janem Marsalkiem, obywatelem Austrii będących na usługach rosyjskiego wywiadu. Historia Marsalka, który obecnie przebywa w Rosji, była wielokrotnie opisywana na łamach InfoSecurity24.pl.
Z treści tysięcy przechwyconych wiadomości wynika, że to Marsalek wydawał instrukcje, pośrednicząc między bułgarską szóstką a rosyjskim wywiadem. W ramach współpracy omawiano m.in. przechwytywanie sygnałów w bazie Patch Barracks, dostawy dronów dla armii rosyjskiej oraz plany wymiany diamentów na broń w Afryce. „Sądziliśmy, że dorównamy Jamesowi Bondowi” – kpił Marsalek na jednej z grup założonych na Telegramie, cytowanych w materiałach dowodowych.
Prokurator Frank Ferguson z Crown Prosecution Service podkreślił, że motywacją szpiegów były pieniądze. Ich rozmowy dotyczyły kwot rzędu miliona euro, a samo śledztwo ujawniło przepływy co najmniej 225 000 dolarów w gotówce i środków w kryptowalutach. Ferguson zwrócił też uwagę, że atakując osoby szukające w Wielkiej Brytanii schronienia przed prześladowaniami, grupa uderzała w fundament brytyjskiego systemu azylowego.
Komandor Dominic Murphy, szef Dowództwa Antyterrorystycznego Policji Metropolitalnej określił działalność bułgarskiej szóstki „szpiegostwem na skalę przemysłową” oraz jaskrawym przykładem outsourcingu wywiadowczego. Rosyjskie służby minimalizują własne ryzyko, zlecając zadania obcokrajowcom, którzy w razie wpadki – jak w tym przypadku – odpowiadają karnie, a mocodawca może zaprzeczać wszelkim związkom. To zjawisko, wcześniej zdiagnozowane przy cyberatakach i kampaniach dezinformacyjnych, widocznie rozszerza się na klasyczny wywiad ludzkich źródeł.
Wyroki londyńskiego sądu Old Bailey – według brytyjskich mediów – wpisują się w szerszą, europejską ofensywę kontrwywiadowczą przeciwko Rosji. Od 2022 roku kraje UE wydaliły ponad 600 dyplomatów-oficerów, a podobne siatki zlikwidowane zostały niedawno w Czechach, Polsce i Słowacji. Sprawa bułgarskich „Minionków” ma więc znaczenie precedensowe – po raz pierwszy brytyjski sąd karny ujawnił tak szczegółowo kulisy operacji kontrolowanej przez człowieka, którego zachodnie służby uznają dziś za jednego z najgroźniejszych „cieni Kremla”.
Pomimo że Marsalek pozostaje poza zasięgiem europejskich organów ścigania, a Rosja rutynowo odrzuca zarzuty szpiegostwa, surowość brytyjskich wyroków ma wyraźny cel odstraszający. Jak stwierdził Dan Jarvis, wiceminister ds. bezpieczeństwa, „każdy, kto chce zagrozić naszemu państwu, powinien zobaczyć, że cena takiej gry jest wysoka”.
WIDEO: Nadinsp. Boroń o nowej mieszkaniówce: musimy wyrównać szanse, które dziś mają żołnierze