Reklama

Za Granicą

Białoruskie KGB, kryzys migracyjny i tłumienie protestów, czyli służby specjalne Mińska w akcji

Autor. president.gov.by

To białoruskie KGB i OSAM odpowiadają za operację „Śluza”, która polega na przerzucaniu migrantów z Bliskiego Wschodu do Unii Europejskiej, naruszając polską i litewską granicę. Służby specjalne Mińska są najważniejszymi instytucjami na Białorusi, ponieważ utrzymują u władzy Alaksandra Łukaszenkę. Jakimi formacjami dysponuje dyktator Białorusi?

Reklama

Mało znanym w Polsce faktem z historii politycznej Alaksandra Łukaszenki, a kluczowym z punktu widzenia jego przejmowania władzy, było szefowanie "Komisji do Walki z Korupcją". Łukaszenka i jego ludzie otrzymali w 1993 roku szerokie kompetencje kontrwywiadowcze, by ścigać korupcję na szczytach władzy. To właśnie było dla niego trampoliną polityczną, gdyż na fali zyskanej w społeczeństwie popularności wygrał wybory prezydenckie i stał się tym samym pierwszym prezydentem demokratycznej Republiki Białorusi. Władzy już nie oddał. Zdemontował demokratyczne procedury w kraju i wzmacniał resorty siłowe, które utrzymują go na stanowisku.

Reklama

Białoruś jest jedynym postsowieckim państwem, które zachowało nazewnictwo komunistycznej bezpieki. Podobnie jak w czasie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej największą służbą specjalną w kraju jest KGB - Komitet Bezpieczeństwa Państwowego. Obecnie KGB, oraz inne służby specjalne, podobnie jak w czasach radzieckich, są ważnym elementem utrzymywania monopolu władzy – w tym wypadku autorytarnej w rękach Aleksandra Łukaszenki. Resentyment Łukaszenki do Związku Radzieckiego, którego upadek – podobnie jak Władimir Putin – uważa za dziejową tragedię oraz interesy samej nomenklatury wywodzącej się ze struktur siłowych sprawiły, że KGB przeszła tylko drobną transformację.

Czytaj też

Białoruś jest państwem z jednym z najwyższych współczynników pracowników służb specjalnych na liczbę obywateli. Służy w nich ok. 130 000 funkcjonariuszy i pracowników (daje to 1442 funkcjonariuszy na 100 000 mieszkańców). "Przywieszenie" służb specjalnych przy prezydencie widać już w samej strukturze. Poza KGB istnieje: Służba Bezpieczeństwa Prezydenta, Centrum Operacyjno-Analityczne (przy prezydencie) oraz Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony.

Reklama

Białoruskie KGB

KGB ma najszersze kompetencje ze wszystkich białoruskich służb specjalnych. Główne oficjalne kierunki działalności tej służby to: działalność kontrwywiadowcza i ochrona kontrwywiadowcza, ochrona strategicznej infrastruktury, działalność wywiadowcza, zwalczanie przestępczości, organizowanie łączności rządowej i operacyjnej. Z uwagi na autorytarny charakter rządów KGB jest wykorzystywana przez Łukaszenką do zachowania władzy. Podstawy działania KGB są określone m.in. w ustawie "O organach bezpieczeństwa" z 10 lipca 2012 r.; "O działalności operacyjno-rozpoznawczej" z 9 lipca 1999 r.; "O walce z terroryzmem" z 3 stycznia 2002 r; (dekret prezydencki) "O zagadnieniach wywiadu zagranicznego" z 25 marca 2003 r.

Centrum Operacyjno-Analityczne (OAC)

Centrum Operacyjno-Analityczne (OAC) zajmuje się zarządzaniem sferą łączności internetowej na Białorusi. W praktyce oznacza to, iż funkcjonariusze OAC monitorują internet, analizują aktywność białoruskich użytkowników, mają możliwość blokowania takiej aktywności. Centrum jest oskarżane o wojnę informacyjną, ataki hakerskie, infekowanie stron internetowych, spamowanie i aspirowanie do zarządzania całą sferą usług telekomunikacyjnych Białorusi. OAC przekształcono w 1994 roku z Państwowego Centrum Bezpieczeństwa Informacji przy Ministerstwie Obrony Białorusi.

Służba Bezpieczeństwa Prezydenta

Niebawem po "pierwszych" wygranych wyborach Alaksander Łukaszenka powołał dekretem Służbę Ochrony przez Prezydencie Republiki Białorusi. Służbę de facto wyodrębniono z Zarządu Ochrony KGB (Zarząd IX), Głównego Zarządu Ochrony Państwowej MSW oraz oddziału "A" KGB. W następnym roku przemianowano ją na Służbę Bezpieczeństwa Prezydenta. SBP odpowiada za ochronę Łukaszenki oraz innych oficjeli, zagwarantowanie środków transportu, procedury sprawdzające (m.in. dziennikarzy dopuszczanych do Łukaszenki). SBP jest upoważniona do działań operacyjnych. Zdaniem białoruskich opozycjonistów SBP jest osobistą formacją Łukaszenki realizującej także "mokrą robotę", jak pobicia, a nawet zabójstwa osobistych wrogów białoruskiego prezydenta.

OSAM – oddział specjalny synów Łukaszenki

Białoruś dysponuje specnazem (jednostki specjalnego naznaczenia). Wymienić można analogiczny do rosyjskiego oddział "A" (Alfa) wchodzący w skład Centrum Antyterrorystycznego KGB. Alfa zajmuje się udaremnianiem ataków terrorystycznych i "ekstremistycznych", zatrzymywaniem szczególnie niebezpiecznych przestępców, uwalnianiem zakładników. Kolejnym białoruskim specnazem jest Ałmaz (dawniej "Berkut"), także rezydujący w białoruskiej stolicy – Mińsku, będący częścią MSW. Jego kompetencje są podobne jak w przypadku Alfy. W kontekście kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy wartym wyszczególnienia w analizie jest OSAM (Specjalna Służba Aktywnych Działań), ponieważ to jednostka specjalna podlegająca pod Państwowy Komitet Graniczny Republiki Białorusi. W teorii OSAM specjalizuje się w walce z nielegalną migracją. W kontekście faktu, iż oprócz KGB to właśnie OSAM jest oskarżany o spreparowanie operacji "Śluza" (przerzut migrantów z Bliskiego Wschodu do Unii Europejskiej) brzmi to jak żart, ponieważ OSAM para się tym procederem z którym oficjalnie walczy. Rola OSAM w łukaszenkowskiej polityce jest szczególna. Świadczy o tym nie tylko wywołany międzynarodowy kryzys, ale także fakt, iż w tej jednostce służyli synowie białoruskiego dyktatora – Wiktar oraz Dzmitryj. Własnym specnazem może się pochwalić także SBP.

Czytaj też

Sprawa Romana Pratasiewicza

Poza operacją "Śluza" głośno o białoruskich służbach specjalnych było w kontekście porwania białoruskiego blogera Romana Pratasiewicza. 23 maja 2021 r. Pratasiewicz został, wraz z partnerką Sofią Sapiegą, wyprowadzony z samolotu linii Ryanair, którym z Grecji leciał do Wilna. Pod pozorem ataku bombowego w samolocie, białoruski MiG-29 zmusił pilotów do awaryjnego lądowania. W analizie Ośrodka Studiów Wschodnich "Porwanie Pratasiewicza – brutalna gra Łukaszenki" czytamy, iż poza Pratasiewiczem i jego partnerką pokład samolotu opuścili także czterej obywatele Rosji. Wskazuje to, iż Pratasiewicz był inwigilowany jeszcze w Grecji, a cała operacja mogła być wspólnym działaniem białoruskiej KGB i rosyjskiej FSB. Pratasiewicz był ważną postacią białoruskiej opozycji - redaktorem naczelnym kanału informacyjnego NEXTA, popularnym blogerem i przedstawicielem młodej prozachodniej części społeczeństwa. Po porwaniu trafił od razu do aresztu KGB. Następnie zaczął udzielać kuriozalnych prorządowych wywiadów i złożył samokrytykę. Ojciec Romana stwierdził, iż wymuszono te nagrania torturami (Humans Right Watch na podstawie materiałów video potwierdził, iż ślady na rękach aresztowanego świadczą o torturach). Elementem nacisku wobec Pratasiewicza miałoby być też zagrożenie, że będzie sądzony przez samozwańczych sędziów tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Pratasiewicza oskarżono, że był "dobrowolcem" (ochotnikiem w formacjach ukraińskich walczących w Donbasie) i dokonywał zbrodni wojennych. Roman Pratasiewicz w rzeczywistości był akredytowanym przy pułku "Azow" korespondentem. "New York Times" poinformował, że współpracę z polskimi śledczymi podjął kontroler ruchu lotniczego w Mińsku. Mężczyzna ma przebywać w Polsce. Potwierdził i przedstawił dowody, że alarm bombowy był fałszywy, a celem operacji było właśnie aresztowanie Pratasiewicza.

Umocnienie resortów siłowych

Na fali powyborczych protestów demokratycznej opozycji na Białorusi Alaksandr Łukaszenka nie tylko podjął decyzję o uruchomieniu spirali brutalnej pacyfikacji, ale znowelizował prawo dając większe uprawnienia służbom mundurowym i specjalnym. Poprzednie – i tak już autorytarne – przepisy uznano za zbyt "liberalne". W połowie 2021 roku znowelizowano przepisy w ramach trzech ustaw: "O zmianie ustaw dotyczących zagwarantowania bezpieczeństwa narodowego", "O ochronie danych osobowych" oraz "O ochronie państwowej sędziów, funkcjonariuszy i urzędników organów ochrony porządku prawnego i pracowników organu ochrony państwowej". Nowe prawo rozszerza możliwość użycia broni palnej oraz innych środków przymusu, umożliwiade facto nieograniczoną inwigilację oraz anonimizuje funkcjonariuszy i zwiększa ochronę urzędników państwowych przed pociągnięciem ich do odpowiedzialności. Łukaszenka przygotował przepisy pod brutalne tłumienie protestów. Formacje siłowe są ostatnim szańcem jego obrony. Zwłaszcza "zażyłość" pomiędzy Łukaszenką a siłowikami widać było w sierpniu 2020 roku, gdy paradował w "balistyce" i z Kałasznikowem w ręku oklaskując szpalery uzbrojonych po zęby sił porządkowych blokujących demokratyczną manifestacje.

Jak twierdzi gigant technologiczny META (dawniej Facebook), białoruskie KGB prowadziło ofensywę w mediach społecznościowych zakładając fałszywe konta podszywające się pod dziennikarzy i aktywistów szkalując polską Straż Graniczną i przypisując jej zmyślone zbrodnie. Posty były publikowane w językach: angielskim, polskim i kurdyjskim. Ze zdjęć publikowanych przez polską stronę wynika także, że Białorusini nie kryją się z faktem, iż są organizatorem kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Generał major Roman Podliniew, zastępca szefa białoruskich pograniczników, osobiście przekazywał rozkazy swoim podwładnym, gdy migranci szturmowali przejście graniczne Kuźnica-Bruzgi.

Po sfałszowanych wyborach w roku 2020 następuje absolutny ześlizg polityczny Białorusi pod rosyjską kontrolę. O ile wcześniej doszukiwano się choć wizerunkowych prób lawirowania Łukaszenki między Zachodem a Wschodem, o tyle kolejne działania po protestach sytuują Białoruś jako kraj z ograniczoną autonomią i z pogłębiającą się przewagą Rosji w procesach inkorporacji Mińska w ramach Związku Białorusi i Rosji (z symptomatycznym akronimem ZBiR). Widać to także w działaniach białoruskich służb specjalnych. W momencie eskalacji protestów w Mińsku kilkukrotnie lądowały samoloty należące do FSB. Łukaszenka osobiście poprosił prezydenta Rosji o udzielenie pomocy, na co Moskwa odpowiedziała potwierdzeniem. Współpraca białoruskiego KGB i rosyjskiego FSB jest bardzo ścisła, przekonali się o tym zatrzymani na terytorium Rosji opozycjoniści, którzy naiwnie via Rosja próbowali uciec na Zachód.

Reklama

Komentarze

    Reklama