Za Granicą
Federalna Służba Bezpieczeństwa - gwardia Putina, która przejęła Rosję [OPINIA]
Interwencja w Kazachstanie, możliwy ponowny atak na Ukrainę, seria rozmów z amerykańskimi dyplomatami. Rosja stała się najważniejszym tematem w mediach, w ostatnich tygodniach. Nie da się jednak dyskutować o rosyjskiej polityce nie rozumiejąc kto de facto rozdaje w niej karty. Władimir Putin był funkcjonariuszem KGB, a w latach 1998-1999 dyrektorem jej sukcesorki - Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Z FSB Putin uczynił swoją polityczną gwardię, która rozrastając się i przejmując kolejne sektory rządzenia krajem tylko zwiększyła swoje wpływy. Obecnie stawia się wręcz znak równości pomiędzy rosyjskim państwem, a Federalną Służbą Bezpieczeństwa.
Realistyczne szacunki sugerują, że FSB zatrudnia ok. 350 000 ludzi. To także pokazuje skalę. W USA - które mają dwukrotnie wyższą populację - np. Federalne Biuro Śledcze (FBI) zatrudnia 35 tys. funkcjonariuszy i pracowników. W przypadku rosyjskiej służby etaty to nie wszystko. FSB w analizach dotyczących kadr jest zazwyczaj niedoszacowana. Ludzie FSB przejęli także scenę polityczną, gospodarkę oraz inne służby. To wręcz spuścizna nie tylko kadrowa ale i mentalna Związku Sowieckiego. W tym wypadku sukcesja FSB po KGB nawiązuje do wzorców policyjnego państwa. Zdaniem zachodnich służb szeregi KGB zapełniało ok. 480 000 osób (w różnych okresach ZSRR liczby funkcjonariuszy spadały i się podnosiły). W tej liczby znajdowało się 200 000 radzieckich pograniczników. FSB jest najliczniejszą rosyjską służbą specjalną. Dla porównania Służba Wywiadu Zagranicznego liczy 13 000 funkcjonariuszy i pracowników, a GRU (wywiad wojskowy) - 12 000.
FSB jest efektem transformacji służb specjalnych po upadku Związku Sowieckiego. Z rozwiązanego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (właśnie znanego pod akronimem KGB) zawrócono tendencje rozpraszania służb specjalnych i granicznych "nowej" Rosji, które miały miejsce za wczesnego okresu prezydentury Borysa Jelcyna (np. w Federalną Służbę Kontrwywiadu i Federalną Służbę Graniczną). Do 1995 roku KGB rozczłonkowywano na odrębne formacje: wywiadowczą, kontrwywiadowczą, wywiad elektroniczny, specjalną łączność, ochronę granicy, ochronę strategicznej infrastruktury, ochronę polityków. Okres po 1995 roku, przypadający na aktywność Putina w rosyjskiej polityce (od 1996 roku był kolejno doradcą Jelcyna, szefem FSB, premierem i prezydentem), to sukcesywne "restaurowanie" KGB w nowej postaci. Scentralizowano system i wzmocniono poszczególne części byłego KGB. Gdy Władimir Putin został prezydentem, idąc za ciosem, ograniczył autonomię Federalnej Służby Granicznej i przekazał jej funkcje Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (która wcześniej wchłonęła Ministerstwo Bezpieczeństwa i Federalną Służbę Kontrwywiadu). Dekrety Putina podniosły rangę instytucjonalną służb specjalnych, zwłaszcza gdy mowa o FSB. Mówimy odtąd o strukturze pionowej, na której czele stoi prezydent Federacji Rosyjskiej, będący centralnym ogniwem, regulatorem i kontrolerem służb specjalnych. Co ciekawe, gdy Dmitrij Miedwiediew został rosyjskim prezydentem w roku 2008, i pełnił ten urząd do roku 2012, FSB realnie pozostawało i tak w gestii Władimira Putina, będącego wówczas premierem. Potwierdza to, iż w rosyjskiej polityce główną rolę odgrywa pozycja w służbach specjalnych.
Czytaj też
Działalność i zadania FSB reguluje "Ustawa o federalnej służbie bezpieczeństwa" z 3 kwietnia 1995 roku. FSB oficjalnie zajmuje się: bezpieczeństwem Federacji Rosyjskiej, walką z terroryzmem, ochroną granicy państwowej, koordynacją: kontrwywiadowczą, bezpieczeństwa ekonomicznego i informacyjnego. Pomimo regulacji kompetencyjnych i rosyjskiemu prawu (i tak już nadającemu przywileje strukturom siłowym) a wraz z kolejnymi dekretami Władimira Putina rola i władza FSB urosła do rangi najważniejszej instytucji w Federacji Rosyjskiej. Widać to świetnie na przykładzie wywiadu zagranicznego - kompetencje wynikające z "Ustawy federalnej o wywiadzie zagranicznym" z 10 stycznia 1996 roku regulują funkcje cywilnej Służby Wywiadu Zagranicznego oraz wojskowej GRU. To, że FSB ma koncentrować się tylko na terytorium Federacji Rosyjskiej jest fikcją, a formacja uczestniczy w agresywnych działaniach Rosji poza jej granicami.
Władimir Putin ujednolicił struktury służb i nadał szerokie kompetencje dyrektorom (przy czym mianowanie szefów regionalnych struktur resortów siłowych jest w gestii prezydenta). Szefowie służb odpowiadają w zasadzie tylko przed prezydentem. Stali się oni także kimś w rodzaju ministrów nieformalnego ośrodka władzy. Zasiadają w Radzie Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. O prymacie FSB w rosyjskiej państwowości świadczy rozłożenie sił we wspomnianej radzie wprowadzone w 2012 roku. W skład weszli wówczas: szef FSB Aleksander Bortnikow - prawdopodobnie odchodzący z urzędu, dyrektor SWZ Michaił Fradkow (zastąpił go Siergiej Naryszkin), szef MSW Władimir Kołokolcew (były milicjant), minister obrony Sergiej Szojgu (były działacz komunistyczny z Chakazji) oraz (członkowie zwykli) dyrektor FSKN, szef Służby Granicznej FSB, prokurator generalny oraz minister sprawiedliwości. Od 2016 roku postępuje militaryzacja Rosji i włączono Federalną Służbę Kontroli Obrotu Narkotykami (FSKN) i Federalną Służbę Migracyjną do MSW. Wojska Wewnętrzne MSW są polisą ubezpieczeniową Putina, chociaż władza FSB wydaje się być tutaj nienaruszona. Sekretarzem Rady jest Nikołaj Patruszew, były szef FSB. W 2010 roku, wraz z Północnokaukaskim Ośrodkiem Federalnym, ustanowiono 8 regionalnych zarządów FSB. Regiony graniczne są naszpikowane oddziałami FSB. Tylko w Kaliningradzie - jak czytamy w Przeglądzie Bezpieczeństwa Wewnętrznego ABW - poza przedstawicielami Północno-Zachodniego Regionalnego Zarządu FSB i Regionalnego Granicznego Zarządu FSB są chociażby struktury Zarządu Głównego FSB ds. Floty Bałtyckiej. Pozycję FSB wzmacnia także fakt, iż służba ta pełni w zasadzie kontrolę kontrwywiadowczą nad rosyjskimi żołnierzami. "Państwo w państwie" - tak publicyści nazywają FSB. W roku 2010 Federalna Służba Bezpieczeństwa otrzymała kolejne uprawnienie w postaci tzw. ostrzeżenia. Ten precedensowy przywilej opisał Ośrodek Studiów Wschodnich. Jak się okazało, FSB może kierować do osób fizycznych i prawnych "ostrzeżenie" wzywające do zaniechania działań niezgodnych z prawem, a za brak reakcji karać podejrzanego aresztem lub grzywną. To środek prewencyjny ułatwiający autocenzurę lub rozbijanie planowanych manifestacji opozycyjnych. Co ciekawe, FSB jest uzbrojona także w broń palną wykorzystywaną przez armie państw NATO. W styczniu media rosyjskie obiegło zestawienie "ulubionych" broni FSB. Broń krótka to austriacki Glock 17. FSB korzysta także z karabinów AR-15, preferowane są niemieckie wariacje na tym układzie, zwłaszcza MR308. Jednostki tej służby specjalnej mają także na stanie karabiny wyborowe Mannlichery o kalibrze .308 Win.
Operacje zagraniczne FSB
FSB - jak wspomniano wcześniej - nie ogranicza się do terytorium Federacji Rosyjskiej. Pogrobowcom KGB powierzano jest "mokra" robota będąca częścią neoimperialnej polityki zagranicznej Moskwy. FSB zajmuje się tropieniem rosyjskich dysydentów i dziennikarzy przebywających za granicą, likwidacją osób wskazywanych przez kierownictwo Federacji Rosyjskiej, inspirowaniem, szkoleniem oraz wspieraniem działań geopolitycznych na terytoriach, na których Rosja prowadzi swoją grę. Poligonem FSB był Donbas, gdzie - zgodnie z informacją podawaną przez służby ukraińskie - w 2015 roku funkcjonariusze FSB przyjechali na wschodnią Ukrainę, by prowadzić "czystki" w szeregach separatystów by "wzmocnić" lojalność rebelii wobec samozwańczych sił tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Z kolei Szwedzi ujawnili, iż warsztaty międzynarodowe SCOOP dla dziennikarzy były infiltrowane przez FSB. Większość kursantów stanowili opozycyjni rosyjscy dziennikarze, ale wśród grupy znalazł się rosyjski szpieg szkolony przez FSB. Rosja nie zaniechała także praktyk w likwidowaniu swoich przeciwników. Zelichman Changoszwili, były dowódca polowy z okresu drugiej wojny czeczeńskiej, który żył pod zmienionym nazwiskiem w Berlinie, został zastrzelony 23 sierpnia 2019 roku przez Wadima Krasikowa vel. Wadim Sokołowa. Dziennikarze śledczy dotarli do informacji, iż zabójca meldował się wcześniej w siedzibach Federalnej Służby Bezpieczeństwa i uczestniczył w jej szkoleniu. Zabił go, nota bene, z Glocka. Najgłośniej wszelako było ostatnio o próbie otrucia Aleksieja Nawalnego, za którą stać miało właśnie FSB.
Czekiści
Aleksiej Nawalny, zanim trafił do kolonii karnej, opublikował półgodzinny materiał wideo pod tytułem "Zadzwoniłem do swojego mordercy. Przyznał się". Nawalny podając się za asystenta szefa rosyjskiej rady bezpieczeństwa uzyskał potwierdzenie w rozmowie telefonicznej z niedoszłym zabójcą, iż to FSB stoi za próbą otrucia. W wywiadzie dla Deutsche Welle ekspert ds. tajnych służb Mark Galeotti określił okoliczności próby otrucia Nawalnego jako "żenujące, o wiele bardziej kompromitujące niż otrucie Skripala". Bez względu na to, jaka dokładnie gra toczy się wokół Aleksieja Nawalnego i jakim finałem zostanie zwieńczona, ostatnie lata dobitnie pokazują, że pozostała nie tylko siedziba (FSB urzęduje na Łubiance) ale i brutalne dziedzictwo Czeki. W listopadzie zeszłego roku Władimir Putin zdymisjonował szefa Federalnej Służby Więziennej (FSIN) Aleksandra Kałasznikowa. Oficjalnym powodem dymisji była sytuacja w rosyjskich więzieniach, które są wylęgarnią sadyzmu i scenami przerażających tortur. Ujawnienie szokujących nagrań, na których więźniowie są maltretowani i gwałceni rzuciły się cieniem na i tak owianą złą sławą służbę specjalną Rosji - Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Nie tylko dlatego, że sam Kałasznikow wywodzi się z FSB, ale także z faktu, iż w torturach uczestniczyli pracownicy oraz agenci tej służby. To, że w Rosji prawa człowieka nic nie znaczą jest delikatnym określeniem, tortury w aresztach i koloniach karnych nie były, więc zaskoczeniem dla międzynarodowej opinii publicznej. Gdyby jednak skandaliczne nagrania miały skończyć się prawdziwymi retorsjami, za sytuację powinno odpowiedzieć właśnie FSB. Problem w tym, iż nie ma w Rosji służby bardziej wpływowej niż następczyni KGB, większość kluczowych stanowisk Federacji Rosyjskiej zajmują ludzie związani z FSB - o czym już wspomniano - a nie przez przypadek między obecną administracją, a wspomnianą służbą eksperci stawiają znak równości. Kary można więc traktować jako fasadowe. Polecą głowy we FSIN, FSB nadal będzie rządzić. Kilka miesięcy wcześniej, przed nagraniami z więzień, dokooptowano do kierownictwa FSB gen. Siergieja Koroliewa, który stał się zastępcą jednego z najbardziej wpływowych ludzi w Rosji, czyli szefa służby Alaksandra Bortnikowa. Sam Koroliew jest typowany na następcę Bortnikowa i symbol wymiany kadr w służbach. Miał dostać "carte blanche" na czyszczenie bezpieczniackiej elity. To w Rosji nie oznacza jednak zmiany etycznej, ponieważ choćby Mark Galleotii pisał o Koroliewie jako funkcjonariuszu zblatowanym z rosyjską mafią. Media informują o kolejnych wpadkach i kompromitacjach rosyjskiej służby, ale w żaden sposób nie pomniejsza to jej wpływu na bieg wypadków w Rosji.
Czytaj też
Napady na bank
Parafrazując Lorda Actona - władza absolutna deprawuje absolutnie. Pokazuje to jedno z wielu przestępstw, którego dopuścili się funkcjonariusze FSB. Specnaz i funkcjonariusze Zarządu K (m.in. strzegącego sektora bankowego), okradali klientów banków, których uznawali za zbyt przestraszonych, by mogli o tym donieść. Cały proceder był zorganizowany rodem z filmowych scenariuszy - specnaz i specjaliści od sektora finansowego FSB wkraczali do banków i pod pozorem działań sprawdzeniowych kradli pieniądze. Wybierali transakcje na sumy 50 - 60 mln rubli. Takich "kontroli" miało być nawet kilkanaście. To jednak skok na chiński bank skończył się dekonspiracją, ponieważ "kontrolowani" obywatele Państwa Środka nie chcieli oddawać pieniędzy. Z uwagi na relacje Moskwy z Pekinem sprawy nie dało się zamieść pod dywan. Skończyło się na kadrowych przetasowaniach - ze stanowiska poleciał gen. Walerij Kanakin, dowódca rosyjskiej ALFA. O sprawie informowaliśmy na InfoSecurity24.pl. To jednak tylko jedna z wielu afer, o których rozpisywały się media.
yakotaki
2/2: Zatem 3-4 pokolenia ludzi o takiej mentalności miały w ZSRR status nadczłowieka- bezkarnie uchodziły im wszelkie zbrodnie i nigdy żaden 'czekista' nie odpowiedzial za to co ta formacja robiła w czasach sowieckich. W efekcie została wychodowana duża grupa społeczna przekonana o swoim 'boskim' statusie i bezkarności oraz gardząca bezgranicznie resztą społeczeństwa. Efekty mozemy podziwiać dziś w Rosji. Niestety dzisiejsza putinowska Rosja jest państwem skrajnie zepsutym (w sensie zdefiniowanym przez Machiavellego) i jej naprawa będzie bardzo trudna. Przejęcie władzy w takim państwie wymaga metod mafijnych, a jeśli ktoś takimi metodami władzę przejmuje- to nie po to żeby ją oddać. Moja dywagacja- najgorsze co Rosję spotkało to fakt że upadek ZSRR był bezkrwawy. Gdyby wszystkie sowieckie zniewolone narody wypłaciły w momencie odzyskania wolności 'czekistom' sprawiedliwie, to dzis problem by nie istniał. Czasami jak widać pobłażliwość może być równa zbrodni...
yakotaki
1/2: No cóż, za czasów sowieckich 'czekiści' byli de facto nadludźmi stojącymi ponad prawem. Ta formacja z definicji jest formacją terrorystyczną- została powołana dokładnie po to żeby sterroryzować ludność w skali masowej na wszystkich zajętych przez bolszewików terenach. ZSRR był państwem niewolnicznym, a 'czekiści' byli w nim strażnikami niewolników. Wymagało to dość specyficznej mentalności- Aleksander Sołżenicyn mentalności 'czekistów' poświęcił cały rozdzial ("Błękitne wyłogi") w swoim "Archipelagu GUŁag" (btw, ta ksiażka powinna być lekturą obowiązkową w szkołach średnich, szczególnie na terenie FR i krajów posowieckich). Za to Iwan Sołoniewicz w swojej ksiażce "Rosja w łagrze" opisał ich jednym zdaniem: "Człowiek który jako szesnasty dołącza do zbiorowego gwałtu".
Buczacza
Jaki imperator. Tacy pretorianie...