Reklama

Służby Specjalne

Kamiński vs Banaś. Minister skarży się na kontrolę w służbach specjalnych

Autor. MSWiA

Najwyższa Izba Kontroli nie zachowała standardów kontrolnych podczas sprawdzania nadzoru nad służbami specjalnymi - napisać miał minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Wygląda to jak uderzenie wyprzedzające, w oczekiwaniu na publikację wyników kontroli przez NIK, która wysunęła - oceniając na podstawie cytowanego przez PAP pisma - trochę negatywnych wniosków na temat działania polskiego wywiadu i kontrwywiadu.

Reklama

Informację w sprawie kontroli, jeszcze w połowie czerwca minister Mariusz Kamiński skierował do marszałek Elżbiety Witek, ponieważ NIK jako naczelny organ kontroli państwowej podlega Sejmowi RP. Wysłanie pisma potwierdził zastępca ministra koordynatora służb specjalnych RP Stanisław Żaryn. W liście zwrócił uwagę, że NIK w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ponad rok sprawdzała, jak w latach 2017-21 koordynowane, nadzorowane i kontrolowane było funkcjonowanie polskich służb specjalnych. Podać miał przykłady działań budzących jego wątpliwości, co do zachowania standardów kontroli państwowej - w tym złamania zasady bezstronności i apolityczności, nadinterpretacji i instrumentalnego traktowania przepisów. Kamiński podkreślić miał, że przykładem arbitralnego traktowania obowiązującego porządku prawnego było już samo wszczęcie kontroli - z pominięciem szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Innym przykładem takich działań miały być żądania udostępnienia dokumentów niejawnych, m.in. z najwyższymi klauzulami tajności, do których dostępu broni ustawa o ochronie informacji niejawnych - wskazał. Przypomnieć miał, że takiego dostępu nie dostali też kontrolerzy NIK w 2014 r., a osoba, która zrealizowałaby takie "pozbawione formalnego oparcia i wykraczające poza przyznane ustawą o NIK uprawnienia" naraziłaby się na odpowiedzialność karną. Minister wskazać miał w materiale wysłanym marszałek Sejmu, że z innych wystąpień prezesa NIK wynika, że ma on świadomość, iż przepisy prawa uniemożliwiają kontrolerom Izby dostęp do informacji niejawnych o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych służb specjalnych. Co za tym idzie ma też świadomość, że NIK w tym zakresie nie może dokonać obiektywnej kontroli i oceny działań służb specjalnych.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Zdaniem Kamińskiego sprzeniewierzeniem się dobrym praktykom kontrolnym oraz wyrazem braku bezstronności i przejrzystości było formułowanie w stosunku do premiera sugestii do podejmowania "działań dyscyplinujących" wobec członków Rady Ministrów. "Postępowanie kontrolne powinno mieć na celu wyłącznie ustalenie stanu faktycznego, rzetelne jego udokumentowanie i dokonanie obiektywnej oceny działalności kontrolowanej jednostki. Kompetencja ta – co zasługuje na podkreślenie – w żaden sposób nie uprawnia do formułowania wobec Prezesa Rady Ministrów – jako naczelnego organu administracji państwowej – subiektywnych ocen i sugestii dotyczących podejmowania względem któregokolwiek z członków Rady Ministrów jakichkolwiek działań dyscyplinujących" – napisać miał Kamiński. Dodać miał też, że prowadzący kontrolę w pytaniach umieszczali oczekiwania podejmowania takich działań.

Sprzeciw Kamińskiego budzić ma również wielokrotne formułowanie przez kontrolerów NIK wniosków o ukaranie wobec Prezesa Rady Ministrów - Przewodniczącego Kolegium do Spraw Służb Specjalnych czy Ministra – Członka Rady Ministrów – Koordynatora Służb Specjalnych "z uwagi na rzekome udaremnianie lub utrudnianie wykonania czynności kontrolnych". Zapewnić miał, że działania KPRM w ramach współpracy z NIK były prowadzone profesjonalnie i efektywnie, a tezy mówiące o jakichkolwiek uchybieniach w działaniu są nieprawdziwe. Minister wskazać miał, że w sumie przedłożono blisko 50 pism zawierających odpowiedzi na ponad 150 pytań dotyczących żądanych przez NIK materiałów, informacji i wyjaśnień i zaznaczyć miał, że nie odbiegało to od tego, co Izba zgromadziła podczas kontroli w 2014 roku. Zapewnić miał także, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów dołożyła wszelkich starań, aby zapewnić kontrolerom NIK niezbędne warunki do właściwego i skutecznego przeprowadzenia kontroli – pomieszczenia i sprzęt. Dlatego wzywanie przez NIK do osobistego stawiennictwa dla złożenia zeznań "ocenić należy jako arbitralne i władcze wykorzystanie instrumentu prawnego, które w tym konkretnym przypadku służyło wyłącznie realizacji pozamerytorycznego kontekstu kontroli" – ocenić miał minister.

Czytaj też

Jako przykład instrumentalnego traktowania prawa przez kontrolerów NIK Kamiński wskazać miał m.in. wzywanie byłych szefów służb specjalnych do składania zeznań jako świadków. Robiono to, mimo że przepisy wyraźnie i jednoznacznie zabraniają byłym funkcjonariuszom i pracownikom udzielania informacji niejawnych bez uzyskania stosownej zgody - miał zaznaczyć.

Kamiński podkreślić miał również, przywołując m.in. argumentację polityczną, że ma wątpliwości, co do prawdziwych motywacji NIK i - w konsekwencji - zdolności Izby do wyrażenia obiektywnej i niezależnej oceny kontrolowanej działalności. "Wyrażane przez NIK już podczas trwania kontroli nieodpowiadające prawdzie, subiektywne i nieuprawnione twierdzenia oraz insynuacje podważają rzeczywisty stan faktyczny związany z kontrolowanym obszarem. Sposób działania NIK w czasie kontroli oraz wskazane powyżej uwarunkowania dotyczące Prezesa Izby budzą obawy o wykorzystanie wspomnianych działań kontrolnych do bieżącej walki politycznej" – zaznaczył minister koordynator służb specjalnych w liście do Marszałek Sejmu.

Czytaj też

Tylko jak nie NIK, to kto? Sprawa kontroli działania polskich służb specjalnych wraca regularnie, bo – jak podkreśla się – nikt jej tak naprawdę nie sprawuje. Sama NIK komentowała tę sprawę całkiem niedawno, pod koniec ubiegłego roku podczas jednego ze spotkań Parlamentarnego Zespołu ds. Reformy Służb Specjalnych, przy okazji debaty o finansach. Jak podkreślali kontrolerzy, nawet oni nie mają dostępu do najważniejszego z punktu widzenia istoty funkcjonowania AW czy ABW obszaru, czyli działalności operacyjnej. "Nikt poza służbami do tych informacji nie ma dostępu" – zaznaczali. Innymi słowy, "odpowiedzi na pytanie, czy to finansowanie jest wystarczające chyba nikt w naszym kraju nie zna", i "de facto jesteśmy zdani na informacje, które otrzymujemy od służb specjalnych".

Kontrola, o której pisze minister Kamiński, rozpoczęła się w lutym 2022 roku. NIK informował wtedy, że jest to kontrola doraźna pt. "Realizacja zadań związanych z koordynacją, nadzorem i kontrolą funkcjonowania służb specjalnych prowadzących na terenie Rzeczypospolitej Polskiej czynności operacyjno-rozpoznawcze". Izba zapowiadała, że kontrolerzy pojawią się też w Ministerstwie Obrony Narodowej i w poszczególnych służbach specjalnych - ABW, CBA, SKW. "Oczekujemy, że prowadzona kontrola pozwoli na obiektywną ocenę funkcjonujących mechanizmów nadzoru służb specjalnych, a także na wypracowanie propozycji służących wzmocnieniu ochrony praw i wolności obywatelskich, przy jednoczesnym zagwarantowaniu uprawnień służb specjalnych niezbędnych dla ochrony interesów Rzeczypospolitej Polskiej i bezpieczeństwa obywateli" - czytaliśmy w komunikacie NIK.

YouTube cover video
Źródło:PAP / InfoSecurity24.pl
Reklama

Komentarze

    Reklama