Służby Specjalne
Dane wywiadowcze rozstrzygającym czynnikiem w sukcesie obrony Ukrainy?
![](https://cdn.defence24.pl/2022/03/21/800x450px/RKNv5kpWiwS9TsETSIdZY6e2z2SWYdHzjTG12det.8drh.jpg)
Ukraina skutecznie stawia opór rosyjskiej agresji na polu wojskowym oraz wywiadowczym. Jednocześnie, część państw NATO wspiera walkę z rosyjską napaścią poprzez przekazywanie niezbędnych zasobów materiałowych obrońcom, w tym systemów przeciwpancernych i przeciwlotniczych. Jednakże, w tle zmagań należy docenić przede wszystkim to, czego nie jesteśmy w stanie zaobserwować, gdyż bazuje na kooperacji służb specjalnych. Lecz i ona byłaby obecnie nieskuteczna lub miała ograniczone możliwości, gdyby nie zmiana jakościowa w zakresie postrzegania Rosji w kategoriach priorytetowego celu przez zachodnie służby specjalne. I to właśnie może być jednym z rozstrzygających czynników wojny w 2022 r., jak również stanowić kolejne wskazanie dla nas w Polsce.
Jeszcze przed samą agresją Rosji na Ukrainę pojawiły się istotne przecieki medialne z amerykańskich i brytyjskich służb specjalnych, odnoszące się do specyfiki sił państwa agresora oraz jego planów w zakresie uderzenia na ukraińskie terytorium. W mediach na całym świecie dwa razy publikowano niemal daty i godziny możliwych rosyjskich uderzeń. Przy czym, za pierwszym razem nic się nie wydarzyło i część obserwatorów zbagatelizowała tego rodzaju przekazy informacyjne. Przyjęli oni, że była to część działań podejmowanych przez Waszyngton oraz Londyn z zakresu oddziaływania psychologicznego na Rosjan, tak aby czynniki polityczne na Kremlu porzuciły plany swojej inwazji sąsiada, gdyż daje się im do zrozumienia, że nie uda się uzyskać elementu przewagotwórczego, właśnie w związku z brakiem zaskoczenia ukraińskich obrońców. Jednakże, finalnie widzimy, że służby specjalne Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz europejskie, które z nimi najprawdopodobniej blisko kooperują - vide Estonia, nie pomyliły się. Można nawet powiedzieć więcej, że dzięki swojej pracy umożliwiły przełamanie pewnych form nieufności w relacjach transatlantyckich, bowiem po rozpoczęciu działań zbrojnych przez Rosję, nawet Francja, głosem szefa sztabu (CEMA), generała Thierry Burkharda przyznała, iż istniały wcześniej rozbieżności co do ocen wywiadowczych między Anglosasami i właśnie Francuzami. Dodał przy tym, że sceptycyzm strony francuskiej był osadzony jeszcze na animozjach między wywiadami z okresu operacji Iracka Wolność w 2003 r. Jednak, jak pokazał bieg wypadków, to ci pierwsi mieli rację, właśnie w zakresie diagnozy planów polityczno-wojskowych Rosji. Przypomnijmy w tym miejscu, że zarówno amerykańskie jak i brytyjskie służby specjalne starały się uzmysłowić społeczeństwom fakt, że Kreml już podjął decyzję o rozpoczęciu agresji.
Można więc spróbować zastanowić się na przyczynami - co by nie mówić - sukcesu wywiadowczego z lat 2021-2022, którego jeszcze w obliczu chociażby agresji z 2014 r. trudno byłoby się spodziewać po Zachodzie. Z uwzględnieniem tego, że zapewne w latach 2014-2015 nie doszło przede wszystkim do odpowiedniego ocenienia skali możliwych długofalowych reperkusji politycznych i wojskowych dla bezpieczeństwa europejskiego. Stąd też, nawet jeśli w 2014 r. np. Amerykanom udało się pozyskać informacje o planowanych działaniach Rosji, chociażby na Krymie, to jednak nie przełożyły się one na działania wyprzedzające, jakie dostrzegamy chociażby teraz. Mowa oczywiście o przerzucie sił wzmocnienia ze Stanów Zjednoczonych i innych państw NATO w rejon flanki wschodniej Sojuszu. Wiele z działań podejmowanych przez NATO w 2014 r. miało znamiona działań reaktywnych, a nie tak jak teraz aktywnych. Stąd nawet tego rodzaju kwestia nakazuje nam poszukiwać odpowiedzi, jeśli chodzi o najbardziej prawdopodobne hipotezy, mogące wyjaśnić widoczną zmianę jakościową w postrzeganiu wywiadowczym Rosji. Co więcej, nawet nie tyle samym gromadzeniu danych wieloźródłowych, ale ich strategicznym przeniesieniu na odpowiednie analizy oraz procesy decyzyjne. Te zaś implikowały już decyzje władz w Waszyngtonie, Londynie czy szerzej przestrzeni transatlantyckiej, co widać patrząc na świetną świadomość sytuacyjną np. sekretarza generalnego NATO tuż przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji.
Zmiana jakości
Pierwszym elementem hipotezy o zaistniałej, a przede wszystkim efektywnej zmianie jakościowej postrzegania wywiadowczego Rosji przez Zachód musi być przewrotne uznanie taktycznych i operacyjnych tryumfów Kremla. Zajęcie Krymu, wywołanie wojny w Donbasie, tajne operacje w różnych państwach świata, bazujące na wysokim poziomie ryzyka, ale też wręcz bucie i częstokroć arogancji, a także rozpoczęcie działań na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce itd. dały Rosjanom poczucie mocarstwowej pozycji. Dotyczyło to zarówno pozycji politycznej, ale też wojskowej czy wywiadowczej. Stanowiło to jednak zaprzeczenie pozostawania w cieniu oraz powolnego, mozolnego odbudowywania działaniami zakamuflowanymi swoich stref wpływów. Inwestowanie w kupowanie agentów wpływu, rozwój kanałów dezinformacji (RT, Sputinik etc.) czy też wnikanie w przestrzeń handlu surowcami, zastąpiły narzędzia znane jako hard power. Co więcej, Rosjanie zrobili z tego wręcz filar swoich relacji z NATO, strasząc agresją, chociażby przez kolejne manewry i ćwiczenia wojskowe. Wymusiło to zmianę jakościową w zakresie zasobów ludzkich i sprzętowych, jeśli chodzi o zasoby wywiadowcze państw zachodnich właśnie na kierunku rosyjskim. Czyli im głośniej Rosjanie pragnęli pokazać w sposób ostentacyjny zasoby wojskowe i służb specjalnych oraz wolę do agresywnych działań, tym bardziej pragmatycznie Zachód pozycjonował ich wyżej jako cele do rozpracowywania. I najpewniej Kreml oraz jego analitycy nie dostrzegli idących za tym konsekwencji dla własnej strategii. Albowiem, jeśli rzeczywiście możemy uznać, że zachodnie służby wywiadowcze mogły być w tym wieku zaskakiwane – 9/11 i wojna z terroryzmem, gwałtowny wzrost działań Chińskiej Republiki Ludowej jako państwa podważającego reguły istniejące nie tylko w Indo-Pacyfiku, a także właśnie zachowania Rosji – to jednak w każdym z tych wątków potrafiły dokonać transformacji, a finalnie uzyskać nawet zdolności do przejścia do umownych kontrofensyw. W każdym przypadku kluczowe było jednak uzyskanie czegoś, co chociażby w Stanach Zjednoczonych nazywane było efektem Pearl Harbor lub właśnie efektem 9/11, czyli emocji społeczno-politycznej przekładającej się na motywację całego państwa do podjęcia rywalizacji. W przypadku rywalizacji wywiadowczej, Rosja napadając na Ukrainę w 2014 r. i dokonując innych działań (np. próba zabójstwa Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii za pomocą niebezpiecznego czynnika chemicznego czy zestrzelenie MH17) dostarczyła nawet więcej niż sporo tej motywacji i to różnym państwom na Zachodzie (podrażniając nawet rządzących w Paryżu wejściem do rywalizacji w szeregu państw afrykańskich).
Właśnie za motywacją polityczną w Waszyngtonie czy Londynie musiały pójść inne działania w tamtejszych wspólnotach wywiadowczych. Należy zakładać zatem, że wzrosła możliwość pracy na różnych źródłach na kierunku rosyjskim jako jednym z priorytetów. I właśnie dzięki tej pracy oraz kooperacji sojuszniczej możliwe stało się uzyskanie zdecydowanie innej jakości reakcji polityczno-wywiadowczo-wojskowej na rosyjską agresję wobec Ukrainy. Rosyjskie siły zbrojne stały się przy tym ważnym celem dla zróżnicowanych operacji wywiadów zachodnich - od rozpracowania łączności po działania WNT, czyli wywiadu naukowo-technicznego (Amerykanie "upolowali" chociażby w Libii system Pancyr S-1 wyprodukowany właśnie przez rosyjski przemysł zbrojeniowy). Ważnym czynnikiem, wzmacniającym potrzeby rozpracowania przez Amerykanów czy Brytyjczyków działań rosyjskiej armii, także pod kątem personalnym, była jej aktywność w Syrii. Rosjanie po tzw. arabskiej wiośnie utrzymali reżim w Damaszku i na stałe ulokowali tam, często rotowany, kontyngent sił zbrojnych (rotując swoich oficerów w Syrii, tak aby nabrali jak największego doświadczenia, co okazało się obecnie mało przekładalne na rzeczywistość działań zbrojnych przeciwko Ukrainie). Z racji tego, że w Syrii obecni byli również Amerykanie, należy zakładać, że amerykańska wspólnota wywiadowcza starała się od lat dokładnie przyglądać tym turnusom rosyjskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie.
Synergia działań
Już w samej Rosji musimy zauważyć zaś, że po latach rządów ekipy Władimira Putina zaistniał zapewne szereg możliwości pozyskiwania źródeł wewnątrz różnych struktur władz i wojska. Sprzyjały temu, widoczne obecnie jeszcze lepiej, trendy korupcyjne, walki koterii o władzę i wpływy polityczne, ekonomiczne itp. Zauważmy, że pewnym sygnałem o możliwości pracy zachodnich służb na źródłach osobowych (HUMINT), nawet w pobliżu administracji prezydenckiej na Kremlu, była kwestia domniemanej eksfiltracji agenta prowadzonego przez CIA, o której pisały amerykańskie media. Należy zakładać, że jeśli było to bardzo ważne źródło, to pomniejszych jest więcej. Szczególnie, że nie mówimy o reżimie sowieckiego totalitaryzmu, ale autorytaryzmie Putina. Możliwości kontroli przemieszczania się ważnych osób w państwie, ale i zwykłych obywateli poza granice, były zatem przed wojną znacząco ograniczone, sprzyjając tym samym rekrutowaniu i prowadzeniu tych rosyjskich źródeł. W dodatku, Amerykanie czy Brytyjczycy nie są w tym sami, gdyż mogą liczyć na znaczne wsparcie sojuszniczych służb specjalnych w samej Europie. Dotyczy to chociażby wysoce skutecznego wywiadu estońskiego, ale też nie ma co ukrywać samej aktywności Ukrainy na kierunku rosyjskim. Należy bowiem uznać, że zaatakowana w 2014 r. i zaskoczona Ukraina jako cel podstawowy w obronie swojej niepodległości musiała postawić zdolność do prowadzenia skutecznego płytkiego i głębokiego wywiadu wobec Rosji i jej sił zbrojnych, z czego wynika zresztą część z obecnych sukcesów wojskowych przeciwko siłom inwazyjnym.
Oprócz samych działań wywiadowczych na kierunku rosyjskim nie należy zapominać, że ich skuteczność wzmacniała niejako synergia działań kontrwywiadowczych względem strony rosyjskiej. Wiele państw w Europie, nastawionych neutralnie lub nawet prorosyjsko, po 2014 r. i przede wszystkim po sprawie Skripala, zaczęło mówić wprost o przekroczeniu przez Kreml przyzwoitości w rosyjskich działaniach wywiadowczych. Skutkiem tego stała się próba wydalenia szpiegów, przede wszystkim ulokowanych w rosyjskich placówkach dyplomatycznych szeregu krajów. Co ciekawe, wiele kontrwywiadów pozwoliło sobie głosem ich szefów wskazać, że Rosjanie są wręcz ostentacyjnie zadufani w sobie, jeśli chodzi o wysoki procent kadr służb specjalnych lokowanych w swoich obiektach dyplomatycznych pod legendą dyplomatów itp. Ukazano wówczas również, że rosyjskie placówki dyplomatyczne są w związku z działaniami wywiadowczymi nad wyraz kadrowo rozbudowane, zaś w licznych przypadkach nie istnieje zasada równości między państwami, jeśli chodzi o rosyjską liczbę dyplomatów w państwie przyjmującym i liczbą dyplomatów państwa przyjmującego w Rosji. Tak czy inaczej, debata o rosyjskim szpiegostwie, rosyjskich agentach - w tym agentach wpływu, tajnych operacjach - w tym zabójstwach, również przełożyła się na polepszenie rozpracowania wywiadowczego samej Rosji. Szczególnie, gdy mowa o państwach traktujących własną wspólnotę wywiadowczą jako narzędzie państwa, nie zaś udzielne królestwa walczące o wpływy. Trzeba zauważyć, że takie zmiany bardzo czytelnie zaszły chociażby w przypadku Wielkiej Brytanii, po wielokrotnie wspominanym już ataku chemicznym na Siergieja Skripala w miejscowości Salisbury.
Finalnie, papierkiem lakmusowym i być może największym atutem w nowym podejściu wywiadowczym Zachodu do Rosji są możliwości wywiadu sygnałowego (SIGINT). Obecnie, państwami które w sposób otwarty i bardzo zaangażowany na flance wschodniej NATO wspierają Ukrainę są Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Kanada. Trzeba do tego dodać również postawę Australii, która także deklaruje pomoc wojskową dla walczących Ukraińców. I w tym miejscu musimy powiedzieć, że mówimy o czterech państwach ze słynnego pięcioczęściowego (plus Nowa Zelandia) sojuszu SIGINT-owego tzw. Five Eyes (FVEY). Dodając do nich również zasoby europejskich państw seniorów SIGINT-u, mówimy o znaczącej sile oddziaływania, pozwalającej gromadzić i analizować gigantyczne ilości danych o Rosji, jej wojskach, jej komunikacji, a przede wszystkim planach oraz słabościach. Chciałoby się w tym miejscu zaznaczyć, że być może to właśnie kooperacja SIGINT-owa jest dziś mierzalną wartością zaufania państw do współpracy wywiadowczej, gdyż za samymi danymi, informacjami o ludziach idzie też pewna i częstokroć znaczna doza wiedzy o metodach oraz technologii. Jednak, wracając już do kwestii Ukrainy, należy założyć, że Rosjanie nie przewidzieli takiego znaczenia przewagi i przede wszystkim koncentracji zasobów właśnie SIGINT-u względem swoich planów agresji i jej realizacji. Nawet przeciwnie, widać że rosyjska osłona kontrwywiadowcza i kryptologiczna właśnie w zakresie łączności sił inwazyjnych nie była, mówiąc dyplomatycznie, na najwyższym poziomie. W dodatku, sukcesy wojsk specjalnych i służb specjalnych Ukrainy w przechwytywaniu ludzi i sprzętu rosyjskiego dedykowanego łączności wojskowej mogą zwiększyć tylko urobek zachodniego SIGINT-u, mogącego w dodatku bazować na działaniach w pobliżu strefy walk, z racji kooperacji natowskiej na wschodniej flance NATO. Należy dodać, że Rosjanie ukazali także swoje mankamenty jeśli chodzi o zdolności w domenie cyber. Co też jest pochodną ich butnej polityki aktywnych działań przeciwko innym państwom przed agresją na Ukrainę. Obrazowo, chyba większość państw Zachodu usłyszała o zagrożeniach ze strony rosyjskich działań w domenie cyber i podjęła środki zaradcze. Część z nich z racji przewag finansowych, technologicznych itp. przełożyła się bezpośrednio na nowe możliwości działania i najprawdopodobniej jakieś elementy z tych pozytywnych procesów transformacji Zachodu możemy już teraz dostrzegać - i to nawet niejako gołym okiem, w rosyjskiej domenie cyber. Trzeba jedynie retorycznie zastanowić się, jak to może wyglądać w przestrzeni wojskowej.
Co więcej, wraz z SIGINT-em należy brać pod uwagę wsparcie Ukrainy na bazie systemów źródeł obrazowych. IMINT w tym zakresie jest ważny dla samych działań zbrojnych, gdyż daje szanse na pozyskanie znacznych ilości danych z satelitów szpiegowskich. Dzisiaj, także w Polsce, istnieje spora grupa osób fascynujących się danymi pochodzącymi ze źródeł otwartych (OSINT), w tym także właśnie komercyjnymi zdjęciami z satelitów. Wysuwa się na bazie zdjęć pojawiających się w przestrzeni mediów społecznościowych często bardzo daleko idące diagnozy odnośnie postępów rosyjskich, struktury sił i środków zaangażowanych w walkach etc. To powinno dać nam obraz potencjalnej skali wsparcia zachodniego dla walczącej Ukrainy, gdy uznamy, że uczestniczą w gromadzeniu danych nie tylko np. najbardziej znane nam satelity komercyjne, ale dedykowane takim misjom satelity szpiegowskie. Zaś za zachodnim IMINT-em i SIGINT-em stoją ludzie i sprzęt, w tym oprogramowanie do analizy danych.
Zdolności wywiadowcze umownego Zachodu na kierunku rosyjskim są kolejnym przykładem na to, że pochopne tezy o upadku Zachodu - choć może medialne - są delikatnie mówiąc przesadzone. To właśnie Rosja miała być państwem z olbrzymią przewagą wywiadowczą nad każdym w Europie. Dziś widzimy coś wręcz odwrotnego, gdy słyszymy nawet o starciach w obrębie FSB, ale też innych służb. Trzeba przy tym docenić, że Zachód wyciągnął wnioski z 2014 r., zrozumiał też potrzebę rozbudowanej zdolności do monitorowania działań chociażby rosyjskiej armii oraz innych instytucji. Bez tego śmiało możemy dziś powiedzieć, widząc wydarzenia w Ukrainie, że bezpieczeństwo w naszym regionie wyglądałoby diametralnie inaczej. Dotyczyłoby to samej napadniętej Ukrainy, ale też państw takich jak Polska. I właśnie ponownie można stwierdzić, że gdy mówimy o Ustawie o obronie ojczyzny, dyskutując o gwałtownym rozszerzeniem zasobów finansowych dedykowanych zbrojeniom, nie możemy w Polsce zapominać o roli wywiadu. W tym jakże kosztownych jego domen, jak SIGINT czy IMINT. To już nie tylko doświadczenia Ukrainy i jej służb nakazują nam refleksję, ale przede wszystkim również dostrzeżenie sukcesów amerykańskich czy brytyjskich, nie mówiąc o estońskich. Tak jak obronności nie zbuduje się bez odpowiedniej synergii ludzi-sprzętu-finansowania, tak również ta zasada obowiązuje w debacie o zdolnościach wywiadowczych. Zaś oczy i uszy na Rosję musimy skierować uważniej niż chyba kiedykolwiek po transformacji ustrojowej.