Reklama

Policja

Fot. Pixabay

"Sejsmiczne zmiany" w policji. Trump podpisał rozporządzenie

Prezydent USA Donald Trump podpisał we wtorek rozporządzenie o reformie policji. Jego celem jest doprowadzenie do zmiany praktyk stosowanych przy użyciu siły przez amerykańskich funkcjonariuszy oraz zabezpieczenie procesu rekrutacji, tak by do służby nie trafiły nieodpowiednie osoby. Wcześniej ważne zmiany w policji wprowadził np. Nowy Jork, gdzie trzeci tydzień trwają protesty przeciwko brutalności policji. W poniedziałek została rozwiązana tam tajna jednostka, której funkcjonariusze ze względu na charakter służby często kierowani są tam, gdzie dochodzi do strzelaniny.

Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze w trakcie trwających od kilku tygodni w USA protestów wywołanych zabiciem przez policję w Minneapolis Afroamerykanina George'a Floyda. Jednym z głównych postulatów demonstrujących jest zaprzestanie finansowania policji. Prezydent we wtorek stwierdził, że nie zgadza się na taki krok. 

"Amerykanie chcą prawa i porządku" - powiedział podczas ceremonii podpisania rozporządzenia w Ogrodzie Różanym Białego Domu. W obecności funkcjonariuszy Trump podkreślił, że obywatele USA zdają sobie sprawę, że "bez policji panuje chaos". 

Równocześnie prezydent Stanów Zjednoczonych przekazał kondolencje rodzinom zabitych przez amerykańską policję. Wyraził przekonanie, że ich ofiara nie pójdzie na marne, i zaapelował o sprawiedliwość. "Obniżenie poziomu przestępczości oraz podwyższenie standardów to nie dwa przeciwstawne cele" - powiedział Trump.

Prezydenckie rozporządzenie zachęca policję do przyjęcia najnowszych standardów dotyczących użycia siły. Ma zabezpieczać przed rekrutacją do tej służby bez odpowiedniej weryfikacji. Przewiduje również utworzenie bazy danych z informacjami o policjantach, na których złożono skargi dotyczące nadmiernego użycia przemocy. Rozporządzenie zakazuje również podduszania osób zatrzymanych przez policjantów, o ile - co ważne - życie funkcjonariuszy nie jest zagrożone. Agencja Associated Press zauważa jednak, że znaczna część lokalnych departamentów policji w USA już zakazała takiego sposobu obezwładniania aresztowanych.

Nad projektem ustawy dotyczącej reformy policji kontrolowana przez Demokratów Izba Reprezentantów ma głosować jeszcze w czerwcu. W środę swoją ustawodawczą propozycję mają przedstawić Republikanie. Oczekuje się, że propozycje Republikanów i Demokratów będą w kilku zapisach tożsame, ale o różnice rozgorzeje polityczny spór. Kością niezgody między partiami pozostaje m.in. kwestia roszczeń prawnych, jakie rodziny ofiar funkcjonariuszy mogą wysuwać wobec policji. 

Zgodnie z wynikami badań dla telewizji ABC News, 64 proc. Amerykanów sprzeciwia się zaprzestaniu finansowania policji. Wśród Afroamerykanów opowiadający się za tym krokiem stanowią jednak większość. Jednocześnie - jak wynika z sondażu dla radia NPR - 67 proc. obywateli USA uważa, że polityka Trumpa w trakcie antypolicyjnych protestów po zabiciu Floyda przyczyniła się do zwiększenia napięć międzyrasowych w USA.

Nowy Jork rozpoczyna zmiany

Poniedziałek był kolejnym dniem manifestacji w Nowym Jorku. Ulubionym miejscem, które demonstranci wybrali sobie na tłumne zgromadzenia, stał się Washington Square Park na Manhattanie. Uczestnicy wiecu mówili, że nie przestaną protestować, dopóki nie dojdzie do prawdziwej reformy nowojorskiej policji (NYPD). Żądają m.in. zmniejszenia funduszy na potrzeby stróżów porządku. Według nowojorskiej policji od początku protestów rannych zostało ponad 350 funkcjonariuszy. 

W następstwie wielotysięcznych demonstracji legislatura stanowa uchwaliła pakiet reform policji. Obejmują one m.in. zakaz tzw. podduszania zatrzymanych oraz uchylenie prawa uniemożliwiającego upublicznienie akt spraw dyscyplinarnych funkcjonariuszy. Chociaż gubernator Andrew Cuomo zapowiedział podpisanie jeszcze w tym tygodniu kolejnych przepisów ograniczających działalność NYPD, protestujący pozostają nieufni.

W ślad za krytyką i presją wywieraną na policję jej nowojorski komisarz Dermot Shea ogłosił w poniedziałek natychmiastowe przeniesienie 600 tajnych policjantów do innych jednostek. Tłumaczył, że ze względu na charakter swej pracy są najczęściej zmuszeni do interwencji, podczas których dochodzi do strzelaniny, i muszą mierzyć się z przestępcami podejrzanymi o popełnienie zbrodni.  Obecnie mają zasilić m.in. policyjne Biuro Detektywów i odpowiadać za kontrolowanie tłumu. Shea nazwał to "sejsmiczną zmianą". "To jest policja XXI wieku. Musimy to zrobić w sposób, który buduje zaufanie między funkcjonariuszami a społecznością, której służą" - wyjaśniał.  Według NYPD tajni policjanci nie znikną. Będą to funkcjonariusze pracujący m.in. w jednostkach ds. przestępczości narkotykowej, inwigilacji i walki z terroryzmem.

Z krytyką zmian wystąpił szef związku zawodowego policjantów Police Benevolent Association, Pat Lynch. "Zarówno liczba strzelanin, jak i morderstw stale rośnie, ale liderzy naszego miasta wyraźnie zdecydowali, że proaktywne działania policyjne nie są już priorytetem. Wybrali inną strategię. Będą musieli liczyć się z konsekwencjami" – przekonywał Lynch. 

Decyzja o zmianach zapadła w kilka godzin po ogłoszeniu przez prokuratora okręgowego na Manhattanie, że nie będzie ścigał niektórych protestujących aresztowanych podczas demonstracji. W minionym tygodniu prokuratorzy poparli postanowienia reformy zakazującej podduszania oraz zrywającej z utajnianiem akt dyscyplinarnych.

Nowojorskie protesty to oczywiście nie jedyne, których uczestnicy walczą o zmiany w amerykańskiej policji. Sytuację zaostrzyły piątkowe wydarzenia w Atlancie, stolicy stanu Georgia, gdzie w trakcie interwencji policji zastrzelony został 27-letni Rayshard Brooks. Według oficjalnych doniesień 27-letni Brooks zasnął w samochodzie na podjeździe drive-in restauracji, a jej pracownicy wezwali policję, ponieważ auto blokowało innych klientów. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu i stawiał opór, gdy policja chciała go aresztować - podało w raporcie biuro śledcze stanu Georgia. Materiał z monitoringu pokazuje, że "podczas szarpaniny z funkcjonariuszami Brooks wyrwał jednemu z nich paralizator i uciekł" - napisano w raporcie. "Policjanci pobiegli za Brooksem; podczas pościgu Brooks odwrócił się i skierował paralizator w stronę policjanta. Funkcjonariusz użył swojej broni, trafiając w Brooksa" - podano w dokumencie. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala i przeszedł operację, ale wkrótce potem zmarł. Funkcjonariusz został ranny. Jak podawała stacja ABC News, policjant został zwolniony, a drugi policjant biorący udział w interwencji został zawieszony. W konsekwencji, Erika Shields, długoletnia szefowa policji w Atlancie zrezygnowała w sobotę ze stanowiska, podkreślając, że w całym kraju należy przeprowadzić znaczącą reformę policji.

PAP/IS24

Reklama

Komentarze

    Reklama