Reklama

Bezpieczeństwo Wewnętrzne

Rasistowskie prowokacje Rosji w Polsce to działania hybrydowe [OPINIA]

uchodźcy Ukraina premier Morawiecki
Autor. Krystian Maj/KPRM

Rosja wykorzystuje wywołany przez siebie kryzys uchodźczy do hybrydowych działań przeciwko Polsce. Obejmują one w szczególności działania dezinformacyjno-psychologiczne, których celem jest doprowadzenie do rozruchów na granicy, a w szczególności rasistowskich incydentów. Chodzi o skompromitowanie Polski i odwrócenie uwagi opinii publicznej od swoich zbrodni.

Reklama

W kwietniu 2017 r. w artykule dla Defence24.pl o hipotetycznym ataku demograficznym na Polskę przedstawiłem scenariusz działań hybrydowych, które towarzyszyłyby temu atakowi. Artykuł ten zakładał, że Rosja stworzy strumień migracyjny złożony z migrantów zarobkowych mieszkających w Rosji, którzy uciekaliby przed hipotetycznymi pogromami w Rosji. Obecnie mamy realizowany przedstawiony w tym artykule scenariusz, tyle że zamiast strumienia migrantów z Rosji są uchodźcy z Ukrainy. Na wstępie należy przy tym bardzo wyraźnie podkreślić, że w tego typu działaniach hybrydowych niekoniecznie strumień migracyjny, jako taki, może stanowić główne zagrożenie, a nawet niekoniecznie musi on stanowić zagrożenie w ogóle. Tak jest właśnie obecnie. Istotą problemu rosyjskich działań hybrydowych nie są uchodźcy, lecz to, że kryzys uchodźczy sprzyja prowadzeniu operacji psychologiczno-dezinformacyjnej i wywoływaniu incydentów opisanych we wspomnianym artykule z 2017 r.

Reklama

Wspomniane incydenty, według scenariusza opisanego w artykule z 2017 r., zakładały w szczególności aktywizowanie skrajnych postaw, tj. z jednej strony grup rasistowskich, a z drugiej strony skrajnie lewicowych, a także eksploatację animozji polsko-ukraińskich. Jednym z głównych instrumentów służących wywoływaniu takich incydentów miały być działania dezinformacyjne, tj. szerzenie fake newsów, a także podgrzewanie emocji związanych z rzeczywistymi incydentami. Ta sytuacja właśnie ma miejsce i prowadzona jest póki co dwutorowo. Z jednej strony, pojawiły się fałszywe informacje o tym, że przez granicę nie są przepuszczane osoby o pochodzeniu nieukraińskim, w szczególności o niebiałym kolorze skóry. Nie jest przy tym niczym zaskakującym, że takie osoby się tam pojawiły, gdyż w Ukrainie były dziesiątki tysięcy zagranicznych studentów i pracowników. Z drugiej strony, zaczęła być kolportowana dokładnie przeciwna narracja, że te osoby wciskają się bez kolejki, wyrzucają z niej kobiety z dziećmi, atakują, napadają itp. W tym kontekście przypomnę, że istotą hybrydowych działań dezinformacyjnych nie jest wspieranie jednej narracji, ale właśnie dwóch przeciwstawnych, bo ich istotą jest doprowadzenie do konfliktu, w tym starć fizycznych (bójek). 

Czytaj też

Poza wspomnianym celem konfrontacyjnym, rozsiewanie fake newsów dotyczących rzekomego nie przepuszczania przez granicę osób o innym niż biały kolorze skóry, ich prześladowaniu, biciu itp. miało służyć z jednej strony obniżeniu empatii w stosunku do Ukraińców (te oskarżenia były częściowo kierowane pod ich adresem), a częściowo rujnowaniem wizerunku Polski jako kraju przyjmującego uchodźców z otwartymi ramionami. Rosja, w poprzednich działaniach hybrydowych, w tym w szczególności w związku z ubiegłorocznym atakiem demograficznym Łukaszenki na Polskę, podsycała taką narrację, próbując w ten sposób zepsuć reputację międzynarodową Polski, prezentując ją jako kraj rasistowski i niechętny przyjmowaniu uchodźców. W tym kontekście warto zwrócić też uwagę na to, że niektóre media, świadomie lub nieświadomie wpisujące się w ten sposób w działania propagandowe wroga (bo w takich kategoriach musimy myśleć o Rosji i reżimie Łukaszenki), przypominały o zdarzeniach z ub.r. na granicy polsko-białoruskiej, forsując przy tym fałszywą narracje, której celem było przedstawienie władz polskich jako rasistowskich. To, jaka była motywacja jest przy tym nieistotne, gdyż kluczowe jest to, że działania te wpisują się w rosyjskie próby rujnowania wizerunku Polski i zanieczyszczenia przekazu o gigantycznym wysiłku humanitarnym jaki Polska bez wahania podjęła. Tymczasem różnica między obydwoma sytuacjami jest oczywista i najlepiej ją przedstawić nie na przykładzie ukraińskiego uchodźcy ale poprzez porównanie sytuacji dwóch Irakijczyków. Z jednej strony mamy Irakijczyka, który przyleciał w sierpniu ub.r. z Irbilu, miasta w którym nie toczy się żadna wojna, do Mińska na turystycznej wizie, w celu nielegalnego przekroczenia polskiej granicy, w ramach operacji hybrydowej Łukaszenki przeciwko Polsce, będącej preludium do wojny z Ukrainą. Z drugiej strony mamy Irakijczyka, który wyjechał do Ukrainy na studia, przebywał tam, powiedzmy, 2 lata i nagle wybuchła wojna, na jego akademik rosyjskie bomby spadają tak samo jak na sąsiednie osiedle. Zatem twierdzenie, że sytuacja obu wspomnianych Irakijczyków jest podobna bo są Irakijczykami, to ciężka aberracja umysłowa. 

Reklama

Faza pierwsza operacji dezinformacyjnej przyniosła ograniczony efekt, gdyż wciąż w mediach światowych dominuje pozytywny przekaz o otwarciu się Polski na uchodźców, w tym osoby pochodzenia nieeuropejskiego. Rosja przeszła zatem do fazy drugiej, tj. animowania narracji przeciwnej. Chodzi o wywołanie nastrojów rasistowskich skierowanych przeciwko uchodźcom o niebiałym kolorze skóry, a następnie skierowania przeciwko nim agresji. W tym kontekście warto jednak najpierw wyjaśnić kilka dodatkowych kwestii. Wywoływanie negatywnych nastrojów w ramach działań hybrydowych nie musi być oparte tylko na całkowicie nieprawdziwych informacjach, ale również na prawdziwych informacjach o incydentach, których jednak znaczenie jest celowo wyolbrzymiane by oddziaływać na emocje. Przykładowo, nie ulega wątpliwości, że w czasie ewakuacji dochodziło do incydentów, bo trudno w takich sytuacjach zapanować nad emocjami. Ludzie walczyli o miejsca w pociągach ewakuacyjnych, bo od tego zależało życie ich oraz ich bliskich. Nie może też dziwić fakt dwóch kolejek na granicy po stronie ukraińskiej, gdyż nie ma nic rasistowskiego w tym, że pierwszeństwo mają kobiety z dziećmi. 

Z drugiej strony pojawiły się informacje o napadach na sklepy czy usiłowaniach porywania samotnych Ukrainek, a także o przekierowaniu strumienia migracyjnego z Białorusi na granicę ukraińską. Na przykład, w Medyce doszło do napadu z nożem w ręku na właściciela sklepu spożywczego. Policja ujęła sprawcę, ale informacja ta została wykorzystana do siania paniki, oskarżeń pod adresem Straży Granicznej, że nie sprawdza osób przekraczających granicę i w efekcie do organizowania bojówek kibicowskich przeciwko niebiałym uchodźcom. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że stoi za tym sieciowa agentura rosyjska. Celem jest wywołanie paniki, polaryzacja nastrojów, wywołanie bójek, pobić etc., a następnie nagłośnienie incydentów rasistowskich w celu propagandowego uderzenia w Polskę. Nie można wykluczyć też aktywizacji środowisk antyfaszystowskich by dochodziło do zamieszek między obiema grupami. Nie można dopuścić do realizacji tego scenariusza i trzeba dusić w zarodku jakiekolwiek próby "brania spraw w swoje ręce" przez grupy kibicowskie. 

Jest to o tyle ważne, że incydenty mogą się mnożyć i to również za sprawą rosyjskiej agentury. W tym kontekście warto podkreślić, że informacji o próbach porywania Ukrainek nie można lekceważyć, ale zamiast organizowania w związku z tym "polowania na czarnych" należy wspierać działania wolontariuszy organizujących uchodźcom transport. Zwłaszcza że mówimy o działaniach grup zorganizowanej przestępczości i nie ma żadnych podstaw by sądzić, że zaangażowane są w to osoby, które przyjechały teraz z Ukrainy, a nie osoby które przyjechały na granicę z drugiej strony.

Czytaj też

Jeżeli chodzi o przekierowanie strumienia migracyjnego z Białorusi do Ukrainy, to o takiej możliwości wspominałem już dawno. Pisałem też o tym, że Łukaszenko i Putin mogą wykorzystać pojawienie się uchodźców do infiltracji go przez osoby niepożądane, czy wręcz zadaniowane. Jak wiadomo, takie osoby znajdowały się w strumieniu migracyjnym atakującym w ub. r. polsko-białoruską granicę. Tylko warto w tym kontekście uświadomić sobie, że w przypadku ataku z ub.r. jednym z podstawowych problemów było to, że przepuszczenie kilkuset osób spowodowałoby udrożnienie kanału migracyjnego i pojawienie się dziesiątek tysięcy. Taka sytuacja jest wykluczona w odniesieniu do Ukrainy, bo obecnie nie ma ściągania nowych migrantów na Białoruś i nie wydaje się by szlak ukraiński był obecnie atrakcyjny dla masowej migracji zarobkowej z Afryki czy Bliskiego Wschodu. Nawet jeśli hipotetycznie taka ewentualność istnieje, to nie została ona zmaterializowana. Na Białorusi, po ewakuacjach większości nielegalnych migrantów, zostało ich niewielu, a zatem jako strumień migracyjny nie stanowią oni zagrożenia. A nawet jeśli niektórym z tych, którzy dopuścili się napaści na polskich funkcjonariuszy i żołnierzy udało się przedostać na granicę polsko-ukraińską, to weryfikować to mogą tylko organy państwowe. Skala problemu jest przy tym marginalna, natomiast rzeczywiście Rosja może wysyłać różnych prowokatorów lub osoby, których zadaniem jest wywoływanie incydentów. Warto jednak pamiętać, ze większość uchodźców nieeuropejskich z Ukrainy oczekuje po przekroczeniu granicy na przedstawicieli swoich placówek dyplomatycznych, którzy następnie transportują ich na lotnisko, w celu ewakuacji do kraju. Przykładowo, zorganizowane grupy studentów z Indii opuściły już Polskę. Należy zatem przede wszystkim zachować czujność wobec osób siejących panikę i nawołujących do stosowania przemocy fizycznej wobec określonych grup uchodźców. To jest bowiem istota hybrydowych działań wroga.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Box123

    1/2] W tym kontekście warto odnotować też wyjątkowo bezczelną manipulacje dziennikarki BBC, która oskarżyła polskie służby o rasizm. Co trzeba tu podkreślić dziennikarka ta dysponowała pełną wiedzą, że przestawiany przez nią materiał jest nieprawdziwy. W rozpowszechnionym materiale, który miał oczerniać Polskę cytowano wypowiedź czarnoskórego uchodzcy, który skarżył się na rasistowskie traktowanie, co przepisano stronie polskiej. W rzeczywistości chodziło o incydent po stronie ukraińskiej (właśnie prawdopodobnie w trakcie prób dostania się do pociągu), a w tym samym materiale (ale już nie wyemitowanym) dziennikarka wprost pytała wyżej wymienionego uchodźce, po tym jak powiedział on jak go potraktowano po stronie ukraińskiej, jak został potraktowany w Polsce i ten powiedział, że tu wszystko jest bardzo dobrze i wszyscy są dla niego mili.

  2. Box123

    [2/2] Mimo to w sytuacji gdzie Polska była wprost przez niego chwalona, dziennikarka wycięła ten fragment i przypisała polsce fragment o rasizmie. Oczywiście jak można się domyśleć nie spotkały jej za to żadne konsekwencje, a mówimy o mediach które przewodzą w ostatnich latach medialnemu atakowi na Polskę i Polski rząd formując oskarżenia między innymi o zamach na demokracje, brak praworządności czy wlasnie rasizm

Reklama

Najnowsze